Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-11-2023, 07:08   #15
Santorine
 
Santorine's Avatar
 
Reputacja: 1 Santorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputację
Rozwój sytuacji wydawał się być coraz szybszy z minuty na minutę. W głowie Louisa nagle powstała myśl, jakby nagle wsiadł do pociągu, a maszynista w trakcie jazdy jakimś cudem zdołał odpiąć hamulce i dawał do kotła tyle, ile się dało. A gdzieś tam, w dali, wydawało się, że majaczyła przepaść.

Wyglądało na to, że ten cały przekręt z dragami, który miał tutaj odstawić wcale się nie zdarzy. I że cokolwiek, co zdarzyło się na pokładzie czwartym nie było czymś, z czym on miał związek. W ogóle nikt nie połapał się, że na statku miał się zadziać deal tysiąclecia.

– Panowie - skinął głową w geście powitania tutaj na paru innych, którzy znalazło się przy członkach obsługi. – Pani. Rączki całuję i taki tam inny badziew.

Już miał zwrócić się do ludzi z załogi i połajać ich przyzwoicie - na końcu języka już miał wyjątkowo soczystą, dobrze skonstruowaną i wyważoną wiązankę, która w drobnych detalach ilustrowała, co właśnie porabiają ich matki, jednak urwał wpół słowa, kiedy usłyszał radio.

– Pasażerowie nie są martwi! Khht, oni wszyscy ożyli, i nas zaatakowali!! Jezu… wracamy… khhht.

Louis uśmiechnął się złośliwie.

– Ożyli, znaczy się, jak Jezus Chrystus - zaśmiał się. – Apostołowie też tam byli? Panie, tutaj jest jakiś niezły kit. Nie łapię, o co wam chodzi, ale się dowiem.

~

Kiedy strażacy wrócili i zdawało się, że bredzili o tym, jak ludzie z pokładu cztery ponoć powstali z martwych i ponoć chcieli ich zjeść, Fonseca tylko pokręcił głową z politowaniem. Zwrócił się do pozostałych:

– Na statku pierdolnął gaz, który z jakiegoś powodu sprawia, że ludziom odbija - rzekł Fonseca, próbując ułożyć sobie w głowie jakiś plan. – Jak dla mnie, pokład numer cztery jest poza zasięgiem, chyba, że ktoś ma maski gazowe. Powinniśmy zamknąć przejścia na dół i po prostu płynąć dalej, tłum luda gówno zrobi przeciwko solidnym drzwiom.

Louis wyjął papierosa i zapalił. Ignorował gadaninę obsługi.

– Ktoś idzie ze mną? Wolałbym sam dopilnować, że jest zamknięte.
 
__________________
Evil never sleeps, it power naps!
Santorine jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem