Do świadomości Ratha przywróciło uczucie piekącego bólu, rozlewającego się po całym ciele, zmuszającego go do zrobienia czegoś. Otworzył oczy i zobaczył... nic. Całkowita ciemność. Odruchowo poruszył dłońmi, ale te były związane. Najważniejsze było to że żył. I głos Variela dobiegający z ciemności sugerował że nie był w tym sam. - Dzięki niech będą Serenrae, jestem tutaj. - wyszeptał kleryk - Mam związane ręce, Variel, jeśli dasz radę mnie wyzwolić przyzwę błogosławiony ogień mojej pani i odzyskamy wzrok. Mam też w sobie dość bożej łaski by zasklepić część naszych ran.