Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-11-2023, 13:35   #119
Cioldan
 
Cioldan's Avatar
 
Reputacja: 1 Cioldan nie jest za bardzo znany
Duivel nie był zaskoczony zachowaniem Azura. W końcu przed chwilą heroicznie walczył z bestią, która była dużo większa niż on sam. Zresztą do tej pory nie mieli okazji się zapoznać nawet. Elf zawsze był blisko zwierząt, ale raczej tych leśnych. Potrząsł ugryzioną ręką, otarł resztką bandażu i minimalnie owinął. Rana lekko krwawiła, ale na szczęście nie była głęboka.
- dobry pies z Ciebie Azur, uratowałeś prawdopodobnie życie tamtemu człowiekowi. No i przede wszystkim świetnie odnajdujesz się w lesie- nie próbował go pogłaskać, ale mówił spokojnie i ze swoim lekko widocznym uśmiechem na ustach, tak aby pies zauważył dobre zamiary.
Gdy po jakimś czasie ruszyli, nie uciekał do przodu, ale z racji swojego pochodzenia, szybszy chód wykorzystywał żeby w pewien sposób okrążać grupkę. Co wychodził na przód, to zaraz zostawał aby porządnie się rozejrzeć i gdy był na końcu, to ruszał z powrotem na czoło. Z jego obserwacji jednak nic nie wynikało. Mgła była za gęsta aby dostrzec jakieś rzeczy z oddali. Prawdopodobnie nie była ona całkowicie naturalnym wytworem, ale jej gęstość wspomagają czary. Przynajmniej tak zdawało się elfowi, który z racji pochodzenia nie czuł strachu przed czarami. Jeszcze bardziej niepokojące były odgłosy spoza grupki. Jako doświadczony łowca potrafił po chwili marszu odróżnić odgłosy jakie sami wytwarzali od tych oddalonych bądź ukrytych w wysokich krzakach. Tyle, że nie było żadnych odgłosów! Ani jeden pojedynczy dźwięk nie dotarł do niego, a to mu się bardzo nie podobało. Taka kompletna cisza może zwiastować coś niedobrego. "cisza przed burzą" pomyślał. Dosłownie kilka metrów dalej pojawiły się dźwięki bitwy. Grupka zaczęła mówić coś między sobą i elf dodał od siebie
- na moje oko, to minęliśmy jakąś magiczną barierę
- powiedział na tyle głośno, aby wszyscy usłyszeli, choć zupełnie bez emocji.
Mijali różne ślady walki, ale przede wszystkim usłyszeli rżenie konia co natychmiastowo jego myśli skierowało ku Alezzi. Uradował się, że może lada moment będzie ich więcej i na tyle to go rozproszyło, że to miecznik skierował jego uwagę na snop światła, który nagle błysnął. Duivel był już niemal pewien, że zaraz spotkają się z Tileanką. Jego wzrok przykuł jednak Tobias, który spoglądał w górę. Elf szybko spojrzał w tamtą stronę i zobaczył kolejne plugastwo. Tym razem latające i przypominające istotę, która jakby zapomniała, że pływa się tylko w wodzie, bo jej ruch w powietrzu przypominał bardziej poruszanie się płetw niż skrzydeł. Jednak to nie był czas na przemyślenia, dostrzegł to raczej dopiero gdy bestia odlatywała we mgłę, gdy jedną ręką powstrzymywał jakiś krwotok z nosa, a drugiej trzymał łuk z którego starał się wystrzelić więcej niż jedną strzałę. Skrzydlaty upiór zdołał zranić kilku z nich samym swym przeraźliwym krzykiem. Oprócz bólu głowy i wspomnianego krwawienia, nasilił się też ból w dłoni w którą udziabał go wcześniej Azur
- biegnijmy w stronę tamtego światła co błysnęło wcześniej, może to Alezzia, a może -zapauzował na chwilkę, by po króciutkiej refleksji po prostu krzyknął - BIEGIEM!
Elf ruszył w kierunku światła, lekko oszołomiony starał się wyłapywać czy potwór znów nie nadlatuje..
 
Cioldan jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem