Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - DnD
Zarejestruj się Użytkownicy

Sesje RPG - DnD Wybierz się w podróż poprzez Multiwersum, gdzie krzyżują się różne światy i plany istnienia. Stań się jednym z podróżników przemierzającym ścieżki magii, lochów i smoków. Wejdź w bogaty świat D&D i zapomnij o rzeczywistości...


Odpowiedz
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 09-10-2023, 10:17   #21
 
psionik's Avatar
 
Reputacja: 1 psionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputację
Velius bronił się dzielnie, nawet gdy jego sojusznicy padli. Oplątany alchemicznym glutem dziarsko machał olbrzymim lucereńskim młotem odganiając przeciwników, dopóki mógł. Poczuł ból w lewym barku, coś wygieło go, stracił impet. To oszczep Hobba. Kilka strzał odbiło się od pancerza, kilka trafiło w nogi i korpus. Nie poczuł kiedy nogi się pod nim ugięły. Mgła zasnuła mu oczy, gdzieś w oddali słyszał chichot zielonych pokurczy i głośny krzyk Glarra. Ostatnie co zobaczył, to wykrzywioną, popaloną twarz Hobba, Zrodzonego z Ognia. ~ Co za idiotyczne imię. ~ zdołał pomyśleć, tuż zanim goblin uderzył go czołem w nos. Ostatnie co usłyszał to trzask pękającego nosa.
Resztkami świadomości Alrok zanotował śmiechy goblinów przerwane przez ryk Glarra. Nie zrozumiał co powiedział, ale nim stracił przytomność, czuł jak jest podnoszony.

* * *
Zimno. Pierwsze co poczuli, to chłód. Zanim pozostałe zmysły wróciły, czuli przejmujący chłód. Czy tak wygląda śmierć? Chwilę później wrócił dotyk, odrętwienie ciała. Próbowali się poruszyć, jednak coś im nie pozwalało. W ustach mieli posmak zaschniętej krwi. Wzrok powoli przyzwyczajał się do ciemności. Było cicho, jeśli nie liczyć kropel wody kapiących sporadycznie, acz miarowo na podłogę i świstu wiatru dobiegającego przez jakąś szczelinę.
Chłód. Zdecydowanie ciągnął od posadzki na której leżeli. Wyjątkowo gładkiej, niemalże wypolerowanej, choć brudnej i zakurzonej.
Velius i Burda jako jedyni dostrzegli, że znajdują się w dużej i wysokiej prostokątnej sali. Czarno-szary obraz jasno wskazywał, że w pobliżu nie było żadnych źródeł światła. Spróbowali się obrócić, a także podnieść. Wokół budzili się pozostali towarzysze.
Jednak nie zginęli. Ale gdzie się znaleźli? Pomieszczenie na bazie prostokąta miało co najmniej 5 metrów wysokości. Po obu stronach staly filary wrastające niczym prostokątne korzenie w posadzkę i rozchodzące się przy stropie jakby go podtrzymywały. Naliczyli po dwa z każdej strony przy drzwiach… Drzwi! Grube, solidne.
Po przeciwnej stronie Burda dostrzegła schodki prowadzące na małe podwyższenie, gdzie dostrzec mogła stertę składającą się z różnych śmieci, resztek ław, szmat, rozbitych talerzy i wszelkiej maści śmieci. Na podłodze wciąż walały się mniejsze części długich drewnianych ław. Zza drzwi nie dochodził żaden dźwięk oprócz świstu zimengo powietrza przeciskającego się pod masywnym drewnem.
 
psionik jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 09-10-2023, 17:40   #22
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Było ciemno i zimno... ale nie wyglądało na to, że to było piekło. Przynajmniej Variel zawsze sądził, iż w piekle jest znacznie cieplej. A może i nieco jaśniej?

Poruszył rękami, sprawdzając jakość więzów. Okazało się, że założył je jakiś partacz... i po chwili Variel miał wolne ręce, a parę uderzeń serca później - nogi.

- Niech to diabli... - powiedział. - Żyjemy... - dodał tonem pełny zdziwienia. - Kto jeszcze żyje, oprócz mnie?

Rozglądanie się dokoła nic nie dało, bo ciemno było jak w... najciemniejszej jaskini.
 
Kerm jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 09-10-2023, 18:44   #23
 
Zaalaos's Avatar
 
Reputacja: 1 Zaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputację
Do świadomości Ratha przywróciło uczucie piekącego bólu, rozlewającego się po całym ciele, zmuszającego go do zrobienia czegoś. Otworzył oczy i zobaczył... nic. Całkowita ciemność. Odruchowo poruszył dłońmi, ale te były związane. Najważniejsze było to że żył. I głos Variela dobiegający z ciemności sugerował że nie był w tym sam.

- Dzięki niech będą Serenrae, jestem tutaj. - wyszeptał kleryk - Mam związane ręce, Variel, jeśli dasz radę mnie wyzwolić przyzwę błogosławiony ogień mojej pani i odzyskamy wzrok. Mam też w sobie dość bożej łaski by zasklepić część naszych ran.
 
Zaalaos jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 12-10-2023, 17:08   #24
 
Zaalaos's Avatar
 
Reputacja: 1 Zaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputację
Z mroku do Ratha i Variela zaczęły dołączać kolejne głosy. Wszyscy byli na miejscu. Wszyscy przeżyli.

- Jesteśmy sami. Czy tylko ja widzę w ciemnościach? - wyszeptała Burda na granicy słyszalności. Zdarzyło jej się już parę razy przebywać z towarzystwem w mroku i wiedziała że ludzie mają wówczas problem z widocznością.
- Nie tylko - Velius odpowiedział szeptem - skoro jest nas co najmniej dwoje, chwilowo wstrzymajmy się z próbami krzesania światła. Ktoś jest w stanie się wyswobodzić?
Alrok wiercił się przez chwilę, próbując się wyswobodzić.
- Nie od razu i nie bez zwracania uwagi - odpowiedział cicho - Powiedzcie, co widzicie. Są tu jakieś otwory? Okna, drzwi?
- Nic nie widzę. Nasza przegrana to z pewnością dzieło Asmodeusza, dającego swoją piekielną siłę zielonoskórym. -
mruknął Rath, próbując się wyswobodzić.
- Jakoś nie czułam się silniejsza niż zwykle, ale to istotnie nie były typowe gobliny - zauważyła szeptem Burda, próbując uwolnić się z więzów.
- Jesteśmy w komnacie, starej krypcie, chyba widzę drzwi - dodała szeptem.
- Po prostu byli lepsi - wielokrwisty powiedział z dziwną prostotą - ale nie lubię gdy w ciemności woła się imiona mrocznych Potęg - dodał po chwili przyglądając się pomieszczeniu - tak, to chyba jakieś starsze budowle. Ktoś potrafi się oswobodzić? Variel? Byłbym spokojniejszy gdybyśmy mieli wolne ręce, nawet ranni w kupie jesteśmy w stanie szybko powalić pojedynczego strażnika lub parę.
Zagadnięty powoli, po omacku, ruszył w kierunku głosu, by wspomóc kompana.
- I Kurgess dupa, kiedy wrogów kupa - podsumował szaman, wciąż wyginając się i rozciągając - Pieprzone… uch… pokurcze… i ich… pieprzone… liny! - sapnął w końcu przyciszonym głosem, w którym słychać było satysfakcję. Przez chwilę rozcierał ręce, po czym podpełzł do miejsca, z którego słyszał Veliusa i po omacku zabrał się za jego więzy.
- Zasłoń szpary w drzwiach, będę mógł rozjaśnić pomieszczenie, potem uwolnimy resztę.

Velius nie czekając zabrał się od razu za oswobodzenie reszty towarzyszy, odrobinę sprawniej, mogąc posiłkować wzrokiem. Słysząc sugestię szamana, zebrał liny i zaczął nimi delikatnie uszczelniać nimi szczeliny w drzwiach i ich ramie.
- Parszywy dzień - pozwolił sobie na uwagę szeptem przed podejściem do drzwi, gdzie już nic nie mówił aby nie hałasować zbytnio.
- Gotowe? - Alrok podniósł głos delikatnie, by dało się go usłyszeć z więcej niż dwóch kroków.
Wielokrwisty odruchowo pokiwał głową, dopiero po chwili uśmiechnął się pod nosem nad siłą swojego nawyku - w Klanach widzenie w ciemności było bardzo powszechne. Po prostu podszedł do Alroka i wtedy wyszeptał mu potwierdzenie, lekko rozcierając obolałe plecy.

