Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-11-2023, 19:13   #172
Zaalaos
 
Zaalaos's Avatar
 
Reputacja: 1 Zaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputację
Nie zdążyli dobrze odpocząć po trudach podróży i już byli wzywani. Z jednej strony było to irytujące, choć z drugiej w pełni wytłumaczalne. Jin czuł napięcie jakie niczym złowroga zjawa otaczało kolonię. A nienaturalna burza na horyzoncie z pewnością nie pomagała. Dlatego też nie mitrężąc czasu szybko zjadł odrobinę strawy zaoferowanej przez karczmarza, opłukał usta wodą i ruszył wraz z towarzyszami zdać raport.

***

Ponownie stanęli przed baronem i ponownie Jin czuł irytację patrząc na jego domostwo. Było tak nieskazitelnie czyste. Zupełnie jakby poprzednie wydarzenia nie miały miejsca. Z jednej strony rozumiał że musiało tak wyglądać, miało być ostoją porządku i spokoju, z drugiej było to masywne marnotrawstwo czasu. Czy warto było porządkować hrabiowskie ogrody gdy niedługo wiatr mógł uderzyć z zdwojoną siłą? Alchemik westchnął delikatnie, wyjął swój niemal pełny notatnik i przewertował go w tył, zdając relację w kolejności chronologicznej.

- Wyruszyliśmy na północ, w kierunku smołowych pól, zgodnie z informacjami uzyskanymi od pańskich zwiadowców. Towarzyszył nam Mudhuzi, niziołek uratowany z utraconego fortu od którego zaczęliśmy naszą… przygodę. Pozwolę sobie pominąć szczegóły tego co znaleźliśmy na plantacji, przypuszczam że nasi towarzysze zdążyli wszystko opisać. Nie są to wspomnienia do których chcę wracać.

Następnie dotarliśmy do terenów zajętych przez tutejsze plemienia niziołków. Ci, wdzięczni za uratowanie współplemieńca, podzielili się z nami swoją wiedzą. Nie czułem w ich słowach fałszu, a udzielone przez nich dane korelują z innymi przesłankami zdobytymi wcześniej i później.

Starszyzna zidentyfikował ten symbol
- w tym momencie Jin wydobył z plecaka zdobyty wcześniej symbol Gozreha i położył go na stole - jako należący do starej sekty która funkcjonowała w tych rejonach. Sekta ta zajmowała się “hodowaniem burz jak inne duże ludy hodują psy”. Ich sekta została zmieciona z powierzchni ziemi przez potężną burzę, przed narodzinami najstarszych żyjących w tej wiosce niziołków.

Następnie dowiedzieliśmy się że Dzieci Bagien były sąsiadami niziołków z którymi byli do niedawna w poprawnych warunkach. Jednak jakiś rok temu wszelkie kontakty się urwały, gdy jaszczuroludzie zostali wypchnięci ze swoich terenów przez Boggardy. Zidentyfikowali również kierunek w którym leżała wioska i światynia tych… Pasterzy Burz, jako wschodni w stosunku do nich, ale bez większych szczegółów.

Po zakończeniu zdobywania informacji u niziołków ruszyliśmy dalej. Dość szybko dotarliśmy do Smołowych Pól gdzie natknęliśmy na kolejną grupę jaszczuroludzi. Ci byli całkowicie pozbawieni woli do życia, szukali tam “dobrej śmierci”. Po uratowaniu ich, wbrew ich woli, podczas walki z młotoogonem zgodzili się powiedzieć co wiedzą pod warunkiem że damy im szansę godnie umrzeć.

Dowiedzieliśmy się że zostali wygnani ze swojego plemienia przez Darutheka, instygatora naszych problemów. Ich grzechem była niechęć do mordowania innych ludów. Sam Daruthek jest jaszczuroludziem.. Urodził się… zmieniony, a pozostałe pisklęta z jego lęgu zginęły. Włada potężną magią i w chwili obecnej sprawuje de facto władzę nad Dziećmi Bagien. Wódz - Shathva - która lege artis, powina posiadać władzę wykonawczą, sądowniczą i ustawodawczą, jest pod jego niemal pełną kontrolą.

Jaszczuroludzie z smołowych pól zgodzili się ujawnić lokalizację ich obecnego leża, pod warunkiem że zobligujemy się oszczędzać inne Dzieci Bagien jeśli tylko będzie to możliwe. Poprosili o zabicie Darutheka, wskazując go jako jedyny powód dla którego ich plemię wkroczyło na wojenną ścieżkę. Zgłosili że inni jaszczuroludzie nie staną przeciw Daruthekowi, obawiając się wygnania.

Następnie spłynęliśmy rzeką, w kierunku ruin w których widziano jaszczuroludzi. Oszczędzę opisów podróży. W samych ruinach starożytnej latarni dość szybko znaleźliśmy zwłoki jaszczuroldzi, zaduszone przez tutejszą florę. Po usunięciu zagrożenia przeszukaliśmy ruiny i znaleźliśmy rysunki przedstawiające rudymentarną mapę. Jeśli mógłbym poprosić… - mruknął alchemik wskazując mapę leżącą na stole. Przez kilka chwil wertował notatnik, aż dotarł do sporządzonej kopii. Porównał punkty i wskazał w końcu miejsce na papierze. - Jaszczuroludzie są tutaj. Przynajmniej na to wskazują zdobyte przez nas informacje.

Po uporaniu się z tym co było na powierzchni zeszliśmy głębiej w dół ruin. Dość szybko odkryliśmy że podziemia były wykorzystywane przez jaszczuroludzi jako magazyn. Nie to jednak jest istotne. Było tam też ukryte przejście prowadzące głęboko do jaskiń pod powierzchnią morza. W tych jaskiniach znaleźliśmy… antycznych nieumarłych, sterty zwłok, oraz nieprzebrane archeologiczne bogactwo. Dość szybko wywiązała się między nami ekstremalnie trudna walka, ale ostatecznie odnieśliśmy triumf. Nieumarli, przynajmniej ci inteligentni, byli wyznawcami Urgatho’y, na co wskazują noszone przez nich insygnia. Nie byliśmy wstanie nawiązać z nimi nieagresywnego kontaktu. Powód ich pobytu tam jest niewyjaśniony, ale z całą pewnością wyprzedza kolonię, a może i istnienie Cheliaxu o setki, jeśli nie tysiące lat.

Na miejscu znaleźliśmy też antyczne tablice zapisane w, jak mi się wydaje, antycznym odpowiedniku giganciego. Są absolutnie bezcenne, zarówno dla lingwistów, jak i z archeologicznego punktu widzenia. Zrobiłem ich kopie, które proszę by przekazać na kontynent następnym wypływającym statkiem. Chyba że posiadają państwo możliwość przekazania ich magią. Jestem gotów za to zapłacić.

Po tym wszystkim wróciliśmy tutaj.



Alchemik odchrząknął, przepłukał usta wodą i zamknął notatnik. Rozejrzał się po towarzyszach, dając im szansę na uzupełnienie raportu i podsumował wszystko co wiedzieli.

- Sytuacja wygląda na w miarę jasną. Wygląda na to że jaszczuroludzie, wypchnięci ze swoich terenów, ulegli radykalizacji. Trafili do ruin sekty Gozreha która zajmowała się rozpętywaniem burz i pojęli ich sekrety. Albo przynajmniej ich część i wykorzystują to teraz do bez dyskryminacyjnego atakowania wszystkich innych ras. Zagrożenie będzie istnieć tak długo jak ci będą mieli dostęp do tej magii, ale przypuszczam że bez Darutheka ich plemię straci zarówno umiejętności do korzystania z niej, jak i wolę by stanowić zagrożenie i wrócą do dawnych zwyczajów.
 

Ostatnio edytowane przez Zaalaos : 03-11-2023 o 19:15.
Zaalaos jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem