Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-10-2023, 15:41   #107
Dekares
 
Reputacja: 1 Dekares nie jest za bardzo znany
Słysząc kolejną absurdalną reprymendę od magiczki - za którą bądź co bądź nadstawiali wcześniej karku - w Stefanie zagotowało się porządnie. Podświadomie wiedział, że pewnie napyta sobie biedy, ale miał to gdzieś odpowiadając kobiecie całkowicie neutralnym tonem i na tyle głośno, żeby tylko ona i Duivel go słyszeli:
- Doskonale wiem jak ważne jest niepodważanie autorytetu dowódcy, Panno di Lucci. Ten autorytet dowódcy wpakował Pani dwa bełty z kuszy w plecy… Ale niech będzie, jak następnym razem jakiś oficer bez żadnego powodu, gadając bez sensu o zdradzie, każe Panią mordować to będę modelowym żołnierzem i wykonam jego rozkaz bez zadawania żadnych pytań.

***

Stefan nie tracił czasu na słuchanie opowieści o atakujących ich potworach, wiedział, że sytuacja była krytyczna, ludzie bez dowódcy zagubieni i gotowi jeszcze zrejterować. Oficerem nie był, ale wiedział, jakie dostali rozkazy od czarodziejki i choć mógł być na nią nieźle wkurzony, to nie miał zamiaru porzucić ani jej, ani będącego gdzie w okolicy Tobiasa. Widział nie raz swojego byłego dowódcę w podobnych sytuacjach i miał zamiar postąpić tak jak On by postąpił w podobnej sytuacji. Podbiegł do Edgaro i chwytając go za ramię rozkazał mu spokojnym tonem:
- Mamy rozkazy od di Lucci! Tłumacz Proszę! - po tym zakrzyczał donośnie robiąc odpowiednie przerwy, aby Tileańczyk mógł przetłumaczyć jego słowo swoim rodakom:
- Żołnierze! Wróg atakuje nas podstępnymi iluzjami, raz mamiąc nas przyjemnościami, raz próbując nas nastraszyć nieistniejącymi bestiami! Boi się stanąć z Nami do Otwartej Walki! Wie, że w niej nie ma z nami szans! - mówiąc ostatnie słowa zbliżył się do dotkniętych ostatnią przerażającą iluzją żołnierzy i chwycił jednego z nich za ramię w podbudowującym geście, rzucając mu jednocześnie wyzwanie:
- Od Was zależy czy jak banda tchórzy dacie się rozpędzić i zginiecie!? Czy staniecie razem do walki jak odważni żołnierze i zwyciężycie!?
Szybko odwrócił się w stronę, w którą pojechała czarodziejka i sięgając po swoją włócznię i tarczę zakrzyknął dalej:
- Di Lucci Walczy tam Sama! Jedna Kobieta przeciwko wszystkim Siłom Wroga! - odwrócił się ponownie do nich i szybko przebiegł wzrokiem po ich twarzach starając się dodać im odwagi. Miał nadzieje, że uda mu się to chociaż w jednej setnej tak jak robił to kapitan Steiner zagrzewając ich do ich ostatniej wspólnej walki:
- JA IDĘ DO NIEJ WALCZYĆ! PÓJDZIECIE ZE MNĄ?! - mówiąc te słowa odwrócił się i ruszył w kierunku polany biegiem razem ze swoim wiernym Azurem u nogi, nie patrząc czy któryś z żołnierzy ruszył za nim czy nie:
- ZE MNĄ! KTO PÓJDZIE ZE MNĄ!?
 
Dekares jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem