"- Pokaż ten kamyczek... - powiedział Albreht do Vanessy.
Vanessa wyciągnęła już prawie całkiem szary kamyczek z kieszeni. Właśnie miała go podać Albrehtowi, gdy ten zaczął robić się ognisto-czerwony i strasznie gorący. Za chwilę wręcz zaczął płonąć. Vanessa z niewidocznym zaciekawieniem patrzyła na kamyczek, nie zwracając uwagi na to, że ten kamyk płonął w jej ręce. Dopiero, gdy ten jeszcze raz buchnął płomieniem, Półelfka upuściła go, chociaż ten nie zostawił na jej ręce nawet śladu. Kamyk spadł na ziemie i gasnąc przeturlał się prosto do ręki mężczyzny leżącego na ziemi. Nagle kamyk zaczął odzyskiwać swój dawny kolor, a mężczyzna zacisnął pięść z kamykiem i budząc się. " - Wow. - wyrwało się z ust dziewczyny. Po raz pierwszy usłyszeliście jej głos, nie tak zimny i oschły jak zazwyczaj, jednak bardziej kobiecy i subtelny, choć cały czas brzmiał twardo. - No...przynajmniej się obudził - dodała z uśmieszkiem i podeszła trochę bliżej klękając obok mężczyzny, który pomału zaczął otwierać oczy.
"- Oni... oni! Uhhmm... niech ich szlag... Do Karczmarza, proszÄ™... proszÄ™... pić." - wybeÅ‚kotaÅ‚ mężczyzna po czym straciÅ‚ przytomność. - Nie chwal dnia przed zachodem sÅ‚oÅ„ca - powiedziaÅ‚a nadzwyczaj uroczo ze sÅ‚odkim uÅ›miechem na twarzy. Przez chwilÄ™ wydawaÅ‚o wam siÄ™, że może być ona nawet miÅ‚Ä… osobÄ… i być może wcale nie potrafi posÅ‚ugiwać siÄ™ tÄ… caÅ‚Ä… swojÄ… broniÄ…. -Macie jakÄ…Å› propozycjÄ™?-zapytaÅ‚ Vintilian kontynuujÄ…c próbÄ™ cucenia. - No owszem można by mu nóżki podpiec ale traciÅ‚o by sens jego ratowanie, no jeÅ›li nikt nie zna sposobu to pomóżcie zaÅ‚adować bo na mojego konia. Rajtarski nawet dodatkowego obciążenia nie poczuje. – powiedziaÅ‚ Albreht z dumÄ… w gÅ‚osie. - Niech sam podniesie tyÅ‚ek i Å‚askawie da sobie pomóc! Mamy go niaÅ„czyć?! - powiedziaÅ‚a z oburzeniem patrzÄ…c na Albrehta próbujÄ…cego zapalić fajkÄ™. - Przepraszam, mógÅ‚byÅ› siÄ™ odsunąć? - dodaÅ‚a lekko poirytowana i spojrzaÅ‚a półelfowi V. w oczy.
"Jego wzrok...jest taki...dziwny..." - pomyślała i nerwowo przełknęła ślinę. Otrząsnęła się po chwili a jej zamyślona mina stała się znów obojętna.
Wyprostowała rękę przed tułów Vintilian'a i gestem ręki odsunęła go bardzo delikatnie, właściwie zmusiła do tego by ustąpił jej miejsca.
Vanessa klęknęła nad mężczyzną i uniosła delikatnie jego głowę. Nachyliła się nad nim. Przez chwilę każdy kto patrzył na to w swych przewidywalnych myślał widział już jak Vanessa całuje nieprzytomnego mężczyznę, jak tuli go i gładzi po policzkach. Niestety wizja ta szybko znikła z myśli pozostałych towarzyszy.
Dziewczyna trzymając głowę nieprzytomnego mężczyzny w jednej ręce, drugą wymierzyła mu trzy surowe i szybkie policzki. Gdy skończyła czekała na reakcję. Liczyła na to, że się ocknie choć wiedziała, że wcale do tego dojść nie musi. Mimo to miała ogromną satysfakcje z tego iż mogła go uderzyć w słusznej sprawie. Satysfakcja by wzrosła gdyby się obudził, ale kto wie . . .
__________________ Discord podany w profilu
Ostatnio edytowane przez Nami : 25-09-2007 o 15:12.
|