Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-10-2023, 20:02   #184
Prince_Iktorn
 
Prince_Iktorn's Avatar
 
Reputacja: 1 Prince_Iktorn ma wyłączoną reputację


Droga do Agory, głównego miejskiego rynku była prosta, nie dało rady się zgubić. Ulice Sedef, im bliżej do rynku, tym lepiej wyglądały. Jasne budynki odbijały palące promienie słońca, na szczęście gdzieniegdzie rosły drzewa dające cień, a co wyższe budynki także zacieniały węższe uliczki. Ruch był dość duży, mieszkańcy rozmawiali, kobiety wraz z niewolnikami wędrowały w stronę rynku, zaś mężczyźni naprawiali szkody wyrządzone przez niedawną burzę.





Tawerna niedaleko agory miała wielu klientów, głównie co bogatszych kupców, czy oficerów ze statków.
Jak wiadomo podczas jedzenia języki się rozluźniają, więc zarówno Marcus jak i Bhatra próbowali zdobyć dodatkowe informacje. Usłyszeli mnóstwo plotek. Ludzie mówili, że armia pół ludzi, pół hien atakuje karawany, inni twierdzili, że Tyran wyruszył na pustynię ze swoimi ludźmi i że w ogóle nie ma go w mieście. Jakiś półprzytomny pijak zanim stracił świadomość zaklinał się, że widział mężczyznę w złotej masce przechadzającego się ulicami niedaleko pałacu kilka dni temu, innego zaś wszyscy wyśmiali gdy stwierdził, że w niedawnej burzy widział wielkiego morskiego potwora. Jedni twierdzili że zaginiona córka poprzedniego władcy to cna dziewica chcąca sprawiedliwie odzyskać tron należący do jej rodziny od pokoleń, inni, że to po prostu oszustka, lub czyjeś narzędzie. Tak czy inaczej jedzenie było dobre. Świeży chleb, świeże mięso, świeże owoce, świeże warzywa, oliwa, wino z rodzynkami zmieszane z wodą z miodem… tak, miło było zostawić za sobą smak jedzenia ze statku.



Dalsza droga do koszar zajęła kilkanaście minut. Duży, szeroki budynek o grubych murach mógł także służyć za punkt obrony podczas ewentualnych walk w mieście. Na szerokim placu rekruci ćwiczyli musztrę, pod okiem instruktorów. Na zapytanie o dowodzącego Lochagosa, wartownik wskazał miejsce, w cieniu pod arkadami. Tam, na rozkładanych krzesłach przy stoliku, grupka żołnierzy grała w kości. Gdy Pogranicznik i Amazonka podeszli bliżej, zauważyli czerwony poblask na złotych monetach leżących na stole. Obecni tu żołnierze grali o przeklęte czerwone złoto.
Najstarszy z nich, obok którego leżał hełm z poprzeczną kryzą, symbol oficera, odezwał się ze złością w oczach.
- Czego tu szukacie? – zapytał sucho, nieprzyjaźnie.
 
__________________
-To, że 99% ludzi jest innego zdania niż Ty, wcale nie znaczy, że to oni mają rację.
Prince_Iktorn jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem