Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-12-2023, 17:42   #20
Santorine
 
Santorine's Avatar
 
Reputacja: 1 Santorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputację
– Louis Fonseca - Louis podał, na pierwszy rzut oka Azjacie, rękę. – Ty tutaj doktor jesteś? Zajebiście, stary. Masz coś na kaca? Męczy mnie od wczoraj.

Przez dłuższy czas pomagał ryglować i dopilnować, czy wszystkie przejścia zostały odpowiednio zamknięte. Tłuszcza turystów, którym odbija na takim poziomie, że próbują rzucać się na innych było na pewno czymś, czego zawsze chciał.

Jasne dla niego było to, że sprawa nie miała nic wspólnego z jego narkotykowym przekrętem. Owszem, Fonseca był zaangażowany w ciemne sprawki, jednak nie przypominał sobie, żeby ktoś chciał mu zaszkodzić tak bardzo, żeby angażować się w jakiś wariant bioterroryzmu na statku, na którym płynął. Wrogowie Fonseci byli z tych, co raczej woleli brać sprawy w swoje ręce i po prostu odpalić w jego stronę magazynek, a nie zarażać jakiś przypadkowych ludzi. Fonseca miał gdzieś przypadkowych ludzi. I wiedział, że oni także wiedzieli. O co tutaj chodziło? Zapewne wkrótce miał się dowiedzieć. Jak dla niego, po prostu znalazł się w złym miejscu o złym czasie. Ot tak, po prostu.

– To atrium pozamykajmy, ile można - zakomenderował Louis do obsługi, sam chodząc tu i ówdzie i rozglądając się za odpowiednimi miejscami. – Niech będzie zamknięte, wtedy nie ryzykujemy niczego. Jeśli trzeba będzie, otworzy się, ale niech teraz będzie pozamykane.

Postanowił zostać w grupie, która zaczęła się formować - on, Ryu i tamten gość, który chyba chciał robić za kowboja. Ciężko było powiedzieć, na ile się przydają, ale… Wyglądało na to, że jadą na jednym wózku. Płyną na jednej łódce. I takie tam.

W międzyczasie zawinął się i zaczął szukać mapy statku, a także mapy szybów wentylacyjnych.

– Trzymajmy się razem w kajucie - zaproponował swoim nowym kompanom, sam woląc chyba przebywać w towarzystwie lekarza niż w jakimkolwiek innym. – Jeśl coś naprawdę szlag trafi, to jesteśmy zdani na siebie.

Zaraz potem wyszedł jeszcze, żeby zawinąć torbę z narzędziami. Miał przeczucie, że podstawowe narzędzia, takie jak młotek, łom albo śrubokręt mogą się przydać. Postarał się także o zapasowe klucze.

~

Nie trzeba było długo czekać, kiedy - według jego własnych słów - coś trafił szlag. Wcześniejsza myśl o ataku terrorystycznym potwierdziła się. Na pokładzie naprawdę święciło się coś właśnie w tym stylu. Po co? Dlaczego? Nie było czasu na dogłębne przemyślenia. Terroryści już zbierali ludzi w grupki.

– Spróbujmy się przeskradać do kotłowni albo na mostek przez kanały wentylacyjne - zaproponował. – No chyba, że chcecie się dać rozstrzelać.
 
__________________
Evil never sleeps, it power naps!
Santorine jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem