Wątek: Tacy jak ty 2
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-09-2007, 16:03   #864
Nami
INNA
 
Nami's Avatar
 
Reputacja: 1 Nami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputację
Charlotte pomału z wielkim bólem głowy pomału zaczęła się budzić. Jej ciężkie powieki z każdą chwilą stawały się coraz lżejsze jednak nadal nie mogła otwrzyć ich w pełni. Jedyne co wyłapywała z otoczenia były to słowa, które i tak nie do końca do niej docierały.

- Kochasz ją ? - usłyszała głos gnoma - Tak, wiem, że tak, a jeśli jeszcze nie to i tak coś pomiędzy wami jest... Nie wnikam co, nekromanto. Ale uczucie.

- Nie możesz . . . - wymamrotał półprzytomna i pomału zaczęła dochodzić do siebie.
Dziewczyna otworzyła pomału swe szmaragdowe oczy i leżąc na ziemi rozejrzała się w miarę swoich możliwości. Dopiero teraz zaczęła coś kojarzyć, choć nie do końca wiedziała o co chodzi. Spojrzała przed siebie i dostrzegła Vriessa oraz Gnoma, który był przytwierdzony do ściany jakimś ... kościanym bluszczem?

"Co u diabła? O co tu chodzi?" - pomyślała gdy z wściekłością próbowała rozerwać więzy. Wstała do pozycji siedzącej i zaczęła mocno szarpać i gwałtownie poruszać rękami jednak nic z tego jej nie wychodziło. Była tak wściekła, że złość zasłoniła jej racjonalne myślenie. Z jej ust wydobywały się ciche jęki wysiłku.

Otwiera się nagle śluza przy tej, którą wystrzałem z czołgu oczyścił Genghi, i w progu pomieszczenia stają trzej mężczyźni. Jeden z nich badawczo zaczął przyglądać się złej Charlotte, która po wejściu mężczyzn przestała się szarpać, a zaczęła uważnie przyglądać się wszystkiemu z pozycji siedzącej. Ręce miała cały czas splątane za plecami.

W całym tym zamieszaniu najbardziej zaskoczyło ją jedno. Różyczka nie była Różyczką?! OO" To coś o głupawym imieniu, które dręczyła, przedrzeźniała i brutalnie pchnęła by patrzeć na jej żałosne ryki i beczenia, nie było sobą?

- Nieśmiały, hm? Dobrze, nie przeszkadzaj sobie w sapaniu z bólu, ja cię przedstawię! – zaproponował rezolutnie czarnowłosy. – Oto Valgaav, DEMON-starożytny czarny smok, Drugi Kihara Lorda Gaava, skaziciela żywiołu ognia.

- Skaziciela żywioły ognia . . . - powtórzyła w zamyśleniu pod nosem, szeptem sama do siebie. - Tym jest ten smok...

- Verion – smok syknął przez zaciśnięte zęby. – Kihara Riona, skaziciela żywiołu powietrza...

- Verion! - uniosła się dziewczyna w zaskoczeniu. Słowo dosłownie samo wyrwało jej się z ust. Wybaczy mi . . . a może nie jest na mnie . . . zły?

"A więc to on...to on jest..." - pomyślała z radością a zarazem lękiem. Jej ciało przeszły dziwne ciarki. Spojrzała mężczyźnie prosto w oczy jednak gdy ich wzrok się spotkał momentalnie spojrzała w podłogę. Spuściła wzrok w dół. Dzięki swej umiejętności akrobatycznej i niesamowitej giętkości Charlotte przełożyła związane ręce przez nogi tak by ręce znalazły się z przodu. Cały czas siedząc po szlachecku ułożyła związane ręce na udach sukni zaś wzrok ze wstydem skierowała gdzieś w bok patrząc na kamienną podłogę.

"Verion . . . " - powtórzyła w myślach i coś w niej zadrżało.
 
__________________
Discord podany w profilu

Ostatnio edytowane przez Nami : 25-09-2007 o 16:09.
Nami jest offline