Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-11-2023, 13:06   #7
Buka
Wiedźma
 
Buka's Avatar
 
Reputacja: 1 Buka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputację
Statek "Gwiazda Oceanu"
Gdzieś na Atlantyku…



Otyły dzieciak najpierw na słowa Marka wybałuszył gały, a potem… ze łzami w oczach, przeszedł do kontry:
- A ty jesteś gupi i łysy! - Powiedział spaślak, i czym prędzej uciekł.

Mark zaś sam w sumie nie wiedział, czy się śmiać, czy wściekać. Ale po minucie się wściekł. Mały grubas poleciał bowiem na skargę - do równie grubego - ojca. No i ten zaczął pierdzielić różne takie morały nad uchem Mansona, który tak nieźle ripostował, że ojczulek także szybko uciekł… na skargę do obsługi!!

Ja pier… no i miły, ale stanowczy pan z obsługi, wyjaśnił Markowi, iż tak nie wolno, i jak się szanowny pan nie uspokoi, to zostaną podjęte pewne kroki. Hehe, co on pier…? Moment. Oni mieli na statku “kambuz”, takie cele, więzienie, jak do aresztowań. Ech, może lepiej jednak durnowato popotakiwać głową, spadać z pizzeri, i więcej się nie wychylać?

….

Zostało kilka godzin, a on robił się dosyć nerwowy. Walnął więc nieco procentów, pograł w gry video… znowu się napił… a żeby nie być schlanym, popływał w końcu w basenie. W końcu wrócił do kabiny, gdzie po raz kolejny otworzył małą walizkę, przyglądając się sprzętowi, jaki dostał. Walizka ta, znalazła się “magicznie” w jego kabinie drugiego dnia rejsu, a była możliwa do wniesienia na pokład, tylko i wyłącznie poprzez sfingowany bagaż dyplomatyczny.


~

W sumie… dla “zwichrowanego” oka, patrzącego z boku na całość, to sytuacja wyglądała, jakby Ryu próbował bzykać panienkę od tylca, na sucho. Nawet jakieś takie te ruchy ich ciał takie podobne były…

Ucisk na przeponę za pierwszym razem nie poskutkował, więc trzeba było po raz kolejny, i tym razem już coś “tfuuuu” wyleciało z gardła japonki, i było po wszystkim. Mogła oddychać bez przeszkód.

- Dōmo… arigatō… gozaimasu… - Wysapała czerwona na twarzy dziewczyna, i wśród chichotów jej psiapsiółek, ukłoniła się głęboko Ryu, i to jako “Saikeirei”, zanim nie usiadła na swoim miejscu przy stole. Napiła się czegoś, powachlowała twarz…
- Jestem Yumiko. A Onii-san, który uratował mi życie, to…? - Spytała w końcu, milutko się uśmiechając, a jej towarzyszki znowu cicho zachichotały.

….

Został zaproszony na dyskotekę. Yumiko straaaasznie nalegała, pozostałe dziewczyny także się słodziutko uśmiechały… i takim oto sposobem, doktor Ryu wylądował wieczorem w “Liquid Lounge” na pokładzie 5, która to od 23 do 2 w nocy zamieniała się w nocny klub, gdzie można było poszaleć.


~

Na pokładzie 10, na samym końcu statku, na jego rufie, i tak bardziej na prawej burcie, Emma znalazła sobie kącik, gdzie praaaawie nikt nie zawracał jej 4 liter.

Kanapy, fotele, świeże powietrze, w miarę z dala od wszelkich barów, basenów, i innych takich dupereli, ewentualnie od biedy, jedynie z osobami w pobliżu, które tak jak ona, chciały tu mieć spokój. Tak, tu było całkiem nieźle, a WIFI statku nawet znośne. A jakby jej było zimno, to sobie skombinuje jakiś kocyk, albo coś, i dobrze będzie…

Słuchawki z laptopa do uszu, i zanurzyć się w swoim świecie, odciąć od rozwrzeszczanej zgrai na pokładach “Gwiazdy Oceanu”.

….

Po kolacji w jednym z pomniejszych lokali, Emma powoli miała dosyć szwędania po statku, jakoś jednak wytrzymała aż do północy. Postanowiła dyskretnie zajrzeć do ich wspólnej kabiny, czy Luna tam jest ze swoim amantem, czy nie… nie było jej. Jakby coś mieli tu działać, to chyba by już tu byli, zapewne znaleźli sobie inną lokację, blondi mogła więc już spędzać wieczór/noc w kabinie?


~

Louis głośno się roześmiał, gdy panienka w bikini na moment się ku niemu odwróciła, pokazując międzynarodowy gest obrazy, po czym sobie poszła w swoją stronę.

No nic, pozostawało pokręcić się gdzie indziej, czekając na informatora-jełopa, i może wypatrywać innych laseczek? A propo informatora… a może typ chciał mieć absolutne poczucie bezpieczeństwa, i czekał aż będą na samym środku atlantyku, by dopiero wtedy się z nim skontaktować? W sumie, cholera go wie, ale trochę zaczynało to Louisa wkurzać, w końcu nie wybrał się w ten rejs dla pierdzielonej przyjemności.

No ale teraz to do baru, zalać alko robala, a wraz z nim wszelkie stresy.

….

Raz się nadział, i usłyszał słynne-banalne słowa “mam chłopaka”, ale później było już lepiej. Kate i Zara, obie z Anglii, były chętne go poznać. Najpierw więc gadka-szmatka, drinki, jakieś przekąski. Później pomysł wypadu do jednego z klubów, i taneczne pląsy-popijawa aż do 2 w nocy. A na końcu… kajuta panienek. A jak. Tylko Zara miała trochę ku temu małe obiekcje, i trzeba było ją troszkę bardziej przekonywać?


~

Masaż był naprawdę relaksujący, i choć bez żadnego “happy-endu”, Samuel czuł się po nim o 20 lat młodszy… wizja zaś, wieczornego spotkania z Blanche, tylko to wszystko potęgowała.

Po powrocie do kabiny, i przebraniu się w bardziej “wyjściowe” stroje, Holly oczywiście dała mu przelotnego buziaczka, po czym z kartą kredytową w garści, pognała… cholera wie gdzie. Zapewne do kasyna, choć może najpierw do baru, albo polatać po jakiś sklepach, a dopiero później reszta owych miejsc, gdzie mogła roztrwaniać jego dolce. W sumie odrobinkę zaczynało to Sama denerwować, jednak jeszcze nie tak, by poważniej z żoną porozmawiać, chociaż powoli jej się zbierało…

Musiał się napić whisky, i zapalić cygaro, odgonić ponure myśli. Za kilka godzin pozna każdy zakamarek ciałka Blanche, o tym powinien teraz dumać.

….

Był szampan, były przekąski, miła muzyczka.

No i bzykanko na leżance do masażu, w wielu pozycjach. Dziewczyna zaś nieźle go wymęczyła, ale warto było, po stokroć(i to dosłownie, w dolcach), oj było, było… zmęczony, ale i bardzo zadowolony, Samuel wrócił po północy do kajuty, gdzie zastał puste łóżko?? Żona albo nadal przebywała w kasynie, albo… ech, jest dorosła, mniejsza z nią?



Godzina 02:11


Wstawiony i zmęczony Ryu człapał do swojej kajuty. Wieczór był nawet udany, potańcował, popił, dobrze się bawił z Yumiko i jej psiapsiółkami. Tylko później, ona chciała by poszedł z nią do jej apartamentu… wiadomo-po-co. Ehhh.

Odmówił.


Wysiadł z windy nie tam gdzie miał, i człapał niby do swojej kajuty krokiem węża, gdy nagle do niego dotarło, że korytarz jest jakiś za długi… był na pokładzie 11. Hehe. No to do wind. Ale te już jakoś nie chciały się pojawić.

Po oddalonych ledwie o kilka metrów schodach, zbiegało kilku gości z obsługi, pędząc gdzieś na dół? Nieeee no, coś się Ryu przywidziało…


~

Emma w końcu zwróciła uwagę na hałasy na korytarzu pokładu 14. Ktoś tam głośno dyskutował, ktoś nawet biegał?? Zerknęła na łóżko przybranej siostry. Nadal puste. Zerknęła na zegarek… geeeez, co za niecywilizowane małpy. Ściągnęła słuchawki, wygramoliła się z łóżka, po czym ruszyła do drzwi. Lekko je uchyliła…


- Panie, no mówię, słyszałem na własne uszy! Na pierwszych trzech pokładach był jakiś wyciek gazu, czy coś! - Gadał przejętym głosem jakiś facet, gdzieś z boku, w korytarzu.
- A bujdy… - Odparł inny samiec - Jakieś alarmy by się wszędzie włączyły, coś by przez głośniki nam tu gadali…
- No mówię, że słyszałem. Obsługa lata z walkie-talkie, i tam przez nie tak gadali! Wysłali na dół jakieś ekipy strażaków…


~

Samuel na pokładzie 10, po późnym prysznicu, ledwie położył się spać… został zbudzony zamieszaniem na korytarzu przed jego kabiną. Ktoś tam chodził, stukał, dyskutował?? Teksańczyk podszedł do drzwi, otworzył je, i już miał zamiar zjebać delikwentów, gdy usłyszał…
- Proszę zachować spokój, i wrócić do swoich kabin, załoga próbuje opanować sytuację… - Tłumaczyła kobieta z obsługi.
- Czy my toniemy?! - Niemal wydarła się jakaś gruba kobieta, w koszuli nocnej. Widoki były dosyć odpychające.
- Nie proszę pani. Coś się wydarzyło na pokładach 1,2,3. Próbujemy ogarnąć sytuację…

Pokłady 1,2,3?? A już na 4 było kasyno, a więc i jego żona! Samuel momentalnie już do końca oprzytomniał, i wyrwanie ze snu, czy w sumie jego brak, przestało mieć znaczenie. Musiał się ubrać, i tam czym prędzej się wybrać!


- Pali się?
- Coś tam wybuchło?
- Toniemy?! - Kilku innych pasażerów na korytarzu również zaczęło gdakać, ale Sam zamknął już drzwi. Musiał działać.


~

Louis wracał bardzo późną porą do swojej kajuty, lekko wstawiony, i z uśmieszkiem pod nosem… co prawda pipki go wyprosiły po wszystkim, chcąc iść spać, ale co nabzykał, to nabzykał, hehe… Katie i Zara… może modelkami nie były, ale… heheh.


Windy nie działały. Czemu do cholery nie działały windy?? No normalnie skandal! Hehe… ruszył schodami, wzruszając ramionami. Te 3 piętra przejdzie i wstawiony. Chwila, on nie był wstawiony! Tylko troszkę podpity…

- Proszę natychmiast udać się do swojej kajuty! - Przed nim wyrósł nagle jakiś nerwowy typek z obsługi, machając mu przed nosem ręką, w której trzymał… krótkofalówkę?
- Mamy sytuację awaryjną proszę pana! Proszę iść do swojej kajuty!

- ...khhhht… tu grupa ratunkowa 1, jesteśmy na pokładzie 3… khhht… - Zaszumiała nagle krótkofalówka, i obaj mężczyźni wlepili w nią momentalnie spojrzenia - ... wszędzie pełno zielonych oparów… khhht… to chyba nie jest gaz… wchodzimy do pierwszych kabin… khhht… o Boże, oni wszyscy nie żyją…

Blady załogant, o nagle drżącej ręce, spojrzał wystraszony na Louisa, który momentalnie wytrzeźwiał.


~

Mark twardo stał na swoim stanowisku… mimo nieco miękkich nóg. Akcja rozpoczęła się 11 minut temu, jednak już od minuty 8, coś poszło nie tak, wszystko zaś słyszał na żywo, w słuchawce ich łączności. Szlag by to trafił!

Inni - podobni jemu - weszli gdzie trzeba, najpierw załatwiając dwóch strażników, a później pokonali wzmocnione drzwi. Natrafili na cywilny personel… no i któryś z tych durnych cywili próbował wywinąć jakiś numer. Ktoś go zastrzelił, trafiając przy okazji coś, czego nie powinien. Doszło chyba do jakiegoś wybuchu?? Utracono z nimi łączność… Mark mocniej ścisnął broń.


No i jeszcze ten trup tutaj, tuż minutę temu. Dobrze, że to chociaż nie on zastrzelił owego załoganta, mającego pecha znaleźć się w niewłaściwym miejscu, o niewłaściwej porze?








***
Komentarze za chwilę.
 
__________________
"Nawet nie można umrzeć w spokoju..." - by Lechu xD
Buka jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem