Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-09-2007, 17:15   #45
Alaron Elessedil
 
Alaron Elessedil's Avatar
 
Reputacja: 1 Alaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputację
-Padnij!-Van warknął do kobiety i małego człowieka, po czym przywołał zaklęcie.
-Savntalios der durmate-wyszeptał widząc, jak bard wykonał polecenie.
Od kostura Maga strzeliła wiązka błyskawic, która trafiła Mrocznego Elfa, potem zaś strzeliła następna lecąca w stronę kolejnego z nich, ale tamten niestety zdążył zrobić unik i zaklęcie trafiło w drzewo, które, jak wydawało się Vanyeshowi, zajęczało żałośnie.
Zobaczył jak Elf, którego trafił, podnosi się chwiejnie z ziemi, ale oprócz tego wydawało się, że nic więcej mu się nie stało.
Co się dzieje?! To miała być wiązka błyskawic ciągnąca się nieprzerwaną wstęgą! Na dodatek wzmocniłem jeszcze zaklęcie, a tu co? Pojedynczy strzał następujący jeden po drugim!
To zaklęcie jeszcze nigdy nie zadziałało w ten sposób, mimo że stosowałem je tysiące razy! Między innymi w ten sposób pozbawiłem przytomności strażników w mieście, ale wtedy zastosowałem najsłabszą odmianę, której zadaniem nie było zabicie.
Coś źle zrobiłem. Tylko co? To jest jedno z najprostszych i najefektywniejszych zaklęć...
-myślał szybko śledząc wszystko co działo się dookoła. Widział jak Mroczny Elf złapał Niziołka za rękę, a ten w odwecie wbił swój sztylet w rękę.
Elf odskoczył przed lecącą lutnią, którą bard uratował.
Inkantacja poprawna, gestów nie ma, ton nie jest ważny, a akcent również się zgadza. Mimo wszystko coś poszło nie tak... Nie czas na rozpatrywanie wszystkiego, trzeba pomóc Druidowi, zaś nad resztą zastanowię się po wszystkim-pomyślał odwracając się w stronę Elfów i Fervicka, a następnie podszedł do nich na kilka kroków, mając nadzieję, że zajmą się Mrocznymi Elfami jak należy i żaden nie zajdzie go od tyłu. Niestety tego nie mógł być pewien, dlatego też starał się wiedzieć co dzieje się dookoła niego.
-Solis Argenteus-powiedział, ale nic się nie wydarzyło. Wykonał szybką analizę, w czym mógł popełnić błąd, a następnie, skupił się i ponownie przywołał zaklęcie.
-Solis Argenteus-rzekł, lecz ponownie nic się nie stało, więc zaczął obserwować Druida. Brał pod uwagę wszystko, a głównie na akcent, ton głosu oraz gesty, a następnie starał się powtórzyć po nim wszystko.
-Solis Argenteus-powiedział po raz kolejny i już wiedział, że zaklęcie zadziała. Czuł przyjemny przepływ magii przez jego ciało, co zwiastowało wywołanie czaru.
Z kamienia jego laski wystrzelił pocisk, który trafił w jednego z duchów. Wszystko działo się bardzo szybko, łącznie ze strzałem zaklęcia, który porządnie rozwścieczył ducha, a ten poleciał w stroną Anturasiego.
Vanyesh uchylił się, co spowodowało, że duch trafił jedynie w ramię Przedstawiciela Starego Ludu, który z zadowoleniem zauważył, że dotyk owego stworzenia nie tylko nie spowodowało żadnych obrażeń, ale też nie doznał bólu z tego powodu.
Kątem oka zobaczył jak rudowłosy Elf rzucił sztyletem, który przeleciał przez kolejnego z duchów, wbijając się w drzewo, zaś sam duch rozwścieczył się i poleciał na Elfa.
-Solis Argenteus-rzekł powtarzając wszystko po Druidzie i celując w ducha, który atakował towarzysza. Miał zamiar dotąd wypowiadać to zaklęcie aż uzyska zadowalający wynik udanych prób.
-Solis Argenteus-powiedział zajmując się duchem, którego rozwścieczył. Chciał, by zaklęcia zadziałały za pierwszym razem, więc wszystko powtarzał po Fervicku.
 
Alaron Elessedil jest offline