Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01-11-2023, 21:01   #6
psionik
 
psionik's Avatar
 
Reputacja: 1 psionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputację
Neverwinter. Miasto rozpusty i smrodu. Cywilizacja. Kerpi nie do końca rozumiał przywiązanie niektórych do tego cuchnącego ściekami i potem miejsca, ale nie dało się ukryć, że było to tętniące życiem centrum północy. Nawet Srebrne Marchie nie mogły się równać pod względem możliwości i szans jakie to skupisko ludzi i całej masy innych mniej, lub bardziej egzotycznych istot oferowało przyjezdnym.
Kerpi dostawał już wcześniej podobne listy od krasnoluda, toteż nie był zdziwiony, ani lakoniczną treścią, ani miejscem spotkania. Starał się być punktualnie, zdawał sobie sprawę bowiem, że tu, w Neverwinter punktualność jest cechą wskazaną.

Na wejściu pozdrowił Tarę, która uśmiechnęła się i poprowadziła go do stolika, gdzie siedziało kilku mężczyzn. Cóż, nie był najbardziej punktualnym, ale był przed Gundrenem, więc nie było najgorzej.
- Kerpi Wiwar - przedstawił się dosiadając się do stolika. Był wysoki, choć nie tak wysoki jak półdrow, dobrze zbudowany, choć przy dwóch wykidajłach na schodach wyglądał dość mizernie. Jego ruchy za to były pewne i delikatne, pełne iście elfiej gracji. Na próżno jednak było szukać ostrzejszego kształtu uszu, których nie zasłaniały wygolone boki, ani miękkiej, gładkiej skóry, czy wielkich, migdałowych oczu elfa. Kerpi był człowiekiem z krwi i kości, pewnie około trzydziestki. Bujne popielate włosy upięte miał w kucyk opadający na plecy. Niebieskie oczy bacznie lustrowały towarzyszy gdy pocierał gęstą, popielatą brodę w zamyśleniu.
- Bić, czy czarami kombinować? - powtórzył za zapewne mniej rozgarniętym Bretonem. - Cóż, preferuję oręż, jeśli dialog zawiedzie - odpowiedział wskazując na szablę przy boku. W karczmie było ciepło, toteż szybko pozbył się swojego ciepłego płaszcza w kolorze sinozielonym podszytym od wewnątrz futrem, zapewne wilczym. Pod nim skrywał prostą zbroję skórzaną narzuconą na zwykłą lnianą koszulę.
- Jestem przepatrywaczem, zajmowałem się w przeszłości przeprowadzaniem naszego wspólnego znajomego Rockseekera i jego dobytku na drogach pomiędzy Neverwinter a Srebrnymi Marchiami. - powiedział rozsiadając się wygodniej i zerując podane piwo.
- Płaci więcej, ale wylewność listu nie odbiega od poprzednich jakie od niego dostawałem. - odpowiedział Płomykowi. - Cóż, trzeba będzie poczekać na piwodawcę i dowiedzieć się szczegółów. -
Podniósł kufel do góry, jednak zamiast zawołać, skrzywił głowę i wyrzucił z siebie
- Ph'gotha geb n'gha!
- Jeszcze jedno Taro! - podniósł głowę i zawołał pewniej.
- Wybaczcie, kapłani zdiagnozowali syndrom touretta. - uśmiechnął się.

Niedługo później pojawił się on. Gundren Rockseeker, wraz z osobistym ochroniarzem i mogli przejść do sedna. I dobrze. Kerpi odliczał czas, kiedy będzie mógł w końcu ruszyć na szlak.
Wiadomości okazały się jednak zgoła inne, niż zwykle. W zasadzie jedyne co było takie jak zwykle, to list, zlecenie i karczma. Cała reszta była bardzo niezwykła. Na tyle, że Kerpi ostrożnie przyglądał się obu mężczyznom w poszukiwaniu ukrytych intencji. Nie odezwał się jednak pozwalając innym przejąć inicjatywę. Sama zabawka była intrygująca, toteż z chęcią przyjrzał się jej z bliska.
- Athg, k'yarnak throd shogg nnnnog ep... - mruknął obracając kostkę w rękach, zanim przekazał ją kolejnej osobie. Mieszek z pieniędzmi przyjął chowając do kieszeni pod pancerzem. Nic nie działało tak motywująco na człowieka jak danie zabawki i powiedzenie, że nie można się nią bawić. Wiwar domyślał się dlaczego dostają ten tajemniczy przedmiot. Jeśli cokolwiek stanie się staremu krasnoludowi, albo im, nikt nie dostanie kostki i sposobu jej otwarcia. A to oznaczało, że sekretny wyjazd nocny Rockseekera był niebezpieczny. I ich wyjazd również stał się właśnie diabelsko bardziej niebezpieczny.
- Nog h'fm'latgh h'hafh'drn... - mruknął wzdrygając się.

Dodatkowy grosz na pewno się przyda, choć Kerpi nie miał w zwyczaju wydawać na głupoty.

- Nie ma znaczenia co przewozimy. Mamy dojechać w jednym kawałku do Phandalin. Znajomość ładunku nie zmieni nic. Możemy przyjąć, że przewozimy samego Lorda Nashera Alagondara, jeśli to wam w czymkolwiek pomoże. - Cóż, pytania może i były tendencyjne, ale w gruncie rzeczy ciekawość była cechą wspólną dla wszystkich ras przemierzających swój żywot w Krainach.


Insight: 13 - prawdomówność Gundrena i Sildara
Intelligence: 14 - sprawdzenie mechanizmu działania kostki i jak trudno byłoby ją złamać

 
psionik jest offline