Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-11-2023, 16:50   #8
Santorine
 
Santorine's Avatar
 
Reputacja: 1 Santorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputację
Kiedy tylko dziewczyna pokazała mu środkowy palec, Louis rozłożył szeroko ręce, a potem wskazał dłonią na swoją dobrze wyrzeźbioną klatę, a wreszcie zaakcentował całość potrząśnięciem krocza w geście Jacksona.

– Co jest!? - zawołał. – Tego nie chcesz? TEGO!?

I roześmiał się. Wzruszył ramionami, wiedząc, że jakiekolwiek tutaj spotka straty, to powetuje sobie je przy barze albo z kimś innym.

Nagłe rozbawienie jednak rychło przemieniło się we frasunek. Kontakt nie pojawiał się już od paru dni - co to, u diabła, miało tak naprawdę znaczyć? Że rezygnują z interesu? Wystawiają ich do wiatru? Każą im iść do diabła i ta cała podróż była tylko jakimś wybiegiem, który miał na celu uzmysłowić im, że są idiotami? Lub, co najgorsze, knuli coś i wkrótce miał się przekonać, że zostali wpuszczeni w maliny? Czekanie było najgorsze.

Zapalił kolejnego papierosa. Parę buchów dalej stwierdził, że pozostało mu tylko czekanie - sytuacja, w której nie mógł nic zrobić była najgorsza, jednak nie miał żadnego pojęcia, co innego mógł zrobić.

~

Alkohol i dziewczęta robiły swoje. Nabuzowany dobrą szkocką, wiedział co robić - nie mógł od tego go powstrzymać ani rausz, ani Zara, która wydawała się być znacznie bardziej ostrożna niż jej przyjaciółka. Gdyby to były inne okoliczności, ich niepokój byłby jak najbardziej sensowny. Znał wiele chicas, które po kręceniu się w towarzystwie członków kartelu, które ostatecznie kończyły jako putinhas, dziewczęta, którymi można było kręcić, jak się chciało a które przekonywała ostatecznie perspektywa pieniędzy i nieco bardziej stabilnego życia, niż takie, jakie można było żyć na ulicy. Ale nie tutaj, na statku.

Zara, choć z początku oponowała, dała się przekonać, kiedy ostatecznie wypiła kolejną szklankę szkockiej. Musiało zadziałać - Lagavulin, Single Malt nie zawiódł go także i tym razem i ostatecznie, po paru dłuższych chwilach nagabywania, Zara dołączyła do Kate, acz z ociąganiem, ba, wyrzutami nawet.

Kate, ciekawska dziewczyna wiodła prym w uciechach w kajucie, zaś Zara wtórowała jej raczej z musu i jakiejś wstawionej rezygnacji. Cóż to tak naprawdę oznaczało, Fonsecę to nie obchodziło. Liczyły się tutaj śliczne ciała odkrywczych Angielek.

~

Wracał do kajuty. Szumiało mu nieco w głowie, ale… Nie było to nic, czego już nie przeszedł wcześniej.

Nagle, zatrzymał go jakiś typ z obsługi.

– Proszę natychmiast udać się do swojej kajuty! - Przed nim wyrósł nagle jakiś nerwowy typek z obsługi, machając mu przed nosem ręką, w której trzymał… krótkofalówkę?
– Mamy sytuację awaryjną proszę pana! Proszę iść do swojej kajuty!

Fonseca spojrzał z politowaniem na tego człowieka.

– Awaryjna sytuacja, bracie? - Fonseca zapytał. – Bardziej awaryjna niż brak procentów w mojej lodówce?

Tu z radia dobiegł głos:
– ...khhhht… tu grupa ratunkowa 1, jesteśmy na pokładzie 3… khhht… - Zaszumiała nagle krótkofalówka, i obaj mężczyźni wlepili w nią momentalnie spojrzenia - ... wszędzie pełno zielonych oparów… khhht… to chyba nie jest gaz… wchodzimy do pierwszych kabin… khhht… o Boże, oni wszyscy nie żyją…

Kiedy Fonseca usłyszał treść przekazu z radia, zdębiał. Jakimś cudem, on, handlarz narkotyków mający ubić deal stulecia na statku, właśnie dowiedział się, że na statku stało się… No właśnie. Co się stało?

– Stary, czy chcesz mi powiedzieć, że na okręcie jest wybuch jakichś wyziewów, gazu czy chuj wie tam czego, a ty chcesz zamykać ludzi w pokojach? Wiesz, że za to można pociągnąć do odpowiedzialności?

Fonseca spojrzał ze spokojem przestraszonemu mężczyźnie w oczy.

– Tak się składa, że znam się trochę na ogarnianiu ludzi, jak są przestraszeni. Pójdę z tobą. Nie musisz mi mówić, co tam się stało. Ale nie próbuj mnie upychać do kajuty, bo dostaniesz w łeb. Jasne? Idziemy.
 
__________________
Evil never sleeps, it power naps!
Santorine jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem