Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-11-2023, 20:14   #313
Rewik
 
Reputacja: 1 Rewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputację
Anathem
Rok 1489 Rachuby Dolin,
noc z 23. na 24. Młot.
-53 °F, bezwietrznie, lekkie opady śniegu;

Drużyna pomogła Anathemowi rozprzęglić psi zaprzęg. Było tak, że zawsze ktoś miał ich na oku. Ktoś akurat patrzył zza niewielkiego, nie w pełni obitego okna, ktoś akurat wyszedł po drewno, jednakże mimo to mieli czas, by podzielić się z dala od obcych uszu swoimi przemyśleniami. Uparte spojrzenia miejscowych wymusiły jednakże wkrótce rozłąkę paladyna od reszty drużyny. Zapadła noc. Anathem dodatkowo zablokował saniami wrota od psiarni i udał się na spoczynek.

Anathem: percepcja (DC 15, A) - oblany!
psy: percepcja (DC 15) - tajny!

Pomijając kwestie "poczucia własnego honoru", które dla niektórych mogłyby być nie do zniesienia, czy zdecydowanie niższego komfortu cieplnego, w zasadzie sytuacja Anathema nie była najgorsza. Przynajmniej był z dala od tych dziwnych ludzi, a psy skupione wokół niego dzieliły się swym ciepłem.
Psiarnia była niczym innym, jak zabitą dechami dużą, acz niewysoką budą. "Posadzka" wykonana była z glinianego klepiska, wyścielonego skąpo sianem. Nie było tu okien. Dach stromy, jednospadowy był wykonany z nieokorowanego drewna z niedbale przybitymi deskami, nadgryzionymi przez czas i wilgoć. Na nadgnitych deskach spoczywała dociążona śniegiem strzecha.

Mniej więcej w środku nocy obudziło go ciche warknięcie jednego z psa, po którym zaraz zawtórowały kolejne psie głosy. Sam jednakże zaraz po wybudzeniu nie dostrzegł, ni nie usłyszał niczego niepokojącego.
 

Ostatnio edytowane przez Rewik : 04-11-2023 o 20:22.
Rewik jest offline