Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Horror i Świat Mroku
Zarejestruj się Użytkownicy

Sesje RPG - Horror i Świat Mroku Zmierzch rozlewa atrament rodząc upiorny nocny pejzaż, a wszelki cień staje schronieniem dla przeróżnych stworzeń nocy. Wielkie miasta drzemią, nieświadome mrocznych sekretów skrytych w ich labiryntowych zakamarkach. Ciche i odludne tereny stają się repozytorium przedwiecznych tajemnic i azylem dla niepojętych koszmarów. Zajrzyj za zasłonę, wkrocz w cień spoczywający między wymiarami, odkryj co spoczywa w ciemnych zakątkach świata.


Odpowiedz
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 10-12-2023, 20:14   #21
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
"Olać te parę groszy", pomyślał Samuel, gdy mijali gęsto poustawiane automaty. "Są ważniejsze sprawy niż kilka papierków rodem z wytwórni papierów wartościowych.

Banda naćpanych osobników, mordujących każdego, kto wpadnie im w ręce, nie była towarzystwem, w którym rozsądny człowiek miałby ochotę przebywać, dlatego też Samuel chętnie i aktywnie uczestniczył w akcji zamykania wszystkich przejść z niższych poziomów.
Do chwili, gdy dotarli do atrium, którego nijak nie dało się ot tak sobie zamknąć.

- Może pozrzucamy na dół wszystkie meble? - zaproponował. Barykada, nawet taka prowizoryczna, mogłaby powstrzymać tych, co się naćpali jakimś gazem i nie wyglądali na zbyt rozgarniętych.
Z drugiej strony zamknięcie atrium tez było złym wyjściem.

Chwilę później zmienił zdanie...
- Jeśli to terroryści - powiedział - to z pewnością opanują mostek. Ja bym tak zrobił. Maszynownia... może można by się tam zabarykadować? Ale tam też może być ten dym...
- Może wejdziemy na samą górę, poczekamy, aż przeszukają cały statek, a potem schowamy się w jakiejś kajucie?
- A w międzyczasie ci naćpani pasażerowie zatrują życie terrorystom... - wyraził ciche marzenie.


Rozejrzał się dokoła w poszukiwaniu przedmiotów, które mogłyby im się przydać. Jakiś solidny kij? A może lina...?
 
Kerm jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 11-12-2023, 07:46   #22
 
Prince_Iktorn's Avatar
 
Reputacja: 1 Prince_Iktorn ma wyłączoną reputację
- Tak, jestem lekarzem, niestety na ból głowy po alkoholu nic nie mam… chyba, że jak to mówią moi znajomi z Europy Wschodniej: „klina klinem”.
Doktor rozejrzał się po okolicy, po czym ponownie zwrócił się do Louisa i Samuela.
- Co do kanałów wentylacyjnych musimy uważać. Tam stężenie tego środka może być duże. I jeszcze jedno, nie wiemy czy sam w sobie ten środek nie jest cięższy od powietrza. Jeśli jest, to będzie naturalnie opadał, to znaczy że najniższe pokłady, chyba kotłownia i maszynownia także będą najbardziej narażone. Proponuję zawalić przejścia nawet meblami, a potem spróbować dostać się wyżej. Tam ten środek powinien być mniej niebezpieczny. Poza tym czy nie sądzicie że to zbyt dziwny zbieg okoliczności, nagły atak terrorystów i ten dziwny gaz? To może być ze sobą powiązane. A oni na pewno zajmą albo już zajęli mostek. Trzeba by znaleźć jakieś radio, może zapasowe i spróbować zawiadomić władze, wezwać pomoc.

Ryu szuka na ścianach apteczek i aparatów medycznych np. do resuscytacji.
 
__________________
-To, że 99% ludzi jest innego zdania niż Ty, wcale nie znaczy, że to oni mają rację.
Prince_Iktorn jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 11-12-2023, 19:27   #23
Rot
 
Rot's Avatar
 
Reputacja: 1 Rot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputację
Mark stojąc na Mostku patrzył ponuro na wodę. Jego optymizm ulatywał z niego jak powietrze z przeciętej opony. Był na cholernym środku oceanu i powinien się pogodzić z tym, że nie ma szans się stąd wydostać.

Zwłaszcza, że wyglądało na to, że zbliżał się sztorm. Cholerny sztorm! KURWA idealne wyczucie chwili.

Jednak zostanie na pokładzie groziło dostaniem kulki od pierwszego lepszego „kolegi” jak tylko odwróci na chwilę wzrok. Bo ta kobieta była na tyle uprzejma, że go uprzedziła zanim strzeliła. Był pewien, że następnym razem nie będzie miał tyle szczęścia.

Myślał… Licząc swoje szanse. I wtedy go olśniło... Pasażerów jest dużo… Nikt do nich nie strzela. Bo po chuj do nich strzelać?

Tak. To była genialna myśl. Ukryje się jako jeden z pasażerów i tak przeczeka to szaleństwo. Był kurwa pieprzonym geniuszem!

Nie zastanawiając się nad tym za długo i wykorzystując okazje, że został sam poszedł do swojej kajuty się przebrać chowając w niej swój czarny strój najemnika i zamieniając go na hawajską koszule w palemki, którą zapobiegliwie ubrał na kamizelkę kuloodporną no bo kurwa nigdy nie wiadomo.

Do tego przetarte jeansy, białe adiddasy i jakżeby inaczej podrobiony roleks.
Całość wieńczyły okulary przeciwsłoneczne i czapka z daszkiem. Wyglądał jak zjeb. Był z siebie zadowolony.

Na szybko broń razem z rzeczami od zabitego członka załogi poupychał do niepozornego turystycznego plecaka razem z maską gazową, wyłączonym komunikatorem i mógł wyjść grać swoją rolę.

I… Cóż… Nie zaszedł daleko bo trafił na swoich hmn.. "kolegów". I jego niesamowicie przebiegły kamuflaż się sprawdził. Nie poznali go. Dlatego wydarli się na niego jak na przeciętnego buraka i zagnali jak głupią owce do innych pasażerów.

Mark nie stawiał oporu. Był zadowolony i dużo go kosztowało to żeby się radośnie nie szczerzyć i udawać szczerze przerażonego. Chociaż coś w jego żołądku się zacisnęło kiedy zobaczył wycelowane w siebie dwie lufy i usłyszał, że ma zostać razem z innymi zamknięty. Niby normalna sprawa. Przecież trzeba cywili gdzieś upchnąć żeby się nie pałętali i dali wykonać robotę. Ale instynkt podpowiadał mu, że jest coś nie tak…

Wyłapał tylko tyle, że mają się udać na pokład 12 do Spa treatment Rosom.

Uniósł ręce w geście poddania nie wychodząc ze swojej roli i wtedy naszła go refleksja… czy aby jego plan nie był niesamowicie genialny jak sobie wmawiał.. Tylko… niesamowicie głupi.
 

Ostatnio edytowane przez Rot : 11-12-2023 o 21:12.
Rot jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 11-12-2023, 21:01   #24
 
Wila's Avatar
 
Reputacja: 1 Wila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputację
Dziewczyna przykleiła się plecami do ściany, jedną ręką zatykając sobie sama usta. Tego się nie spodziewała. Trupy. Takie prawdziwe…

Ruszyła się dopiero po kilku chwilach, gdy myśli przestały wirować a oddech opanował się. Powoli, ostrożnie i na paluszkach, zupełnie jakby bała się, że głośniejsze poruszenie się obudzi kogoś z nich. Przeszukała pobieżnie trupy. Ktoś wcześniej już zabrał broń. Nie znalazła też przy nich dokumentów, ani nic ciekawego. Poza maską gazową, którą to akurat postanowiła zabrać sobie. Po co komu maska gazowa, tu, na wycieczkowym statku? Ponieważ nie potrafiła w żaden logiczny sposób odpowiedzieć na to pytanie, właśnie ten przedmiot wydał jej się na tyle interesujący by przywłaszczyć go. Schowała ją do plecaka.

Wejścia na mostek zaspawane! Że co? I panele… Emma spędziła przy nich dłuższą chwilę, po której musiała jednoznacznie stwierdzić: zniszczone na amen.

A więc, co dalej?

Myśl…
Myśl…

Wyjęła telefon, by przyjrzeć się jeszcze raz mapie. Dobrze, że zrobiła wcześniej jej zdjęcia. Jeśli nie mostek to co? Pamiętała, że na większych statkach jest coś takiego jak pomieszczenie radiokomunikacyjne, oraz, że powinno być ono niedaleko mostku. Tylko, gdzie? Mapa, która miała niewiele jej mówiła. Potrzebowała lepszej.

Ruszyła powoli przed siebie, uważnie przyglądając się mijanym niedaleko mostku drzwiom i korytarzom.

Wspinanie się po dachu o tej godzinie nie wchodziło w grę. A więc pomieszczenia załogi… tam mogli mieć szczegółowe mapy statku, może będzie tam coś o tym jak idą kable od radarów i satelity? A może nawet jakieś zapasowe urządzenia komunikacyjne? Bo jak nie, to zostaje maszynownia. Emma wzdrygnęła się. Czy to nie gdzieś tam, z dołu nadawali ten dziwny komunikat?

W każdym razie, miała cel: znaleźć kajuty kapitana, oficera nawigacyjnego, radiooperatora albo przynajmniej kogokolwiek z personelu technicznego, kto będzie nieco więcej wiedzieć. Jeszcze nie wiedziała jak, ale kto pyta nie błądzi. Może uda jej się spotkać kogoś z załogi, kogo da radę podpytać? Pamiętała, że załoganci wcześniej kategorycznie wsadzali wszystkich do kajuty, trzeba więc i tu być ostrożnym, wybrać rozmówcę mądrze...

Pogrążona w przemyśleniach, w głowie tworząc różne scenariusze i możliwe ich rozwiązania z pełnią czujności obeszła okolice mostka, by w końcu skierować się na niższe pokłady.
 
__________________
To nie ja, to moja postać.
Wila jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 12-12-2023, 19:25   #25
Wiedźma
 
Buka's Avatar
 
Reputacja: 1 Buka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputację
Statek "Gwiazda Oceanu"
Gdzieś na Atlantyku.
08:00



Louis, Samuel, i Ryu pokręcili się trochę po statku, odkrywając kilka istotnych spraw, jakie obecnie miały miejsce na pokładach “Gwiazdy Oceanu”...

Na dół zejść się chwilowo nie dało, albo właściwie to jeszcze nie odkryli żadnej innej drogi, poza tymi oficjalnymi, które w końcu sami pozamykali z załogantami na klucz. A więc niedziałające windy, pozamykane drzwi…

Z szybami wentylacyjnymi nie było lepiej. Małe, i zbyt wąskie, by któryś z nich się tam wcisnął. Może jakiś dzieciak by się zmieścił, ale takiego w końcu pod ręką nie mieli.

Na korytarzach statku brakowało również siekierek strażackich. To nie był byle jaki hotel, który takie by miał, przynajmniej jedną na piętro, tuż przy wężu strażackim, czy tam jakiejś gaśnicy… tutaj niestety nie miało to miejsca. Trudno się zresztą dziwić, przy paru tysiącach pasażerów na statku, zawsze by się znalazł jakiś pijany idiota, który mógłby taką siekierką coś nawywijać…

A propo siekierek. Narzędzi też nigdzie nie było widać, a o jakiejś… “narzędziowni” to można chyba było jedynie pomarzyć. Bo jeśli już, to pewnie gdzieś głęboko pod pokładem, tak gdzie urzędowali cały czas jedynie załoganci, albo nawet jacyś Technicy, albo coś.
Fuuuuuck.

….

Znaleźli za to apteczkę na ścianie, i nawet dziwne “cuś” do elektro-reanimacji, w razie potrzeby. Jednak broni, jako jakiejś sensownej, nie było. No chyba, żeby wyrwać jakąś nogę od stołu? Heh. Z kolei skoro przy stołach jesteśmy, i jakimś tam meblom… łatwiej powiedzieć, niż zrobić, z tym ich zrzucaniem do atrium(??). W końcu kabiny pasażerskie pozamykane, wszelkie sklepiki również, wiele z knajpek podobnie. A nawet jeśli już, to w końcu na statku, z reguły większość mebli była przykręcona do podłóg i/lub ścian.

A mostek był zaspawany(!!), i nie było szans jakoś się na niego dostać. Czyli co, jednak na samą górę?


~

Mark znalazł się w Spa treatment rooms, wraz z niemal 20 innymi pasażerami, zapędzonymi tam przez terrorystów. Uzbrojone typki warczały by trzymać mordy, nie podskakiwać… no i w końcu zamknięto za nimi drzwi, i tyle.

Zostali pozostawieni sami sobie.

No i oczywiście zaraz zaczęły się lamenty, zawodzenie, psioczenie, i inne takie, osób nie bardzo rozumiejących zaistniałej na statku sytuacji.

- Wszyscy tu zginiemy…
- Kim są te bandziory??
- Czego oni chcą?
- Zaraz zemdleję…
- To jakiś skandal normalnie!

- Uch, muszę gdzieś usiąść… - Powiedziała jakaś ciężarna kobieta, uśmiechając się przelotnie do Marka, obok którego stało puste krzesło.


- Panie, masz pań coś w tym plecaku, żebyśmy mogli okno wybić? - Spytał Marka nagle jakiś okularnik, a kilka zdziwionych osób spojrzało to na niego, to właśnie na Mansona.


~

Szukanie igły w stosunku siana. Tak przynajmniej na pierwszy moment, wyglądały eskapady Emmy po pokładach “Gwiazdy Oceanu”. Szukała kilku interesujących ją kabin, i osób z załogi… starając się nie wpadać ponownie w panikę, tym razem na widok uzbrojonych, zamaskowanych typów, kręcących się to tu, to tam po pokładach.

Jakoś udało jej się przejść nawet przez dwa pokłady niezauważoną… aż w końcu się sytuacja spindoliła.

- Ej ty! Stój! - Krzyknął za nią jeden z terrorystów. Emma odwróciła się powoli, spoglądając w strasznie wyglądającą z tej perspektywy lufę jego karabinka.
- Eeee… - Wydusiła z siebie.
- Idziesz ze mną! Nie będziecie mi się tu szlajać! Już! - Zbliżył się do niej, z bronią skierowaną w jej twarz, po czym ją popchnął jedną dłonią we właściwym kierunku - Już! Idziemy!

Fuuuck… Czy on chciał ją skrzywdzić? Zastrzelić? Zgwałcić???!!! Zmiękły jej nogi.

- Mam jeszcze jedną - Powiedział gbur w masce gazowej, do innego gbura w masce gazowej, którego spotkali na korytarzu, gdy prowadził ją na pokładzie 11 do… opieki dla dzieciaków, gdzie wepchnął Emmę, po czym zamknął za nią drzwi. Wewnątrz zaś, siedziało już około dwóch tuzinów wystraszonych pasażerów obu płci, i w różnym wieku.

A więc teraz stawała się wraz z innymi zakładnikami?

….

- Ej młoda, oddaj to! - Powiedział w pewnym momencie jakiś facet do ekstrawagancko ubranej nastolatki, która… bawiła się w dłoni nożem?!
- Wal się.
- Coś ty powiedziała?
- Słyszałeś…
- Jak ja ci zaraz…
- No to chodź? - Wycedziła nastolatka, mocniej ściskając nóż w dłoni.



10:00

Nadszedł sztorm. Ogromnym statkiem trochę bujało, na zewnątrz zacinał deszcz, było szarawo, no i ogólnie do dupy… a fale to chyba miały i po 5 metrów.

Nie każdy dobrze znosił te kołysanie.


A na dolnych pokładach zrobił się burdel. I nikt w sumie nie wiedział, co tam dokładnie zaszło, jednak najwyraźniej wszelkie(?!) pozamykane drzwi zostały wyważone przez… żądne świeżej krwi tłumy??

Trzy pokłady zainfekowanych “czymś” ludzi, cisnących tłumami na wszelkie przeszkody, pokonując hordą bez problemu solidne, zamknięte na klucz drzwi.

A potem było słychać strzały.

Liczne strzały, krzyki, warczenie i mruczenie… i najwyraźniej, jakieś 1500(!!!) ponoć naćpanych ludzi, rozlazło się po pokładach, atakując kogo popadło.

Nosz.

Kurwa.

Mać!!!!!


~

Emma słyszała za drzwiami jej “więzienia” krzyki terrorystów, strzały z karabinów, jęki, warczenie, I wiele innych, dziwnych odgłosów… ktoś atakował terrorystów??

Ale później, owy ktoś, lub coś, zaczął dobijać się do drzwi, chcąc je rozwalić. I znowu było słychać dziwne jęki, pomruki i warczenie?

Pasażerowie przebywający w tym samym pomieszczeniu gdzie Emma, zaczęli wpadać w panikę, co jednak najwyraźniej jeszcze bardziej motywowało wroga chcącego wyważyć drzwi, które zaczęły już powoli trzeszczeć.


~

Strzały, krzyki, zadyma na całego. Mark wpatrywał się w główne drzwi Spa, i zaczynał pocić. Cokolwiek działo się za nimi, na korytarzu, nie było niczym miłym… i w końcu i ktoś zaczął napierdzielać w same drzwi, chcąc wejść im do środka.

Dziwne pomruki, i pojękiwania, nieustające uderzanie w drzwi, skrobanie po nich pazurami??

Pasażerowie w Spa zaczęli panikować, a odgłosy przy drzwiach rosły i rosły, zupełnie jakby ową panika je tak nakręcała…


~

Na samej górze “Gwiazdy Oceanu”, na pokładzie 15, tuż obok wodnych zjeżdżalni, częściowo i bez zadaszenia, Louis, Ryu, i Samuel obmyślali co dalej, puszczając dymka, i złorzecząc na sytuację… po pewnym czasie klęli już na całego.

Po pokładzie 14 i 12, po jego odsłoniętych miejscach na świeżym powietrzu, zaczęły dziwacznie człapać jakieś osoby.

A uciekał przed nimi jeden z terrorystów!

Dziwnie zachowujący się pasażerowie wkrótce go jednak osaczyli, i nie pomogło ostrzeliwanie się z karabinka, a nawet wpakowanie paru kul w ich ciała. Dopadli go, przewrócili, i… zaczęli go gryźć, i zjadać??!! Te wrzaski nieszczęśnika, ta krew zalewająca pokład.

Co tu się do ciężkiej cholery na tym statku działo?








***
Komentarze jeszcze dzisiaj
 
__________________
"Nawet nie można umrzeć w spokoju..." - by Lechu xD

Ostatnio edytowane przez Buka : 12-12-2023 o 19:28.
Buka jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 15-12-2023, 15:47   #26
 
Santorine's Avatar
 
Reputacja: 1 Santorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputację
– Panie doktor, tutaj się znajdą zabawki dla ciebie - rzekł Fonseca, biorąc apteczkę i dziwne ustrojstwo, które wyglądało na sprzęt medyczny. – Obyś nie musiał ich używać.

Zapowiadało się jednak na coś zgoła przeciwnego. Sztorm wzmagał się coraz bardziej, grzebiąc całkowicie nadzieje, że może jakimś cudem natkną się na jakiś kuter rybacki lub inny statek, który mógł ich odwieźć.

Kiedy tylko zobaczył, jak para zarażonych dosłownie zagryza jednego z terrorystów, wytrzeszczył oczy. Czymkolwiek byli ci zarażeni, w jakiś sposób choroba sprawiła, że przestali się mieścić w ludzkich kategoriach. Przeżyć serię z maszynowego niewielu umiało. Ci natomiast rzucili się wygłodniali na drania niby zgraja wściekłych psów, po to, żeby zabić i zeżreć go.

– Panowie, żarty, jak widzicie, z leksza poszły się jebać. I wiecie, no. Wzięły się i skończyły. Musimy zacząć działać, albo skończymy jak tamten frajer. Rozszarpany przez psycholi z piekła rodem. Kminicie?

– Idziemy tylko grupą. Skoczmy do kajut i weźmy plecaki i torby. Będziemy je potrzebować, żeby napełnić je żarciem i czymś do picia. Preferuję Chivas Royale, ale z ociąganiem zgodzę się na piwo. Potem musimy skombinować żarcie na parę dni, bo nie wiemy, ile na tym cholernym statku spędzimy czasu. Mam przeczucie, że bufet będzie zamknięty na długi, długi czas.

– Kiedy ogarniemy szamę i picie, musimy dotrzeć do mostku. Nie mam pieprzonego pojęcia, gdzie jesteśmy, ale tam, na górze, powinni wiedzieć, jak wezwać pomoc. Albo przynajmniej rozkminić, ile, kurwa, zostało nam jeszcze do najbliższego lądu. Kiedy pakowałem się na ten pokład, słyszałem, że ten statek może ze dwadzieścia węzłów wyciągnie, czyli ponoć jakieś parę dni, jeśli będziemy wiedzieli, w którą stronę płynąć.

– Jeśli ogarniemy łączność, to może będziemy w stanie wysłać sygnał S.O.S do jakiegoś kutra. I spadać stąd. No me gusta esta situación, amigos. Ni chuj no me gusta. A że wejścia zaspawane? Spróbujmy wejść górnym pokładem albo rozejrzeć się przynajmniej, czy ktoś czegoś nie przeoczył. Na tym cholernym statku wybuchła pandemia, nie wierzę, że debile terroryści zabezpieczyli się tak dobrze, żeby nie mogli uciekać później.
 
__________________
Evil never sleeps, it power naps!
Santorine jest teraz online   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 15-12-2023, 20:11   #27
 
Prince_Iktorn's Avatar
 
Reputacja: 1 Prince_Iktorn ma wyłączoną reputację
Ryu przyjął wyposażenie od Loiusa, a całkowicie otrzeźwiały mózg pracował na pełnych obrotach.

Ludzie będący pod wpływem tej substancji stanowili śmiertelne zagrożenie dla każdego kogo spotkali na swej drodze. Nie byli zbyt szybcy, mieli wyraźnie upośledzenia ruchów, ale rany nie robiły na nich wrażenia. To też było istotne. Nawet gdyby nie czuli bólu, w końcu musieli paść z upływu krwi. Gdyby tylko mógł zobaczyć czy najbardziej poraniony z nich nadal działa tak jak inni… To nasunęło mu inne myśli. Yumiko. Załoga. Inni pasażerowie. Mężczyźni, kobiety, dzieci, starcy. Wszyscy oni byli w niebezpieczeństwie. Co można zrobić? Co zrobić?
- Ma pana rację, chyba powinniśmy iść na mostek. Trzeba też znaleźć system rozgłoszenia, interkom wewnątrz statkowy i ostrzec wszystkich pozamykanych w kajutach.

- Jest jeszcze inna możliwość. To nie wygląda na jakąkolwiek pandemię. Nie istnieje wirus ani bakteria która wywołuje takie reakcje, a przynajmniej ja o tym nie wiem. A proszę mi wierzyć, to jest moja specjalność. – powiedział stanowczo - Proszę spojrzeć. Moim zdaniem to jakaś broń biologiczna, która oddziałuje na mózg ofiary. Oni są agresywni, ale tylko do innych, nie między sobą. Muszą się jakoś rozpoznawać. Albo to jakiś zapach, jakieś konkretne feromony które wytwarza zarażone ciało, albo na przykład ruch, sposób poruszania. Może oni myślą jak drapieżne zwierzęta, widok uciekających lub hałas pobudza ich do ataku? Proponuję rozważyć następujące możliwości. Jest sztorm, są wielkie fale, możemy nie dać rady wejść na mostek lub do kabin od zewnątrz. Może udałoby się od środka, może dałoby się przekraść pomiędzy nimi? Może udałoby się zrobić tak z większą ilością osób – tu popatrzył na Samuela, zastanawiając się czy mężczyzna w kowbojskim kapeluszu myśli o żonie.

Po chwili podjął myśl.
- Możemy spróbować z tymi bliżej nas. Znaleźć sposób aby na przykład pokryć nasze ubrania krwią tego postrzelanego i poruszając się jak oni spróbować przejść między nimi. Albo inaczej. Spróbować ich zwabić jakimś hałasem, regularnym, który usłyszą przez sztorm, może gdzieś niedaleko jest jakaś syrena, którą możemy włączyć? Jeśli udałoby się ich wszystkich ściągnąć w jedno miejsce, lub nawet część z nich, to wewnątrz statku byłoby trochę łatwiej.

Na koniec spojrzał na Louisa.
- I odradzam alkohol. On odwadnia i to bardzo szybko. Słodkie napoje gazowane też lepiej omijać. powinniśmy brać niegazowaną wodę mineralną.
 
__________________
-To, że 99% ludzi jest innego zdania niż Ty, wcale nie znaczy, że to oni mają rację.
Prince_Iktorn jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 16-12-2023, 16:30   #28
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
"Gwiazda Oceanu" była statkiem luksusowym, ale beznadziejnie wyposażonym jeśli chodziło o środki, które można było wykorzystać w walce terrorystami.
Przynajmniej zdaniem Samuela.


- No to terroryści stali się mniejszym problemem... - Samuel pokręcił głową widząc, co naćpani (?) pasażerowie zrobili z jednym z terrorystów.
- A tym tam - wskazał na zarażonych, rozszarpujących i pożerających ciało terrorysty - musiało rozum odebrać. Są niczym zwierzęta.
- Jeśli to feromony - spojrzał na Ryu - to poplamione krwią ubrania nic nie dadzą... na dodatek możemy się zarazić. Nie wiemy, jak to działa... A skoro kule na nic się nie zdały, to trzeba wymyślić coś innego. Nogi połamać? Łeb rozwalić? Ale najpierw trzeba by mieć coś ciężkiego. Najlepiej by było powyrzucać ich za burtę...
Co było wyjściem mało humanitarnym, ale czy to byli jeszcze ludzie?
- Chętnie ściągnąłbym ich do ładowni i pozamykał - powiedział - ale jeszcze nie mam pomysłu, jak to zrobić. Testowanie, czy nas widzą, słyszą czy tylko czują nasz zapach byłoby dobrym pomysłem, ale ryzykownym. Nie wyglądają na szybkich, ale gdy nas otoczą, to będziemy wyglądać jak ten terrorysta.
- Nasze kabiny, jedzenie, bezpieczne schronienie, ostrzeżenie innych, kontakt ze światem... - podsumował najbliższe działania.
- Jakieś pomysły na broń? - Spojrzał na karabinek, jaki pozostał po rozszarpanym terroryście. Gdyby 'zarażeńcy' sobie poszli, mimo wszystko warto by go przygarnąć.
 
Kerm jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 19-12-2023, 15:46   #29
Rot
 
Rot's Avatar
 
Reputacja: 1 Rot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputację
Mark zachowując spokój wszedł do Spa treatment rooms, wraz z innymi pasażerami. Terroryści zamknęli za nimi drzwi.
I… Poczuł jak jego lekki niepokój się wzmaga bo jakże by inaczej otaczający go ludzie zaczęli lamentować jakby działa się im nie wiadomo jaka krzywda. Kurwa to się po prostu udzielało.
Kiedy zagadała go kobieta w ciąży wstał robiąc jej więcej miejsca. Odebrał w końcu od ojca dobre, wojskowe wychowanie.
Chociaż tak prawdę mówiąc to poczuł się obok niej nieswojo. Bo w sumie nie wiedział jak się zachować. Łatwiej było się oddalić.
Wtedy wpadł na okularnika który chciał mu szperać w plecaku żeby wybić okna. Zirytował się.
-No weź się człowieku ogarnij. Tu jesteśmy bezpieczni nigdzie się stąd nie ruszam. – od warknął mu Mark postanawiając zostawić grupę narwańców samych sobie.

***

I… czas leciał a Mark bardzo chciał wierzyć, że podjął cholernie dobrą decyzję. Jednak niedługo musiał czekać aż powietrze przeszyły strzały i krzyki. Coś niedobrego się działo. Coś złego…
Do tego tutaj obok niego ludzie też zaczynają wariować. Zresztą czego się spodziewał?
Ludzie w grupie byli jak pieprzone owce. Zamknięci razem baranieli!
Musiał coś zrobić. Zachowując pozory spokoju wyciągnął broń z plecaka.
-Spokój ryknął! - Wyciągając karabin.
-Wszyscy na glebę. Od teraz kto się odezwie dostanie kulkę. Na ziemię. - powiedział chwytając pierwszą lepszą osobę by cisnąc ją na podłogę. Musiał coś zrobić żeby się przymknęli. Tylko to coś na zewnątrz nakręcali.
-Ja obronię was. Ale ma być kurwa cisza jak makiem zasiał! - powiedział rozglądając się po ludziach gotów spacyfikować każdy sprzeciw. Musiał ich szybko uspokoić za wszelką cenę!

Pasażerowie jednak jojczyli, i nie było ciszy. Tu i tam ktoś szlochał, cicho przeklinał pod nosem, ktoś nawet ciągle gadał “oj nie, oj nie, oj nie”. Nawet ta ciężarna kobieta nieco popłakiwała, a ten brelok co się o plecak Marka czepiał, teraz się do niej czołgał… by ją pocieszyć??
- Będzie dobrze, będzie dobrze, zaraz przy pani będę…
A drzwi już trzeszczały na resztach zawiasów, i lada chwila pewnie puszczą.

Mark kurwa nie wierzył w to co widział. Co za durne osły. Nawet jakby teraz kogoś zastrzelił nic by to nie dało bo to coś za drzwiami ich namierzyło. Przeciwników było za dużo żeby ich wybił skoro dali radę sforsować metalowe drzwi! Przez nich zaraz tu zginie!
Oceniał swoje szanse. Kalkulował. Zabezpieczyć te cholerne drzwi? Chuja sam nie da radę a będzie na pierwszej linii z tym czymś... Rozejrzał się za kryjówką. Siedzieć cicho i udawać trupa? Była to jakaś opcja...
Ale... może jest jakaś droga ucieczki pomyślał przesuwając wzrok wzdłuż okien i zawieszając wzrok na szybie wentylacyjnym.

…który był za mały, żeby w niego wejść. Może, jakby się było sześcioletnim dzieciakiem… fuuuck!
A może pokój VIP? Tam by się można było jeszcze schować! Kolejne drzwi, które można za sobą zamknąć, i zająć się wybijaniem szyb, by uciec na zewnątrz, na pokład? Bo w samym głównym pomieszczeniu Spa, to raczej nie zdąży, już drzwi puszczają…
- Boję się - Zaszlochała ciężarna, wpatrując się prosto w Marka.

Mark przystanął. Spojrzał na dziewczynę. Potem na pękające drzwi i… tyle go widziano.
Cóż… Wbrew szumnym zapowiedziom nie był bohaterem.
Na złamanie karku poleciał do pokoju VIP zamykając za sobą drzwi. Chwilę wodził wzrokiem po pomieszczeniu czy znajdzie w nim cokolwiek co pozwoli mu je zabarykadować. Później rozejrzał się za miejscem gdzie mógłby się ukryć szafą, przestrzenią pod łóżkiem miejscem do którego by się zmieścił. W końcu podszedł do okna ostrożnie starając się ocenić sytuację na zewnątrz.
Wyglądało na to że z tej strony było czysto. Przeciągnął serią z karabinu kiedy usłyszał krzyki uwięzionych ludzi. Idealne zgranie czasowe. Wykorzystując okazję zaczął przemieszczać się po pokładzie.
Sztorm mu sprzyjał.
 

Ostatnio edytowane przez Rot : 19-12-2023 o 21:34.
Rot jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 20-12-2023, 16:50   #30
 
Wila's Avatar
 
Reputacja: 1 Wila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputację
- Aj ty! A tobie o chuja chodzi? Chcesz się pobawić jej zabawkami? Pilnuj pan swojego nosa - Emma, do tej pory podpierająca ścianę wstała, zarzuciwszy plecak na plecy by skierować się w stronę nastolatki.
- Gówniara ma nóż do cholery, a wygląda jak jakieś Emo, więc kto wie co jej do głowy strzeli? - Powiedział typek, obserwując to Emmę, to nastolatkę.
- I co z tego? Ci na zewnątrz z lufami, pewnie wyglądają przeciętnie, tymczasem jakoś oni wydają się być bardziej niepokojący niż jedna dziewczyna z nożem. Chociaż ona jedna… - Emma urwała w pół zdania - ktoś jeszcze ma cokolwiek przy sobie, czym można się bronić? - zapytała głośniej, rozglądając się.
Sama bowiem noża nie nosiła przy sobie. Wśród jej przydasiów, prócz elektroniki mogła znaleźć co najwyżej śrubokręty i to wcale nie jakieś pokaźne… nikt nic więcej z pasażerów jednak nie miał. Każdy jedynie wzruszył ramionami, czy rozłożył bezradnie ręce, i tyle. No to czas pogadać z Gothką.
- Jestem Emma - przedstawiła się podchodzą do niej - idę obczaić co tu można znaleźć, idziesz ze mną? - zagadała. Bądź co bądź Emma nie bywała w sekcji dla dzieci, nie wiedziała więc co dokładnie jest za zakrętem czy poszczególnymi drzwiami.
- Hmm… - Młoda przez chwilę przypatrywała się Emmie, po czym schowała nóż gdzieś za plecami, w swoim ubraniu?
- Jestem Jennifer, ale wolę “J” - Powiedziała po chwili, i w końcu ruszyła się za Moore.
Emma ruszyła za róg pomieszczenia, w którym dopiero co były, a które najwyraźniej miało kształt litery “U” i nie było wcale takie małe.
- Ten nóż - zagadała, przystając przy jakiejś szafce i bezceremonialnie otwierając ją - to tak dla zabawy, czy umiesz nim zrobić coś więcej? - spytała taksując wzrokiem zabawki, które ukazały się jej oczom.
- Chcesz wiedzieć, czy potrafię komuś go wpakować w bebech? Ano potrafię… - Jennifer zmrużyła oczy, i drwiąco się uśmiechnęła - Kiedyś pocięłam gościa, co mnie napadł na ulicy. Był baaardzo zdziwiony tym co się działo, hehe…
- Dobrze - odparła Emma zupełnie bez wyrazu, jakby ani jej to nie imponowało ani nie sprawiało moralnego problemu. Tymczasem skupiając się na jakiejś szufladzie. - Tu nic nie znajdziemy. Możemy co najwyżej obstawić drzwi poduszkami, ale to gościów z lufami przed niczym nie zatrzyma. Sprawdzę drzwi. - Jak powiedziała tak zrobiła, trzy pierwsze sprawdzane przez nią drzwi były toaletami, męską, damską i uniwersalną.
- Mhm… - Mruknęła pod nosem nastolatka, chodząc za Emmą.

A w tym czasie, na zewnątrz, rozległy się… strzały?? I to bardzo liczne. Ktoś strzelał jak wściekły z karabinków, choć ledwie kilka chwil. Potem były wrzaski. Aż w końcu, na pomalowanych, i nieprzezroczystych szybach pojawiły się cienie jakiś sylwetek. I dziwne pomruki, i drapanie po szybach.
- Co tam się kurwa dzieje? - Burknęła Jennifer.

Pozostali pasażerowie stali się niespokojni…

Szyby zostały rozbite! A do środka wtargnął z tuzin dziwnie wyglądających pasażerów. Bladzi, pokrwawieni, pokracznie się poruszający. Dziwadła wyciągnęły ręce w kierunku wrzeszczących już w panice pasażerów, po czym zaczęły się do nich zbliżać, chcąc ich złapać… i pierwszego już dopadnięto, i pozwolono na podłogę, i zaczęto pożerać żywcem??!!

- WTF?! - Krzyknęła “J”, gdy zapanowały wokół nich straszne sceny, ciągnąc za sobą Emmę w tył… w kierunku toalet.

Dziewczyna trzymając kurczowo swoją torbę ze sprzętem, bez słowa i w pośpiechu dała się wciągnąć do jednej z toalet. Zaś gdy drzwi się zatrzasnęły za nimi pośpiesznie przekręciła zamek i odsunęła się na skraj pomieszczenia.
- Cosiędzieje??Cotobyło?? - Mówiła szybkim tempem nastolatka, i wyciągnęła nóż, który zaczęła nerwowo obracać w dłoni, wpatrując się w drzwi toalety… za którymi było słychać wrzaski i jęki ginących pasażerów.

A wzrok Emmy z noża trzymanego przez dziewczynę, przesunął się na niewielką kratkę wentylacyjną w ścianie, przy podłodze. Może by tak, by uciec z tej pułapki… dziewczyna dokonała szybkiej analizy różnych scenariuszy, które pojawiły się w jej wyobraźni. Tak, trzeba spróbować. Pochyliła się do kratki by spróbować ją zdjąć.
- Choć tu z tym nożem- rzuciła przy tym nerwowo.
Instynkt i adrenalina sprawiły, że teraz nie analizowała dlaczego i co, dążyła do przetrwania. Ktoś zaczął dobijać się do drzwi toalety, warcząc i dziko jęcząc, Jennifer z dużymi oczkami przyparła więc drzwi własnymi plecami.
- Bierz! - Powiedziała do Emmy, podając jej nóż.
Ta zaś skorzystała od razu z narzędzia podważając nim kratkę by odskoczyła od ściany. Stres jednak robił swoje… i Emma wpakowała sobie przy pierwszej próbie nóż w drugą dłoń, gdy ten się ześlizgnął, i poleciał gdzie nie trzeba. Ja pierdzielę. Trochę krwi było, ale to teraz nie było ważne. W końcu się udało, kratka zdjęta! Ale otwór wentylacyjny, no cóż, za duży nie był. Jennifer się zmieści, a sama Emma? Chyyyyyba też…
- Pakuj się - Powiedziała Emma odsłaniając otwór tak, by Jennifer widziała o co jej chodzi I w tym czasie chowając nóż.
- No a ty? - Nastolatka nadal zapierała się plecami o drzwi, w które cały czas uderzano.
- A ja, albo się zmieszczę albo zaklinuję otwór… chcesz ryzykować? - spytała Emma, ściągając z włosów przepaskę i zawiązując ją na rękę. - Tylko szybko.

Nastolatka spojrzała na… biodra Emmy, po czym(a to pipa!) krzywo się uśmiechnęła pod nosem.
- Dobra - Powiedziała, odstępując od drzwi, i szybko wgramoliła się do środka szybu wentylacyjnego. Drzwi zaś już trzeszczały na całego, ustępując pod naporem dzikich razów.
Teraz Emma spróbowała pośpiesznie swoich sił. Wpakowała najpierw nogi, biodra ledwo co przeszły przez otwór, ale jakoś się wcisnęła, a za sobą pociągnęła swój skarb - plecak. Wyciągnęła jeszcze rękę po kratkę, planowała chociaż spróbować ją umieścić na miejscu, bez uporu, ważniejsza była ucieczka.

Drzwi zostały zaś w końcu z hukiem rozwalone, i do toalety wpadło dwóch bladych, zakrwawionych facetów, z dzikimi wyrazami twarzy, na sekundę nawiązując kontakt wzrokowy z Emmą… którą chyba Jennifer złapała za kostkę u nogi, i obie fruuu poleciały w dół(??) szybem wentylacyjnym, wśród własnych pisków.
 
__________________
To nie ja, to moja postać.
Wila jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Odpowiedz



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 10:26.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172