Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-10-2023, 09:33   #647
Rot
 
Rot's Avatar
 
Reputacja: 1 Rot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputację

Spoon wpadł w szał po klęsce negocjacji z Antygenem. Po prostu tamy puściły i ostatnim świadomym wyborem opuścił pomieszczenie po czym z prędkością światła przeleciał przez korytarz i jak grom z jasnego nieba uderzył na ulicy w dwójkę niczego nie spodziewających się przechodniów rozrywając młodą parę na strzępy i znikając. Całe zajście nie trwało dłużej niż 2-3 sekund jednak makabryczne szczątki w odległości dziesięciu metrów od miejsca spotkania nie pozostawiały złudzeń, że do „incydentu” doszło.

Sam Bruhja zniknął po tym zajściu i nie dawał znaku życia… Wrócił jakoś po tygodniu zdeterminowany by z pomocą innych Bruhja wyciągnąć Brusille z rąk Antygenu nawet jakby miał tam zamordować każdego żywego i martwego typa jaki stanie mu na drodze.

Połączył siły z Tonym i Adisą, którzy zalecili cierpliwość. To było dla niego trudne. Bardzo trudne…

Jednak sprawy szczęśliwie posuwały się naprzód, aż w końcu Tony opracował sensowny plan. Ale świadom tego jak Spoon ostatnio przyjął odmowę ze strony Antygenu poprosił o pomoc w przekazaniu wieści Adisie. Dlatego Asamitka najpierw powiedziała Spoonowi, że po miesiącach ostrożnych podchodów mają w końcu przełom i będą świętować. Na ruszt trafił schwytany człowiek Antygenu w którego wlewali potężne stężenie alkoholu, aż w końcu Adisa pozwoliła Bruhja się pobawić. I Spoon bawił się nim jak kot pijana myszką to pozwalając mu trochę uciec to przewracając go na ziemie. W końcu zanurzył w nim kły i odpłynął.

Kiedy otworzył oczy stał przed nim Tony.

Cierpliwie wytłumaczył mu plan powtarzając go kilka krotnie aż w końcu Spoon zrozumiał, że go tam nie ma i kiedy to sobie uświadomił zalała go fala niepohamowanej wściekłości. Wyzwał Tonego od zdrajców i rzucił się na niego chcąc go rozszarpać. Ale Adisia czekała w pogotowiu. Zwarli się w walce. Spoon atakował zaciekle jak wściekłe zwierze ale oszołomiony przez zatrutą krew nie był zbyt skuteczny. W końcu Asamitce udało się go obezwładnić i bestia zaczęła stopniowo puszczać, aż zażenowany Bruhja spuścił głowę przepraszając ich oboje. W głębi duszy wiedział że Tony chce dobrze, wiedział że plan jest dobry. Tylko cholernie bolało go to, że jego w nim nie ma.

Tony powiedział że rozumie poklepał go po plecach i powiedział żeby się nie martwił.

Po czym zostawili go samego i poszli wykonać zadanie. To była dla Spoona prawdziwa tortura - czekanie.

Kiedy w końcu przybyli. Czas się zatrzymał. Zobaczył Brusille i miał wrażenie że jego martwe serce samo z siebie zaczęło bić.


I jeśli ktoś spodziewał się, że na koniec Brusilla wpadła w objęcia Spoona krzycząc mój bohaterze! To… Nie tak to wyglądało.

Uwolniona kobieta kiedy tylko ich spojrzenia spotkały się rzuciła Spoonowi w twarz to, że duchy szepczą, że był bardzo, bardzo niegrzeczny i zostanie osądzony. Spoon przez chwile stał jak wryty. Bo nie tego się spodziewał. Zapomniał już jak Brusilla potrafiła być irytująca. Kobieta niezrażona jego postawą roztaczała przed nim wizję coraz okrutniejszych wiecznych katuszy. W końcu sfrustrowany i przerażony uderzył ją karząc jej się zamknąć, a ona nie pozostała mu dłużna. Ruszyli na siebie warcząc i sycząc.

Adisa chciała zareagować ale Tony ją powstrzymał. Znał ich przecież dłużej niż ona. Spokojnie obserwował przedstawienie.

Dwójka Bruhja zwarła się w walce jak migocząca plama barw. Szarpiąc się i gryząc zdarli z siebie ubrania wgryzając się w siebie nawzajem i czując smak swojej krwi… Niewymownie słodki smak, którego brak bolał ich fizycznie… za którym do szaleństwa tęsknili….

Starczy powiedzieć, że po wszystkim długie tygodnie nie wychodzili z kryjówki liżąc wzajemnie krwawe rany.


***


W końcu opuścili Tonego i Adisę i pozostawali w ciągłym ruchu. Przemieszczając się co noc innym samochodem i sypiając w losowych miejscach. Pilnując zawsze by nocleg był jak najbardziej obskurny z dala od kamer i przy ludziach którzy za gotówkę nie zadają żadnych pytań.

Podczas jednej nocy w takim hotelu zdecydowali się wrócić do „tego” tematu, o którym milczeli oboje.


Spoon zaczął patrząc na miasto za oknem.
-Jaki to był bóg Bru którego musisz chronić bo sam sobie nie poradzi?
-Mitra był piękny i potężny… Wielki… - odpowiedziała Brusilla a jej oczy zapłonęły. Spoon zagryzł wargi i walnął wściekle w ścianę.
-A teraz jest martwy! Zostałem ci więc tylko ja! – Krzyknął wściekle. Brusilla przechyliła głowę i uśmiechnęła się przekornie.
-Nie prawda… Jest jeszcze Camden… Camden którego uratowałeś… Camden który cię obwinia, nienawidzi…
-Widziałaś to? – zapytał zaskoczony Spoon a kobieta skinęła głową. Zapadła cisza. W końcu Spoon nie wytrzymał.
-Ok wiesz co Bru? Idź do niego jak tak Ci ze mną źle.
Kobieta nie zareagowała i przez dłuższą chwilę milczeli oboje. W końcu Spoon się odezwał.
-Bru… Pamiętasz zanim zaczęło się to wszystko z Mitra obiecałem Ci że zobaczymy Nowy Świat. Nowy świat pełen kolorowych świateł, hałasu i chaosu. Wiem że minęło kilka lat od tej obietnicy ale znasz mnie ptaszyno jeśli coś ci obiecuje to świat przesunę żeby dotrzymać słowa.
Brusilla milczała nawijając swoje ciemne włosy na palec. Przymknęła oczy wolno zataczając kręgi dłońmi pieściła nimi powietrze. W końcu się odezwała.
-Duchy są na ciebie wściekłe... Kłębią sie wokół nas i warczą…
-Niech się pierdolą Bru! JA robiłem to co czułem że zrobić trzeba! jestem Bruhja! I po moim przejściu zostaje tylko chaos wypełniony krzykiem! - Brusilla otworzyła oczy uśmiechając się szeroko. Podeszła do Spoona.
-Mój mroczny poeta… - powiedziała przeciągając palcem po jego wargach.
-I taaak… Masz racje że Mitra okazał się słaby. Dlatego, ochronię cię przed złymi szeptami, mimo że byłeś bardzo, bardzo niegrzeczny skarbie…. A my… my znajdziemy nowego Boga… - Spoon zagryzł wściekle zęby.
-Najpierw Bru… Zobaczymy morze światła na pustyni. Słyszałaś o miejscu gdzie żyją Anioły? – zapytał.
Oczy kobiety rozbłysły.

***


Spoon oprócz czasu spędzonego z Brusillą nie zaniedbywał wypełnienia obietnicy jaką złożył Tonemu i Adisie pomagając w walce. Chociaż kiedy dowiedział się, że ma szkolić jakiś żółtodziobów trochę narzekał. Ale szybko się w tym odnalazł, odkrywając, że polowanie na Antygen w większej grupie wampirów w której cieszy się niezachwianym autorytetem sprawia mu olbrzymią niemal chorobliwą satysfakcje. I chociaż nie byli to Bruhja… Szybko się uczyli co sprawiało, że wspólne wypady z roku na rok zaczęły być coraz bardziej... przyjemne.

W końcu po upływie umówionego czasu Tony wysłał go po rozliczenie do żyjącego w podziemiach Króla Cieni. I kiedy maski opadły Spoon zaśmiał się szczerze rozbawiony całą sytuacją. Zeszło z niego napięcie które towarzyszyło mu od dłuższego czasu. Rzucił do heroldów kilka żartów o tym, że nie podejrzewał ich o taki melodramatyzm, ale że docenia rozmach przedsięwzięcia. W końcu powiedział, że opuszcza Londyn, że potrzebują z Bru nowego początku i, że cieszy się, że może się z każdym z nich pożegnać.

Tonemu podziękował, za pomoc i cierpliwość do niego. Wiedząc, że to nie jest łatwe kiedy jest się Bruhja.

Cath... Za to, że po prostu przy nim była po przebudzeniu, że naprawdę tego potrzebował.

Quertego przeprosił za to, że kiedy widzieli się ostatnio był dosyć natarczywy… i że pamięta, to że w magazynie uratował mu życie ostrzegając przed Antygenem i może na niego liczyć.

Na koniec zostawił Yusufa. Mówiąc, że długo nie wierzył w to, że wystąpił przeciw Mitrze. Wspomniał też że potrzebuje ochrony przed Camdenem i będzie wdzięczny za wszystko co mu może dać.

Na koniec życzył reszcie powodzenia i wesoło gwiżdżąc skierował się do wyjścia.

Był wolny!

***


Spoon razem z Brusillą popłynęli do Nowego Świata na kontenerowcu przewożącym auta z Europy do Stanów. Tam… ich celem stało się osławione Los Angeles – miasto bez pana. Brusilla wydawała się szybko zapomnieć o Mitrze i jej myśli zaprzątał rodzący się tam w ukryciu kult Seta.


A Spoon szybko się zaklimatyzował wśród tamtejszych anarchistów czując się jak ryba w wodzie.


Oboje zaczęli knuć nowy plan. Jednak to zupełnie inna historia.


***



Wkrótce po opuszczeniu Londynu przez Bruhja. Media podały informacje o zniknięciu kobiety odpowiedzialnej za zabójstwo mężczyzny w parku bogatej bizneswoman - Catherin Blackriver. Nikt nie wie co się z nią stało wydaje się, że dosłownie zapadła się pod ziemię.

Dni Belli Summer pracującej za barem w teatrze zachodnim Brompton, były coraz bardziej trudne. Policja wypytywała ją coraz częściej o dziwnego mężczyznę, który stanął w jej obronie i sam jeden rozprawił się z całą bandą. Do jej pracy również cały czas były zastrzeżenia od kierownictwa, aż w końcu dostała wypowiedzenie. To wszystko sprawiło, że dziewczyna miała już po dziurki w nosie Londynu i za zaoszczędzone pieniądze postanowiła wyjechać do USA, nawet do słonecznego Los Angeles planując tam zaczepić się na dłużej…
 

Ostatnio edytowane przez Rot : 11-10-2023 o 11:28.
Rot jest teraz online