Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-11-2023, 11:13   #177
Zaalaos
 
Zaalaos's Avatar
 
Reputacja: 1 Zaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputację
W rezydencji hrabiego

Jin pokiwał głową na słowa zarządcy.
- Postaram się wykonać kopię. Ale będe potrzebował papieru, najlepiej wysokiej jakości. I skrybów, którzy pomogą przy kopiowaniu. Lepiej wykonać kilka, niż ryzykować że pojedyncza, albo oryginał zaginą.

- Akolici z świątyni Abadara z pewnością udzielą swych usług za kilka monet. Mamy też drukarnię Pensbury, z pewnością zdobędzie pan tam materiały satysfakcjonującej jakości. Proszę powołać się na mnie.

Alchemik skinął z wdzięcznością głową i ruszył za towarzyszami. Już poza gabinetem zatrzymał ich na chwilę.

- Zobaczymy się w karczmie. Mam pewien… projekt.

***
W mieście

Budynek drukarni nie wybijał się nadmiernie od reszty Pridon’s Heart. Był solidny, ale mimo wszystko głównym materiałem budowlanym było drewno. Ślady niedawnej burzy odcisnęły się na nim brutalnie. Szkło w oknach było popękane, a wiatr powstrzymywały rozciągnięte w framugach grube sztormowe płótna. Mimo to budynek stał dumnie, dowód technologicznego postępu, widocznego nawet poza granicami cywilizowanego świata.

Wnętrze było ciemne, i pełne hałasu. Masywna stalowa machina wydawała z siebie wszystkie dźwięki które nie miały szansy wystąpić w naturze i żadnych które tam były. Całość nadzorowało kilku pracowników w grubych fartuchach, utytłanych tuszem, oraz jedna dobrze ubrana kobieta na wózku inwalidzkim. Pomachała Jinowi ręką w ostrzegawczy sposób i wskazała róg pomieszczenia.

Nekrochemista posłusznie ruszył w wskazanym kierunku, a już po chwili właścicielka podjechała do niego i wskazała drogę do gabinetu. Przechodząc obok jednej ze skrzyń wypatrzył na jej wierzchu “Wieści z Serca” tutejszą gazetę. Z pierwszej strony atakowała nieco krzywa, gruba, czerwona czcionka. “ATAK NA PRIDON’S HEART. JASZCZUROLUDZIE - ZAGROŻENIE, CZY SZANSA?” a pod tym mniejszymi czarnymi literami “Pięć sposobów na naprawę drzwi. Trzeci wprawi cię w osłupienie! strona 5.”, “Jak trzymać włócznię. - wywiad z weteranem. strona 6” “Modlitwy i Pacierze - jak zapewnić sobie boską pomoc. strona 8”.

Gdy drzwi się zamknęły nastała wreszcie relatywna cisza. W każdym razie dało się prowadzić rozmowę.

- Pan Dhis. W czym mogę pomóc wybawicielowi naszej kolonii? Brandy? - spytała wskazując butelkę stojącą na eleganckim stoliku opartym o ścianę.

- Dziękuję, nie piję. Nie miałem okazji wcześniej poznać, pani…

- Lizba Penbury - odparła krótko.

- Potrzebuję papieru i tuszu wysokiej jakości. Najlepiej żeby papier był mniej więcej rozmiaru notesu. Kilkadziesiąt arkuszy powinno wystarczyć. Oprócz tego coś by je zbindować i oblec w okładkę. I kilkanaście większych arkuszy luzem, tak szybko jak to możliwe. Oczywiście zapłacę.

- Nie powinno być to zbyt dużym problemem. Proszę przyjść wieczorem, notes będzie na pana czekał. A większe arkusze i tusz załatwię od ręki. Dziesięć sztuk złota za dziennik, dziesięć za dwadzieścia pięć arkuszy papieru i osiem za tusz. Sumarycznie dwadzieścia osiem krążków.

Alchemik skrzywił się nieznacznie, ale posłusznie wyciągnął mieszek i zaczął odliczać z niego złote monety. Już po kilku chwilach był na zewnątrz, obładowany przyborami pisarskimi. Dziarskim krokiem ruszył w kierunku świątyni Abadara.

***

Sama świątynia nie była tak pełna jak w trakcie burzy, ale mimo to na jej podłodze było sporo tymczasowych legowisk. Pechowcy którzy stracili dach nad głową i nie zdążyli postawić niczego nowego musieli gdzieś się schronić.

Jin szybko wypatrzył jednego z duchownych i po zamianie kilku słów został zaprowadzony do kancelistki Ireth, młodej półelfiej akolitki Abadara, odpowiedzialnej za porządek w papierach.

- Pan Dhis. Czy udało się już panu osiągnąć obiecywany przełom w badaniach nad trollową krwią?

- Jestem już blisko. Potrafię obdarzyć pacjenta porównywalną regeneracją, ale ta utrzymuje się tylko kilka, kilkanaście sekund. Dość by oddalić ryzyko inwalidztwa i śmierci, ale muszę być na miejscu.

- Szkoda. Z czym w takim razie pan przybywa?

- W czasie ostatniego zwiadu przeprowadzonego przez naszą… drużynę odkryliśmy starożytne ruiny, pełne nieumarłych wyznających Uragthoę. Ciekawszym znaleziskiem są natomiast antyczne tablice, zapisane w zdaje się cyklopim. Zrobiłem ich kopię, ale chciałbym skorzystać z usług waszych skrybów by zrobić ich jeszcze kilka. Mam materiały.

- Nie powinno być to problemem. Zaraz przyślę kogoś do pomocy.


***

Nekrochemista wsparty wyćwiczonymi dłońmi kleryków Abadara nakazał wytworzenie kolejnych kopii antycznych tablic. Każdą z nich opisał u góry strony imionami odkrywców, swoim oraz jego towarzyszy. Po krótkiej rozmowie z Ireth ustalili że jedna zostanie w świątyni i zostanie wysłana do jego rodziców na wypadek gdyby Jina spotkała śmierć, jedna trafi do hrabiego, jedną Jin weźmie ze sobą, a ostatnia popłynie pierwszym statkiem na kontynent do alma mater Jina i Edwarda.

W czasie gdy jego najemni pracownicy wykonywali brudną robotę, sam zahaczył jeszcze o kilka sklepów. U Heri uzupełnił zapasy alchemicznych reagentów. Po krótkiej kłótni oczyścił jej sklep zarówno z fosforu, siarki i magnezu.

Na nabrzeżu znalazł szczurołapa, od którego wydusił worek zwłok małych gryzoni za kilka srebrników. Zapytany o powód skłamał gładko. - Mam pomysł na nową metodę chirurgicznego leczenia. Ale chcę najpierw poćwiczyć na zwłokach.

W końcu, obładowany nowym dobytkiem zajął magazyn w którym wcześniej prowadził eksperymenty. Ten wciąż był pusty, a smutne skrzynki stały wzdłuż ścian, nosząc na sobie ślady ostatnich wybuchowych mieszanin Jina. Zamknął dokładnie drzwi i oddał się pracy.

***

Alchemik naciął skalpelem własne przedramię i przyłożył do niego niepozorny okład. Materiał składał się z bandaża wysyconego spreparowaną trollową krwią i korzeni murdorośli którą tak niedawno zneutralizowali. Nowy eksperyment Jina brutalnie wgryzł się w ranę, czemu towarzyszyła chwila bólu, która minęła równie szybko jak się rozpoczęła. Poczuł ciepło rozlewające się po ciele i poczucie… niezniszczalności.

Wcześniej testował ten wynalazek na trupkach szczurów, uzyskując spektakularne efekty. Łamane kości składały się w sekundy, nacięcia zamykały równie szybko, wytrzewione narzady wskakiwały na własne miejsce.

Wziął kilka głębokich wdechów, zebrał swoją wolę i ponownie naciął przedramię. Nim skończył ciąć jej początek już był zagojony. Jak u trolla. Podekscytowany efektem powtórzył eksperyment, uzyskując taki sam efekt. Wykonał kolejny krok na drodze do pokonania śmierci.

***
Kolejnym zadaniem było rozszerzenie repertuaru alchemicznych receptur. Bez większego problemu przygotował nowe granaty, mieszankę wyduszonych od Heri substratów w małym, eleganckim pojemniku, przyozdobionym pismem w Ognistym. “Eksplozja, Światło, Transformacja, Energia” - głosiły symbole. Jin cisnął nowym nabytkiem w zmaltretowane skrzynie. Eksplozja która nastąpiła nie miała wielkiej siły, ale błysk który zalał pomieszczenie mógł rywalizować z patrzeniem bezpośrednio na słońce w bezchmurny dzień.

Alchemik zaklął i zaczął trzeć odruchowo oczy, starając się odpędzić latające przed oczami ślady. Dopiero po kilkunastu sekundach odzyskał wzrok.

Usatysfakcjonowany ruszył do karczmy, gotów odzyskać siły przed dalszymi przygodami.
 
Zaalaos jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem