15-09-2023, 11:49 | #641 |
Reputacja: 1 | Brainbridge skinął głową. Jego jedno zdrowe oko zamrugało, a gdy Spoon nadal czekał powiedział:
__________________ Wszelkie podobieństwo do prawdziwych osób lub zdarzeń jest całkowicie przypadkowe. ”Ludzie nie chcą słyszeć twojej opinii. Oni chcą słyszeć swoją własną opinię wychodzącą z twoich ust” - zasłyszane od znajomej. |
18-09-2023, 19:36 | #642 |
Reputacja: 1 | Kiedy Spoon usłyszał polecenie Brainbridga posłusznie się do niego zastosował i wyszedł z pentagramu. Traktował magię z dużą dozą respektu. To nigdy nie była jego działka. To Bru ogarniała takie rzeczy. Robiąc dobrą minę do złej gry oparł się o ścianę w luzackiej pozie. Pokazując jak bardzo cały ten rytuał nie robi na nim żadnego wrażenia. Oczywiście subtelnie sprawdził czy ściana to ściana – bo z czarodziejami nigdy nie można być pewnym nawet takiej kurwa podstawowej rzeczy. W milczeniu obserwował jak pojawiały się nowe postacie. Kiedy zjawił się mężczyzna w jeansach natychmiast przykuł uwagę Bruhja. On też tu nie pasował i chwile później uniósł brwi kiedy go zarżnięto. Widać w stresie pomylił go z wampirem. Czując metaliczny zapach w powietrzu zagryzł usta obserwując egzekucje i lejącą się krew. Jego bestia natychmiast wskoczyła na szybsze obroty wyczuwając strach. W pomieszczaniu zaczął wiać wiatr. It is show time… Martwy człowiek stał dalej w końcu padły jego pierwsze słowa. Pierwsze słowa w których Spoon rozpoznał Camdena. Kurwa arogancki jak zawsze! Gdy oczy mężczyzny zrobiły się czarne Spoon spiął się instynktownie wyczuwając zagrożenie i… chwilę później otaczające go wampiry zaczęły ginąć. W tym kobieta obok niego… Bloody hell. Mało brakowało! W przerażeniu rozglądał się obserwując żywą pełzającą ciemność. Nie chciał, nie chciał tu kurwa być! Wtedy Brainbridge uniósł Camdena i Spoon w jednej chwili zrozumiał, że tu już nie chodzi o wskrzeszanie czarnoksiężnika. Tylko o jego zniszczenie! Rozszerzył oczy z przerażenia! Nie tak to wszystko miało wyglądać. Nie tak to planował. Camden zaatakował ludzi Brainbera i ten chciał go teraz tak po prostu zabić… Kurwa ostrzegał ich… A Camden… mimo wszystko był uwięziony. Uwięziony przez niego. A teraz zagrożony. Zagrożony całkowitym zniszczeniem. Nagle Spoon usłyszał w głowie głos schwytanego czarnoksiężnika i momentalnie zagęścił krew. Czas zwolnił. Niemal się zatrzymał. Teraz miał czas na podjęcie decyzji. Najprawdopodobniej najważniejszej decyzji w swoim nieżyciu. Stanęła mu przed oczami Cath, jego śliczna barmanka i tajemnicza morderczyni. Stanęła mu przed oczami scena w elizjum i wiwatujący tłum. Zobaczył Markusa i Arwyn… Chun hei. Zobaczył Tonego, Qwertego i Utę. Potem mignął mu przed oczami Przerażony wzrok dziewczyny w magazynie zanim wgryzł się jej w szyje. Pogardliwy wzrok Yusufa, gdy wymierzał mu karę. Zaraz potem zobaczyl twarz Brusilli, Mitry i Camdena. Nie mial złudzeń że to były potwory… Takie same jak… on sam. Kogo chciał oszukać? Nie mógł być nikim innym niż był. -Jak? - zapytał Camdena. Przenosząc wzrok to na płonące świece to na Brainberga. Czekał na rozkaz gotów też improwizować z prędkością uderzenia gromu by zrobić wszystko co w jego mocy by ocalić czarnoksiężnika. Nie miał złudzeń że jak on tu teraz zginie, on z ręki Mitry zginie razem z nim. Ostatnio edytowane przez Rot : 22-09-2023 o 08:13. |
21-09-2023, 20:34 | #643 |
Reputacja: 1 |
__________________ Wiesz co jest największą tragedią tego świata? (...) Ludzie obdarzeni talentem, którego nigdy nie poznają. A może nawet nie rodzą się w czasie, w którym mogliby go odkryć. Ruchome obrazki - Terry Pratchett Ostatnio edytowane przez Wisienki : 21-09-2023 o 20:40. |
26-09-2023, 11:01 | #644 |
Reputacja: 1 |
__________________ Wszelkie podobieństwo do prawdziwych osób lub zdarzeń jest całkowicie przypadkowe. ”Ludzie nie chcą słyszeć twojej opinii. Oni chcą słyszeć swoją własną opinię wychodzącą z twoich ust” - zasłyszane od znajomej. |
27-09-2023, 13:48 | #645 |
Reputacja: 1 | Lady Catherine Montague i Anthony Castelli zostali mianowani Archontami Juliet Parr. Większość wampirów była temu bardzo obojętna. Ot, kolejni młodzi dochłapali się stanowiska. Jedyna istotnie zdenerwowana tym faktem była królowa Anna. Londyn został oficjalnie uznany strefą wojny. Oznaczało to, że Anna, chociaż nadal pozostawała Księciem Londynu w myśl nomenklatury Camarilli, to nie miała już realnej władzy. Zajmowała się administracją. Musiała organizować zaopatrzenie i generalnie dostarczać to, czego Cath i Tony potrzebowali.
