No i tyle wyszło z ich wyjścia do gorących źródeł, choć po konfrontacji raczej nikt nie był w nastroju by się w nich relaksować. Eleril raczej potrzebowała podniesienia na duchu, wyciskania i chyba miłej rozmowy.
-To Tytanowa Wola raczej odpada jak wiadomo kto tam nocuje. Jak myślisz co będzie lepsze ? Ogród czy Topór ? Eleril chyba potrzebuje wsparcia a w toporze mają jeszcze kąpiel. - Zwróciła się do Ramiel by zorientować się co myśli o ich obecnej sytuacji.
- W ogrodzie jest ta skrzypaczka. Wiesz, skrzypkowie to weseli ludzie, pełni radości życia, więc na pewno rozweseli dziewczyny, jak będzie z nimi w pokoju, a i sama karczma jest taka wesoła... - rzekła tancerka.
-Hmm, ona chyba skończyła grać nim weszłyśmy do środka. Tylko czy nie będzie dziewczynom przeszkadzać dzielenie pokoju z kimś obcym ? Z drugiej strony Eleril chciała odwiedzić ogród więc może jej to poprawi nastrój, przynajmniej mam taką nadzieję. Najchętniej bym ją uściskała i powiedziała że była całkiem dzielnie stawiając się matce i że jest dobrą osobą a nawet lepszą niż co niektórzy.
- To zrób to! - Zawołała Ramiel.
Czarodziejka zastanowiła się przez chwilę nim pokiwała głową w zgodzie że chyba to było rozwiązanie.
- W sumie masz rację, liczę na twoje wsparcie. - Odparła z uśmiechem nim zbliżyła się do wciąż szlochającej Eleril.
- Już dobrze, byłaś dzielna sprzeciwiając się matce i stając w mojej obronie. Może gadać co chce ale jesteś dobrą osobą, na pewno lepszą niż niektórzy ludzie których było mi dane poznać. Ona cię nie zna ale ja i reszta cenimy cię za to jaką osobą jesteś i że można na ciebie liczyć. - Mówiąc szczerze przytuliła dziewczynę dając jej do zrozumienia że nie była sama.
Eleril popatrzyła na nią i się rozbeczała. - Nieprawda... Ja się wzięłam ze zła... Rozumiesz?! - łzy jej spływały po policzkach.
- A czy mnie też uważasz za złą ? - Odparła poważnym tonem decydując się na lekką zmianę podejścia.
- Wielu złych ludzi uważa się za dobrych, więc to bez znaczenia. - powiedziała cicho.
- O mnie też ktoś mógłby powiedzieć to samo. Matka była ludożerną wiedźmą a ojciec jakimś nieszczęśnikiem którego albo uwiodła albo dopadła. Jak z nim skończyła zapewne wylądował w potrawce albo puściła straumatyzowanego w świat by cierpiał dalej. Więc też mogę powiedzieć że jestem zrodzona ze zła. - Odparła nim kontynuowała dalej zanim elfka mogła się bardziej zdołować. - Twój problem jest raczej taki że wmówiła ci wrodzone zło i na tym się skupiasz ignorując resztę lub próbujesz pokutować za jakiś grzech istnienia. |