Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-10-2023, 09:06   #25
Highlander
 
Highlander's Avatar
 
Reputacja: 1 Highlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputację
- Hm. Wiesz, złoty chłopcze... główkuję, że ta zajawka będzie lepsza bez odkrywania kart na gwałt. Jeśli nawet tupniesz nóżką gdzieś w trakcie, ja nie tracę nic, a patrzenie, jak pocisz się coraz bardziej przy każdym kolejnym rozdaniu będzie niemałą frajdą. Bo przecież nigdy nie wiesz, co strzeli mi do łepetyny – wytknęła rozmówcy i w zadumie dźgnęła palcem krawędź kieliszka z winem. Płyn wewnątrz delikatnie zafalował. - Mogę kazać ci skoczyć po mleko do spożywczego, zawieść sunię do fryzjera, a na koniec wyrżnąć i przerżnąć cały autobus zakonnic. Ja załapię kartonik, psina strzyżenie, a ty kryzys egzystencjalny i łopatą przez potylicę. Wszyscy zadowoleni! – Uśmiechnęła się wisielczo, dumnie opierając dłonie na biodrach. Jak dziecko, które właśnie rozpracowało trudną zagadkę, a teraz liczy na pochwałę i garść cukierków od rodzica. Odczekała kilka sekund, sondując posępne oblicze wampira, po czym machnęła drętwo dłonią porzucając swój teatrzyk.
- Oj Fafik, nie smutaj! Przecież wiesz, że lubię się droczyć! Są pewne jazdy, na które nawet ja bym się nie porwała. Głównie dlatego, że zwierzy nie mam, a laktozy nie trawię. - Puściła mu oko. - Ale tobie pojednawczo kość rzucę. Oto ogólna lista przebojów: musisz coś przytaszczyć, kogoś udobruchać i nastukać komuś rozumu do głowy. Na kolejność mam wywalone, a szczegółowo kawę na ławę wyłoży ci ktoś inny. Tyle. A teraz chwytaj kilka torebeczek z lodówki, wypucuj zelówki i zapnij pas. Za kilkanaście sekund masz do złapania międzywymiarowy w jedną stronę do LA. No i zanim zapomnę – najważniejsze. - Sięgnęła z zgrabnie za pazuchę i wyjęła woreczek strunowy zawierający trzy ciemnozielone kapsułki. Zaraz potem wylądował on krwiopijcy między kolanami.

- Oto twoje dodatkowe 72 godziny nieumarłego Weltschmerza. Bierzesz pod język, czekasz aż się rozpuszczą, spuszczasz do bebechów razem z zapijaną juchą. Po każdym wykonanym zadaniu dostajesz następną działkę. Kiedy zatankujesz takich cztery, kuracja hormonalna dobiega końca, a ten miniaturowy cud wszechświata tykający ci pod żeberkami czort strzela. Kapiren? Jeśli tak, to szoruj po prowiant, bo chcę ten bal już mieć z głowy. Mam miejsca do poznania i ludzi do zwiedzenia. – Zerknęła nagląco na swój pozbawiony zegarka nadgarstek.

- Będę mało zabawny - odpowiedział przepraszająco Daeva. - Ale przedtem jeszcze zapytam: jak rozpoznam tego “kogoś innego”? A jeśli to on ma mnie rozpoznać to wiedz, że czuję się dosyć roznegliżowany tym, że Aglar i teraz ty widzieliście moją prawdziwą twarz i nie zamierzam jej pokazywać, a prawdopodobnie w większości będę po prostu okryty płaszczem niewidzialności.
- Niezłe rymy -
wyraziła uznanie czarnowłosa, odrywając wzrok od nieistniejącego czasomierza.
- Weź to pod uwagę dobierając gońca. I chciałbym tu zrzec się wszelkiej odpowiedzialności za potencjalne szemrane zagrania twojej rodzinki… nawet nie zaczynam rozumieć, co za istotą jesteś, ani jakie są twoje możliwości i jeśli was też dotyczą “wewnątrz-frakcyjne przekomarzanki”, to bez precyzyjnych instrukcji nie będę wiedział, jak unikać potencjalnych przekrętów i fałszywych posłańców… - jeszcze nie skończył mówić, a już skrzywił się w niesmaku. - Zresztą, kogo ja próbuję oszukać… dziś jeszcze się Aurorze pokażę, więc ona może być ogniwem między “tym kimś” a mną. - machnął ręką i osunął się w fotelu w rezygnacji. Nie wygra z tym, kim jest i od kilku już godzin skręca go, aby złapać ją, gdy będzie sama i móc jej powiedzieć “ja też tu jestem”.

- Idę po tę krew. Pewnie to autosugestia, ale skręca mnie w okolicach żołądka.
Wstał i ruszył w stronę łóżka i mini lodówki, po czym minął je z premedytacją, stając naprzeciw wyjścia z pomieszczenia. Okrył się szczelniejszą zasłoną niewidzialności i jednakowo ukrył drzwi, aby nikt postronny przypadkiem nie dostrzegł ich otwierających się samych dla siebie. Następnie wychylił głowę, rzucając przelotne spojrzenie na napis zdobiący przyległą do drewna tabliczkę. Dave. Wampir zganił się w myślach za brak wyobraźni w tej chwili stresu, gdy Aurora dostrzegła kątem oka jego imię na plakietce. Pokręcił głową z zawodem i zamknął za sobą niewidzialne drzwi, pozostawiając iluzję imienia nienaruszoną.
 
__________________
Beware he who would deny you access to information, for in his heart he dreams himself your master.
- Commisioner Pravin Lal, Alpha Centauri
Highlander jest offline