Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-11-2023, 06:26   #113
Dekares
 
Reputacja: 1 Dekares nie jest za bardzo znany
Stefan dał się ponieść chwili i biegł wolno w głąb puszczy, jednocześnie zagrzewając resztę do podążania za nim. Szybko jednak przystanął w mgle rozglądając się za jakimikolwiek śladami de Lucci bądź kogokolwiek innego. Zatrzymując się po raz pierwszy obejrzał się za siebie, aby sprawdzić czy ktoś w ogóle za nim podążył. Widok, który ujrzał za sobą, był w pierwszej chwili budujący, udało mu się pociągnąć za sobą ludzi! Jednak wystarczyło kilka sekund, żeby się przekonać, że z mgły nie wyłaniają się kolejne postacie, że jest z nim tylko Duivel i czterech imperialnych mieczników… .
- Cholerne tchórze z południa! - pomyślał zawistnie, wściekły na kuszników zostawiających ich samych w walce. Miał nadzieję, że ci przynajmniej zdołają utrzymać pozycję, na której zostali i nie rozpierzną się albo co gorsza nie zostaną zaatakowani i wybici… .
Szybko odepchnął od siebie te przemyślenia koncentrując się na tu i teraz, miał tylu ludzi ilu miał i musiał sobie z nimi dać radę. Cieszył się z obecności Duivela, ten był dobrym zwiadowcą i choć nadal miał co do niego pewne obawy to podczas obecnej wyprawy sprawdzał się dobrze i miał nadzieję, że uda im się dobrze współpracować. Posłał elfowi wymowny uśmiech jednocześnie pokazując mu ślad na leśnym runie, który chwilę wcześniej zobaczył, aby ten ocenił go swym elfim okiem. Po tym spojrzał na mieczników i odezwał się do nich najspokojniejszym tonem, na jaki było go stać w obecnej sytuacji:
- Miło widzieć Panowie, że zdecydowaliście się dołączyć, jak widać nasi przyjaciele z południa woleli zostawić poważną walkę nam imperialnym…ich strata.
Po chwili ruszyli dalej wolniejszym tempem kierując się coraz wyraźniejszymi odgłosami.
Przy jego nodze dreptał spokojnie z nosem przy ziemi Azur, pies na szczęście uspokoił się w miarę po ostatnich przeżyciach i nie szczekał ciągle. Otaczający ich złowieszczy las coraz mocniej starał się przytłoczyć Stefana swoim ponurym wyglądem jednak ten nie pozwolił sobie na to odganiając strach modlitwą do Sigmara.
Choć odgłosy które słyszeli stawały się coraz bardziej wyraźne a Stefan nauczył się polegać na swoim słuchu, to w pewnym momencie pochylił się do swojego psa chcąc pogłaskać go i zachęcić do szukania śladów. Nie zdążył tego zrobić ponieważ jeden z mieczników zaczął krzyczeć i pokazywać kierunek swoim ostrzem. Zobaczył tam spadającego na ziemię człowieka i tak jak reszta ruszył natychmiast w tamtym kierunku chcąc rozpoznać sytuacje.
Wtedy ujrzał To, potwora z piekła rodem. Stefan zamarł niczym trafiony piorunem momentalnie czując się na powrót niby małe dziecko w lesie które ze swoim towarzyszem zabaw zawędrowało w miejsce w którym nie powinno ich być i zaraz zostanie za to ukarane. Wtedy rzucił się do ucieczki i dlatego przeżył, teraz zapewne powinien zrobić dokładnie to samo… .
-NIE! - wykrzyczał do siebie w myślach - Nie jestem już dzieckiem, dzieci uciekają przed potworami, mężczyźni zabijają potwory.
Powtarzając sobie te słowa w głowie, wbrew wszelkim wewnętrznym instynktom krzyczącym do niego aby uciekał ile sił w nogach postawił pierwszy krok w kierunku bestii i jej zwierzyny. Wydawało mu się, że ten pierwszy krok zabrał mu całą wieczność, w rzeczywistości wszystko zabrało pewnie tylko ulotną chwilę po której Stefan Jeager biegł już w kierunku bestii najszybciej jak potrafi, wzywając resztę do walki:
- ZA MNĄ SYNOWIE SIGMARA! ZA IMPERIUM!
 

Ostatnio edytowane przez Dekares : 12-11-2023 o 06:41.
Dekares jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem