![]() | ![]() |
![]() |
|
Sesje RPG - Fantasy Czekają na Ciebie setki zrodzonych w wyobraźni światów. Czy magią, czy też mieczem władasz - nie wahaj się. Wkrocz na ścieżkę przygody, którą przed Tobą podążyły setki bohaterów. I baw się dobrze w Krainie Współczesnej Baśni. |
![]() |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
![]() | #181 |
![]() Reputacja: 1 ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() | Bhatra podeszła i zapytała: - To prawda z tą córką Zothura? To znaczy czy faktycznie zbiera wojska i chce odbić miasto? Ja i mój towarzysz jesteśmy najemnikami, więc jeśli szykuje się jakaś wojna, to chętnie najmiemy się u Tyrana. Hmm, da się z nim wcześniej zobaczyć niż za cztery dni? |
![]() | ![]() |
![]() | #182 |
![]() Reputacja: 1 ![]() | Celnik lekko potarł głowę. - Jak dla mnie to jakaś bujda. Niby kto miałby być w tej armii? Nero obalił Zothura Szalonego dwanaście czy piętnaście lat temu. Młodziki zapominają ale starsi pamiętają jak było, tfu – splunął do morza. - Tej dziewczyny trochę szkoda, ale Nero jest sprawiedliwy. Surowy, ale sprawiedliwy. Wiadomo, że zawsze są jacyś malkontenci, ale żeby zaraz armia? Nie, na pewno nie. - Tyran przyjmuje najemników, jeśli chcecie, idźcie do koszar Szarych Jastrzębi, prosto tą ulicą do głównego rynku potem jedyną uliczką pod górę, w stronę pałacu. Koszary są niedaleko bramy wejściowej do terenów władcy. Tam zawsze jest jakiś lochagos, to znaczy oficer. Jemu możecie przedstawić sprawę. - Co do tego czy da się z nim spotkać wcześniej, to nie wiem. Możecie spytać lochagosa przy koszarach, ale uprzedzam, tyran nie zna się na żartach. – zakończył z krzywym uśmiechem.
__________________ -To, że 99% ludzi jest innego zdania niż Ty, wcale nie znaczy, że to oni mają rację. |
![]() | ![]() |
![]() | #183 |
Administrator ![]() Reputacja: 1 ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() | Jakości i przydatności tych informacji Marcus nie potrafił ocenić. W każdym razie przynajmniej chwilowo nie miał zamiaru zaciągać się do jakiejkolwiek armii. Zapewne zostałby zwykłym szeregowcem, a wtedy szanse na rozmowę z tyranem zmalałyby do zera. Ale porozmawiać z oficerem w koszarach można było. W końcu nie chodziło im o jakieś błahostki. - No to chodźmy coś zjeść i wypić - powiedział do Bhatry - a potem wybierzemy się do koszar. |
![]() | ![]() |
![]() | #184 |
![]() Reputacja: 1 ![]() | ![]() Droga do Agory, głównego miejskiego rynku była prosta, nie dało rady się zgubić. Ulice Sedef, im bliżej do rynku, tym lepiej wyglądały. Jasne budynki odbijały palące promienie słońca, na szczęście gdzieniegdzie rosły drzewa dające cień, a co wyższe budynki także zacieniały węższe uliczki. Ruch był dość duży, mieszkańcy rozmawiali, kobiety wraz z niewolnikami wędrowały w stronę rynku, zaś mężczyźni naprawiali szkody wyrządzone przez niedawną burzę. ![]() Tawerna niedaleko agory miała wielu klientów, głównie co bogatszych kupców, czy oficerów ze statków. Jak wiadomo podczas jedzenia języki się rozluźniają, więc zarówno Marcus jak i Bhatra próbowali zdobyć dodatkowe informacje. Usłyszeli mnóstwo plotek. Ludzie mówili, że armia pół ludzi, pół hien atakuje karawany, inni twierdzili, że Tyran wyruszył na pustynię ze swoimi ludźmi i że w ogóle nie ma go w mieście. Jakiś półprzytomny pijak zanim stracił świadomość zaklinał się, że widział mężczyznę w złotej masce przechadzającego się ulicami niedaleko pałacu kilka dni temu, innego zaś wszyscy wyśmiali gdy stwierdził, że w niedawnej burzy widział wielkiego morskiego potwora. Jedni twierdzili że zaginiona córka poprzedniego władcy to cna dziewica chcąca sprawiedliwie odzyskać tron należący do jej rodziny od pokoleń, inni, że to po prostu oszustka, lub czyjeś narzędzie. Tak czy inaczej jedzenie było dobre. Świeży chleb, świeże mięso, świeże owoce, świeże warzywa, oliwa, wino z rodzynkami zmieszane z wodą z miodem… tak, miło było zostawić za sobą smak jedzenia ze statku. ![]() Dalsza droga do koszar zajęła kilkanaście minut. Duży, szeroki budynek o grubych murach mógł także służyć za punkt obrony podczas ewentualnych walk w mieście. Na szerokim placu rekruci ćwiczyli musztrę, pod okiem instruktorów. Na zapytanie o dowodzącego Lochagosa, wartownik wskazał miejsce, w cieniu pod arkadami. Tam, na rozkładanych krzesłach przy stoliku, grupka żołnierzy grała w kości. Gdy Pogranicznik i Amazonka podeszli bliżej, zauważyli czerwony poblask na złotych monetach leżących na stole. Obecni tu żołnierze grali o przeklęte czerwone złoto. Najstarszy z nich, obok którego leżał hełm z poprzeczną kryzą, symbol oficera, odezwał się ze złością w oczach. - Czego tu szukacie? – zapytał sucho, nieprzyjaźnie.
__________________ -To, że 99% ludzi jest innego zdania niż Ty, wcale nie znaczy, że to oni mają rację. |
![]() | ![]() |
![]() | #185 |
![]() Reputacja: 1 ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() | - Chcemy się zaciągnąć... jeśli zapłata będzie odpowiednia - powiedziała Bhatra. - Ja jestem dobra w mieczu on w łuku. Amazonka uznała, że nie wypada tak od razu pytać się o dojście do Tyrana. To mogło wzbudzić podejrzenia. Zresztą ważniejsze było pozbycie się przeklętego złota z rąk żołdaków. - I założę się o tą kupkę na stole, że żaden z was nie da nam rady w walce. Stoi? - potrząsnęła swoim mieszkiem wiszącym u pasa, by pokazać, że ma fundusze. - Rzecz jasna nie na śmierć i życie. Wygra ten kto ustoi na nogach. - dodała by ich ośmielić. |
![]() | ![]() |
![]() | #186 |
Administrator ![]() Reputacja: 1 ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() | Zaciągnąć się? Jeśli mieliby spotkać się z Tyranem, to z pozycji szeregowych wojaków byłoby to chyba dość trudne. Ale skoro Bhatra zaczęła... - Można się zaciągnąć, ale mam nadzieję, że robicie ciekawsze rzeczy, niż tylko gra w karty? - powiedział Marcus. - Bo jeśli tak, to chyba lepiej by było zabrać się jako ochrona jakiejś karawany. przynajmniej człowiek zwiedziłby kawałek świata. A ponoć w szerokim świecie zaczynają się dziać ciekawe rzeczy. Ostatnio edytowane przez Kerm : 23-10-2023 o 17:16. |
![]() | ![]() |
![]() | #187 |
![]() Reputacja: 1 ![]() | Na słowa przybyszy gniewny pomruk przeszedł przez żołnierzy. Lochagos natomiast uśmiechnął się bardzo nieprzyjemnie. - Chcecie założyć się o nasze złoto? W porządku, ale wy też coś musicie postawić. Podoba mi się twoja tarcza, dziewczyno i twój pas, młodzieńcze. Możemy walczyć tam – wskazał ręką na skąpany w słońcu plac treningowy –tylko że u nas ćwiczymy na drewniane miecze, bez pancerzy. - Rekruci sobie popatrzą. – komentarz jednego z siedzących przy stole wywołał lawinę śmiechu. - A kiedy już przegracie – kontynuował Lochagos, tarcza i łuk będą nasze. Po jego słowach siedzący przy stoliku żołnierze roześmieli się. Bhatra szybko ich przeliczyła. Sześciu, plus dowódca.
__________________ -To, że 99% ludzi jest innego zdania niż Ty, wcale nie znaczy, że to oni mają rację. |
![]() | ![]() |
![]() | #188 |
![]() Reputacja: 1 ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() | - Ćwiczycie na drewniane miecze i bez pancerzy... - odparła Bhatra przeciągając się - Ale to nie ćwiczenia, to zakład. A zakład rządzi się swoimi prawami. Walczymy w pełnym uzbrojeniu, to raz. Dwa, jeśli mamy postawić nasze rzeczy potrzebujecie o wiele, wiele więcej złota. Chyba się nie boicie? |
![]() | ![]() |
![]() | #189 |
![]() Reputacja: 1 ![]() | - Nie boję się żadnego mężczyzny a już tym bardziej żadnej kobiety – warknął Lochagos. - Mamy więcej złota. Dużo więcej. Jeśli wygracie, jest wasze – w jego oczach była jedynie wrogość. - Opancerzać się – krzyknął krótko do swoich żołnierzy których zupełnie opuściła wesołość. Wszystkie twarze były napięte, skupione. -Zwolnić plac! – komenda oficera spotkała się ze zdziwionymi spojrzeniami instruktorów nadzorujących ćwiczenia, jednak bez wahania posłuchali rozkazu. Po chwili ćwiczący zeszli z placu, ustawiając się pod zacienionymi arkadami. Lochagos w pełnej zbroi, z długą włócznią stanął na placu, zaś po jego bokach rozstawiła się szóstka żołnierzy. - Zapraszam. Ruch włócznią oficera wskazał puste miejsce na placu.
__________________ -To, że 99% ludzi jest innego zdania niż Ty, wcale nie znaczy, że to oni mają rację. |
![]() | ![]() |
![]() | #190 |
![]() Reputacja: 1 ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() | - I to rozumiem - odparła Bhatra z uśmiechem - prawdziwa stal zamiast zabawek. Zdjęła tarczę z pleców i wyciągnęła swój miecz. Czarne ząbkowane ostrze, używane, ale utrzymane w idealnym stanie, nie odbijało słońca. Ruszyła w kierunku dowódcy, doskoczyła i rąbnęła płazem. Ten najwyraźniej nie spodziewał się tak szybkiego rozpoczęcia, raczej liczył na powolne zajmowanie pozycji. Przeliczył się, ale był doświadczonym żołnierzem i odpowiedział na atak instynktownie... |
![]() | ![]() |