Oparłszy się o drzwi Velius miał okazję lepiej przyjrzeć się pomieszczeniu. Po obu stronach komnaty zobaczył po dwie wnęki, w których kiedyś musiały stać kamienne statuy. Teraz wszystko było pokruszone tak, że trudno było rozpoznać kogo mogły przedstawiać.

Szaman nasłuchiwał jeszcze przez kilka chwil, by upewnić się, że w pobliżu nikogo nie słychać, po czym dla pewności odsunął się jeszcze od drzwi i pstryknął palcami, wypowiadając słowo rozkazu:
- Coinneal - z jego dłoni uniosło się drobne światełko, niewiele mocniejsze od świecy, co i tak w tych warunkach było pomocne - Na godzinę starczy, to do roboty - mruknął, rozglądając się po kaplicy. Szczególnie zainteresowala go sterta śmieci, pewnie kiedyś będąca ołtarzem - Przeszukały was dokładnie, zostawiły cokolwiek?
- Nawet mnie nie wkurwiaj - wielokrwisty burknął odrobinę zbyt głośno, co poskutkowało cichym, rozbawionym prychnięciem Alroka - bez broni jestem jak bez ręki, o magii też zapomnijcie. Ale - zastanowił się - jeśli miałbym jakieś narzędzia to mogę przygotować prowizoryczny oręż. Dobrze chociaż, że został pancerz, no i pięści.

Burdę też dziwił fakt, że zostawiono im pancerze... Życia jeszcze mogła zrozumieć, zakładając że mogą zostać złożeni w ofierze lub stanąć do śmiertelnej walki ku uciesze kibiców. Ale nie dokładała do dyskusji, która i tak już za bardzo rozgorzała.

- Powiadano, że w niektórych świątyniach były tajne przejścia - powiedział cicho Variel. - Ale raczej nie w krypcie. Może jakiś solidny kawałek kamienia zdałby się na broń?
Rozejrzał się dokoła, a potem podszedł do resztek ołtarza, czy czym było podwyższenie. Miał nadzieję na znalezienie czegoś przydatnego.
Przyglądając się stercie śmieci i odłamków, Variel dostrzegł, że za prowizoryczną ścianą faktycznie znajdował się kiedyś, a może nadal znajduje ołtarz. Odsunął jedną żerdź i poniósł nieco jakiś zakrwawiony dywan sprawdzając dokładniej. Gdzieniegdzie wystający granit wydawał się dość stary, w niektórych miejscach odłamany, a w innych pokryty jakąś białą papką mającą imitować zaprawę murarską. Zdecydowanie młodszą, niedbale położoną. Tyle przynajmniej widział przez światło migoczące za nim.

- Mnie również ze wszystkiego ograbili. Na szczęście nie potrzebuję… pośredników by wezwać siłę Pani Świtu. Spalę wszystko co stanie nam na drodze… ale rozsądniej będzie postawić na przebiegłość. Przynajmniej narazie. - dołączył do chóru ogołoconych Rath masując nadgarstki. - Serenrae, oświetl drogę błądzących w ciemnościach. - wyszeptał krótką modlitwę. Po chwili do światła Alroka dołączyło kolejne, w postaci małego, migoczącego pod sufitem płomienia.

Velius zaczął przyglądać się wnękom w ścianach które wcześniej zwróciły jego uwagę.
- Tu były pomniki - rzucił oczywistość pod nosem - nie wiem czyje - wziął do ręki kamień jakby go ważąc czy nada się do rozbijania łbów.
Przy bliższych oględzinach, Veliusowi nie udało się ustalić wiele więcej, oprócz tego, że dźwięk wody dochodził z miejsca, gdzie stał jeden z pomników, pozbawiony głowy, rąk i sporej części tułowia. Był to najlepiej zachowana statua, która przy odrobinie wyobraźni przypominała krasnoluda. Pozostałe były kompletnie nie do poznania
- Krasnoludzka świątynia zapewne - Alrok odpowiedział na wątpliwości Veliusa.
- Czy w tych drzwiach jest zamek? - spytał, niezbyt głośno, Variel. - Może jakiś tępy strażnik zostawił klucz w zamku... - wyraził mało prawdopodobne przypuszczenie.
Sam wziął do ręki odsuniętą przed chwilą żerdź i spróbował rozprawić się z parodią murarskiej zaprawy. Skoro ktoś coś tam ukrył... może by się udało to coś wydobyć na światło dzienne.
Velius pozbierał trochę co twardszych kamieni z pozostałości posągów, aby następnie usiąść przy stercie śmieci.
- Robiłem to tylko podczas praktyk - stwierdził szczerze szeptem z jakimś żalem za swoim dostosowanym pod sobie orężem - ale nawet bez narzędzi mogę w miarę szybko zrobić coś z tych śmieci. Tylko, że to rozpadnie się po kilku chwilach, na broń od biedy może się nada, ale lepiej mieć inną. Ale gdyby trzeba było przebić się głębiej?

W czasie gdy towarzysze przyglądali się kamulcom, Rath ukląkł i przymknął oczy.
- Wieczne Światło, daj siłę swym dzieciom by walczyć mimo trudności. - wyszeptał modlitwę. Mnich stanął nagle w złotym ogniu, a jego rany zamknęły się z cichym sykiem. Po chwili zgasł, ale na jego twarzy nie było widać bólu, najwyżej zmęczenie.
- Mam w sobie dość energii by zaleczyć rany jednego z was. Kto jest najbardziej ranny? - spytał - To nie boli. Wręcz przeciwnie. - dodał, wskazując swoje świeżo zamknięte rany.

Gdy skończył leczyć siebie i innych, kleryk ruszył w kierunku przeciwległym do drzwi i zaczął ostrożnie, starając się nie wywołać hałasu, przetrząsać znajdujące się tam drewniane resztki.
 

Ostatnio edytowane przez Zaalaos : 12-10-2023 o 21:01.
Zaalaos jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 13-10-2023, 07:24   #25
DeDeczki i PFy
 
Sindarin's Avatar
 
Reputacja: 1 Sindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputację
Jeśli tak miał wyglądać koniec, to bogowie się ani trochę nie postarali. Ciemno, zimno, nigdzie nie było rodziny, przyjaciół, nikogo z plemienia – Alrok zastanawiał się już, czy stracił już okazję do spotkania z bliskimi… Do tego ciągłe uczucie ucisku i tępego bólu, jeśli tak miała wyglądać wieczność, to on się wypisywał.
Ponure rozważania przerwało nagle ciche pytanie.
- Cholera Variel, nie myślałem, że ucieszę się na dźwięk twojego głosu – szaman sapnął cicho z rozbawieniem.
A jednak przeżyli, przynajmniej póki co. Gobliny miały pewnie wobec nich inne plany, z pewnością nic przyjemnego, ale póki żyli, mieli jakąś szansę.

***

Kilka minut później uwolnili się z więzów, wzmocnili się magią i zaczęli działać. Mogliby nawet walczyć, gdyby udało się znaleźć jakąś broń i pancerze. Gdy pozostali zajęli się przetrząsaniem dawnej świątyni w poszukiwaniu czegokolwiek przydatnego, szaman wycofał się pod drzwi i przyłożył do nich ucho. Lepiej, żeby nie dali się zaskoczyć tym pokurczom…
 
Sindarin jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 14-10-2023, 10:41   #26
Moderator
 
Johan Watherman's Avatar
 
Reputacja: 1 Johan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputację
Velius wyglądał na co najmniej poirytowanego zaistniała sytuacją. Oczywiście, cieszył się, że mimo wszystko przeżył. Jednakże czuł się okropnie. Nie dość, że był ranny, a każdy uraz – okaleczenia, obicia, zwichnięcia i czort wie jeszcze – dokuczał dotkliwiej podczas rozbiórki barykady – to było też coś więcej.
Brakowało mu jego kochanych broni. Miał w tej kwestii podejście emocjonalne, bez dostosowanego pod siebie oręża czuł się jak bez ręki. Nie tylko z powodu swojego stylu walki. Od młodości zawsze miał przy sobie chociażby najlichszy sztylet dostosowany pod użycie magii. Bo chociaż, delikatnie mówiąc, nie przepadał za większością czarowników (kapłanów, druidów i szamanów nie do końca wliczał do tej grupy, a przynajmniej nie tych którzy nie wywyższali się) to jako wyższy wielokrwisty musiał okazywać chociaż odrobinę mocy jako atrybut swego pochodzenia.
I tak bezgłośnie, od czasu do czasu wyklinając na ich położenia pracował dalej, wcześniej pozbierawszy kilka podstawowych materiałów które mogą przydać się na potem.
 
__________________
Otium sine litteris mors est et hominis vivi sepultura.
Johan Watherman jest teraz online   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 15-10-2023, 10:51   #27
 
Mekow's Avatar
 
Reputacja: 1 Mekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputację
Cała zasadzka wypadła po prostu tragicznie. Ani trochę nie wykorzystali terenu, a w dodatku przeciwnicy najpierw ich wywęszyli, a potem od razu poznali ich pozycję - zupełnie jakby ktoś ich informował.
Zwykle w takiej sytuacji nie ma już żalu, wątpliwości czy przemyśleń. Tym jednak razem przeżyli, a Burda była zła na siebie. Głównie na siebie ale i nie tylko.

Gdy odzyskiwali przytomność, jako że orczyca widziała w ciemnościach, była oczami ekipy. Nie jako jedyna. Początkowo byli tak cicho jak tylko się da ograniczając słowa do minimum, ale potem wszyscy się rozgadali a szepty stały się w pełni słyszalne, a następnie czarodzieje pozapalali magiczne światełka... O dziwo nikt ich nie pilnował, a przynajmniej tak to wyglądało.
Przynajmniej Stena i jej koledzy dotarli bezpiecznie do miasta, bo inaczej byłaby tu wraz z nimi. To dawało im też nadzieję na ratunek, choć bardzo skromną skoro zostali zamknięci.

Po uwolnieniu się z więzów, w pierwszej kolejności Burda podeszła pod okap. Z kałuży nie miała zamiaru pić, ale szybko oceniła kapiącą wodę na zdatną do picia. Po kilku łykach, przemyciu ran i nadgarstków po więzach, mogła zacząć działać bardziej praktycznie. Pancerz o dziwo im zostawiono, zatem broń i wywiad. Gdy tylko uda się jej coś skombinować ze sterty rupieci, postara się dowiedzieć co może być za drzwiami - czy to nasłuchując, czy zerkając przez szpary lub dziurkę od klucza.
 

Ostatnio edytowane przez Mekow : 15-10-2023 o 11:16.
Mekow jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 17-10-2023, 16:39   #28
 
psionik's Avatar
 
Reputacja: 1 psionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputację
Sala w której się znaleźli była wysoka. Zbyt wysoka i kanciasta jak na dzieło goblinów, co rzuciło się w oczy od razu po rozświetleniu jej. Variel zauważył, że przy odpowiednim ustawieniu magicznego światła, możnaby sprawić, że cienie na sklepieniu uformowałyby jakiś regularny kształt, coś więcej niż obecny kalejdoskop. Tymczasem mijały kolejne minuty jak drużyna niczym pracowite mrówki zaczęła uwijać się przy pracy. Każdy miał nieformalnie przypisane zadanie, jedni rozcinali więzy, drudzy blokowali szczeliny między drzwiami, a podłogą, oraz dość sporą dziurkę od klucza, pozostali rozglądali się i szacowali. Każdy coś robił, choćby tylko po to, żeby rozgrzać zbolałe i zdrętwiałe kości.
W świetle rzucanym przez dwa magiczne światła widać było, że są w fatalnym stanie. Zaschnięta krew, głównie własna, porwane ubranie, wybite pancerze... Nie było wątpliwości kto przegrał. Ale dlaczego nie zostali po prostu zabici?
Z tą myślą, każdy musiał zmagać się sam. Jedni woleli stać z boku, inni wziąć się do pracy. Jakiejkolwiek byle zająć się czymś i nie stać bezczynnie.

Mijały kolejne minuty, gdy Rath, Variel i Velius rozkładali prowizoryczną ścianę na części. Musieli robić to cicho, tak by ktokolwiek stał, lub przechodził za ścianą ich nie usłyszał, a okazało się, że kilka razy ktoś przechodził. Musieli więc pracować powoli i na każde ostrzeżenie zastygać modląc się, by nic nie runęło i nie ściągnęło przedwcześnie strażników.
Stojący pod drzwiami Alrok i Burda słyszeli stłumione rozmowy, choć tylko szaman był w stanie wyłapać słowa. Dźwięki dochodzące zza drzwi można było podzielić na trzy grupy. W pierwszej były dochodzące z daleka odgłosy toczącego się życia. Wrzaski i piski, często dość wysokie, śmiechy, szuranie. Jaskinie dość dobrze niosły odgłosy, więc trudno było ocenić odległości, ale musiało być dość daleko, ponieważ nawet pomimo prób nie udało się wyłowić choćby jednego słowa.
Drugim rodzajem dźwięku były kroki strażników, którzy regularnie przechadzali się po korytarzu rozmawiając w swoim paskudnym języku.
Alrok wyłapał kilka szczegółów, które pozwoliły mu ustalić, że jest w okolicy północy, że część tasaków przyniosła ich parę godzin temu, wściekła, że musi odpuścić rajd.
Udało mu się też wychwycić, że reszta nie wróci przed wieczorem.

Trzeci rodzaj dźwięku przyszedł pół godziny później, gdy po drugiej stronie Variel, Velius i Rath dokopali się do oblanego jakąś kruchą zaprawą czegoś, co zdecydowanie było ołtarzem.
Dzięki umiejętnościom Wielokrwistego, mieli podstawowe narzędzia do odłupania kruchego materiału odsłaniając pięknie wyszlifowany kamień i inskrypcje. Niestety nie wiadomo jakie, gdyż w żłobieniach nadal zalegała zaprawa.
Wtedy to do drzwi podeszło dwóch strażników. Na znak dany przez Burdę wszyscy zamarli czekając aż dwójka pójdzie tak jak zrobili to wcześniej, jednak tym razem jeden wyraźnie i głośno klapnął na jakimś zydelku, a drugi oparł się o drzwi, czym podniósł wszystkim ciśnienie. Dopiero teraz zobaczyli jak bardzo byli spięci. Kolejne sekundy mijały i widać było, że strażnicy zrobili sobie przerwę.
Variel powoli i zwinnie wrócił do pracy zdejmując delikatnie kolejną warstwę, a chwilę potem bardzo ostrożnie dołączyli Velius i Rath.

- Jak myślisz, dlaczego Hobb ich tu ściągnął? Trzeba ich było zajebać na miejscu.
- Mnie się pytasz?
- Ciebie, a kurwa kogo? Ich? -
szaman słyszał wyraźnie rozmowę toczącą się za grubymi drzwiami. Był sobie w stanie wyobrazić goblina wskazującego kciukiem drzwi za sobą przy zadawaniu ostatniego pytania.
- Może czai się na miejsce Daraxa?
- Możliwe....
- Podobno powiedział, że to dar dla Noak.
- Tak powiedział? Jebaniutki. "Zrodzony z płomieni", faktycznie chce przejąć klan.
- Ja tam bym nie pogardził, przynajmniej jest goblinem. -

Nastała chwila ciszy. Strażnicy najwyraźniej trawili informacje. Alrok też, choć padające nazwy i imiona nic mu nie mówiły.
- Coś cicho tam jest. Zajrzę. -
Alrok poczuł adrenalinę uderzającą w skronie i ściskający żołądek. Goblinów było dwóch, z pewnością sobie poradzą wykorzystując zaskoczenie...
- Nie kurwa, choć idziemy do kuchni. -
Poczuł jak mimowolnie wypuszcza powietrze z ulgą. Byli poobijani i pozbawieni magii, i konfrontacja ze strażnikami sprawiała, że czuł ekscytację wymieszaną ze strachem. Na szczęście za drzwiami coś się ruszyło i oddalające się kroki dały znać, że dwójka ruszyła sprzed drzwi.
Spojrzał na Burdę, która nie rozumiejąc ani słowa starała się wyczytać z jego twarzy informację czego dotyczyła rozmowa. Była brudna. Sklejone krwią włosy zachodziły na podbite oko. Rozbita warga już nie krwawiła, ale zaschnięta krew musiała swędzieć, bowiem orczyca co chwila mimowolnie rozcierała ją nadgarstkiem. Znów nastała cisza przerywana jedynie cichym skubaniem przy ołtarzu i kapaniem wody gdzieś za Burdą. Stanie pod drzwiami było dość nudne, a wyczulone zmysły irytowało kapanie, toteż orczyca w pewnym momencie ruszyła do posągu sprawdzając skąd ono dobiega. Stojący we wnęce zniszczony pomnik chlupotał jednak nigdzie nie zobaczyła nic mokrego. Zapewne należałoby poprzerzucać trochę kamieni, żeby się do niego dokopać, ale przy strażnikach stojących niedaleko było to ryzykowne.

Po drugiej stronie komnaty, drużyna odkopała duży ołtarz zajmujący większą część ściany. Wygląda na to, że niegdyś wielki ołtarz z szlachetnego granitu pokryto plamami tynku i zaprawy. W tynku wyryto surowe obrazy i symbole. Usunięcie tynku odsłaniło całą fasadę granitowego ołtarza. Misterne rzeźby pod tynkiem przedstawiają krasnoludy przy pracy, wytwarzające broń, wydobywające i rzeźbiące. Znajdowali się w starej świątynie Moradina, stojąc przed jednym z jego ołtarzy. Tego byli pewni. Na jednym z boków widać było zapisane w wielu językach "Moradin Potężny", a Variel zdejmując resztki tynku natknął się na coś, co bez wątpienia mogło być ukrytą komorą znajdującą się z boku ołtarza. Szybko sprawdził z drugiej strony i tam również odłupawszy nieco zaprawy znalazł podobne żłobienie. Sugerowały one wysuwaną szufladę szeroką na ponad pół metra. Patrząc na ołtarz, każda mogła być głęboka na co najmniej metr. Pozostało jedynie znaleźć sposób na jej otwarcie.
 

Ostatnio edytowane przez psionik : 17-10-2023 o 16:45.
psionik jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 20-10-2023, 09:43   #29
DeDeczki i PFy
 
Sindarin's Avatar
 
Reputacja: 1 Sindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputację
Ich sytuacja nie była godna pozazdroszczenia, ale Alrok cieszył się w duchu, że jego towarzysze nie należeli do tych, którzy załamują się w obliczu pozornie niemożliwego wyzwania. Nie minęło wiele czasu, a z związanych jeńców byli już spiskującym uciekinierami, którym potrzebna była jedynie broń i okazja. A ta mogła się właśnie nadarzać.
Podsłuchując pod drzwiami, szaman zdołał dowiedzieć się wystarczająco dużo, by móc to wykorzystać. Gdy tylko strażnicy odeszli w stronę kuchni, podszedł jak najciszej do reszty drużyny, która właśnie kończyła odkopywać ołtarz, zatynkowany i zasypany zapewne przez gobliny. Był niemal pewien, że znajdują się w jakiejś dawnej krasnoludzkiej twierdzy, opuszczonej przez oryginalnych właścicieli, a potem zajętej i zaadaptowanej przez zielonoskóre pokurcze. Musiała się z nią wiązać fascynująca historia, ale teraz nie miała wielkiego znaczenia.

- Udało mi się podsłuchać naszych strażników – rzucił cicho, będąc już odpowiednio daleko od drzwi - Większość oddziału, który nas pojmał, jest poza tym miejscem i nie wrócą do następnego wieczora, więc mamy kilka godzin na ucieczkę albo zrobienie tu piekiełka. Mimo to goblinów będzie tu dość sporo, to chyba siedziba całego klanu, z kilkoma przywódcami – stwierdził - Mam nadzieję, że uda nam się tu znaleźć cokolwiek przydatnego – dodał, patrząc jak Variel odkrywa coś wyglądającego jak ruchoma wnęka czy szuflada.
 
Sindarin jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 22-10-2023, 21:01   #30
 
Zaalaos's Avatar
 
Reputacja: 1 Zaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputację
Czas spędzony na odkopywaniu ściany był dla mnicha w pewien sposób przyjemny. Przypominał mu klasztor, z jego rygorami, obowiązkami i codziennymi pracami. Spędził wiele godzin swych młodzieńczych lat, trenując zarówno umysł, jak i ciało w najlepszy z dostępnych sposobów - pracą ogrodową.

Ciężko było przecenić zalety prostych, fizycznych czynności. Tylko poprzez odpowiednią krzepę fizyczną można było zapewnić gibkość i długotrwałość umysłu. Tylko poprzez ostrzenie umysłu można było zapewnić rozsądne korzystanie z własnej siły. Czy jako Serenita to robił? Być może. Być może nie. Ale miał wiele do przemyślenia. Z całą pewnością Pani Świtu obdarzyła go swą siłą, ale ostatecznie musiał podejmować własne decyzje. Pomoc mieszkańcom miasteczka była dobra, ale czy rzucanie się na pierwszą napotkaną grupę goblinów było rozsądne? Skończył ostatecznie, wraz z towarzyszami, w więzieniu, z związanymi rękoma. Z pewnością mogli wykorzystać swe siły lepiej.

W końcu zakończyli spontanicznie podjęte zadanie.

Variel był co prawda przyzwyczajony do samodzielnej pracy, ale uznał, iż w niektórych sprawach pomoc jest przydatna - na przykład podczas rozbierania ściany.
No i końcu udało się - odkopany ołtarz nie tylko potwierdził, że mają do czynienia z krasnoludzką świątynią, ale i ujawnił istnienie czegoś ukrytego w swym wnętrzu.
Ukrytego i niedostępnego...
- Dajcie tu więcej światła - poprosił cicho, a Rath natychmiast przyzwał nowy płomień - Coś tu jest, jakaś skrytka...
Nie miał pojęcia, czy trzeba coś nacisnąć, pociągnąć, przesunąć, czy coś wsunąć w jakąś szczelinę, ale miał nadzieję, że lepsze oświetlenie pozwoli znaleźć mu jakiś niepasujący do całości drobiazg.
Drugi rzut oka na znalezisko sugerował, że sprawa może być jeszcze prostsza, niż początkowo spodziewał się tego Variel.
- Nie powinno być pułapek, ale na wszelki wypadek się odsuńcie.
Gestem zachęcił ciekawskich do posłuchania zalecenia. A potem wcisnął front, lekko podniósł szufladę, a potem pociągnął. Magiczny błysk oślepił ich momentalnie, gdy otwarta szuflada wyzwoliła magiczną pułapkę. Usłyszeli tylko syk elfa, który został porządnie przysmażony od wybuchu. Kilka sekund po eksplozji znajdujący się najbliżej Rath i Velius mieli jeszcze mroczki przed oczami. Variel odzyskał wzrok po kilku sekundach. Jednak szuflada była zabezpieczona magicznie. Odsuwając bezpieczną już, ciężką szufladę, bohaterom ukazały się spore pakunki. Na samej górze znajdował się duży na 30 centymetrów mithralowy symbol Moradina. Był nadspodziewanie lekki i chłodny w dotyku. Widać, prawdę mówiły historie o tym niezwykłym metalu. Obok niego leżała skórzana tuba na zwoje, które po pobieżnym przejrzeniu okazały się być jakimś rodzajem notatek spisanym krasnoludzkimi runami. Pod spodem trafiła się prawdziwa gratka - mithralowy, krasnoludzki pancerz płytowy. Misternie zdobiony, w krasnoludzkie runy i wzory prezentował się idealnie pomimo wieków jakie musiały minać odkąd został złożony w szufladzie. Obok niego znalazła się również solidna mithralowa tarcza i pasujący do niej bojowy topór. Na samym dnie, pod tarczą znaleźli torbę z trzema fiolkami wypełnionymi różnymi płynami.
 
Zaalaos jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Odpowiedz



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 13:46.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172