Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-11-2023, 09:05   #18
Quantum
 
Quantum's Avatar
 
Reputacja: 1 Quantum ma wspaniałą reputacjęQuantum ma wspaniałą reputacjęQuantum ma wspaniałą reputacjęQuantum ma wspaniałą reputacjęQuantum ma wspaniałą reputacjęQuantum ma wspaniałą reputacjęQuantum ma wspaniałą reputacjęQuantum ma wspaniałą reputacjęQuantum ma wspaniałą reputacjęQuantum ma wspaniałą reputacjęQuantum ma wspaniałą reputację
Z wczesnym wstawaniem nigdy problemu nie miał, bo czasy nowicjatu aż nadto przyzwyczaiły go do bycia “rannym ptaszkiem”. Toteż gdy Tara zapukała, zerwał się z ciepłego łoża a panujący w pokoju chłód tylko pomógł mu szybciej się ubrać. Zwyczajowo zmówił jeszcze poranną modlitwę do Helma, po czym zabrał swoje rzeczy i zszedł na dół. Towarzysze mogli dostrzec, że oprócz miecza, sztyletu i tarczy posiada jeszcze lekką kuszę z kołczanem bełtów, wypchany po brzegi plecak a w lewej dłoni trzymał hełm z nosalem.

O tak wczesnej porze nigdy nie mógł za dużo zjeść, więc poprosił Tarę o przyszykowanie mu lekkiego prowiantu na później, gdy jego żołądek się rozbudzi. Poczekał, aż kompani skończą posiłek i wraz z nimi oraz kobietą ruszył na miejsce spotkania z Lenny’m. Jak się okazało chłop swoje lata już miał, a wóz Rockseekera zaskoczył go objętością zaopatrzenia, które się na nim znajdowało. Nie miał zamiaru liczyć towaru, bo skoro Lenny był zaufanym pracownikiem Gundrena, to wierzył na słowo, że na pace jest to, co woźnica wyczytał z kartki.

Niedługo później wyruszyli z Neverwinter w drogę do Phandalin.


W czasie drogi podziwiał widoki, ale też skupiał się bardziej na otoczeniu wypatrując ewentualnego zagrożenia. Choć mijani kupcy twierdzili, że szlak jest spokojny, należało i tak być czujnym, bo nigdy nie można było być pewnym, co się wydarzy. I o ile przez większość drogi rzeczywiście nic się nie działo, to gdy zjechali na trakt do Triboaru, po pewnym czasie natrafili na dwa martwe konie leżące w poprzek drogi.

Hayden może i był dopiero na początku swojej drogi kapłańskiej i większość życia spędził za murami Neverwinter, ale nawet on wiedział, że taki widok oznacza pułapkę i kłopoty. Co gorsza, w żołądku poczuł dziwny ścisk, gdy dotarło do niego, że zwierzęta mogły należeć do Gundrena i Sildara, a na drzewie może wisieć peleryna tego drugiego.

- Bez dwóch zdań trzeba to sprawdzić, chociaż na milę śmierdzi pułapką - powiedział do towarzyszy i poprawił tarczę na ramieniu.

Już miał zaproponować, żeby Lenny z wozem został z tyłu, ale woźnica najwyraźniej sam wyczuł, że coś się może kroić i nie dał się przekonać Kerpiemu, by podjechać bliżej.

- Masz się czym bronić w razie czego, Lenny? - zapytał jeszcze staruszka.
- Mam tylko sztylet, nic więcej - odparł.
Hayden wprawnym ruchem zdjął więc z pleców kuszę, załadował ją i wręczył woźnicy, zostawiając z nim pudełko bełtów.
- Jakby ktoś pojawił się przy wozie, celujesz, a jak będziesz pewien, że trafisz, naciskasz spust. - Wyjaśnił.
- Wiem, drogi panie, jak się kuszę obsługuje - odrzekł Lenny.
- To tym lepiej. - Uśmiechnął się lekko Hayden.

Dobył miecza i poprosił Helma o pokierowanie jego zmysłami i wsparcie. Zasłaniając się tarczą ruszył z towarzyszami w stronę leżących na trakcie trucheł koni, by przyjrzeć się im, okolicy i wiszącemu na drzewie płaszczowi. Idąc powoli rozglądał się po obu stronach drogi, zwracając uwagę na wszelki ruch w zasłonie drzew. Miał złe przeczucia.


Percepcja: 18
rzucony cantrip Guidance

 
Quantum jest offline