__________________ Wszelkie podobieństwo do prawdziwych osób lub zdarzeń jest całkowicie przypadkowe. ”Ludzie nie chcą słyszeć twojej opinii. Oni chcą słyszeć swoją własną opinię wychodzącą z twoich ust” - zasłyszane od znajomej. |
03-10-2023, 10:26 | #646 |
Reputacja: 1 | Ktoś żyjący w drugiej dekadzie dwudziestego wieku mógłby uznać, że Camarilla cofnęła się w czasie. Telefony komórkowe i e-maile zniknęły z użycia, tak samo jak niedawno się pojawiły. Rząd wprowadził obowiązek rejestracji kart sim. Owszem, można go było obejść. Można było zakładać numery na ghule.
__________________ Wszelkie podobieństwo do prawdziwych osób lub zdarzeń jest całkowicie przypadkowe. ”Ludzie nie chcą słyszeć twojej opinii. Oni chcą słyszeć swoją własną opinię wychodzącą z twoich ust” - zasłyszane od znajomej. |
11-10-2023, 09:33 | #647 |
Reputacja: 1 | Spoon wpadł w szał po klęsce negocjacji z Antygenem. Po prostu tamy puściły i ostatnim świadomym wyborem opuścił pomieszczenie po czym z prędkością światła przeleciał przez korytarz i jak grom z jasnego nieba uderzył na ulicy w dwójkę niczego nie spodziewających się przechodniów rozrywając młodą parę na strzępy i znikając. Całe zajście nie trwało dłużej niż 2-3 sekund jednak makabryczne szczątki w odległości dziesięciu metrów od miejsca spotkania nie pozostawiały złudzeń, że do „incydentu” doszło. Sam Bruhja zniknął po tym zajściu i nie dawał znaku życia… Wrócił jakoś po tygodniu zdeterminowany by z pomocą innych Bruhja wyciągnąć Brusille z rąk Antygenu nawet jakby miał tam zamordować każdego żywego i martwego typa jaki stanie mu na drodze. Połączył siły z Tonym i Adisą, którzy zalecili cierpliwość. To było dla niego trudne. Bardzo trudne… Jednak sprawy szczęśliwie posuwały się naprzód, aż w końcu Tony opracował sensowny plan. Ale świadom tego jak Spoon ostatnio przyjął odmowę ze strony Antygenu poprosił o pomoc w przekazaniu wieści Adisie. Dlatego Asamitka najpierw powiedziała Spoonowi, że po miesiącach ostrożnych podchodów mają w końcu przełom i będą świętować. Na ruszt trafił schwytany człowiek Antygenu w którego wlewali potężne stężenie alkoholu, aż w końcu Adisa pozwoliła Bruhja się pobawić. I Spoon bawił się nim jak kot pijana myszką to pozwalając mu trochę uciec to przewracając go na ziemie. W końcu zanurzył w nim kły i odpłynął. Kiedy otworzył oczy stał przed nim Tony. Cierpliwie wytłumaczył mu plan powtarzając go kilka krotnie aż w końcu Spoon zrozumiał, że go tam nie ma i kiedy to sobie uświadomił zalała go fala niepohamowanej wściekłości. Wyzwał Tonego od zdrajców i rzucił się na niego chcąc go rozszarpać. Ale Adisia czekała w pogotowiu. Zwarli się w walce. Spoon atakował zaciekle jak wściekłe zwierze ale oszołomiony przez zatrutą krew nie był zbyt skuteczny. W końcu Asamitce udało się go obezwładnić i bestia zaczęła stopniowo puszczać, aż zażenowany Bruhja spuścił głowę przepraszając ich oboje. W głębi duszy wiedział że Tony chce dobrze, wiedział że plan jest dobry. Tylko cholernie bolało go to, że jego w nim nie ma. Tony powiedział że rozumie poklepał go po plecach i powiedział żeby się nie martwił. Po czym zostawili go samego i poszli wykonać zadanie. To była dla Spoona prawdziwa tortura - czekanie. Kiedy w końcu przybyli. Czas się zatrzymał. Zobaczył Brusille i miał wrażenie że jego martwe serce samo z siebie zaczęło bić. I jeśli ktoś spodziewał się, że na koniec Brusilla wpadła w objęcia Spoona krzycząc mój bohaterze! To… Nie tak to wyglądało. Uwolniona kobieta kiedy tylko ich spojrzenia spotkały się rzuciła Spoonowi w twarz to, że duchy szepczą, że był bardzo, bardzo niegrzeczny i zostanie osądzony. Spoon przez chwile stał jak wryty. Bo nie tego się spodziewał. Zapomniał już jak Brusilla potrafiła być irytująca. Kobieta niezrażona jego postawą roztaczała przed nim wizję coraz okrutniejszych wiecznych katuszy. W końcu sfrustrowany i przerażony uderzył ją karząc jej się zamknąć, a ona nie pozostała mu dłużna. Ruszyli na siebie warcząc i sycząc. Adisa chciała zareagować ale Tony ją powstrzymał. Znał ich przecież dłużej niż ona. Spokojnie obserwował przedstawienie. Dwójka Bruhja zwarła się w walce jak migocząca plama barw. Szarpiąc się i gryząc zdarli z siebie ubrania wgryzając się w siebie nawzajem i czując smak swojej krwi… Niewymownie słodki smak, którego brak bolał ich fizycznie… za którym do szaleństwa tęsknili…. Starczy powiedzieć, że po wszystkim długie tygodnie nie wychodzili z kryjówki liżąc wzajemnie krwawe rany. *** W końcu opuścili Tonego i Adisę i pozostawali w ciągłym ruchu. Przemieszczając się co noc innym samochodem i sypiając w losowych miejscach. Pilnując zawsze by nocleg był jak najbardziej obskurny z dala od kamer i przy ludziach którzy za gotówkę nie zadają żadnych pytań. Podczas jednej nocy w takim hotelu zdecydowali się wrócić do „tego” tematu, o którym milczeli oboje. Spoon zaczął patrząc na miasto za oknem. -Jaki to był bóg Bru którego musisz chronić bo sam sobie nie poradzi? -Mitra był piękny i potężny… Wielki… - odpowiedziała Brusilla a jej oczy zapłonęły. Spoon zagryzł wargi i walnął wściekle w ścianę. -A teraz jest martwy! Zostałem ci więc tylko ja! – Krzyknął wściekle. Brusilla przechyliła głowę i uśmiechnęła się przekornie. -Nie prawda… Jest jeszcze Camden… Camden którego uratowałeś… Camden który cię obwinia, nienawidzi… -Widziałaś to? – zapytał zaskoczony Spoon a kobieta skinęła głową. Zapadła cisza. W końcu Spoon nie wytrzymał. -Ok wiesz co Bru? Idź do niego jak tak Ci ze mną źle. Kobieta nie zareagowała i przez dłuższą chwilę milczeli oboje. W końcu Spoon się odezwał. -Bru… Pamiętasz zanim zaczęło się to wszystko z Mitra obiecałem Ci że zobaczymy Nowy Świat. Nowy świat pełen kolorowych świateł, hałasu i chaosu. Wiem że minęło kilka lat od tej obietnicy ale znasz mnie ptaszyno jeśli coś ci obiecuje to świat przesunę żeby dotrzymać słowa. Brusilla milczała nawijając swoje ciemne włosy na palec. Przymknęła oczy wolno zataczając kręgi dłońmi pieściła nimi powietrze. W końcu się odezwała. -Duchy są na ciebie wściekłe... Kłębią sie wokół nas i warczą… -Niech się pierdolą Bru! JA robiłem to co czułem że zrobić trzeba! jestem Bruhja! I po moim przejściu zostaje tylko chaos wypełniony krzykiem! - Brusilla otworzyła oczy uśmiechając się szeroko. Podeszła do Spoona. -Mój mroczny poeta… - powiedziała przeciągając palcem po jego wargach. -I taaak… Masz racje że Mitra okazał się słaby. Dlatego, ochronię cię przed złymi szeptami, mimo że byłeś bardzo, bardzo niegrzeczny skarbie…. A my… my znajdziemy nowego Boga… - Spoon zagryzł wściekle zęby. -Najpierw Bru… Zobaczymy morze światła na pustyni. Słyszałaś o miejscu gdzie żyją Anioły? – zapytał. Oczy kobiety rozbłysły. *** Spoon oprócz czasu spędzonego z Brusillą nie zaniedbywał wypełnienia obietnicy jaką złożył Tonemu i Adisie pomagając w walce. Chociaż kiedy dowiedział się, że ma szkolić jakiś żółtodziobów trochę narzekał. Ale szybko się w tym odnalazł, odkrywając, że polowanie na Antygen w większej grupie wampirów w której cieszy się niezachwianym autorytetem sprawia mu olbrzymią niemal chorobliwą satysfakcje. I chociaż nie byli to Bruhja… Szybko się uczyli co sprawiało, że wspólne wypady z roku na rok zaczęły być coraz bardziej... przyjemne. W końcu po upływie umówionego czasu Tony wysłał go po rozliczenie do żyjącego w podziemiach Króla Cieni. I kiedy maski opadły Spoon zaśmiał się szczerze rozbawiony całą sytuacją. Zeszło z niego napięcie które towarzyszyło mu od dłuższego czasu. Rzucił do heroldów kilka żartów o tym, że nie podejrzewał ich o taki melodramatyzm, ale że docenia rozmach przedsięwzięcia. W końcu powiedział, że opuszcza Londyn, że potrzebują z Bru nowego początku i, że cieszy się, że może się z każdym z nich pożegnać. Tonemu podziękował, za pomoc i cierpliwość do niego. Wiedząc, że to nie jest łatwe kiedy jest się Bruhja. Cath... Za to, że po prostu przy nim była po przebudzeniu, że naprawdę tego potrzebował. Quertego przeprosił za to, że kiedy widzieli się ostatnio był dosyć natarczywy… i że pamięta, to że w magazynie uratował mu życie ostrzegając przed Antygenem i może na niego liczyć. Na koniec zostawił Yusufa. Mówiąc, że długo nie wierzył w to, że wystąpił przeciw Mitrze. Wspomniał też że potrzebuje ochrony przed Camdenem i będzie wdzięczny za wszystko co mu może dać. Na koniec życzył reszcie powodzenia i wesoło gwiżdżąc skierował się do wyjścia. Był wolny! *** Spoon razem z Brusillą popłynęli do Nowego Świata na kontenerowcu przewożącym auta z Europy do Stanów. Tam… ich celem stało się osławione Los Angeles – miasto bez pana. Brusilla wydawała się szybko zapomnieć o Mitrze i jej myśli zaprzątał rodzący się tam w ukryciu kult Seta. A Spoon szybko się zaklimatyzował wśród tamtejszych anarchistów czując się jak ryba w wodzie. Oboje zaczęli knuć nowy plan. Jednak to zupełnie inna historia. *** Wkrótce po opuszczeniu Londynu przez Bruhja. Media podały informacje o zniknięciu kobiety odpowiedzialnej za zabójstwo mężczyzny w parku bogatej bizneswoman - Catherin Blackriver. Nikt nie wie co się z nią stało wydaje się, że dosłownie zapadła się pod ziemię. Dni Belli Summer pracującej za barem w teatrze zachodnim Brompton, były coraz bardziej trudne. Policja wypytywała ją coraz częściej o dziwnego mężczyznę, który stanął w jej obronie i sam jeden rozprawił się z całą bandą. Do jej pracy również cały czas były zastrzeżenia od kierownictwa, aż w końcu dostała wypowiedzenie. To wszystko sprawiło, że dziewczyna miała już po dziurki w nosie Londynu i za zaoszczędzone pieniądze postanowiła wyjechać do USA, nawet do słonecznego Los Angeles planując tam zaczepić się na dłużej… Ostatnio edytowane przez Rot : 11-10-2023 o 11:28. |