|
Sesje RPG - DnD Wybierz się w podróż poprzez Multiwersum, gdzie krzyżują się różne światy i plany istnienia. Stań się jednym z podróżników przemierzającym ścieżki magii, lochów i smoków. Wejdź w bogaty świat D&D i zapomnij o rzeczywistości... |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
09-10-2023, 10:17 | #21 |
Reputacja: 1 | Velius bronił się dzielnie, nawet gdy jego sojusznicy padli. Oplątany alchemicznym glutem dziarsko machał olbrzymim lucereńskim młotem odganiając przeciwników, dopóki mógł. Poczuł ból w lewym barku, coś wygieło go, stracił impet. To oszczep Hobba. Kilka strzał odbiło się od pancerza, kilka trafiło w nogi i korpus. Nie poczuł kiedy nogi się pod nim ugięły. Mgła zasnuła mu oczy, gdzieś w oddali słyszał chichot zielonych pokurczy i głośny krzyk Glarra. Ostatnie co zobaczył, to wykrzywioną, popaloną twarz Hobba, Zrodzonego z Ognia. ~ Co za idiotyczne imię. ~ zdołał pomyśleć, tuż zanim goblin uderzył go czołem w nos. Ostatnie co usłyszał to trzask pękającego nosa. |
09-10-2023, 17:40 | #22 |
Administrator Reputacja: 1 |
|
09-10-2023, 18:44 | #23 |
Reputacja: 1 | Do świadomości Ratha przywróciło uczucie piekącego bólu, rozlewającego się po całym ciele, zmuszającego go do zrobienia czegoś. Otworzył oczy i zobaczył... nic. Całkowita ciemność. Odruchowo poruszył dłońmi, ale te były związane. Najważniejsze było to że żył. I głos Variela dobiegający z ciemności sugerował że nie był w tym sam. |
12-10-2023, 17:08 | #24 |
Reputacja: 1 |
Ostatnio edytowane przez Zaalaos : 12-10-2023 o 21:01. |
13-10-2023, 07:24 | #25 |
DeDeczki i PFy Reputacja: 1 |
|
14-10-2023, 10:41 | #26 |
Moderator Reputacja: 1 | Velius wyglądał na co najmniej poirytowanego zaistniała sytuacją. Oczywiście, cieszył się, że mimo wszystko przeżył. Jednakże czuł się okropnie. Nie dość, że był ranny, a każdy uraz – okaleczenia, obicia, zwichnięcia i czort wie jeszcze – dokuczał dotkliwiej podczas rozbiórki barykady – to było też coś więcej. Brakowało mu jego kochanych broni. Miał w tej kwestii podejście emocjonalne, bez dostosowanego pod siebie oręża czuł się jak bez ręki. Nie tylko z powodu swojego stylu walki. Od młodości zawsze miał przy sobie chociażby najlichszy sztylet dostosowany pod użycie magii. Bo chociaż, delikatnie mówiąc, nie przepadał za większością czarowników (kapłanów, druidów i szamanów nie do końca wliczał do tej grupy, a przynajmniej nie tych którzy nie wywyższali się) to jako wyższy wielokrwisty musiał okazywać chociaż odrobinę mocy jako atrybut swego pochodzenia. I tak bezgłośnie, od czasu do czasu wyklinając na ich położenia pracował dalej, wcześniej pozbierawszy kilka podstawowych materiałów które mogą przydać się na potem.
__________________ Otium sine litteris mors est et hominis vivi sepultura. |
15-10-2023, 10:51 | #27 |
Reputacja: 1 |
Ostatnio edytowane przez Mekow : 15-10-2023 o 11:16. |
17-10-2023, 16:39 | #28 |
Reputacja: 1 | Sala w której się znaleźli była wysoka. Zbyt wysoka i kanciasta jak na dzieło goblinów, co rzuciło się w oczy od razu po rozświetleniu jej. Variel zauważył, że przy odpowiednim ustawieniu magicznego światła, możnaby sprawić, że cienie na sklepieniu uformowałyby jakiś regularny kształt, coś więcej niż obecny kalejdoskop. Tymczasem mijały kolejne minuty jak drużyna niczym pracowite mrówki zaczęła uwijać się przy pracy. Każdy miał nieformalnie przypisane zadanie, jedni rozcinali więzy, drudzy blokowali szczeliny między drzwiami, a podłogą, oraz dość sporą dziurkę od klucza, pozostali rozglądali się i szacowali. Każdy coś robił, choćby tylko po to, żeby rozgrzać zbolałe i zdrętwiałe kości. Ostatnio edytowane przez psionik : 17-10-2023 o 16:45. |
20-10-2023, 09:43 | #29 |
DeDeczki i PFy Reputacja: 1 | Ich sytuacja nie była godna pozazdroszczenia, ale Alrok cieszył się w duchu, że jego towarzysze nie należeli do tych, którzy załamują się w obliczu pozornie niemożliwego wyzwania. Nie minęło wiele czasu, a z związanych jeńców byli już spiskującym uciekinierami, którym potrzebna była jedynie broń i okazja. A ta mogła się właśnie nadarzać. |
22-10-2023, 21:01 | #30 |
Reputacja: 1 | Czas spędzony na odkopywaniu ściany był dla mnicha w pewien sposób przyjemny. Przypominał mu klasztor, z jego rygorami, obowiązkami i codziennymi pracami. Spędził wiele godzin swych młodzieńczych lat, trenując zarówno umysł, jak i ciało w najlepszy z dostępnych sposobów - pracą ogrodową. |
| |