Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-10-2023, 20:41   #106
Pipboy79
Majster Cziter
 
Pipboy79's Avatar
 
Reputacja: 1 Pipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputację
Tura 22 - 2521.04.31; wlt; przedpołudnie

Miejsce: pd-zach Ostland; pogranicze z Hochlandem; rz. Wolf; Górski Bród; okolice brodu
Czas: 2521.04.31; Wellentag; przedpołudnie
Warunki: - ; na zewnątrz: dzień, zachmurzenie, sła.wiatr; chłodno (0)




Tobias



- Bój się bój! Dobrze ci tak! Zagryzie cię i rozszarpie! Wypruje flaki i wychłepce posokę! Dobrze ci tak! Za to, że wzgardziłeś moją panią! A mogliśmy się teraz namiętnie kochać gdybyś nie był takim samolubnym bydlakiem! - zwiewna, latająca tancereczka wpadła w jawną złość i szydziła z łucznika czającego się za drzewem. Wydawała się teraz być naprawdę rozzłoszczona niczym odrzucona kochanka. I chociaż wydawało się, że jest zbyt mikrych rozmiarów aby uczynić dorosłemu mężczyźnie krzywdę to jednak jej głosik mógł być irytujący. Przeszkadzał się skoncentrować. No i z góry oznajmiał wszem i wobec gdzie się ukrył łucznik. Gdzieś tam z lasu Tobias słyszał jakieś zamieszanie i krzyki, może to główna grupa a może co innego. Ale wiedział, że i tak są za daleko aby w tej chwili miało to znaczenie. I cokolwiek za chwilę wypadnie z tej mgły i lasu to będzie musiał zmierzyć się z tym sam. Co najwyzej liczyć, że wytrwa tak długo aż ktoś mu przyjdzie z pomocą. Zresztą to coś skutecznie przykuwało uwagę. Czuł jak pocą mu się ręcę i pot perli się na plecach jak zawsze gdy zagrożenie miało pojawić się lada chwila. I pojawiło! Niewyraźny zarys rozpędzonej sylwetki, jakiś czworonóg pędzący niczym wil. W jednym czy dwóch susach to rozpędzone coś wyskoczyło na bardziej widoczny teren.




https://i.imgur.com/CIcfotV.jpg


To był jakiś potwór! Tobiasowi zadrżały dłonie i poczuł jak zasycha mu w gardle. A rozpędzona bestia pędziła wprost na niego. Zaraz go rozszarpie! Puścił cięciwę i strzała pomknęła ze świstem. Ale cel chociaż bliski poruszał się szybko i nie był łatwy do trafienia. Strzała śmignęła z pół metra ponad jego grzbietem. A ten już był na dwa susy od dwunoga. Ostlandczyka uratowało to, że skoczył za wybrane drzewo tak jak tego sobie wymyślił wcześniej. A zgodnie z jego kalkulacjami bestia chociaż wielka i prędka to nie zdołała w miejscu wyhamować swojego pędu i przebiegła obok niego i jego drzewa. Ale szybko pojęła, że cel jej umknął i zaczęła hamować i robić zwrot. Potężne pazury wyrzucały fontanny przegniłych liści i błota gdy potwór wykręcał aby zawrócić. Wtedy na moment zwolnił i myśliwemu mimo spoconych dłoni i suchości w ustach udało się znów wypuścić strzałę. Tym razem trafił. Widział jak strzała wbiła się w bok stwora a ten zawarczał gardłowo. Ale jednak nie zrobiło to na nim wielkiego wrażenia. Zdołał już wykręcić, przypadł łbem do ziemi i zawarczał plując krwawą śliną. Tropicial widział jego ślepia płonace wieczną, piekielną nienawiścią do wszystkiego co żyje. Do wszystkiego co krwawi. I da się rozszarpać na strzępy. Trudno powiedzieć czy to bydlę ruszyło pierwsze czy on odwrócił się do niego tyłem aby spróbować wdrapać się na drzewo. Trudno było gdy łuk zajmował przynajmniej jedną dłoń. A słyszał już za plecami jak ten bydlak poderwał się i jego pazury znów szarpią glebę rwąc do przodu aby go rozszarpać.

- Ty tchórzu! Wracaj i walcz jak mężczyzna! - lotna tancereczka wydawała się być oburzona haniebnym zachowaniem Ostlandczyka. Ten gorączkowo próbował się wspinać po omszałym, wilgotnym w dotyku pniu. A bestia już dopadała tego pnia trochę niżej. Odbiła się od ziemi i skoczyła wysoko w górę.


---

Mecha 22


Test strachu: bestia z mgły (SW)

Tobias

SW 35
wpływ tancereczki -5

razem: 35-5=30 rzut: https://orokos.com/roll/994177 81 30-81=-51 > śr.por = strach, mod -10 do testów


---




Grupa por. Ferro




- No pewnie, gadajcie jeszcze o opętaniach i obłąkaniu! - elfowi i Ostlandczykowi widocznie udało się zirytować magiczkę. Bo z siodła syknęła na nich ze złością. - Wydawało mi się, że jesteście żołnierzami. Chyba wiecie co w wojsku oznacza autorytet dowódcy? Więc prosze was nie podważajcie autorytetu porucznika ani mojego. Powiedziałam, że porucznik dostał gorącej krwi i chwilowo osłabł. - powiedziała do nich obu z zaciętym wyrazem twarzy. Mówiła w reikspiel więc większość wojaków i tak by jej teraz nie zrozumiała. Ale i tak ściszyła głos aby nie słyszały ich zbędne uszy. Po tej krótkiej reprymendzie wyprostowała się w siodle i ruszyli w stronę polany. Sytuacja chwilowo wydawała się być opanowana. Przynajmniej póki znów nie dała o sobie znać podstępna magia.

Teraz Alezzię stracili z oczu gdy dała w bok swojego wierzchowca i pomknęła do przodu szybko znikając im w tej leśnej mgle. Stefan i Duivel i tak mieli swoje zajęcie przy popychaniu i krzyczeniu na ospałych kolegów. Na szczęście aż tak trudno nie było ich wybudzić z tego dziwnego transu. Wystarczyło chwilę któregoś potrząsać i pokrzyczeć a świadomość połączona zwykle ze zdziwieniem i nierozumieniem sytuacji jaka przed chwilą przeżywali i Ostlandczyk i elf pojawiała się na ich twarzach.

Duivel spróbował z jednym kusznikiem i mu się udało. Usłyszał gniewne okrzyki i ten go gniewnie odepchnął aż elf poleciał kilka kroków do przodu zanim odzyskał równowagę. Zostawił resztę roboty koledze i tym paru Tileańczyków którzy już zdążyli się wybudzić z transu. Ale robili mnóstwo zamieszania. Słyszał ich kroki, szelest liści przy każdym kroku, zaskoczone pytania w reikspiel i po tileańsku, gniewne okrzyki nic z tego nie sprzyjało aby wykryć skrytego we mgle i między drzewami przeciwnika. I rzeczywiście nie widział nic podejrzanego. Może gdyby był tu sam albo z podobnymi mu myśliwymi i tropicielami co potrafili podchodzić skrycie zwierzynę to byłoby inaczej. Ale teraz jak stał na obrzerżu brutalnie wybudzanej z transu grupy gdzie większość nie mówiła w znanym mu języku to zamieszanie skutecznie przykrywało wszelkie próby skradania się. Można było mieć nadzieję, że jeśli ktoś wybiegał by do ataku akurat z tej strony co akurat stał Duivel to by ten dostrzegł go na tyle aby strzelić do niego raz, może dwa zanim by doszło do zwarcia. Mgła bowiem skutecznie zasłaniała głębię mrocznego lasu przez co broń zasięgowa wiele traciła na swojej skuteczności. Nie dostrzegł nigdzie Tobiasa ani nikogo innego. Alezzia odkąd zniknęła we mgle wjeżdżając w nią w stronę polany też nie. Całe to zamieszanie jeszcze się pogłębiło gdy jeden z kuszników złapał się za głowę i coś zaczął krzyczeć przeraźliwie. Kamraci coś się go zaczęli pytać ale zaraz drugi z nich cofał się tyłem mamrocząc coś z przestrachem aż potknął się i upadł tyłkiem w przegniłe liście. Wodził dookoła wzrokiem jakby zewsząd spodziewał się ataku. Rumor się wzmógł gdy kolejny Tileańczyk zawył przerażliwie. Krzyczał zagłuszając wszystkich trzymając się za głowę. Aż zaczął drapać się po twarzy i wreszcie upadł i zwinął się w kłębek trzeąsąc się jak w febrze i płacząc jak dziecko.

Większość chyba już się wybudziła z tego transu jak nie za sprawą Stefana to swoich towarzyszy. Ten nie był pewien czy cokolwiek zrozumieli w reikspiel tak samo jak on nie rozumiał pytań czy okrzyków jakie od nich słyszał. Ale jakoś wspólnie wybudzili większość kolegów. Zaczęli z powrotem łapać za swoje ciężkie kusze, nakładać bełty gdy właśnie znów kolejna fala głośnego zagrożenia przerzedziła ich szeregi. Tileańczycy wodzili przestraszonym wzrokiem zarówno po sowbie nawzajem jak i otaczającym ich lesie. Ten był obojętny i niezmienny. W tych pradawnych drzewach o omszałych, zagrzybionych pniach stopniowo rozstapiających się w coraz gęstszej mgle coś się kryło. Jakież zagrożenie. Chyba wszyscy to już pojęli ale nadal nie mieli żadnego celu aby go ostrzelać. A teraz zabrakło porucznika jak i magiczki którzy do tej pory koncentrowali na sobie uwagę zwykłych żołnierzy i mówili im co mają robić.

- Słyszycie? Tam coś chyba jest! - powiedział niepewnie któryś z mieczników Theiss. Rzeczywiście inni też to usłyszeli. Jakby warczenie jakiejś dzikiej bestii. Ale gdzieś dalej, chyba od strony polany. Tylko w tej mgle w ogóle nie było wiadomo co to może być i gdzie dokładnie. Za to od strony polany dobiegło ich rżenie konia i jakieś stłumione odgłosy. Trudno było powiedzieć co to może być.

- Oni mówią, że coś widzieli! Jakiś potwór na nich skakał z wielkimi szponami! Coś tu musi być dookoła nas! - krzyknął Edgaro w reikspiel gdy chyba z pośpiesznej, chaotycznej rozmowy z kolegami coś mu się udało wyciągnąć co widzieli.

- Jak skakał?! Tu nikogo nie ma! Nikt nie skakał! Coś im się przywidziało! Pewnie popchnął jeden drugiego a teraz panikują! - krzyknął zdenerwowany Hugo. Sytuacja była niewesoła bo oddział bez przywódcy poszedł w rozsypkę. Zwłaszcza jak znaleźli się w tak nietypowej i zagmatwanej sytuacji.
 
__________________
MG pomaga chętniej tym Graczom którzy radzą sobie sami

Jeśli czytasz jakąś moją sesję i uważasz, że to coś dla Ciebie to daj znać na pw, zobaczymy co da się zrobić
Pipboy79 jest teraz online   Odpowiedź z Cytowaniem