Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-11-2023, 08:47   #8
Bugzy Malone
 
Bugzy Malone's Avatar
 
Reputacja: 0 Bugzy Malone ma wyłączoną reputację
Gundren uśmiechnął się tylko na mnogość pytań.
- Celowo zostawiam to cacko w waszych rękach, najlepiej będzie, jeśli to właśnie z wami dotrze do Phandalin. - Zaczął. - Wybaczcie, ale nie będę zdradzać, co jest w środku. Nie czas jeszcze na to. Ale wtajemniczę was, gdy rozmówię się z moimi braćmi, Thardenem i Nundro, którzy czekają na mnie w miasteczku. Od tego zależy, jaki dalszy kurs obierzemy. Dlatego też wyruszamy z Sildarem jeszcze tego wieczoru.

- Na wozie nie będzie nic szczególnego. Narzędzia górnicze, jedzenie, alkohol i kilka innych rzeczy. A płacę wam tyle, bo ufam, że dostarczycie wszystko na miejsce w jednym kawałku. Jak mówił Sildar, bandyterka ma się dobrze na Szlaku Kupieckim w stronę Leilonu, dlatego potrzebuję ludzi, którzy nie uciekną na widok zamaskowanych łobuzów pozostawiając aprowizację na pastwę losu.

Przeniósł wzrok na Skamosa.
- Tylko wy i woźnica. Lenny go zwą. To mój wieloletni pracownik, poznacie go jutro z rana przy odbiorze towaru. Prosty, ale poczciwy człowiek. Zna się na powożeniu i ma posłuch u zwierząt.

- Wóz odbierzecie jutro po wczesnym śniadaniu - Wtrącił Sildar, patrząc na Bena. - Pokoje na tę noc macie wynajęte i opłacone razem z posiłkiem. Tara obudzi was o świcie i zaprowadzi na miejsce. Towar znajduje się alejkę dalej w wynajętym magazynie. Jest zapakowany i gotowy do podróży. Lenny z samego rana zaprzęgnie woły i będziecie mogli ruszać. Jeśli nie będzie problemów po drodze, do Phandalin powinniście dotrzeć wczesnym wieczorem, kiedy Barthen będzie miał jeszcze otwarty skład.

W tym samym czasie Kerpi przysłuchiwał się słowom krasnoluda i wojownika i nie wyczuł, by kłamali lub coś ukrywali. Oglądał też drewniane pudełko i mechanizm okręgów, które musiały być bazowane na sprężynach, gdyż odbijały w to samo miejsce przy złej sekwencji ruchów. Doszedł do wniosku, że złamanie hasła zajęłoby wieczność. Gundren zauważył jego zaciekawienie i rzucił.

- Nawet jeśli jeden z okręgów ustawisz w dobrej pozycji, Kerpi, a pomylisz się przy kolejnym, wszystkie wracają do pozycji wyjściowej. - Wyjaśnił. - Dlatego złamanie kodu bez jego znajomości to praca dla naprawdę cierpliwej osoby na bardzo długi czas. - Kupiec pokręcił wąsa. - Chociaż ja obstawiam, że nikt by do tego nie doszedł.

- Co zaś do Phandalin, to jest to niewielkie miasteczko znajdujące się na północnych zboczach Gór Mieczy na południowy-wschód od Neverwinter. Zbudowano na ruinach dawnej osady, złupionej przed wiekami przez najazd orków. Miasteczko zamieszkują głównie farmerzy, górnicy, drwale i traperzy. To spokojna osada, choć jeśli mój kolejny biznes wypali, już taka spokojna nie będzie. - Wyszczerzył się w szerokim uśmiechu i zatarł dłonie. - Lenny wie, jak tam dojechać, gdyż był już ze mną parę razy w tym miejscu, ale nawet bez niego byście trafili, bo droga jest prosta jak konstrukcja kilofa.

Krasnolud przeniósł wzrok na rudowłosego półdrowa, który przysłuchując się rzuconemu przez Kerpiego zdaniu w obcym języku nie był w stanie go zrozumieć.
- Jest sens, jest, Ben. Mamy szybkie konie, wystrzelimy z Neverwinter jak strzała i pojedziemy prosto do Phandalin. Pod osłoną nocy w kilka godzin będziemy na miejscu. Nocą karawany kupieckie nie podróżują, więc banici raczej się na nas nie zasadzą. Obstawiam, że to będzie przyjemna, spokojna podróż. Wy jednak wyruszacie jutro po śniadaniu, bez zbędnego ociągania. Nie sądzę, by ktokolwiek oprócz nas wiedział o tym spotkaniu, więc i nikt nie powinien was szukać. A przynajmniej ja nic o tym nie wiem.

- Macie jeszcze jakieś pytania? - Zapytał Sildar. - Bo jeśli nie, to ja i Gundren będziemy lecieć. Lepiej wyruszyć na miejsce wcześniej, niż później.

Jeśli jakieś pytania były, Gundren odpowiedział na nie, po czym dodał.
- Na nas czas. Jak powiedział wcześniej Sildar, pokoje macie wynajęte. Jecie i pijecie na nasz koszt, ale Tara wie, do jakiego pułapu opłaciłem rachunek i wszystko, co wykroczy poza tę opłatę będziecie musieli wykładać z własnej kieszeni. Nie przesadzajcie tylko z alkoholem, nie chcę, żebyście jutro na kacu jechali, albo go zapijali podczas drogi, bo to ani wam się nie przysłuży, ani mi. Działamy profesjonalnie, pamiętajcie - rzucił z pewnością w głosie. - No nic, poznajcie się trochę lepiej dzisiaj, może się to wam przydać w podróży. Widzimy się jutro wieczorem w Phandalin. Niech Moradin w czasie drogi obdarzy was swoją opatrznością.

Po tych słowach kupiec podszedł do każdego z was i pożegnał mocnym, przyjacielskim uściskiem, po czym wraz z Sildarem wyszli z karczmy. Akurat w momencie, gdy służka doniosła talerze z gorącą jajecznicą na grzybach. Resztę wieczoru mieliście do własnej dyspozycji.
 

Ostatnio edytowane przez Bugzy Malone : 02-11-2023 o 20:22.
Bugzy Malone jest offline