Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-09-2007, 08:00   #4
Kelly
 
Kelly's Avatar
 
Reputacja: 1 Kelly ma wyłączoną reputację
Jeszcze tego dnia wieczorem zaprosiłem króla Filipa do Konstantynopola wraz z jego najbliższym orszakiem. Opóźnienie w przyjęciu króla miano jakoś wytłumaczyć nieprzewidzianymi przeszkodami, natomiast teraz chcieliśmy go zaprosić do bliskiej współpracy. Czy coś mogliśmy mu ofiarować przy tak opłakanym stanie Konstantynopola i buntach, które wszędzie niemal się rozpleniały? Owszem, nawet sporo. Przede wszystkim, Irena była niezmiernie prestiżową partią. Cesarzówna to więcej niżeli królewna, to potomkini Cezarów. To prestiż dla kraju. Rzecz jasna prestiżem samym człowiek się nie naje, jednakże także on się liczy. Kolejny element, to kawałek skrzynki złota, których cztery zrobił nam Tremere Abetorius. Złoto do prestiżu to całkiem sensowny dodatek. Kolejna sprawa, to okręty. Nie ma się co łudzić, podróż lądem dla króla Filipa to ogromne koszty, natomiast ja mogłem mu wynająć w konstantynopolitańskich firmach żeglugowych sporo statków. Wprawdzie flota cesarska to były strzępki, ale wielu kupców, czy przewoźników chętnie wynajęłoby swoje okręty, tyle, ze za sporą sumę. Król Filip niezbyt mógł sobie na to pozwolić, ale my, dzięki Abetoriusowi, tak. Wreszcie nie mieliśmy wojska, ale całkiem niezły korpus inżynierski. Król Filip oraz król Ryszard Lwie Serce planowali zdobyć Akkę, więc taki oddział inżynierów byłby bezcenny. Chciałem także dołożyć sporo prestiżowych pamiątek świętych.
Rozpoczęły się uczty i negocjacje. Filip początkowo był niechętnie nastawiony do Bizancjum, czego nie można mu było mieć za złe, jednakże stopniowo starania poparte pewną dozą prezencji przyniosły rezultat. Co więcej, pokazaliśmy mu dokładnie, że jesteśmy finansowo atrakcyjnym partnerem i poważnie proponujemy związek małżeński. Akurat król był wdowcem po utracie małżonki, którą była Izabella z Hainaut. Miał też konkretne potrzeby finansowe oraz transportowe. Prestiż ślubu z cesarzówną był także bardzo wysoki, przystał więc na propozycję. Cały układ był transakcja łączoną, dogadaliśmy się bowiem z królem Filipem, że pomoże nam przy buncie w Azji Mniejszej. Transakcja korzystna dla obydwu zainteresowanych stron. Natomiast kwestia posagu została rozwiązana tak, ze Filip wracając z Palestyny miał podskoczyć do Bizancjum, no i wtedy miał wziąć pieniądze.

Dogadywanie się zajęło nam jeszcze pół miesiąca. W tym czasie Filip spędzał więcej czasu z Ireną na przejażdżkach i polowaniach poznając swoja przyszłą królową. Natomiast ja szykowałem wyprawkę. Irena miała popłynąć do Palestyny wraz z Filipem, potrzebny jej więc był dwór. Chętnie pozbyłem się dużej grupy urzędników, darmozjadów, typu opiekun któregoś tam pokoju, albo piąty podczaszy, czy sto siedemdziesiąty trzeci komornik. Dałem jej także setkę żołnierzy z garnizonu. Wtedy przyszła mi myśl, jak załatwić brata Aleksego. Jak wspominałem, chciał on zabić moją obecna postać, samemu usiąść na tronie, popierała go zaś grupa magnatów. Aleksy brat mówił kilka razy Aleksemu Komnenowi, czyli Viktorowi, żeby dźgnął mnie gdzieś tam. Kwestia dominacji i podczas jednej z uroczystości kościelnych w Hagia Sophia brat Aleksy złożył przysięgę, ze uda się do Palestyny walczyć przeciwko muzułmanom. Był to wstrząs dla wszystkich, zgromadzonych wiernych, jego sojuszników, pewnie jego samego, bowiem Bizantyjczycy nie przepadają za krzyżowcami i uważają krucjaty za wariactwo. Brat Aleksy składając taką przysięgę się kompromitował, co więcej odsuwałem go na dłuższy czas z Konstantynopola. Dodatkowo poprosiłem Serenę, żeby mu zapodała odpowiednie ziółka, które zaufany człowiek miał mu podrzucać na czas trwania wypady. Powodowały one ciągłe rozwolnienie, co także powodowałoby osłabienie jego aktywności, ponadto ośmieszały, bowiem jak ludzie mają się nie śmiać z cesarskiego brata spędzającego większość czasu na kiblu? Tak się stało. Popularność Aleksego zaczęła spadać, szczególnie, że złośliwe piosenki na jego temat były wymyślane nie tylko spontaniczne, ale celowo rozpuszczane przez nasze służby. Aleksy brat, kiedy Aleksy Komnen pytał go, co się stało, zwalał wszystko na jakieś dziwne siły, ponadto pił aż do wyjazdu i kazał sobie towarzyszyć kilkudziesięciu najbliższym wraz z orszakami. Kazał też Aleksemu Komnenowi, żeby podczas jego pobytu nie było zamachu na cesarza, bowiem on chce być w Konstantynopolu, kiedy to wszystko miałoby się odbyć. Gdyby był daleko, nie miałby szansy zdobyć tronu. No i tutaj Aleksy Komnen zagrał ostro. Wcześniej bowiem zbajerował Aleksego brata, ze zamach jest szykowany, jednakże potrzebne są pieniądze. Wtedy Aleksy brat zapłacił. Teraz zaś mu powiedział, że z tym brakiem zamachu jest problem, bowiem sprawa została nagrana, no, żeby ją odwołać potrzebne są spore pieniądze. Brat Aleksy zapłacił, jak widać, podwójnie, za coś kompletnie wymyślonego.

Wróćmy na chwilę do spraw dworskich. Przez pierwsze dni po przebudzeniu udawaliśmy trochę z Victorem parę hulaków. Szlajaliśmy się po imprezach, jednocześnie zaś załatwiając sprawy państwowe i rodzinne. Spośród spraw państwowych najważniejsze było przewietrzenie urzędów. Oprócz mianowania Viktora, w postaci Aleksego Komnena, głównym logohetą, przywrócony został na urząd Niketas Choniates, ów magus, który nam tyle pomógł. Mieliśmy także spotkanie z trójką najważniejszych dowódców. Szczególnie ważne było w tej sytuacji spotkanie z dungariosem, dowódcą floty, który, jak wiedziałem, wcześniej stracił całą flotę w bitwie z Sycylijczykami. Stracił zaś dlatego, ze Wenecjanie mu zapłacili, żeby tak dowodził, żeby przegrać. Był to dosyć głupi miernota, który podczas rozmowy w obecności innych dowódców oświadczył, ze flota jest słaba, ponieważ magnaci nie płacą podatków. Akurat powiedział prawdę, zapominając, że sam należy do magnatów oraz że nie płaci. Natychmiast stwierdziłem:
- Szanowny admirale, twoja opinię natychmiast przekażę Senatowi, niech się nad nią zastanowią.
Dungarios zbladł, tym bardziej, ze powiedział to w obecności kilku osób.
Natychmiastowe awanse dostały dwie osoby najbardziej związane ze mną. Mój jedyny ghul Vini wenecjanin został w trybie pilnym mianowany logohetą finansów, czyli przechwycił znaczną część finansów cesarstwa. Dosyć śmieszna to była sprawa, bowiem w postaci cesarskiej kazałem go zaciągnąć na jedną z imprez. Ponoć strasznie się opierał, ale Waregowie byli sprawni. Właśnie na tej imprezie Vini dostał nominację oraz zbladł niemal mdlejąc. Niemniej, jak to człowiek lotny natychmiast chwycił szansę, był zaś, jak to kanciarze, bystrym osobnikiem, toteż szybko zaczął budować struktury służby finansowej. Wyżej wspomniałem, ze przechwycił Vini tylko część finansów. Teraz wyjaśnię, dlaczego właśnie tak się stało. Spośród innych urzędników najważniejszych było 3 logohetów. Szczególnie wyróżnił się jeden, logoheta miasta. Kanciarz, łotr i ghul owego Setyty, którego zalaliśmy olejem oraz podpaliliśmy. Jednocześnie zaś niesamowicie bystry umysł. Najpierw zrobiliśmy drobne zamieszanie. Ów logoheta wyleciał, na jego miejsce zaś daliśmy innego spośród tej trójki, który był najuczciwszy. Logoheta bowiem do spraw miasta ma straszne możliwości wymuszeń. Natomiast owemu wyrzuconemu daliśmy do zrozumienia, ze znamy jego sytuację, że spotyka się z wyznawcami zakazanego kultu Seta. No, ale przymkniemy na to oko, jeżeli obejmie dla nas specjalną służbę. Chodziło o to, że klasztory, kościoły nie płaciły wtedy podatku, natomiast szerzyły totalny pacyfizm. Wielu kupców, czy magnatów także się wymigiwało. Ów człowiek miał nielegalnymi metodami wymóc od nich fundusze. Nielegalne, to znaczy łącznie dopuszczające przemoc, chociaż nieco ograniczoną. Ów wyrzucony urzędnik przyjął propozycję działając niezwykle skutecznie. Odtąd jego służby dostarczały przez pewien czas cesarstwu morze złota sięgające połowy legalnych dochodów. Ciekawa była też jego rywalizacja z Vinim. Obydwa szczwane lisy się przez długi czas szachowały. Odtąd nazywaliśmy naszego urzędnika do spraw wpływania na innych Ojcem Dyrektorem. Bodajże dlatego, ze miał cos związek z duchowieństwem, piastował także stanowisko dyrektora specjalnej naszej cichociemnej organizacji.

Istotna była przed wyjazdem jeszcze jedna sprawa dotycząca kwestii wampirzych. Viniemu oraz Anne udało się odnaleźć trzy córki obecnego księcia. Dlaczego Anne, no cóż, Anne zaczęła przejmować władzę nad cesarskimi służbami specjalnymi. Póki co były to początki, ale już wtedy posiadała wpływ na siatkę informatorów. Dysponując zaś wampirzymi mocami była genialnym szefem wywiadu. Tak się złożyło, ze udawały one niewolnice trzech bogatych magnatów przebywających stale tutaj. Konstantynopol roił się od bogaczy, którzy mieli posiadłości poza stolicą, ale przebywali właśnie tutaj, gdzie lśnił splendor. Wspominałem, że udawaliśmy nieco hulaków. Właśnie dlatego, ze chcieliśmy przechwycić owe córki wamprzego księcia. Uderzenie przeciwko nim było częścią planu rekonstrukcji wampirzych władz Konstantynopola. Rzecz jasna, siebie widzieliśmy wysoko, co udało się jedynie częściowo. W domy Aleksego Komnena, czyli Viktora, zrobiliśmy wielką balangę nocą wzywając owych trzech ghuli trzymanych przez córki wampirzego księcia. Zaproszenia osobiste cesarskie dla nich oraz jeszcze kilkudziesięciu magnatów. Zjawili się, rzecz jasna, przy nich zaś owe wampirki. Wtedy sprawa była jasna. Bawimy się, szalejemy, nikt nie wychodzi, kto wyjdzie wróg cesarza. Waregowie co myśleli, to myśleli, ale zablokowali wyjścia, niby to dla zabawy dla gości. No i rzeczywiście, zabawa była. Zbliżał się jednak dzień i te wampirki nie wiedziały za bardzo co robić, bowiem próba wyjścia była niemożliwa, wszystko zamknięte, zaś przemoc, czy moce nie wchodziły w grę, skoro taka osoba stałaby się wrogiem cesarza. Otrzymały więc one, tak, jak inni goście, pokoje do snu, żeby odespać w dzień po nocnej uczcie. Ich pokoje, tak się specjalnie złożyło, były nieco odosobnione. Przed drzwiami stali strażnicy ghule. Jednakże co oni mogli przeciwko wampirom. Szybko zostali zdominowani. Korytarz był mocno zakryty przed słońcem. Wampiry nie wstają podczas dnia, jednakże mogą to uczynić wysilając wolę. Właśnie tak uczyniliśmy z Viktorem, nasze wampirze ciała leżały bowiem przygotowane ukryte na dole domu. Obezwładniliśmy strażników i zdiabolizowaliśmy wampirki, ja jedną, Viktor dwie. Była to moja pierwsza diableria. Uczucie niesamowitej potęgi przecinało mnie. Córki wampira były starymi 300-uletnimi wampirami mającymi szereg mocy, które częściowo przejęliśmy. Pokolenie nasze także poszło na dół zmieniając się na VI. Strażnikom owych wampirek jeszcze przy pomocy dominacji wtłoczyliśmy informację, że odwiedził je jakiś osobnik o pomarańczowych oczach, co, gdyby ich badano, wiedzieliśmy zaś, że będą badani, miało wskazywać na wampirów Setytów. Uderzenie owe skierowane przeciwko wampirzym córkom księcia specjalnie było wybrane tak, ze musiało się odbyć przed wyjazdem. Szczegóły owego wyjazdu oraz pierwszych walk na południu cesarstwa podczas następnej opowieści wampirzej.
 
Kelly jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem