Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-11-2023, 17:58   #26
Quantum
 
Quantum's Avatar
 
Reputacja: 1 Quantum ma wspaniałą reputacjęQuantum ma wspaniałą reputacjęQuantum ma wspaniałą reputacjęQuantum ma wspaniałą reputacjęQuantum ma wspaniałą reputacjęQuantum ma wspaniałą reputacjęQuantum ma wspaniałą reputacjęQuantum ma wspaniałą reputacjęQuantum ma wspaniałą reputacjęQuantum ma wspaniałą reputacjęQuantum ma wspaniałą reputację
„Poprzez Obowiązek służę Towarzyszom, przez Determinację udaremniam Zło, przez Czujność honoruję Helma!”

Przypomniał sobie jeden z dogmatów swego boga, gdy gobliny pękły i wyśpiewały, co stało się z Gundrenem i Sildarem. Obaj wciąż żyli, a dla Haydena to było coś dużo bardziej osobistego, niż tylko obowiązek wobec swojej wiary, by odbić ich z rąk zielonych i zaprowadzić Porządek na tych ziemiach. Zwłaszcza, że wszystko wskazywało na to, że tu chodziło o jakąś grubszą sprawę.

Szkoda, że Gundren nie podzielił się jednak z nimi informacjami, które miał przekazać im w Phandalin. Taki jednak był - zawsze czekał z przełomowymi wieściami, żeby zrobić z tego nie lada wydarzenie i niespodziankę. Gdyby jednak zdradził, o co chodzi, zapewne połączenie wszystkich kropek byłoby teraz dużo prostsze.

Jak Helmita podejrzewał już wcześniej, kupiec musiał zakładać, że coś się może stać i dlatego przekazał im tę dziwną kostkę. Czy to była ta mapa, o której mówił zielonoskóry? Jeśli tak, to Gundren wciąż miał szansę na przeżycie, gdyż jako jedyny znał szyfr łamiący kostkę. Więc ten cały Grol nie zabije go, dopóki nie dostanie kostki. A przynajmniej tak półelf na tę chwilę to interpretował.

Przyszło mu do głowy jeszcze kilka pytań.
- Co to za mapa, którą chce ten wasz król?
- My nie wiedzieć, ale my słyszeć, że ona ważna jest. Bardzo, bardzo ważna.

- Czy Klarg i Grol to też goblinoidy? Czy inne stwory?
- Klarg i Grol to wielkie niedźwieżuki. Ale Grol większy. On nasz król, Klarg tylko wódz.
- Czy ten wasz wódz Klarg wie, gdzie jest zamek, do którego został zabrany krasnolud?
- Klarg może wiedzieć, on czasami spotykać się z król Grol.


Nie posunęło to sprawy jakoś bardzo do przodu, ale przynajmniej wiedzieli, z kim mogą mieć wkrótce do czynienia. Hayden zamierzał wyruszyć do kryjówki goblinów, by odbić z niewoli Sildara i miał nadzieję, że rycerz wciąż jeszcze żyje.
- Najpierw zaprowadzicie nas do swojego legowiska, a potem zastanowimy się, co się z wami stanie. I tak nie macie wyboru, bo jeśli odmówicie, skończycie jak tamci - powiedział hardym głosem, pokazując palcem zwłoki leżącego nieopodal pokurcza. Nie zamierzał iść z zielonymi na żadne układy i liczył, że kompani również w ten sposób podejdą do sprawy.

Gdy Lenny podjechał wozem bliżej i zdradził, że zna dobrą kryjówkę dla siebie, zwierząt i towaru, Hayden go poparł. Zwłaszcza, że staruszek również cenił Gundrena i Sildara i chciał, aby ich ratować.
- Lenny ma rację. Ukryje się z wozem w lesie, my w tym czasie pójdziemy z goblinami do ich kryjówki - powiedział do wszystkich. - Jeśli Sildar jest ranny i ewentualne lecznicze błogosławieństwo Helma nie pozwoli nam postawić go na nogi, gdy do niego dotrzemy, będzie mógł na wozie pojechać do Phandalin. Tam na pewno ktoś się nim zajmie. Helm da, a odnajdziemy go, nim te zielone pokurcze pozbawią go oddechu na zawsze.

Odszedł z towarzyszami kawałek dalej i ściszył głos.
- Jeśli zieloni doprowadzą nas do swojej kryjówki, nie zamierzam darować im życia. To podstępne, złośliwe stwory, które na pewno niejedną niewinną duszę pozbawiły życia. Nie ma dla nich miejsca na tym świecie. Jako sługa Helma zamierzam zaprowadzić z waszą pomocą porządek na tym terenie.

Breton nie podzielił jego pomysłu egzekucji, ale Ben był już innego zdania.
- Nie obiecałem im darowania życia, ale nie zamierzam też zabijać ich jak skrępowanego prosiaka. - Wyjaśnił. - Zrobimy to z Benem, gdy przyjdzie czas. Gundren raczej wiedział, że może stać się coś złego, ale nie podzielił się tym z nami, dlatego musimy pracować nad tym, by go odnaleźć całego i zdrowego i dowiedzieć się, o co tak naprawdę chodzi. Jeśli ta kostka, którą chciał, żebyśmy się zajęli jest mapą, o której mówią gobliny, to jestem przekonany, że ten cały Grol zostawi go przy życiu, skoro tylko Gundren zna kombinację do niej. Nawet jeśli coś z niego wyciągną, to my wciąż jesteśmy w posiadaniu tej kostki. Będą musieli po nią przyjść.

Po tych słowach podszedł do związanych goblinów, szarpnięciem za ramię postawił ich do pionu i rozwiązał liny krępujące stopy.
- Gdy tylko nasz woźnica ukryje wóz w lesie, zaprowadzicie nas najkrótszą drogą do waszego legowiska. Zrozumiano? Bez żadnych sztuczek, bo skończy się to dla was najgorzej. - Jego głos był zimny i pewny siebie.

Nie spodziewał się, że od razu na pierwszej misji od przyjaciela i Sanktuarium odnajdzie w sobie tyle odwagi, zapału i pewności w działaniu. Zupełnie, jakby natchnął go sam Helm. Ale miał to w sobie. Czasami, gdy jeszcze był w nowicjacie zastanawiał się, czy podoła, gdy będzie musiał wyruszyć w drogę, by sławić imię Obserwatora. Teraz nie miał już żadnych wątpliwości, ta pewność w dziwny, surrealistyczny sposób wypełniała jego serce. Całkowicie wierzył w powodzenie tego zadania i nic nie było w stanie złamać jego podejścia. “Trzymaj się, Sildarze, nadchodzimy. I niech Helm doda ci odwagi, Gundrenie. Przez cokolwiek teraz przechodzisz”, pomyślał jeszcze, gdy zebrali się do drogi.
 

Ostatnio edytowane przez Quantum : 17-11-2023 o 18:01.
Quantum jest offline