Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-01-2024, 17:54   #1
Bielon
 
Bielon's Avatar
 
Reputacja: 1 Bielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputację
[WH 2ed] Wesołe przygody Circus Margo I

Wesołe przygody Circus Margo „I”



Reguły sesji:


* Prowadzący: Bielon
* Kwestia konwencji: BielHekowy heros-slowfood. WFRP. Wissenland.
* Kwestia zgodności z settingiem: Wszelkie materiały kanoniczne zachowują ważność, data rozpoczęcia przygody to lato 2524. Moja interpretacja settingu jest moją interpretacją settingu. A świat jest taki, jaki jest, sami wiecie lekko nie ma.
* Kwestia zastosowania mechaniki: W tej sesji opieramy się na logice i zdrowym rozsądku, wszystkie rzuty wykonuje MG lub zdesperowany Gracz. Gramy korzystając z mechaniki. WFRP 2ed. Mechanika rozstrzyga kwestie sporne, przy czym spory z MG rozstrzyga MG. O konieczności odwołania się do niej decyduje MG.
* Kwestia kontroli MG nad poczynaniami graczy: Gracze mają nieograniczoną swobodę, jednak opis konsekwencji ich czynów leży w gestii MG. W niektórych (sami sprawdźcie jakich) sytuacjach gracze wchodzą w interakcję za światem na opisanych zasadach i sami opisują skutki niektórych swoich czynów. Proszę, na bazie doświadczeń z sesji poprzednich, o wstrzemięźliwość. By nie było tak, że Wy opiszecie mi świat tak bardzo, że ja będę musiał dać Wam bobu tym światem bardziej.
* Kwestia relacji wewnątrzdrużynowych: To jest życie, więc konflikty w drużynie są możliwe. Fabularnie uzasadnione są zawsze zasadne.
* Kwestia częstotliwości postowania: Tempo postowania ustalamy na jak najczęstszą. Dbajcie o nie spowalnianie rozgrywki. Wolał też będę postować krócej a częściej.
UWAGA: Gdyby ktoś nie mógł pisać, proszę o krótkie info w komentarzu. Zdarzyć się może każdemu. Byle nie stało się to nałogiem. Brak posta Gracza w wyznaczonym terminie i brak informacji o przyczynie równoznaczne może być z zejściem postaci. Zwykle bywa.
UWAGA 2: Przez 48h każdy z Graczy pisze ze spokojem. Jednak po upływie owych 48h postać każdego z niepiszących może zostać przez innych Graczy wykorzystana; z uwzględnieniem jej charakteru i natury; bez prawa kwękania „Ja bym tego nie zrobił”, „Ja bym tam nie poszedł”, „Ja bym tego nie powiedział”. Pamiętajcie o tym i zmieśćcie się w tych 48h. Albo ryzykujcie…
* Kwestia poprawności i schludności notek: Żadnych emotek. Polski język zawsze mile widziany. Starajcie się nie linkować jakichś głupot. Postarajmy się pobawić w klimacie.
* Kwestia zapisu dialogów: Dialogi piszemy. Kursywą oraz poprzedzamy myślnikiem. Najlepiej.
* Kwestia zapisu myśli postaci: Myśli zaznaczamy z obu stron tyldą oraz piszemy kursywą.
* Kwestia podpisy pod notkami graczy: Wyłączamy podpisy w notkach sesyjnych. Jeśli to możliwe. Lub nie, jeśli nie. Wówczas można umieszczać w podpisach pochlebne opinie na temat MG i Forum. Lub inne. Pochlebne mniej.
*Avatar: proszę. I proszę by był w klimacie
*Walki w grze: Rzecz bardzo ważna. Chciałbym byście pamiętali, że walka to ostateczność. To sposób rozwiązania konfliktu, gdy wszelkie inne metody zawiodły. A walkę wygrywa nie ten który zabije przeciwnika, tylko ten, który przeżyje. W walce można wszak zginąć i wierzcie mi, może się to stać waszym udziałem w tej sesji. Nie życzę wam tego. Wy sobie, jak sądzę, również tego nie życzycie. Pamiętajcie więc o tym dobywając broni. Bo moi NPCowie dobywając jej iść będą zwykle na pewniaka. Bo też chcą żyć. Czego i wam życzę z całego serca…


*************************************


18. Sommerzeit, 2524 KI
Okolice Owingen



-Kurtyna w górę! Szanowne damy, szlachetni panowie! Oto dziś będziecie świadkami wspaniałego widowiska w którym ze świecą szukać byłoby magicznych sztuczek rodem ze spleśniałych, czarnoksięskich pracowni. - Margo może i miał najlepsze za sobą, może i przechodził trudny okres w życiu, ale z całą pewnością pozostał mu jeszcze głos, bowiem jego bas zadudnił nad obozowiskiem wyciszając rozmowy zebranych podróżnych. Odziany w zwykłe szaty, jedynie okryty purpurową peleryną dla dodania sobie tajemniczości i odrobinę wiarygodności, pewnie nie miałby szans aż tak skupić na sobie uwagi zebranych przy wspólnym obozowisku podróżnych, gdyby nie ten jego głos. Ale kiedy rozpoczął swą mowę wstępną głosy przy ognisku ucichły a kilku dotychczas niezainteresowanych przedstawieniem, zbliżyło się od swoich wozów ku zebranej gawiedzi. To nie była widownia marzeń, ale jak na próbę była aż nadto wystarczającą. A musieli przećwiczyć numery i zgranie nim wystąpią na zamku u Lorda Doriana, gdzie chcieli wkręcić się na hucznie obchodzone zrękowiny. Tam był grosz, którego „Cyrk Margo” potrzebował z całych sił, bo nowa trupa zawsze pochłaniała na początku spore sumy i Margo robił już bokami. Dla tego tak parł do Owingen od chwili, kiedy dowiedział się o planowanych zrękowinach. To była pierwsza okazja do przyzwoitego zarobku i nie miał zamiaru jej przegapić. Nie miał również zamiaru przedstawić swoją nową trupę bez sprawdzenia jej w prawdziwym występie. Z tego też względu za każdym razem kiedy tylko mogli liczyć na kilkuosobową publikę, robili przedstawienie. Musieli ćwiczyć, bo póki co szło im delikatnie mówiąc, umiarkowanie.

-Odkryjemy przed wami, szanowni widzowie cudowną moc, która drzemie w człowieku a którą przedstawi specjalnie dla was przybyły z pokrytej lodem północy, prawdziwy dziki Jarl. Panie pilnujcie swoich serc, albowiem wielce on skłonny jest do naszych pięknych dziewczyn! Panowie, nie martwcie się, zawsze możecie go spić, bowiem łasy na nasze trunki jak nikt, kogo byście wcześniej spotkali. Nie koniec jednak na tym. Swą sztuką wprawiania w wirujący tan różnych przedmiotów popisze się przed wami nasza cyrkowa princessa, Lidia. Panie pilnujcie swoich mężów, bowiem nasza princessa złamała niejedno serce! Straszliwą historię nieudanej miłości zakończonej przez krwiożercze bestie przedstawi wam człowiek, który usłyszał ją z ust samego Króla Dusz. I który przypłacił by to niechybną śmiercią, ale zdołał mu się wyrwać i uciec na zawsze tracąc kolor swego ciała!

Tłum zbladł słysząc te słowa a dwie matrony przytuliły mocniej swoje dzieci. Widać było, że Margo zdobył uwagę zgromadzonych. Poważne oblicze starego cyrkowca zdawało się potwierdzać tę straszliwą historię. Nie chcąc jednak długo roztaczać ponurej aury wzniósł teatralnie ręce do góry „wyczarowując” w dłoniach bukieciki polnych kwiatów i uśmiechając się szeroko do gawiedzi. Głośne „ahh!” niewiast skwitował szerokim uśmiechem i ukłonem, po czym ruszył rozdawać prezenty kontynuując swą przemowę.

-Abyście Panie czuły się bezpiecznie na zakończenie naszego przedstawienia wystąpią prawdziwi mistrzowie szermierki, którzy udowodnią wam wszystkim swój kunszt w pojedynku! Przy takich sławach jak estalijski mistrz rapiera Ricardo i mężny Jarl nic wam nie grozi! Ostatnim zaś pokazem będzie dla nas wszystkim mrożący krew w żyłach popis Adelarda, który popisze się mistrzostwem w szlachetnej sztuce łuczniczej! Cudowne Panie, mężni Panowie! Każde z was znajdzie tu się coś dla siebie a ci z mężnych Panów, którzy chcieli by zmierzyć się z naszymi mistrzami, będą mogli dowieść swego męstwa na zakończenie naszego spektaklu! Zapraszamy do krainy cudów i marzeń. Zapraszamy na popis „Cyrku Margo!”

Owacja wbiła się w nocne niebo a ciśnięta przez Margo w żar ognia garść proszku buchnęła kolorowym dymem i skrami wywołując kolejne „Ahhhh!” w tłumie.

-Kurtyna w górę! - krzyknął Margo dając znać Armodowi, że może rozpocząć swój występ od łamania podków i gięcia stalowych prętów. Sztukę czas zacząć!


***

Wszystko szło zgodnie z planem a owacje tłumy nagradzały kolejne popisy trupy. Były brawa, gwizdy i wiwaty. Był aplauz tak upragniony przez Margo, który stojąc obok wozu obserwował zebraną widownię. Tak jak i pozostali członkowie trupy, którzy już zakończyli swój występ. Adelard właśnie szył strzałę za strzałą w nocne niebo niemal pionowo w górę a słane przez niego szypy z morderczą precyzją lądowały wokół ogniska powoli zamykając krąg wokół niego rzadką palisadą. Każdy pocisk lądował niemal pionowo spadając z nocnego nieba jak piorun a Lidia, która już obeszła zgromadzonych z kapeluszem zbierając wcale pokaźne datki, ciskała w ogień za każdym celnym strzałem łucznika grudkę „magicznego proszku” w ogień potęgując efekt. Wszystko szło perfekcyjnie tak jakby ćwiczyli ze sobą od lat a nie od tygodnia. Armod zwany Jarlem lśnił naoliwioną muskulaturą zastanawiając się, czy któryś z podróżnych, wśród których było dwóch kupców z czterema parobkami i grupa chłopów z pobliskiego Stupola, zdecyduje się rzucić mu wyzwanie. Erik skrył swe oblicze pod kapturem obszernego płaszcza, bo nadal po zapowiedzi Margo i swojej bajdzie, wywoływał dreszcze u patrzących nań widzów. Ricardo posyłał uspokajające spojrzenia dwóm matronom, pewnie żonom kupców i tęskne spojrzenia ich trzem służkom, które zdawały się dużo bardziej interesujące. Lidia wrzucając kolejne grudki w ogień czekała na zakończenie spektaklu, by w azylu wozu sprawdzić zawartość pożyczonej kiesy. Tylko Abelard jeszcze pracował, ale wiadomym było, że robi to niemal automatycznie. Popisywał się już tą umiejętnością wielokrotnie i teraz planował występ z zasłoniętymi oczyma. Wszystko szło…

Trudno było powiedzieć jak to się stało, ale czy to nagły podmuch wiatru na wysokości korony drzew, czy może przelatujący nietoperz trącił lekko brzechwę strzały, dość powiedzieć że naraz z nieba spadł jeden z ostatnich już, niezbędnych do zamknięcia ogniska okręgiem strzał, pocisk wbijając się w głowę jednego z siedzących przy ognisku chłopów i wychodząc tuż pod jego brodą. Tłum, spodziewając się, że to kolejna sztuczka znów zrobił gromkie „Ahhh!”. I gruchnął brawami.

Dopóki chłop nie kipnął się na bok tocząc krwią ze śmiertelnej rany.

-Ups! - wyrwało się Lidii.

I przedstawienie się skończyło.


***


Witajcie w kolejnej sesji. Jak zawsze proszę na wstępie byście nieco opisali swe postacie, tak by współgracze mogli się o was z tych kilku dni wspólnej podróży i prób coś dowiedzieć.

Osobno, też jak zawsze, proszę pod postem o umieszczenie wyniku 5 rzutów k100. Rzucanych w dowolnej formie, nie koniecznie na kostnicy jakiejkolwiek. Tak, dla mojego komfortu.

Życzę miłej zabawy.

I przeżycia.

.
 
__________________
Bielon "Bielon" Bielon
Bielon jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem