Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Sesje RPG - Warhammer Wkrocz w mroczne realia zabobonnego średniowiecza. Wybierz się na morderczą krucjatę na Pustkowia Chaosu, spłoń na stosie lub utoń w blasku imperialnego bóstwa Sigmara. Poznaj dumne elfy i waleczne krasnoludy. Zamieszkaj w Starym Świecie, a umrzesz... młodo.


Odpowiedz
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 08-11-2023, 19:40   #111
 
Mirekt13's Avatar
 
Reputacja: 1 Mirekt13 nie jest za bardzo znany
Tego, że bestia potrafi się wspinać Tobias nie przewidział. Czuł że przyjdzie mu zapłacić najwyższą cenę za tą pomyłkę. Ale nie zamierzał się poddawać i parł w górę najszybciej jak się da. Mała dziwka Chaosu latała mu nad głową sfrustrowana, skrzecząc do jego ucha przekleństwa, podleciała w końcu przed twarz łucznika i wypełniła jego nozdrza jakimś pyłem ze Swoich małych ohydnych płuc. Aż się Tobiasowi zakręciło w głowie. Chwycił za następną gałąź i już miał się podciągnąć, kiedy usłyszał - najpierw stęknięcie gałęzi - a za chwilę trzask pękającego drzewa. Zmełł w ustach przekleństwo kiedy zaczął nieubłaganie spadać. Widać Bogowie nie byli po jego stronie, albo bogowie Chaosu mieli tu więcej mocy. Mimo miękkiego listowia, uderzenie o ziemię sprawiło że z jękiem stracił całe powietrze w płucach. I nie miał przez chwilę sił, by nabrać je ponownie. Czuł że się dusi, a kiedy wreszcie udało mu się złapać haust, usłyszał warknięcie bestii i widział niewyraźnie jak odrywa się od pnia drzewa i zeskakuje, zbyt blisko Tobiasa. Strach napełnił serce zwiadowcy, ale ciało, mięśnie wykonały Swoją robotę bezbłędnie. Instynkt łowcy sprawił że mimo bólu wstał obracając się z pleców, podpierając się jedną ręką, gdy w tym samym czasie druga wyjęła nóż zza paska. Gdy wstawał widział niewyraźne sylwetki mężczyzn zbliżających się do niego. I być może ten fakt dał mu dwa, trzy oddechy więcej przed szarżą bestii, gdyż i ona ich dostrzegła i na moment się zawahała.
Na moment. Gdy już ruszyła z obnażonymi kłami Tobias przeczuwał, że to są jego ostatnie chwilę. Że to tu się wszystko skończy, w fontannie krwi, z trzaskiem łamanych kości, sykiem rozrywanego mięsa. Ale jak ma zginąć, mógł chociaż spróbować zabrać ze sobą Swojego zabójcę.
Poczuł jak jego nóż zagłębił się w ciele bestii tuż za jej głową, nie tak głęboko jakby sobie życzył. Łuski stwora były twarde i stanowiły dobrą ochronę, Tobias jak miał nadzieję na zabicie bestii musiał celować w otwarty pysk bądź oczy. Besta zaś nie miała problemów z miękkim ciałem człowieka, i choć zęby trafiły w pustkę, łapa uzbrojona w ostre pazury trawiła łowcę w bok rozrywając kaftan. Krew trysnęła na ziemię kiedy człowiek i zwierzę się mijali. Tobias zagryzł wargi i mocniej ścisnął nóż, kiedy bestia odwróciła się ku niemu i zaszarżowała ponownie.
Tobias słyszał okrzyki mężczyzn którzy się zbliżali i zastanawiał się, czy uratują go, czy zaledwie pomszczą...
 
Mirekt13 jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 08-11-2023, 22:51   #112
 
Cioldan's Avatar
 
Reputacja: 1 Cioldan nie jest za bardzo znany
Duivel przeklął tylko po elficku gdy usłyszał od Edgaro, że kusznicy zostają w miejscu. Najgorszy scenariusz się spełnia. Grupka jest coraz mniejsza i coraz bardziej rozbita. Na domiar złego, jak już ruszyli w stronę odgłosów jakiegoś zwierza przypominające odgłosy psa, za ich plecami zaczęły dziać się dziwne rzeczy. Okrzyki tileańczyków brzmiały przeraźliwie i nawet brak zrozumienia słów nie przeszkadzał w zrozumieniu, że tamci wojacy byli znów przestraszeni. "Pewnie znowu wiedźma ich opętała..." - pomyślał. Na chwilę okrzyki ustały, jednak zaczęły się na nowo, gdy grupa dwóch zwiadowców oraz czterech szermierzy była już na tyle daleko, że ciężko było już się nawet domyśleć o co chodzi. Znów ktoś manipuluje myślami, a może coś ich zaatakowało i wołają aby zawrócić. Niestety nie było szans się dowiedzieć, a może już nigdy się nie dowiedzą.
Podczas szybkiego marszu, zewsząd zaczęły ich dochodzić złowrogie odgłosy. Jednak kierunek jaki obrali wcześniej, okazał się słuszny. Łamane gałęzie i warczenie były już wyraźne. Nagle jakaś postać spadła z drzewa, a moment później straszliwa bestia zeskoczyła na ziemię. Duivel był w szoku. Przerażające zwierzę sprawiło, że elf stracił jakby kontakt z rzeczywistością. Na szczęście przypływ adrenaliny wybudził go z hipnotycznego stanu i natychmiastowo złożył się do strzału, wycelował i wystrzelił wprost w piekielne stworzenie.
Stwór się ruszył, a elf nie wiedział do końca czy trafił. Szybko się rozejrzał czy w pobliżu nie ma innych podobnych zwierzów, albo może wiedźma. Zobaczył, że jeden z mieczników całkiem odpłynął i wyciągając kolejną strzałę krzyknął
- kapralu!! WYBUDŹ towarzysza i biegnijcie na bestię!!!!
Sam ustawił się w dogodnym miejscu i gdy bestia z Tobiasem na chwilę zatrzymali się w śmiercionośnym tańcu, wycelował i wystrzelił kolejną strzałę....
 
Cioldan jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 12-11-2023, 06:26   #113
 
Dekares's Avatar
 
Reputacja: 1 Dekares nie jest za bardzo znany
Stefan dał się ponieść chwili i biegł wolno w głąb puszczy, jednocześnie zagrzewając resztę do podążania za nim. Szybko jednak przystanął w mgle rozglądając się za jakimikolwiek śladami de Lucci bądź kogokolwiek innego. Zatrzymując się po raz pierwszy obejrzał się za siebie, aby sprawdzić czy ktoś w ogóle za nim podążył. Widok, który ujrzał za sobą, był w pierwszej chwili budujący, udało mu się pociągnąć za sobą ludzi! Jednak wystarczyło kilka sekund, żeby się przekonać, że z mgły nie wyłaniają się kolejne postacie, że jest z nim tylko Duivel i czterech imperialnych mieczników… .
- Cholerne tchórze z południa! - pomyślał zawistnie, wściekły na kuszników zostawiających ich samych w walce. Miał nadzieję, że ci przynajmniej zdołają utrzymać pozycję, na której zostali i nie rozpierzną się albo co gorsza nie zostaną zaatakowani i wybici… .
Szybko odepchnął od siebie te przemyślenia koncentrując się na tu i teraz, miał tylu ludzi ilu miał i musiał sobie z nimi dać radę. Cieszył się z obecności Duivela, ten był dobrym zwiadowcą i choć nadal miał co do niego pewne obawy to podczas obecnej wyprawy sprawdzał się dobrze i miał nadzieję, że uda im się dobrze współpracować. Posłał elfowi wymowny uśmiech jednocześnie pokazując mu ślad na leśnym runie, który chwilę wcześniej zobaczył, aby ten ocenił go swym elfim okiem. Po tym spojrzał na mieczników i odezwał się do nich najspokojniejszym tonem, na jaki było go stać w obecnej sytuacji:
- Miło widzieć Panowie, że zdecydowaliście się dołączyć, jak widać nasi przyjaciele z południa woleli zostawić poważną walkę nam imperialnym…ich strata.
Po chwili ruszyli dalej wolniejszym tempem kierując się coraz wyraźniejszymi odgłosami.
Przy jego nodze dreptał spokojnie z nosem przy ziemi Azur, pies na szczęście uspokoił się w miarę po ostatnich przeżyciach i nie szczekał ciągle. Otaczający ich złowieszczy las coraz mocniej starał się przytłoczyć Stefana swoim ponurym wyglądem jednak ten nie pozwolił sobie na to odganiając strach modlitwą do Sigmara.
Choć odgłosy które słyszeli stawały się coraz bardziej wyraźne a Stefan nauczył się polegać na swoim słuchu, to w pewnym momencie pochylił się do swojego psa chcąc pogłaskać go i zachęcić do szukania śladów. Nie zdążył tego zrobić ponieważ jeden z mieczników zaczął krzyczeć i pokazywać kierunek swoim ostrzem. Zobaczył tam spadającego na ziemię człowieka i tak jak reszta ruszył natychmiast w tamtym kierunku chcąc rozpoznać sytuacje.
Wtedy ujrzał To, potwora z piekła rodem. Stefan zamarł niczym trafiony piorunem momentalnie czując się na powrót niby małe dziecko w lesie które ze swoim towarzyszem zabaw zawędrowało w miejsce w którym nie powinno ich być i zaraz zostanie za to ukarane. Wtedy rzucił się do ucieczki i dlatego przeżył, teraz zapewne powinien zrobić dokładnie to samo… .
-NIE! - wykrzyczał do siebie w myślach - Nie jestem już dzieckiem, dzieci uciekają przed potworami, mężczyźni zabijają potwory.
Powtarzając sobie te słowa w głowie, wbrew wszelkim wewnętrznym instynktom krzyczącym do niego aby uciekał ile sił w nogach postawił pierwszy krok w kierunku bestii i jej zwierzyny. Wydawało mu się, że ten pierwszy krok zabrał mu całą wieczność, w rzeczywistości wszystko zabrało pewnie tylko ulotną chwilę po której Stefan Jeager biegł już w kierunku bestii najszybciej jak potrafi, wzywając resztę do walki:
- ZA MNĄ SYNOWIE SIGMARA! ZA IMPERIUM!
 

Ostatnio edytowane przez Dekares : 12-11-2023 o 06:41.
Dekares jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 12-11-2023, 16:36   #114
Majster Cziter
 
Pipboy79's Avatar
 
Reputacja: 1 Pipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputację
Tura 24 - 2521.04.31; wlt; przedpołudnie

Miejsce: pd-zach Ostland; pogranicze z Hochlandem; rz. Wolf; Górski Bród; okolice brodu
Czas: 2521.04.31; Wellentag; przedpołudnie
Warunki: - ; na zewnątrz: dzień, zachmurzenie, sła.wiatr; chłodno (0)


Główna grupa


- Myślicie, że to koniec? Już po nim? - wysapał zdyszany miecznik rozglądając się dookoła. Widział pewnie to samo co inni. Ponury, mroczny las przetkany gęstą mgłą. Ale wiedzieli, że nie o las pyta. Tylko o tą poczwarę z jaką właśnie walczyli. Potwór wydawał się być stworzony do walki. Nawet gdy do został osaczony przez kilku przeciwników nadal walczył jak nieustraszony. Aż po którymś tam ciosie coś błysnęło, zasyczało a monstrum znikło przy piekielnym smrodzie siarki albo podobnego plugastwa. Nie zostało żadne truchło jak z cielesnego przeciwnika. Tylko ten rozwiewający się obłok drażniącego nozdrza dymu. Cała grupka rozglądała się dookoła czy to już na pewno koniec. Oby! Walka bowiem okazała się brutalna i bezpardonowa.

Stefan chociaż nie był dowódcą spróbował dać przykład i rzucił się w kierunku człowieka walczącego z piekielną bestią w kształcie wilka lub podobnego czworonoga. Ruszył do przodu ale miecznicy jeszcze zwlekali. A może po prostu chcieli poczekać aż Hugo ocuci śliniącego się w słodkim uśmiechu kolegę. Szybko mu jednak poszło i Ostlandczyk słyszał jak ci zaczynają biec za nim. Chociaż niechcący przez tą zwłokę wysforował się na prowadzenie. Co jakiś czas słyszał świst gdy strzała elfa wyprzedzała go bez trudu. Nawet widział jak raz czy dwa pierzaste pociski elfa zrykoszetowały od jego grzbietu. Ale chociaż raz długa strzała uktwiła w boku poczwary.

Duivel swoim łucznictwem nie przynosił wstydu swojej nacji. Ale jednak strzelał w trudnych warunkach. Poczwara cały czas była w ruchu i skoczna gdy probowała rozszarpać człowieka. Czy to nie był Tobias? Wydawał się być podobnie ubrany ale pewności nie miał zwłaszcza, że tamten też był w ruchu i tyłem do niego. Elf musiał uważnie celować aby nie trafić w plecy biegnących kolegów co biegli na pomoc zaatakowanemu jak i samego zaatakowanego. Musiał ostrożnie wybierać moment do strzały gdy chociaż na chwilę widział czysty strzał. Ale i tak chociaż posłał kilka strzał to tylko raz był pewny, że na pewno trafił i coś zrobił potworowi bo strzała wbiła się w bok i stwór zawarczał ze złości czy bólu a z rany trysnęła świecąca jak magma krew. Inne strzały albo chybiały, albo szły rykoszetem albo nie był już tak pewien czy coś zrobiły tej bestii.

Łucznik skoncentrowany na tym uważnym strzelaniu nie zauważył co się właściwie stało. Poczuł jak stają mu włoski na karku i zamrugał powiekami. Zachwiał się jakby nagle zrobił się bardzo pijany i miał trudności z ustaniem na nogach. Z widzeniem też. Ramiona też osłabły i miał kłopot z naciągnięciem cięciwy. Ale mimo to starał się wspomóc strzałami walkę swoich kolegów. Już widział jak Azur wyrwał do przodu i pierwszy dopadł bestii. Widział jak pies Stefana na krytyczny moment ściągnął na siebie szczęki potwora. I jak już chwilę potem za to zapłacił odskakując z zakrwawionym bokiem gdzie użarło go monstrum. Skowyt uciekającego psa zlał się w głowie elfa z krzykami walczących mężczyzn. A on wciąż próbował zwalczyć tą nagłą słabość i robić swoje.

Tobias miał jak najbardziej osobistą perspektywę. Na przeciwko siebie miał łeb gadziej bestii jaka próbowała go rozszarpać swoim piekielnymi szczękami i pazurami. Z bliska widział, że stwór już ma rany. Jak jakieś przypalenia czy cięcia. Widział jak poprzez czerwoną, jakby gadzią skórę te świeże rany wręcz świecą od piekielnej krwi jaka z nich wyciekała. Ale nawet jeśli potwór wcześniej oberwał to niestety dla Ostlandczyka nie wyglądało aby z tego powodu osłabł albo zwolnił. Nie, zdecydowanie nie. Atakował go z pełną zajadłością. Jego własny sztylet wydawał się mizerną bronią przeciwko tak masywnej bestii jaka dorównywała wielkością kucowi. Ale nic innego nie miał. Więc próbował dźgać i ciąć tym swoim jedynym pazurem tam gdzie mu się udało. I nawet mu się udawało. Tam zadrasnął czaszkę potwora, tu wbił mu stal w bark, tam dźgnął go w pierś. Ale chociaż widział jak jażąca się krew tam się pojawia to wyczuwał, że nie są to poważne rany. Zaś stwór szarpnął go raz. Złapał za ramię i Tobias wrzasnął boleśnie. Zdołał je wyszarpać a może to bestia go puściła. Może dlatego, że pies Stefana wpadł w nią z impetem chyba nieco ją zaskakując. Azur był całkiem dorodny jak na bojowego psa wypadało. Ale przy tej psokształtnej bestii wyglądał jak żałosna miniaturka. Odciągnął na moment jej uwagę od Tobiasa a ten czuł jak bardzo osłabł. Jego ciosy już nie miały tyle siły, zdecydowania i precyzji co na początku walki. Wraz z wyciekającą posoką tracił siły i życie. Ale nie był sam. Słyszał nadbiegającą odsiecz. Musiał tylko wytrwać do tego momentu. Ale czy wytrwa?

Osłabiony bólem znów ciął swoim nożem potwora z gorejącymi piekłem ślepiami. Nawet trafił ale widział, że tylko zarysował skórę. Piekielna istota skoncentrowała się na Azurze i szybko był tego efekt. Gdy pies śmiertelników dziabął swoimi szczękami wyszarpując kawałek ciała to ten mu się odwinął. Tyle, że był większy i silniejszy to i rana była poważna. Tobias widział jak pies zawył z bólu a na jego boku pojawiła się krwawa wyrwa. Skomląc uciekł z pola widzenia. Ale kupił mu ten kluczowy czas. W bestię teraz wbił się jakiś włócznik. Zasłaniał się tarczą i próbował dźgać stwora włócznią. Osłabiony bólem Tobias ledwo rozpoznał w nim Stefana.

- Karl, zabierz go stąd! - usłyszał jak ktoś zza jego plecami krzyczy. I do walki dołączyła trójka mieczników Theiss. We czterech razem ze Stefanem osaczyli potwora. Ale to jeszcze nie oznaczało końca walki.

- Chodź tu! Wyciągnę cię z tego! - jeden z żołnierzy z całkiem młodą twarzą złapał go za brygantynę i zaczął wlec po ziemi aby go odciągnąć spoza zasięg walki. Tropiciel czuł jak pod tyłkiem i nogami szura po mokrej ziemi i przegniłej ściółce ale krok za krokiem oddalali się od serca walki.

Stefan zaś widział jak Azur bez trudu wyprzedza biegnących dwunogów. Widział jak atakuje poczwarę i chociaż chyba dziabnął ją raz czy dwa to jednak sam też oberwał. Psie skomlenie obwieściło w tym mrocznym lesie poważną ranę jaką otrzymał. Chwilę później i on sam dopadł bestii. Udało mu się zadrasnąć jej grzbier czubkiem włóczni. Ale skierował jego uwagę na siebie. Widział, że z jej boku sterczy długa strzała a potwór nosi rany jakie wyglądały na świeże. Tyle, że chyba nic sobie z nich nie robił. Dalej warczał i atakował bez tchu i wahania. Zaraz potem trójka mieczników wsparła włócznika. We czterech udało im się osaczyć bestię. Z której strony by się nie odwróciła to próbowały ją dźgać jak nie włócznia to miecze. Do tego jej przeciwnicy mieli tarcze jakimi potrafili się posługiwać i to też poczwarze utrudniało dobranie się do któregoś z nich. Ale nie uniemożliwiało. Jeden z szermierzy przekonał się gdy był ciut za wolny. Zrobił wypad mieczem a bestia niespodziewanie mu się odwinęła, skoczyła i bez trudu przegryzła się przez kolczugę docierając aż do żywego ciała. Mężczyzna krzyknął i upadł na plecy. Gdyby był sam to potwór pewnie rozszarpałby go na strzępy. Ale gdy miał jeszcze trzech innych przeciwników jacy atakowali go jednocześnie nie mógł sobie na to pozwolić.

Tobias już został odwleczony kawałek od walki i też widział to wszystko. Gdy niespodziewanie żołnierz jaki go ciągnął puścił go na ziemię i zamachał rękami jakby odganiał się od natrętnego owada. - Co jest?! - krzyknął zdziwiony. Leżąc na ziemi łucznik widział nawet jakiego. Niewielka, zwinna istotka ze skrzydłami i wdziękiem pięknej tancerki latała tuż poza zasięgiem ramion miecznika. Żołnierz wydawał się przy niej duży i niezdarny więc w końcu skrzydlata panienka czmychnęła pod jego ramionami i przywarła do jego szyi jakby chciała go czule przytulić. Wojak zamrugał oczami i znieruchomiał jak sparaliżowany.

- Zabieraj się! - krzyknął dwa szybkie oddechy później i zrobił gest jakby chciał złapać i odrzucić natręta. Ale nie zdążył. Istotka bez trudu uniknęła tego powolnego dla niej ataku i odfrunęła znów poza zasięg jego ramion.

Gdzieś w tym momencie właśnie coś błysnęło i wybuchnęło gryzącym dymem. Gdy po raz kolejny jeden a potem drugi miecznik wrażyli swoje miecze w cielsko z nie z tego świata. Teraz cała grupka stała i rozglądała się czy to już koniec. Bo czworonożnego truchła coś nigdzie nie było widać. Ciężko raniony żołnierz szedł koślawym krokiem aż oparł się plecami o jakieś drzewo i trzymał za zraniony bok. Ale żadnego przeciwnika coś nie było widać. Nawet ta mała latająca skorzystała z zamieszania i gdzieś zniknęła.
 
__________________
MG pomaga chętniej tym Graczom którzy radzą sobie sami

Jeśli czytasz jakąś moją sesję i uważasz, że to coś dla Ciebie to daj znać na pw, zobaczymy co da się zrobić
Pipboy79 jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 18-11-2023, 08:54   #115
 
Cioldan's Avatar
 
Reputacja: 1 Cioldan nie jest za bardzo znany
Miejsce: pd-zach Ostland; pogranicze z Hochlandem; rz. Wolf; Górski Bród; okolice brodu
Czas: 2521.04.31; Wellentag; przedpołudnie
Warunki: - ; na zewnątrz: dzień, zachmurzenie, sła.wiatr; chłodno (0)

Duivel wymierzył w bestię, ale musiał ciut się wstrzymać, bo Stefan od razu ruszył do przodu, zachęcając mieczników do dołączenia do niego. Ci jeszcze się ogarniali, a elf zrobił krok w bok i posłał pierwszą strzałę. Był już niemal pewny, że to Tobias spadł z drzewa, a utwierdził go w tym szybko bieg drugiego z łowców. Reszta towarzyszy również wystartowała w kierunku piekielnego ogara i prawdopodobnie ich towarzysza. Musiał się przesuwać to w lewo, to w prawo, aby nie strzelić nikomu w plecy, ale również nie chciał przypadkiem trafić w osobę będącą w zwarciu z tym przerośniętym psem.
Tak się skupił na wyszukiwaniu celu, że nie zauważył jak go ktoś omamił. Niby stał na nogach, wiedział dalej co robi, jednak czuł się trochę jakby wypił za dużo krasnoludzkiego ale. Lekko się chwiał, wzrok miał mętny, a i strzały wylatywały nieco wolniej, jakby stracił trochę siły.
Po brutalnej scenie walki, odnieśli zwycięstwo i elf dziękował w głębi serca Sarriel, że tylko jeden ogar się pojawił. Gdy tylko opętanie go opuściło, od razu pobiegł ile sił w nogach do reszty towarzyszy. Szybko zorientował się, że łuk Tobiasa utknął na drzewie, ale przede wszystkim, jeśli mieli iść dalej, trzeba było opatrzeć rannych towarzyszy.
- Wszyscy żyjemy, oby tak dalej! Widzę, że mamy trzech rannych, tylko gdzie ten bohaterski pies? Pomóżcie mi opatrzeć rannych, później wejdę po łuk na drzwo, a Stefan, Ty znajdź wtedy swojego psa, jego też trzeba opatrzeć..- powiedział pewnym głosem elf. Wiedział, że nie ma żadnego dowódcy, także trzeba szybko podejmować decyzję i ruszyć w stronę polany w celu namierzenia świetlistej Pani
.
Po udzieleniu pierwszej pomocy, Duivel wdrapał się na drzewo po broń towarzysza broni. Niestety nie mieli możliwości by doprowadzić poszkodowanych do pełni zdrowia, ale zatamowanie krwawień już wiele dawało. Elf przyjrzał się okolicy, wyglądał za sojusznikami, bądź wrogami. Z rozmów między miecznikami wywnioskował, że mieli dwóch przeciwników i to pewnie ta latająca mała lafirynda go zaczarowała. Także spoglądał też w górę w celu namierzenia ewentualnego małego celu.
- Wszyscy co zdrowi, ruszajmy dalej w kierunku polany, może jakieś ślady Alezzi bądź jej konia znajdziemy w pobliżu. Rannym daję wolny wybór, po naszych śladach dojdziecie do kuszników, którzy zostali w głębi lasu, możecie też iść z nami oczywiście...
 
Cioldan jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 18-11-2023, 10:08   #116
 
Mirekt13's Avatar
 
Reputacja: 1 Mirekt13 nie jest za bardzo znany
Krew trysnęła z rany na ramieniu Tobiasa, a ten próbował po raz kolejny zagłębić ostrze noża w pysku bestii. Czuł że traci siły mimo, że ból był dziwnie odległy, jakby łucznik był otępiały. Przez głowę przeszła mu myśl czy tak wygląda umieranie, może nie jest to tak złe, powinien zaznać jej parę tygodni wcześniej, kiedy on i jego przyjaciele zostali zaatakowani przez identyczne stwory. Poczucie wstydu, że wtedy uciekł, zostawiwszy towarzyszy na pastwę tych bestii być może sprawiło że nie dbał o Swoje przeżycie, chciał po prostu zakończyć żywot istoty chaosu i choć trochę się zrehabilitować.
Wtem ból powrócił, przywracając zwiadowcę do chwili obecnej. Widział jak bestia próbuje zatopić w jego ramieniu kły po raz kolejny, kiedy coś w nią uderzyło i sprawiło że stwór odwrócił się od Tobiasa i zacisnął swe potężne szczęki na jakimś zwierzęciu.
Azur! - pomyślał Tobias - Dobra psina! - i zagłębił po raz kolejny nóż w cielsku stwora, z trudem wciskając go między twarde łuski. W tym samym momencie jakiś mężczyzna sieknął bestie po grzbiecie zostawiając na nim czerwoną pręgę. Za chwile dobiegli do nich dwaj następni żołnierze.
Nogi ugięły się pod Tobiasem, jakby dopiero teraz stwierdziły że mogą sobie na to pozwolić. Upadł ciężko i już za chwilę coś chwyciło go i zaczęło ciągnąć z dala od walki, usłyszał krzyk mężczyzny nad sobą. Zobaczył jeszcze tą wredną latającą małą sukę i spróbował ją chwycić ale był daleko poza jego zasięgiem. Spojrzał w kierunku walki dokładnie w momencie kiedy pojawił się jakiś gęsty dym w miejscu gdzie była bestia i walka naglę się skończyła. Żołnierze rozglądali się skołowani nie rozumiejąc co się stało.
Kiedy emocje opadły ktoś klęknął nad Tobiasem i zaczął opatrywać jego rany.
Duivel. Dobrze cię widzieć - rzekł do elfa lecz nie zauważył na jego twarzy cienia emocji. Ten po prostu robił swoje tamując krwawienie i bandażując rany człowieka. Ktoś dał Tobiasowi łyk wody, a kiedy łucznik zdołał usiąść spojrzał na twarze mężczyzn którzy przyszli mu z pomocą. Widział że są trochę zdezorientowani a czarodziejki nigdzie nie było widać. Pomiędzy łykami wody Tobias opowiedział im co widział na polanie we mgle na którą sączy się magia z jakieś posągowej postaci i widział jak tężeją miny wojowników. Pierwotny strach przed magią nie zawładnął jedynie elfem.
Czy tam nie udała się Herr Alezzia? - zapytał się Tobias wskazując mężczyznom polanę.
Musimy jej pomóc!
 
Mirekt13 jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 18-11-2023, 17:51   #117
 
Dekares's Avatar
 
Reputacja: 1 Dekares nie jest za bardzo znany
Cała walka z demonicznym ogarem była dla Stefana odrobinę jak sen. Pamiętał mieszankę strachu i determinacji towarzyszącą każdemu krokowi przybliżającemu go do bestii. Poczucie dumy gdy zobaczył prześcigającego go w ataku na wroga Azura i poczucie strachu i troski o tego gdy ten został poszarpany przez bestię i odrzucony od niej niczym zabawka. Pamiętał satysfakcję gdy udało mu się dopaść do bestii i wrazić w nią swoją włócznie z całym impetem wynikającym z szarży i następującą po tym frustrację wynikająca z marnego efektu jaki atak wywarł na potworze. Pamiętał kolejne swoje ciosy oraz te zadawane przez mieczników.
-Czyżbym zwariował? Widział i pamiętał rzeczy których nigdy nie było? - myśl ta przeleciała mu przez głowę gdy horror z którym walczyli nagle zniknął w kłębie dymu. Spojrzenie na pooraną przez pazury potwora tarczę wystarczył żeby obudzić go z oszołomienia wywołanego niespodziewanym zniknięcie przeciwnika i skierowałe jego myśli na jeszcze bardziej niebezpieczne ścieżki
-Czy to był demon? - przeszło mu przez głowę, gdy zatkał ręką usta aby nie wdychać dziwnego dymu. Miał już do czynienia z potworami chaosu w czasie swojej służby dla świątyni Pani Miłosierdzia i miał nadzieje już nigdy nie musieć powtarzać tego doświadczenia. Zmusił się do zepchnięcia powoli kiełkującej w nim paniki w głąb siebie i zaczął wydawać uprzejme komendy:
- Krąg Tarcz Panowie! - Stefan odwrócił się na zewnątrz obserwując okolice w poszukiwaniu zagrożeń. Kiedy przekonał się, że nikt natychmiast ich nie atakuje, a Duivel dołacza do nich zaczynając wydawać polecenia kiwnął głową na zgodę i podbiegł do rannego miecznika w celu podprowadzenia go do Tobiasa aby udzielać im pierwszej pomocy w jednym miejscu.
- Spokojnie kolego, świetnie się spisałeś zaraz Cię opatrzymy żebyś był jak nowy - starał się uspokoić rannego.
Idąc w kierunku Tobiasa Stefan rozejrzał się za Azurem i postarał się przywołać go do siebie aby opatrzeć wiernego psa. Cały czas starał się też obserwować okolicę w poszukiwaniu nowych zagrożeń. Docierając do Tobiasa opatrywanego przez elfa posadził miecznika niedaleko rannego myśliwego i wyciągnął bandaż którym postarał się zatamować najgorsze krwawienie, jednocześnie zagajając do Tobiasa:
- Miło Cię widzieć Tobiasie, tylko wiesz nie żebym Ci matkował... ale może trzymaj się naszego towarzystwa od teraz? Wiesz, jestem wredny i mam niewyparzony jęzor, a Duviel czasem wkurzający ale jeszcze żaden z nas nie załatwić Cię tak co nie? Poszukiwanie nowych wrażeń wśród leśnych wiedźm i ich przemiłych zwierzaczków nie służy Ci tak do końca w mojej opinii? - zakończył swoją krotochwilę podchodząc do kolegów i pomagając Duvielowi w opatrywaniu Tobiasa.
 
Dekares jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 18-11-2023, 21:35   #118
Majster Cziter
 
Pipboy79's Avatar
 
Reputacja: 1 Pipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputację
Tura 25 - 2521.04.31; wlt; południe

Miejsce: pd-zach Ostland; pogranicze z Hochlandem; rz. Wolf; Górski Bród; okolice brodu
Czas: 2521.04.31; Wellentag; południe
Warunki: - ; na zewnątrz: dzień, zachmurzenie, sła.wiatr; chłodno (0)



Główna grupa




Okolica tego ciemnego zamglonego lasu jakoś za bardzo się nie zmieniła. Ponure, ciche pnie wydawały się prawie czarne na tle gęstniejącej z każdym kolejnym krokiem kurtyny utkanej z mgły. Wokół wydawało się być nienaturalnie cicho. Ale być może odgłosy walki wypłoszyły wszelką zwierzynę. A może była inna tego przyczyna. Słychać było tylko przyciszone, ludzie głosy jakby nawet wojownicy obawiali się odezwać głośniej aby nie zwrócić na siebie czyjejś uwagi. Słychać było jak brzęczy i stuka ich ekwipunek albo jak liście uginają się przy każdym kroku. Wpatrywali się ale czy z drzewa czy z poziomu ziemi las pozostawał obojętny na ich plany, przemyślenia i emocje. Trwał wieczną ponurą ciszą i mgłą jakby był w stanie pochłonąć całe armie.




https://i.imgur.com/jv8IHaW.jpg


Chwila odpoczynku jednak przydała się dla złapania oddechu. Można było napić się z manierki aby dać ulżyć spieczonym wargom i gardłu. Zamienić parę słów z towarzyszem obok. I czekać na to co przyniosą kolejne pacierze w tym mrocznym lesie.

Ten czas wykorzystał Duivel wspomagany przez Stefana aby spróbować opatrzyć rany towarzyszy. Stefan zorientował się, że te szarpane rany są bardzo podobne jak tego woźnicy jakiego znalazł w lesie razem z Ferro i jego kusznikami zanim dotarli do Alezzi i reszty grupy. Oraz makabrycznie rozciętego na pół ciała. To tamten woźnica miał podobne szarpane rany jakby dopadła go jakaś bestia.

Samo opatrywanie ran nie było łatwe. Duivel ze Stefanem musieli mocno improwizować a i warunki w jakich pracowali nie należały do czystych. Rany też były poważne. Trzeba było rannym zdjąć wierzchnie pancerze i ubranie aby dostać się do krwawiącej rany co dla obu stron było bolesne i kłopotliwe. Potem trzeba było użyć wody z manierki bo innej nie mieli aby chociaż trochę przemyć ciało i zobaczyć jak rana wygląda pod tą krwią. A następnie ją oczyścić chociaż z tych widocznych w leśnym półmroku paprochów i luźnych kawałków aby nałożyć zwinięty kawałek bandaża w ranę wywołując bolesną reakcję u opatrywanych. Po czym trzeba było obwiązać to kolejnym bandażem. Te zaś szybko się skończyły bo poza Stefanem nikt z wojaków nie miał czegoś takiego. Gdy wreszcie się uporali trzeba było pomóc znów się ubrać tym zranionym. Ostatecznie jednak zabieg się chyba udał bo wydawali się mniej bladzi niż wcześniej. Do następnego poranka i zwyczajowych zmian opatrunków u rannych więcej na razie im pomóc nie można było. Mniej przyjemnym zdarzeniem było to jak Azurowi coś nie podeszło i dziabnął w rękę Duivela na tyle boleśnie, że zabolało i w ranie pokazała się krew.


---



Gdy pozszywana grupka już się pozbierała trudno było powiedzieć ile czasu minęło. Ale postanowili ruszyć mniej więcej w kierunku polany o jakiej wcześniej mówiła Alezzia i jaką przez moment widział Tobias nim nie wyskoczyła na niego krwawa bestia. Szli szeleszcząc przegniłymi liśćmi przy każdym kroku. Słychać było cichy stukot ekwipunku i pancerzy. I te dość ciche dźwięki wydawały się nienaturalnie głośne w ciszy jaka ich otaczała. Las wydawał się tak wymarły jakby byli tu jedynymi, żywymi istotami. Dlatego hałas walki uderzył w nich nagle. Zupełnie jakby ktoś otworzył drzwi karczmy gdzie trwa bijatyka i ten rumor wdarł się w uszy. Tylko kontrast był jeszcze większy bo karczemną bójkę byłoby słychać zza drzwi i ścian nawet jeśli by wytłumiały odgłosy. Nie było dziwne, że miecznicy zatrzymali się nagle i rozglądali zaskoczeni tą nagłą zmianą. Zwłaszcza, że wciąż szli przez tą mgłę której nie imało się nawet elfie oko Duivela. Więc widzieli dookoła siebie leśną łąkę na tuzin, może dwa kroków dookoła siebie. Całkiem spore krzaki tu czy tam, wyższe od człowieka w jakich bez trudu mógł się ktoś ukryć. Nawet młode drzewka z pniami jak udo lub ramię mężczyzny też się trafiały. Ale nie było widać żadnych walczących.

- Co to?! I czemu tak nagle?! Gdzie oni są?! Jakieś cholerne sztuczki! - krzyczeli w zdenerwowaniu jeden przez drugiego próbując coś wyłowić z tej przeklętej mgły. Nerwowo ściskali miecze w spoconych dłoniach i trzymali tarcze przy piersi chcąc się zasłonić przed niespodziewanym atakiem. Aż wreszcie trafili na zdeptaną trawę. Była wysokości dojrzałego zboża więc wydeptane ślady były trudne do przegapienia. Zresztą podobne sami zostawiali.

Poszli tym wydeptanym śladem. Poza tym w kierunku gdzie znikał dochodziły ich dziwne odgłosy. Jakby gulgotanie jakiejś bestii i świszczące odgłosy jakby coś przecinało powietrze. Rżenie konia. W miarę jak się zbliżali tej wydeptanej trawy było więcej. Nawet trafiały się w niej wypalone ślady jakby ktoś przypiekł ziemię tak, że aż dymiła. Albo plamy bulgoczącego, śmierdzącego błota. Szramy na drzewach jakie zdawały się parować kolorowym dymem. Aż ciarki od tego przechodziły i włosy na karku stawały dęba. Tobias czuł znów to ukłucie wianku od Guenadaliny. Poza tym jeszcze coś. Coś co niezbyt było wiadomo czy odczuwa się słuchem czy przez jakieś wibracje w żołądku i pod stopami. Ale jakieś takie dziwne uczucie, jakby dudnienie, miarowy pomruk jaki z wolna nasilał się lub słabł niczym w jakimś niezrozumiałym rytmie.

- Patrzcie tam! - krzyknął jeden z mieczników pokazując swoją bronią przed siebie. Chociaż pewnie wszyscy zauważyli jak gdzieś we mgle błysnął snop jaskrawego światła z góry do dołu. I gdzieś stamtąd słychać było rżenie konia.

Ale zagrożenie jak się w końcu zjawiło to znów niespodziewanie. Tylko Tobias dostrzegł ciemną plamę jaka bezgłośnie przesuwała się na górze, gdzieś na wysokości koron drzew. Sunęła mniej więcej w ich stronę. Nie miał pojęcia co to było, musiało być większe od ptaka czy człowieka ale było jeszcze zbyt zamazane aby zorientować się co to. Duivel zorientował się chwilę później gdy to coś już leciało w ich stronę. Reszta nie wiedziała skąd się wziął piskliwy skrzek. Krzyknęli z bólu i strachu odruchowo łapiąc się za uszy i kuląc przed nieznanym atakiem. I raczej nie mieli głowy aby ją zadzierać na mroczny, podłużny kształt jaki przelatywał nad nimi. Jedynie ci dwaj zwiadowcy mieli okazję dojrzeć to coś na moment nim otworzyło zębatą paszczę do krzyku.




https://i.imgur.com/3P2B4wF.jpg



---


Mecha 25

Leczenie ran (INT + Leczenie)

Duivel 45
pomoc Stefana +10
polowe warunki -10 (wszyscy)
s.ranny -10 (Azur)
s.ciężki -20 (Tobias, Miecznik 3)
zwierzę -10 (Azur)


Duivel > Tobias; 45+10-10-20=+25; rzut: https://orokos.com/roll/995225 80; 25-80=-55 > du.por = mod 0; rzut k6:4; razem 0+4=+4; Tobias 6+4=10/15

Duivel > Miecznik 3; 45+10-10-20=+25; rzut: https://orokos.com/roll/995226 19; 25-19=+6 > remis = mod 1; rzut k6:3; razem 1+3=+4; Miecznik 3 5+4=9/12

Duivel > Azur; 45+10-10-10-10=+25; rzut: https://orokos.com/roll/995227 97; 25-97=-72 > sp.por = mod -1; rzut k6:5; razem -1+5=+4; Azur 5+4=9/10 (Azur gryzie Duivela; Duivel -1 HP)


---


Spostrzegawczość na polanie (ZRĘ + Spostrzegawczość)


Tobias 50
Stefan 40
Duivel 50
b.wzrok +10 (Tobias, Duivel)
Spostrzegawczość II +10 (Tobias, Stefan, Duivel)
b.słaba widoczność -20 (wszyscy)
nietypowy kierunek -10 (wszyscy)

Tobias 50+10+10-20-10=40; rzut: https://orokos.com/roll/995235 8; 40-8=+32 = śr.suk > dostrzega z ok 40 m

Stefan 40+10-20-10=20; rzut: https://orokos.com/roll/995236 100; 20-100=-80 = sp.por > nic nie dostrzega + pech

Duivel 50+10+10-20-10=40; rzut: https://orokos.com/roll/995237 11; 40-11=+29 = ma.suk > dostrzega z ok 20 m


efekt krzyku (trafienie na 6+); rzut: https://orokos.com/roll/995238

Tobias: 10 > trafienie > 6-4=-2 > 15-2=13/15
Stefan: 5 > pudło
Duivel: 6 > trafienie > 6-4=-2 > 11-2=9/12
Hugo: 9 > trafienie > 6-3=3 > 12-3=9/12
Miecznik 2: 4 > pudło
Miecznik 3: 4 > pudło
Miecznik 4: 8 > trafienie > 6-3=3; 12-3=9/12
Azur: 4 > pudło
 
__________________
MG pomaga chętniej tym Graczom którzy radzą sobie sami

Jeśli czytasz jakąś moją sesję i uważasz, że to coś dla Ciebie to daj znać na pw, zobaczymy co da się zrobić
Pipboy79 jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 24-11-2023, 13:35   #119
 
Cioldan's Avatar
 
Reputacja: 1 Cioldan nie jest za bardzo znany
Duivel nie był zaskoczony zachowaniem Azura. W końcu przed chwilą heroicznie walczył z bestią, która była dużo większa niż on sam. Zresztą do tej pory nie mieli okazji się zapoznać nawet. Elf zawsze był blisko zwierząt, ale raczej tych leśnych. Potrząsł ugryzioną ręką, otarł resztką bandażu i minimalnie owinął. Rana lekko krwawiła, ale na szczęście nie była głęboka.
- dobry pies z Ciebie Azur, uratowałeś prawdopodobnie życie tamtemu człowiekowi. No i przede wszystkim świetnie odnajdujesz się w lesie- nie próbował go pogłaskać, ale mówił spokojnie i ze swoim lekko widocznym uśmiechem na ustach, tak aby pies zauważył dobre zamiary.
Gdy po jakimś czasie ruszyli, nie uciekał do przodu, ale z racji swojego pochodzenia, szybszy chód wykorzystywał żeby w pewien sposób okrążać grupkę. Co wychodził na przód, to zaraz zostawał aby porządnie się rozejrzeć i gdy był na końcu, to ruszał z powrotem na czoło. Z jego obserwacji jednak nic nie wynikało. Mgła była za gęsta aby dostrzec jakieś rzeczy z oddali. Prawdopodobnie nie była ona całkowicie naturalnym wytworem, ale jej gęstość wspomagają czary. Przynajmniej tak zdawało się elfowi, który z racji pochodzenia nie czuł strachu przed czarami. Jeszcze bardziej niepokojące były odgłosy spoza grupki. Jako doświadczony łowca potrafił po chwili marszu odróżnić odgłosy jakie sami wytwarzali od tych oddalonych bądź ukrytych w wysokich krzakach. Tyle, że nie było żadnych odgłosów! Ani jeden pojedynczy dźwięk nie dotarł do niego, a to mu się bardzo nie podobało. Taka kompletna cisza może zwiastować coś niedobrego. "cisza przed burzą" pomyślał. Dosłownie kilka metrów dalej pojawiły się dźwięki bitwy. Grupka zaczęła mówić coś między sobą i elf dodał od siebie
- na moje oko, to minęliśmy jakąś magiczną barierę
- powiedział na tyle głośno, aby wszyscy usłyszeli, choć zupełnie bez emocji.
Mijali różne ślady walki, ale przede wszystkim usłyszeli rżenie konia co natychmiastowo jego myśli skierowało ku Alezzi. Uradował się, że może lada moment będzie ich więcej i na tyle to go rozproszyło, że to miecznik skierował jego uwagę na snop światła, który nagle błysnął. Duivel był już niemal pewien, że zaraz spotkają się z Tileanką. Jego wzrok przykuł jednak Tobias, który spoglądał w górę. Elf szybko spojrzał w tamtą stronę i zobaczył kolejne plugastwo. Tym razem latające i przypominające istotę, która jakby zapomniała, że pływa się tylko w wodzie, bo jej ruch w powietrzu przypominał bardziej poruszanie się płetw niż skrzydeł. Jednak to nie był czas na przemyślenia, dostrzegł to raczej dopiero gdy bestia odlatywała we mgłę, gdy jedną ręką powstrzymywał jakiś krwotok z nosa, a drugiej trzymał łuk z którego starał się wystrzelić więcej niż jedną strzałę. Skrzydlaty upiór zdołał zranić kilku z nich samym swym przeraźliwym krzykiem. Oprócz bólu głowy i wspomnianego krwawienia, nasilił się też ból w dłoni w którą udziabał go wcześniej Azur
- biegnijmy w stronę tamtego światła co błysnęło wcześniej, może to Alezzia, a może -zapauzował na chwilkę, by po króciutkiej refleksji po prostu krzyknął - BIEGIEM!
Elf ruszył w kierunku światła, lekko oszołomiony starał się wyłapywać czy potwór znów nie nadlatuje..
 
Cioldan jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 25-11-2023, 10:12   #120
 
Mirekt13's Avatar
 
Reputacja: 1 Mirekt13 nie jest za bardzo znany
Tobias powoli dochodził do siebie. Mimo że był nieźle poturbowany walką z ogarem chaosu i upadkiem z drzewa, czuł jak wracają mu siły. Co było w tym cierpkim, lepkim płynie który podał mu Stefan Jeager? Czuł się prawie jak po legendarnym krasnoludzkim 'Ale' którego kiedyś spróbował, tylko tamto smakowało o niebo lepiej.
Dzięki - ukłonił się Stefanowi, a na wzmiankę o matkowaniu tylko parsknął śmiechem. - Żebyś wiedział Stefan, że przeszło mi to przez głowę - od teraz będę się trzymał blisko Was.
Tobias chwycił dłoń drugiego zwiadowcy, który pomógł mu się podnieść z ziemi. Kiedy wszyscy zostali opatrzeni, w tym Azur. Żołnierze ruszyli niepewnie przed siebie, licząc że gdzieś tam znajduje się Tileańska czarodziejka. Las był dziwnie cichy i Tobias słyszał tylko brzęk zbroi i ekwipunku, dość głośny by ściągnąć na ich głowy kolejną bestię. Gdy nagle zamiast ciszy - jakby po przekroczeniu jakiejś magicznej zasłony - dotarł do ich uszu hałas, mężczyźni skulili się, choć bardziej z zaskoczenia niż strachu. Choć strach przyszedł niedługo później. Kiedy wszyscy rozglądali, wędrując w dziwnie wysokiej trawie Tobias próbował wyłuskać wśród dziwnych dźwięków tego który by się do nich zbliżał, zwiastując atak. Nie wiedział co i skąd ale miał przeczucie że coś zaraz ich zaatakuje. Łuk miał gotowy do strzału - odzyskał go Duivel ściągnąwszy go z drzewa. Rana na ramieniu przeszkadzała mu mniej niż powinna, Tobias rozglądał się na wszystkie strony, gotowy natychmiast wypuścić strzałę. Wypalone ślady na ziemi i drzewach nie wróżyły nic dobrego, ale sprawiły że Tobias spojrzał w górę, w samą porę by dostrzec dziwny kształt nisko na niebie. Jakiś mężczyzna krzyknął coś zauważając. Tobias napiął łuk mocno końcem strzały rysując ślad w powietrzu, próbując ocenić szybkość obiektu który się do nich zbliżał. Poczuł drżenie pod stopami i ukłucie na karku, tam gdzie wianek od kapłanki dotykał jego szyi. Wypuścił z płuc powietrze i w tym samym momencie strzała poleciała w kierunku kształtu który Tobiasowi zaczął przypominać płaskie stworzenie które jak ryba sunęła w powietrzu. Zwiadowca sięgnął po kolejną strzałę i próbował posłać kolejny pocisk w stronę dziwnego potwora, kiedy ów wydał z siebie przerażający jęk.
 
Mirekt13 jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Odpowiedz



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 22:20.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172