Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-11-2023, 06:13   #4
Santorine
 
Santorine's Avatar
 
Reputacja: 1 Santorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputację
Louis siedział rozleniwiony na swoim krześle, wpatrując się bezmyślnie w horyzont. Wielki statek kołysał się, a przechodzący wokół niego pasażerowie wprawiali go w jakieś uczucie beztroski. Wiedział, że to nie mogło trwać zbyt długo, ale na razie, niechaj trwa.

Mężczyzna nosił ciemne, markowe okulary, Spod których spoglądał na przychodzących wokół niego pasażerów statku. Był ubrany w ciemne bojówki, na które była założona biała, schludnie wyprasowana koszula. Prosty, jednak nie tani strój. Było to dość, żeby łatwo wtopić się w tłum na statku.

Wszyscy ci ludzie, którzy byli tutaj wokół niego z całą pewnością nie mogli wiedzieć kim był w gruncie rzeczy był – gdyby tylko wiedzieli jaki interes szykował się na statku, to z pewnością wielu z nich po prostu zrezygnowałoby z udziału w tym rejsie. Gra toczyła się o wielką stawkę. Zastanawiał się, ile mógł zarobić na szykującym się interesie. Bez wątpienia, jeśli dobrze poprowadzi rozmowy, była to kwestia paru milionów.

Louis zapalił papierosa, kiedy tylko skończył jeść zamówioną wcześniej rybę. w tłumie ludzi które przechodził obok niego ciągle wypatrywał tej jednej osoby – ten jeden facet – jak on tak naprawdę u diabła naprawdę wygląda? niski? wysoki? A może jeszcze cokolwiek innego, jakichkolwiek inny strój które mógłby na siebie założyć? co dzień handlarze narkotyków i jego łącznicy wymyślali coraz to wymyślniejsze fortele aby wtopić się w tłum i rozmyć się między turystami.

Louis westchnął, zniecierpliwiony. Wyglądało na to że był to jeszcze jeden dzień który ostatecznie spełznie na niczym.

Spojrzał przelotnie na przechodzącą obok dziewczynę.

– Oy, chica! - machnął ręką na dziewczynę. – La chica guapa! Kochanie, idziesz w złą stronę – uśmiechnął się. – Impreza za chwilę rozpocznie się, ale to tutaj!

Wyciągnął papierosa z ust i wypuścił pióropusz dymu.

Cóż, pozostawało czekać. Skoro jego wspólnik nie zamierzał się pojawić, to wypadało się nieco zabawić i skorzystać z rejsu. Wszakże nie na jego koszt to było.
 
__________________
Evil never sleeps, it power naps!
Santorine jest teraz online   Odpowiedź z Cytowaniem