Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-11-2023, 08:47   #25
Bugzy Malone
 
Bugzy Malone's Avatar
 
Reputacja: 0 Bugzy Malone ma wyłączoną reputację
Na przywróconych do przytomności goblinach najwyraźniej zrobiły wrażenie groźby Haydena, gdyż niemal od razu zaczęły odpowiadać niezgrabnym gramatycznie wspólnym.
- Krasnolud i człowiek żyjom, ale my ich trochę obili. Tak bardzo trochę. My zastawić na nich pułapkę, bo nasz wódz nam kazać, a potem my zabrać krasnolud i człowiek do naszej kryjówki - rzucił pierwszy.
- Tak tak, my robić, co nasz wielki wódz Klarg kazać, bo on nie lubi jak my nie robić to, co on nam kazać - dodał drugi. - My też zabrać rzeczy krasnoluda, bo on mieć mapę, na której zależeć królowi Grolowi.
- No i człowiek zostać u nas, a krasnolud zostać zabrany do zamku, ale ja nie wiedzieć, gdzie ten zamek jest.
- On się Cragmaw nazywać, ale ja też nigdy tam nie być.
- Drugi goblin pokręcił głową. - Wy nas nie zabijać, to my wam pokazać, jak dojść do naszej kryjówki.

Pierwszy goblin spojrzał na Bretona.
- No mówiem przecie, że nasz wódz Klarg jest nasz szef, ale Grol to nasz król - odpowiedział. - Klarg jest duży, ale Grol większy od Klarga. My siem ich bojom, ale bardziej bojom się śmierci, dlatego my wam mówiom, co wiedzą. A naszych chopców… - Zielony zaczął liczyć na palcach, co chwilę się myląc i kręcąc głową. - Tak z dziesienciu bedzie, ale nie wiem dokładnie, bo my nigdy nie liczom. Nie zabijać nas, my być pomocni w zaprowadzeniu do kryjówki. Ona głemboko w lesie, nikt nie znajdzie tylko my umiemy.

W tym samym czasie nic sobie z tego nie robiąc, Ben przeszukał przesłuchiwane gobliny, ale niczego ciekawego przy nich nie znalazł. Tak samo jak i przy trupach. No, pomijając lichej jakości krótkie miecze i łuki. Nie było żadnych kluczy czy dziwnych symboli.

Skamos również przechadzał się po okolicy, sprawdzając zwłoki zabitych zielonych. Niestety, oprócz nędznej broni nic więcej nie udało mu się przy nich znaleźć. Jedynym pocieszeniem był wyłuskany z ciała gobasa bełt, który zaklinacz schował do kołczana.

Gdy już miał wracać do kompanów, jego wzrok przykuły wyraźne ślady kilku par małych stóp oraz wyraźne oznaki ciągnięcia po ziemi dwóch sporych kształtów. Ślady prowadziły głęboko w chaszcze, ale można było za nimi spokojnie podążyć.

Podczas przesłuchiwania goblinów Lenny podjechał wozem i słyszał wszystko, co zieloni powiedzieli na temat kupca i rycerza.
- Jeśli pan Gundren i pan Sildar są w kłopotach, to trzeba na ratunek im ruszyć - powiedział. - Pan Rockseeker dla mnie jak rodzina, a jak co mu się stanie, to sobie nie wybaczę. Wiele razy żem tą drogą jeździł, niedaleko jest taka polanka otoczona knieją. Nikt mnie tam nie znajdzie, a nawet jeśli, to mam przecież kuszę pana Haydena. - Poklepał drewniane łoże broni. - Ale wątpię, żebym musiał jej używać. Poczekam na was z wozem na tej polanie, dopóki nie odbijecie pana Hallwintera.
 
Bugzy Malone jest offline