Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 23-09-2007, 23:52   #41
 
Alaron Elessedil's Avatar
 
Reputacja: 1 Alaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputację
Druid widząc całe zajście, zrzucił Bailey'a z ramion, zaklął i wyjął własną różdżkę.
-Żadnych zaklęć w Twoim języku. Na duchy z naszego świata nie działają. Spróbuj "Solis Argenteus"-rzekł, a następnie rzucił się pomiędzy duchy, krzycząc zaklęcie. Zaczęły one latać wokoło Fervicka, wyjąc przeraźliwie. Duchy raz czy dwa dotknęły mężczyznę, co spowodowało, że krzyknął z bólu.
Od czasu do czasu udawało mu się trafiać któregoś z nich, co powodowało, że odlatywał, lecz zaraz powracał do walki.
Druid chciał trzymać je na dystans, ale coraz ciężej mu to szło. Potrzebował pomocy.
Nagle po raz kolejny trafił jednego z nich i tamten uciekł w las. Zobaczył również, że Elfowie "przebudzili się" i odzyskali zdolność ruchową, więc szybko przywdziali swój ekwipunek.
Nagle coś lub ktoś upadł niedaleko niego, więc odwrócił się na pięcie i zobaczył Mord-Sith i Niziołka, więc odetchnął z ulgą.
-To Bailey!-zawołał bard, a Van skinął głową i już miał zamiar odwrócić się, by pomóc Druidowi, gdy natarło na nich czterech Mrocznych Elfów.
-Padnij!-warknął do kobiety i małego człowieka, po czym przywołał zaklęcie.
-Savntalios der durmate-wyszeptał. Było to zaklęcie posyłające do każdego przeciwnika, nieustającą wiązkę błyskawic, która płynęła nieprzerwanym strumieniem, ale celem było dwóch z nich. Tym razem nie chciał ich pozbawić przytomności, jak to zrobił w przypadku strażników miejskich w pewnym mieście. Chciał ich zabić, więc chciał posłać wyjątkowo silny strumień, mający ich zabić po niedługim czasie. Chciał odciążyć Mord-Sith oraz Niziołka, a następnie ruszyć na pomoc Fervickowi. Zaklęcie to miało trwać tylko chwilę, więc nie zaszkodzi za bardzo Druidowi.
Jeżeli zaklęcie się nie uda lub zakończy się, Vanyesh spróbuje zająć się duchami.
-Solis Argenteus-starał się przywołać to samo zaklęcie, którego używał mężczyzna, by odpędzić duchy, w które celował. Bardzo chciał pomóc temu człowiekowi.
Może się uda, jeżeli tak to walka z tymi stworzeniami stanie się bardziej wyrównana-pomyślał.
 
Alaron Elessedil jest offline  
Stary 24-09-2007, 18:06   #42
 
Prabar_Hellimin's Avatar
 
Reputacja: 1 Prabar_Hellimin wkrótce będzie znanyPrabar_Hellimin wkrótce będzie znanyPrabar_Hellimin wkrótce będzie znanyPrabar_Hellimin wkrótce będzie znanyPrabar_Hellimin wkrótce będzie znanyPrabar_Hellimin wkrótce będzie znanyPrabar_Hellimin wkrótce będzie znanyPrabar_Hellimin wkrótce będzie znanyPrabar_Hellimin wkrótce będzie znanyPrabar_Hellimin wkrótce będzie znanyPrabar_Hellimin wkrótce będzie znany
Hambut zauważył, że osoba nieopodal Baileya, która odwróciła się w ich stronę, kiwnęłą głową, jakby w potwierdzeniu jego słów. Po chwili ten sam "ktoś" krzyknął do nich
-Padnij!
Niziołek rzucił się na ziemię. Gdy już na niej leżał ujżał czworo elfów, nie wyglądających na normalne. "Czyżby to były te Mroczne Elfy, o których nie raz się słyszy w różnych opowieściach?". Burrows, opierając się na prawej ręce, cofał się, przygotowując się jednocześnie do użycia swego sztyletu, lub ewentualnie, w poświeceniu - lutni, która wydźwięczałaby piękną ostatnią pieśń, na głowie napastnika.
 
__________________
Zasadniczo chciałbym przeprosić za tę manierę, jeśli kogoś ona razi w oczy... ;P
Prabar_Hellimin jest offline  
Stary 24-09-2007, 18:22   #43
 
Lukadepailuka's Avatar
 
Reputacja: 1 Lukadepailuka wkrótce będzie znanyLukadepailuka wkrótce będzie znanyLukadepailuka wkrótce będzie znanyLukadepailuka wkrótce będzie znanyLukadepailuka wkrótce będzie znanyLukadepailuka wkrótce będzie znanyLukadepailuka wkrótce będzie znanyLukadepailuka wkrótce będzie znanyLukadepailuka wkrótce będzie znanyLukadepailuka wkrótce będzie znanyLukadepailuka wkrótce będzie znany
Vaneysh, zobaczyłeś jak Twoje zaklęcie trafiło w jednego z elfów i zwaliło go z nóg, potem strzeliłeś w drugiego (tak?), ale tamten zdążył odskoczyć i trafiłeś tylko w pobliskie drzewo które żałośnie zajęczało, a przynajmniej tak się Ci wydawało. Elf jednak w którego trafiłeś wstał chwiejąc się mocno, widocznie miał za sobą szkołe przetrwania, bo chyba mocno nie odczuł Twojego ataku. Nie zważając jednak na mroczne elfy skoczyłeś na pomoc przyjacielowi, aby nie umarł on marnie, za trzecią próbą udało Ci się rzucić zaklęcie i trafiłeś w jednego z poszarpanych przez zaklęcia już duchów, trzeba przyznać, że ładnie go rozwścieczyłeś, bo poleciał na Ciebie i dzięki temu, że się uchyliłeś trafił Cię tylko w ramię, z pewnym zaskoczeniem zauwarzyłeś, że nic Cię nie zabolało, ani nie uszkodziło Twojego ciała w najmniejszym stopniu.
Hambutt, jeden z elfów chciał złapać cię za ręke Ty jednak w desperacji wbiłeś mu sztylet w ręke po sam jelec. Napastnik sapnął z bólu i odskoczył, przed lecącą lutnią. Naszczęście w pore ją zatrzymałeś i nie uderzyła w ziemię.
Ivor, rzuciłeś sztyletem w ducha, narzędzie mordu, przeleciało jednak przez dziwną niematerie i wbiło się w pień drzewa. Osiągnąłeś jednak sukces, bo duch zwrócił na Ciebie uwagę i zaczął pędzić w Twoją strone.
 
Lukadepailuka jest offline  
Stary 25-09-2007, 18:04   #44
 
Prabar_Hellimin's Avatar
 
Reputacja: 1 Prabar_Hellimin wkrótce będzie znanyPrabar_Hellimin wkrótce będzie znanyPrabar_Hellimin wkrótce będzie znanyPrabar_Hellimin wkrótce będzie znanyPrabar_Hellimin wkrótce będzie znanyPrabar_Hellimin wkrótce będzie znanyPrabar_Hellimin wkrótce będzie znanyPrabar_Hellimin wkrótce będzie znanyPrabar_Hellimin wkrótce będzie znanyPrabar_Hellimin wkrótce będzie znanyPrabar_Hellimin wkrótce będzie znany
Hambut z desperacji wbił sztylet w rękę Mrocznego Elfa, następnie zamachnął się lutnią, ten jednak odskoczył. W ostatniej chwili zdołał odratować instrument przed uderzeniem w ziemię. Następnie, starając się wykożystać okazję, podniósł się i podjął próbę przebicia sztyletem krtani, zranionego napastnika.
 
__________________
Zasadniczo chciałbym przeprosić za tę manierę, jeśli kogoś ona razi w oczy... ;P
Prabar_Hellimin jest offline  
Stary 27-09-2007, 17:15   #45
 
Alaron Elessedil's Avatar
 
Reputacja: 1 Alaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputację
-Padnij!-Van warknął do kobiety i małego człowieka, po czym przywołał zaklęcie.
-Savntalios der durmate-wyszeptał widząc, jak bard wykonał polecenie.
Od kostura Maga strzeliła wiązka błyskawic, która trafiła Mrocznego Elfa, potem zaś strzeliła następna lecąca w stronę kolejnego z nich, ale tamten niestety zdążył zrobić unik i zaklęcie trafiło w drzewo, które, jak wydawało się Vanyeshowi, zajęczało żałośnie.
Zobaczył jak Elf, którego trafił, podnosi się chwiejnie z ziemi, ale oprócz tego wydawało się, że nic więcej mu się nie stało.
Co się dzieje?! To miała być wiązka błyskawic ciągnąca się nieprzerwaną wstęgą! Na dodatek wzmocniłem jeszcze zaklęcie, a tu co? Pojedynczy strzał następujący jeden po drugim!
To zaklęcie jeszcze nigdy nie zadziałało w ten sposób, mimo że stosowałem je tysiące razy! Między innymi w ten sposób pozbawiłem przytomności strażników w mieście, ale wtedy zastosowałem najsłabszą odmianę, której zadaniem nie było zabicie.
Coś źle zrobiłem. Tylko co? To jest jedno z najprostszych i najefektywniejszych zaklęć...
-myślał szybko śledząc wszystko co działo się dookoła. Widział jak Mroczny Elf złapał Niziołka za rękę, a ten w odwecie wbił swój sztylet w rękę.
Elf odskoczył przed lecącą lutnią, którą bard uratował.
Inkantacja poprawna, gestów nie ma, ton nie jest ważny, a akcent również się zgadza. Mimo wszystko coś poszło nie tak... Nie czas na rozpatrywanie wszystkiego, trzeba pomóc Druidowi, zaś nad resztą zastanowię się po wszystkim-pomyślał odwracając się w stronę Elfów i Fervicka, a następnie podszedł do nich na kilka kroków, mając nadzieję, że zajmą się Mrocznymi Elfami jak należy i żaden nie zajdzie go od tyłu. Niestety tego nie mógł być pewien, dlatego też starał się wiedzieć co dzieje się dookoła niego.
-Solis Argenteus-powiedział, ale nic się nie wydarzyło. Wykonał szybką analizę, w czym mógł popełnić błąd, a następnie, skupił się i ponownie przywołał zaklęcie.
-Solis Argenteus-rzekł, lecz ponownie nic się nie stało, więc zaczął obserwować Druida. Brał pod uwagę wszystko, a głównie na akcent, ton głosu oraz gesty, a następnie starał się powtórzyć po nim wszystko.
-Solis Argenteus-powiedział po raz kolejny i już wiedział, że zaklęcie zadziała. Czuł przyjemny przepływ magii przez jego ciało, co zwiastowało wywołanie czaru.
Z kamienia jego laski wystrzelił pocisk, który trafił w jednego z duchów. Wszystko działo się bardzo szybko, łącznie ze strzałem zaklęcia, który porządnie rozwścieczył ducha, a ten poleciał w stroną Anturasiego.
Vanyesh uchylił się, co spowodowało, że duch trafił jedynie w ramię Przedstawiciela Starego Ludu, który z zadowoleniem zauważył, że dotyk owego stworzenia nie tylko nie spowodowało żadnych obrażeń, ale też nie doznał bólu z tego powodu.
Kątem oka zobaczył jak rudowłosy Elf rzucił sztyletem, który przeleciał przez kolejnego z duchów, wbijając się w drzewo, zaś sam duch rozwścieczył się i poleciał na Elfa.
-Solis Argenteus-rzekł powtarzając wszystko po Druidzie i celując w ducha, który atakował towarzysza. Miał zamiar dotąd wypowiadać to zaklęcie aż uzyska zadowalający wynik udanych prób.
-Solis Argenteus-powiedział zajmując się duchem, którego rozwścieczył. Chciał, by zaklęcia zadziałały za pierwszym razem, więc wszystko powtarzał po Fervicku.
 
Alaron Elessedil jest offline  
Stary 28-09-2007, 08:44   #46
 
Lukadepailuka's Avatar
 
Reputacja: 1 Lukadepailuka wkrótce będzie znanyLukadepailuka wkrótce będzie znanyLukadepailuka wkrótce będzie znanyLukadepailuka wkrótce będzie znanyLukadepailuka wkrótce będzie znanyLukadepailuka wkrótce będzie znanyLukadepailuka wkrótce będzie znanyLukadepailuka wkrótce będzie znanyLukadepailuka wkrótce będzie znanyLukadepailuka wkrótce będzie znanyLukadepailuka wkrótce będzie znany
Vaneysh
Duch w którego wystrzeliłeś zaklęcie nie zareagował, czyżby to szło w obie strony?
-Nie zajmuj się duchami! I tak nic nie ździałasz!- Krzyknął druid.
Chyba miał rację. Wtedy zobaczyłeś jeszcze jedno, upadającą Mord-Sith.

Hambutt Burrows i Selina
Selina upadła, leżała na ziemi z wbitym po sam trzonek nożem w pierś. Oczy miała szeroko rozszerzone. Mord-Sith nie umierają w łożu stare i bezzębne. To widocznie rozwścieczyło niziołka, nikt nie spodziewał się w nim takich pokładów energi, całe podniecenie misją, cały strach przed niebezpieczeństwem. Wszystko uleciało gdy Hambutt zamachnął się dziko i trzasnął elfa morderce po głowie, swoją drogocenną lutnią, satysfakcja była ogromna. Mroczny Elf padł na ziemię i przez pare minut nie mógł się podnieść, zaczął jednak powoli wstawać, oczywiście bujając się mocno. Miał rozbitą głowe.
Na ciebie napierało czterech mrocznych elfów, chcąc czy nie chcąc zacząłeś się cofać.

Bailey
Jęki, na żywo czy nie? Jesteś zawieszony w próżni, między życiem, a śmiercą. Alfą i omegą. Pot leciał po twojej twarzy, cierpiałeś. Krzyczałeś jak najbardziej mogłeś niszcząc swoje gardło. Wtedy jakiś płyn spłynął Ci po gardle i nie mogłeś już mówić, nie mogłeś krzyczeć.
Ludzie przechodzili przed Tobą patrząc się ze smutnymi twarzami, niektórzy wołali "poddaj się", ale Ty nie chciałeś. Twoja chęć życia zwyciężyła.
Obudziłeś się jak z długiego snu. Pot leciał po Twojej twarzy. Przy Sobie masz wszystkie potrzebne akcesoria do walki, a przed sobą czterech Mrocznych Elfów, w tym jeden który Cię zranił. Czas na odwet?
 
Lukadepailuka jest offline  
Stary 28-09-2007, 13:52   #47
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Był ból, a potem czyiś krzyk.
I ciemność...
Gdzieś z oddali dobiegały głosy, których nie mógł zrozumieć...
Coraz to nowa twarz pojawiała się przed nim. Widział je mimo ciemności, mimo zamkniętych oczu.
Nie potrafił zrozumieć, czemu ktoś chciał, by uległ, by się poddał...
Jakieś głosy wdarły mu się do uszu. Słowa, których nie rozumiał, a które przypominały mu czary...
Kolejne krzyki przedarły się przez zasłonę ciemności. I szczęk broni.
Otworzył oczy... i nagle sobie przypomniał...
Był w Mrocznym Lesie... atakowały go Mroczne Elfy... przedstawiciel Starej Rasy rzucał czary...
Tylko że teraz był w innym miejscu...
Zerwał się na równe nogi. Ręka sama chwyciła rękojeść miecza.
Jego wzrok padł na cztery elfy. Jeden z nich kogoś mu przypominał...
Uśmiechnął się ponuro. Bez chwili wahania ruszył do przodu i zaatakował elfa...
 
Kerm jest offline  
Stary 28-09-2007, 19:16   #48
 
Prabar_Hellimin's Avatar
 
Reputacja: 1 Prabar_Hellimin wkrótce będzie znanyPrabar_Hellimin wkrótce będzie znanyPrabar_Hellimin wkrótce będzie znanyPrabar_Hellimin wkrótce będzie znanyPrabar_Hellimin wkrótce będzie znanyPrabar_Hellimin wkrótce będzie znanyPrabar_Hellimin wkrótce będzie znanyPrabar_Hellimin wkrótce będzie znanyPrabar_Hellimin wkrótce będzie znanyPrabar_Hellimin wkrótce będzie znanyPrabar_Hellimin wkrótce będzie znany
-Do stu tysięcy! - wyadrł się Hambut, gdy rozbił lutnię o głowę Mrocznego Elfa. Jeszcze ciekawsze pieśni wydobyłyby się z ust barda, na widok czterech nacierających przeciwników, gdyby nie zaniemówił ze strachu. Jedyną rzeczą, na jaką wpadł, to wycofanie się, toteż wziął nogi za pas, pilnując się, aby nie zgubić sztyletu i podświadomie, szczątkó lutni.
 
__________________
Zasadniczo chciałbym przeprosić za tę manierę, jeśli kogoś ona razi w oczy... ;P
Prabar_Hellimin jest offline  
Stary 29-09-2007, 17:38   #49
 
Alaron Elessedil's Avatar
 
Reputacja: 1 Alaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputację
-Solis Argenteus-powiedział zajmując się duchem, którego rozwścieczył. Zaklęcie wykonał prawidłowo i pocisk magii trafił w ducha, lecz ku zdziwieniu Przedstawiciela Starego Ludu, zaklęcie nie uczyniło nic owemu duchowi. Chyba zasada niewrażliwości działała w dwie strony, co sprawiało, że ani on nie mógł nic zrobić duchom ani one jemu.
-Nie zajmuj się duchami! I tak nic nie zdziałasz!-krzyknął do niego Druid, widząc jego próby, a Van posłuchał rady i zajął się Mrocznymi Elfami, myśląc, że Fervick ma rację.
Nagle zobaczył coś jeszcze. Zobaczył jak Mord-Sith upadła. Miała wbity w pierś nóż, który prawdopodobnie zabił kobietę, a Niziołek w przypływie wściekłości walnął swoją lutnią w Mrocznego Elfa, który upadł, lecz za chwilę wstał, chwiejąc się mocno. Na barda napierali teraz wszyscy z czterech Mrocznych Elfów.
Bard zaczął uciekać, a Van zobaczył coś jeszcze. Bailey obudził się i był gotowy do walki, więc Vanyesh uśmiechnął się, ale teraz trzeba było działać.
Anturasi przejrzał błyskawicznie katalog zaklęć i wybrał jedno z nich, polegające na stworzeniu zamrażającego dysku.
Zaklęcie przywoływało stalowy dysk pokryty szronem. Owy dysk był niezwykle ostry, a gdy zrani lub dotknie przeciwnika, powoduje bolesny skurcz mięśni spowodowany mrozem, a także ból spowodowany przeszywającym zimnem. Spowalniało też ruchy przeciwnika, lecz tylko w pewnym obrębie od dotkniętego lub zranionego miejsca, a im głębsza rana tym większe pole mrozu.
-Sataramir dan drimor!-powiedział z wściekłością, którą wymagało zaklęcie. Oprócz inkantacji oraz owej wściekłości nic nie było potrzebne, by przywołać Stalowy Dysk Mrozu.
 
Alaron Elessedil jest offline  
Stary 27-10-2007, 20:18   #50
 
Lukadepailuka's Avatar
 
Reputacja: 1 Lukadepailuka wkrótce będzie znanyLukadepailuka wkrótce będzie znanyLukadepailuka wkrótce będzie znanyLukadepailuka wkrótce będzie znanyLukadepailuka wkrótce będzie znanyLukadepailuka wkrótce będzie znanyLukadepailuka wkrótce będzie znanyLukadepailuka wkrótce będzie znanyLukadepailuka wkrótce będzie znanyLukadepailuka wkrótce będzie znanyLukadepailuka wkrótce będzie znany
Rytuał został dopełniony...

Błysnęło światło i na moment wszystko zadrżało, wprost na Ivor'a i Mellior'a wpadły duchy. Wszystkie po kolei zaczęły wnikać w ciała elfów. Rozległ się grzmot.

Rytuał został dopełniony...

Bailey nareszcie od kilku dni odczuł satysfakcje. Wprost cudowne było uczucie zemsty po tym co mroczny elf mu uczynił. Ze zgrozą poczuł euforie gdy przebijał mieczem ciało mrocznego elfa, który stał najbliżej. Powoli zaczął popadać w panikę. Co się z nim działo? Tyle radości dała mu śmierć kogoś innego? Na dalsze rozważania nie było jednak teraz czasu. Rozległ się grzmot i z martwej powłoki powylatywały duchy. Cienie zawodziły głucho i pouciekały w las.
Jeden z elfów złapał Niziołka za rękę ze sztyletem i rzucił nim o drzewo. Hambutt poczuł niesamowity ból w lewym barku. Chyba został zwichnięty. Nie pozwolił sobie jednak na krzyk i rzucił się na tego, który mu to zrobił. Sztyletem rozciął mu policzek, co najpewniej wywołałoby podziw u reszty kompani, gdyby nie byli zajęci własnymi walkami. Elf był jednak bardzo szybki i wyszarpnął ramie z uchwytu Hambutta, który nieszczęśnie upadł na ziemie i aż odebrało mu tchu.
Brzmiało to paradoksalnie, ale faktycznie było to dla niego dobre...
Innym bądź razem mógłby go trafić pocisk od Vaneysha, który właśnie trafił mrocznego elfa w prawe ramie. Nieszczęśnikowi urwało całą rękę i tamten jęcząc z bólu pognał w las.
Bailey w tym czasie walczył z kolejnym elfem. Ostrze uderzało o ostrze w zajadłej walce dwóch wojowników. Oboje byli równie szybcy.
Ostatni z czwórki mrocznych elfów skoczył na druida, który już pozbył się duchów i biegł na pomoc przyjaciołom. Elf przygniótł go do ziemi i zaczęli zmagać się w cichej walce.
W tym czasie na przedstawiciela Starszego Ludu, skoczyli dwaj nowi przeciwnicy. Ściślej Mellior i Ivor, owładnięci magią tego lasu. Mellior kopnął z wyskoku Vaneysha i upadł na plecy. Z szybkością myśli przeturlał się i równie szybko wstał na równe nogi. Ivor w tym czasie dobył broni i szedł powoli na Vana, który podnosił się z ziemi. Przeraźliwie bolało go po kopnięciu, wstał jednak i strzelił wiązką błyskawic w mrocznego elfa, który niegdyś był jego kompanem. Tamten oberwał i upadł na plecy, tarzał się w torsjach.
Las zawył...
Wszystkie mroczne elfy momentalnie poderwały się i zaczęły uciekać między drzewa. Nie było po nich nawet śladu.
Druid sapiąc obejrzał kolegów.
-Wszystko z wami porządku? Chyba Niziołek jest w najgorszym stanie. Swoją drogą mężnie walczyłeś- po czym podszedł do Hambutta i pomógł mu wstać. Niziołka bolały wszystkie kości, a szczególnie bark.
-Ruszajmy zanim przyjdą nowi.- Kolejny jęk lasu. Aż ciarki was przeszły.
Nie zwlekając długo ruszyliście przed siebie. Nie było czasu na pogrzeb Mord-Sith nie było czasu pomodlić się za dusze Melliora i Ivora. Nie było czasu uleczyć Niziołka. Był tylko czas uciekać.
Bailey wziął Hambutta na barki. Między wami zapadła cisza. Czas refleksji przerwał jednak Druid.
-Skontaktowałem się z królem. A raczej z jego magiem... Ma zorganizować posiłki i przysłać je do nas. Spotkać się mamy za mrocznym lasem. O ile tam dotrzemy...- Ostatnie zdanie mruknął już sam do siebie pod nosem. Dobrym słuchaczom jednak ono nie uciekło. Biegliście ile sił w nogach. Staneliście jednak po jakiś pietnastu minutach.
-Musimy odsapnąć. Słyszałem, że niedaleko jest bezpieczna jama w, której możemy przenocować. I tak dzisiaj nie dojdziemy do końca lasu. Poczekajcie tutaj chwile, zaraz wrócę z zwiadu i powiem gdzie ona jest, tylko -zawahał się druid- uważajcie na siebie.
Po czym zamienił się w czarnego wilczura i umknął wam sprzed oczu.
Mgła uniosła się już do brody Baileya. Niziołka w ogóle nie było widać gdy usiadł na ziemi pod drzewem. W walce i tak póki co nie przydałby się. W duchu Humbott przeklinał swoją nieroztropność. Po jakie licho pchał się na tą szaleńczą wyprawę?
A w około cisza...
A w około strach...
 

Ostatnio edytowane przez Lukadepailuka : 27-10-2007 o 20:25.
Lukadepailuka jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 08:44.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172