Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-09-2007, 19:07   #42
Wernachien
 
Wernachien's Avatar
 
Reputacja: 1 Wernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodze
- Ja jestem pierwszy raz, ale z największą rozkoszą udam się z Tobą do łaźni. Kąpiel by się przydała tym bardziej, że mamy iść do jakiejś gospody. Ach, nie wiem czy pamiętasz, mam na imię Alexia
Ruda uśmiechnęła się słodko i zeskoczyła zwinnie z konia.

-Pamiętam. - powiedziała Siviee gramoląc się z konia na ziemię. Wyraźnie brakowało jej gracji pozostałych pań - Nie sposób zapomnieć imiona wymawiane w tym towarzystwie co pięć minut. - wykrzywiła usta w czymś co mogłoby być niezgrabnym uśmiechem bądź dziwnym grymasem. Trudno powiedzieć.

- No w każdym razie do karczmy czy nie, porządna kąpiel by mi się przydała.[/i] - dziewczyna zamaszyście machnęła ręką - Muchy już koło mnie zaczęły latać... - burknęła cicho pod nosem, bardziej do siebie niż do innych.

Świat wokół był piękny. Kiczowaty do pewnego stopnia. Kolorowe fronty kamienic przypominały jej lukrowane torty z wystaw cukierni. Uśmiechnęła się na tę myśl. I w tym wszystkim przetaczali się ludzie - kobiety w wysokich kapeluszach z wielkimi piórami, mężczyźni z mieczami przypiętymi do pasa, choć na pierwszy rzut oka można było stwierdzić, ze nie zwykli go używać.



- Dziwne miasto. - powiedziała szorstko Siviee - Może któraś z was spyta o drogę? Mnie brakuje ... aparycji! - uśmiechnęła się bezczelnie i wyjątkowo szeroko, po czym odwróciła głowę.

Czułą się nieswojo. To nie było jej miejsce. Nigdy nie musiała się przejmować własnym wyglądem. Chciała być piękna dla mężczyzny? Kupowała suknię i zakładała najpiękniejszy z naszyjników. Upinała włosy i malowała usta. Chciała zarobić na chleb zakładała pas, buty i skórzany płaszcz, mokła w deszczu, podcinała gardła i rozdeptywała martwe szczury nie martwiąc się o to czy ich flaki zachlapią jej spodnie.

...jednak w żadnym ze swoich wcieleń nie czułaby się tu dobrze. W żadnym spokojnie i bezpiecznie. W żadnym nie pasowałaby do tego miejsca.

"To będą długie dwa dni" pomyślała smutno, a gorycz wymalowała się na jej twarzy.
 
Wernachien jest offline