"Olać te parę groszy", pomyślał Samuel, gdy mijali gęsto poustawiane automaty. "Są ważniejsze sprawy niż kilka papierków rodem z wytwórni papierów wartościowych.
Banda naćpanych osobników, mordujących każdego, kto wpadnie im w ręce, nie była towarzystwem, w którym rozsądny człowiek miałby ochotę przebywać, dlatego też Samuel chętnie i aktywnie uczestniczył w akcji zamykania wszystkich przejść z niższych poziomów.
Do chwili, gdy dotarli do atrium, którego nijak nie dało się ot tak sobie zamknąć.
- Może pozrzucamy na dół wszystkie meble? - zaproponował. Barykada, nawet taka prowizoryczna, mogłaby powstrzymać tych, co się naćpali jakimś gazem i nie wyglądali na zbyt rozgarniętych.
Z drugiej strony zamknięcie atrium tez było złym wyjściem.
Chwilę później zmienił zdanie...
- Jeśli to terroryści - powiedział - to z pewnością opanują mostek. Ja bym tak zrobił. Maszynownia... może można by się tam zabarykadować? Ale tam też może być ten dym...
- Może wejdziemy na samą górę, poczekamy, aż przeszukają cały statek, a potem schowamy się w jakiejś kajucie?
- A w międzyczasie ci naćpani pasażerowie zatrują życie terrorystom... - wyraził ciche marzenie.
Rozejrzał się dokoła w poszukiwaniu przedmiotów, które mogłyby im się przydać. Jakiś solidny kij? A może lina...? |