Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-09-2007, 18:58   #32
K.D.
 
K.D.'s Avatar
 
Reputacja: 1 K.D. ma z czego być dumnyK.D. ma z czego być dumnyK.D. ma z czego być dumnyK.D. ma z czego być dumnyK.D. ma z czego być dumnyK.D. ma z czego być dumnyK.D. ma z czego być dumnyK.D. ma z czego być dumnyK.D. ma z czego być dumnyK.D. ma z czego być dumnyK.D. ma z czego być dumny
Zawsze lubiłem rewolwery - klimatyczne i mają całe 6 naboi w bębenku(nie da się niczego porównać do chwili, gdy w środku walki siadasz za stołem i zaczynasz drżącymi rękami ładować po kolei naboje do swojego colta )!
Z drugiej strony, naboje ogromnego kalibru, nawet takiego jak .50 AE bądź .50 S&W są rzadzkie nawet dziś - w NS prawie niespotykane(podręcznikowo). Toteż zazwyczaj zostawałem przy broniach, strzelających pocikami mniejszego, ale i tak pokaźnego kalibru - na przykład .44 Magnum, którymi można nakarmić sporo pistoletów dużego kalibru. Poza tym, noszenie największej spluwy na podwórku mnie nie interesowało - jest pewna granica zdrowego rozsądku, to jest bieganie z pistoletem badź rewolwerem ważącym 2-3 kilo, strzelającym .600 albo .700, w spodniach jest niewygodne i dość niepraktyczne. DE zawsze lubiłem, ale to w grach komputerowych. Do moich ulubieńców w NS zaliczają się np. Colt Anaconda, mały i niepozorny, ale poręczny i strzelający potężnymi pociskami Glock 39, Colt King Cobra, Colt Python, czy stare, dobre Magnum .44(Do you feel lucky, punk?). Krótka bron ręczna to moja ulubiona, choc nie pogardzę strzelbami czy pistoletami automatycznymi. Nigdy nie pałałem miłoscią do kałacha, w przeciwieństwie do większości osób wypowiadających się w temacie, i choć doceniam jego niezaprzeczalną niezawodność i siłę ognia, poręczniejsze UZI zazwyczaj zajmuje jego miejsce w moim arsenale.
 
__________________
"Uproczywe[sic] niestosowanie się do zaleceń Obsługi"

Ostatnio edytowane przez K.D. : 27-09-2007 o 19:08.
K.D. jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem