Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-09-2007, 20:12   #43
Krakov
 
Krakov's Avatar
 
Reputacja: 1 Krakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputację
- Nie umiem do końca wyjaśnić Wam kim jest Ashapola. Nie istnieją odpowiednie słowa aby to w pełni wyrazić, z resztą w tej chwili nie jest to najważniejsze. Możecie identyfikować go ze swoim Bogiem, jeśli tak będzie dla was łatwiej, jednak musicie też o czymś pamiętać. Bóg jest wszystkim, czym chcecie, by był. Prawdziwą mocą kreacji nie jest jednak Bóg, Budda, czy Gitche Manitou. Jest nią Ashapola, który zawiera w sobie wszystkie te i inne bóstwa. To właśnie Ashapola stworzył cały otaczający was świat. Podobnie jak stworzył człowieka na swój obraz i podobieństwo obdarowując go zarówno swymi zaletami jak i słabościami. W odróżnieniu od bóstwa, które czcicie jako Boga, a które każe swe dzieci za niepodołanie doskonałości, Ashapola uznaje ich błędy za odbicie swoich własnych wad i miast gromić ludzi, naucza ich, jak używać słabości tak, by dodawały siły.

Na twarzy Rotha znów pojawił się delikatny uśmiech. Sprawiał wrażenie, że bawi go sytuacja, w której oni są uczniami a on wszechwiedzącym mistrzem przekazującym im swą wiedzę. Stopniowo, bez pośpiechu, w ilościach, jakie uzna za stosowne.

- Rozumiem wasze wątpliwości, jednak zapewniam was, że jesteście najwłaściwszymi osobami do tego zadania. A fakt, że nie jesteście do końca sprawni fizycznie, a może nawet niezdolni do samodzielnego funkcjonowania nie ma tutaj najmniejszego znaczenia. W krainie snów wszystko bowiem wygląda zupełnie inaczej.

Mężczyzna był śmiertelnie poważny, jednak musiał mieć pełną świadomość tego, że jego słowa wydają się absurdalne. Jednak, nie było potrzeby tłumaczyć się na zapas. Jeśli rozsądek podpowie im, że brzmi to jak totalna bzdura, to powinien podpowiedzieć im także inne rzeczy. Na przykład to, że nie każdy umiałby tak długo utrzymywać niemal kamienną twarz, opowiadając jednocześnie tak niestworzone historie. Roth wcale nie wyglądał na żartownisia. Nic też nie wskazywało na to, że wymyśla na bieżąco odpowiedzi na ich pytania. Czyżby był aż tak dobrze przygotowany? A jeśli nawet byłaby to jedna wielka mistyfikacja, to pojawia się pytanie: po co to wszystko? Żeby zakpić z trójki osób skrzywdzonych przez los?
 
__________________
Gdzieś tam, za rzeką, jest łatwiej niż tu. Lecz wolę ten kamień, bo mój.
Ćwierćkrwi Szatan na forumowej emeryturze.
Krakov jest offline