Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-01-2024, 20:12   #8
psionik
 
psionik's Avatar
 
Reputacja: 1 psionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputację
Padało intensywnie. Anthony owinął się mocniej płaszczem przechadzając się ulicami Korvosy. Kościół Abadara jak zwykle nie służył pomocą, jeśli nie widział błysku złota jakie mogło trafić do ich wypchanych po brzegi, a jednak wiecznie głodnych skarbców. Pozostałe świątynie niestety, pomimo chęci, nie służyła większą pomocą. Cóż, było to do przewidzenia, ale magia to magia. Ktoś bardziej światły, a takie miał o sobie przekonanie Anthony, spojrzałby na temat szerzej. Mając dar, umiejętności, czy łaski boskie, wystarczyło mieć odrobinę chęci by pomóc potrzebującemu. Nie pierwszy raz jednak stan duchowny oderwany jest od swojego powołania.
Gnom ruszył więc dalej, w kierunku lancetowej. Przechodząc pomiędzy dzielnicami aż wzdrygnął się. Podupadające domostwa, obskurne ulice, wybrakowane chodniki przechodzące w zabłocone ścieżki, wybity bruk. Tony nie przejmował się specjalnie tym jak bardzo nie pasuje do tego miejsca. Padało jak z cebra i jakiekolwiek opryszki, które w normalnych okolicznościach obsadzały by ciemne zaułki woleli spędzić czas pod dachem.
Nikt nie niepokoił dobrze ubranego gnoma, nie czyhał na jego życie, ani uszczuplony koszmarnie dobytek.

Znalezienie budynku zajęło chwilę, ale gdy gnom podszedł bliżej, widział już dwie duże postacie czekające pod wiatą.
- Uszanowanie. - powiedział podchodząc bliżej. Sięgnął ręką do kapelusza uchylając delikatnie rąbek, z którego wylała się woda wprost na buty opancerzonej postaci. - Znajdzie się miejsce pod daszkiem? Strasznie pada. - spytał nie zauważając tego co się stało i nie czekając na odpowiedź wsunął się pod drzwi. Wreszcie mógł spojrzeć w górę, gdy woda nie padała mu na twarz. Stał pomiędzy dwiema opancerzonymi i uzbrojonymi po zęby kobietami.
- Och, od razu czuję się bezpieczniej w towarzystwie tak potężnie uzbrojonych kobiet. - dodał uśmiechając się. Chwilę później podszedł jeszcze jeden mężczyzna, a w zasadzie chłopak z kotem. Tony lubił koty. Były indywidualistami, ciekawskimi i sprytnymi umysłami, trochę jak gnomy.
- Dobry wieczór. - przywitał się serdecznie wyciągając rękę do chłopaka. - Jak mniemam, pan w tej samej sprawie? -

Gdy nikt więcej nie przyszedł, w oddali wybił 9 dzwon, a potem... potem mogli wejść.

* * *

Środek pomieszczenia był schludny, co pasowało gnomowi bardzo. Było sucho i ogień trzaskający dawał tak bardzo upragnione ciepło. Gnom zdjął płaszcz i kapelusz pozwalając wodzie spłynąć na podłogę.
Był szczupły i bardzo wysoki jak na gnoma. Mierzył w okolicach metra dwudziestu, co było niczym przy otaczających go ludziach i półorczycy. Nie przeszkadzało mu to jednak w ogóle, przecież przez całe życie miał do czynienia z ludźmi. Poprawił swój granatowy krawat i dwurzędową marynarkę. Czuł się swobodnie, wyglądał jak właściciel mieszkania. Wystrój był całkowicie inny niż jego sklep. W jego składziku panował swego rodzaju porządek, dobrze doświetlona lada z kasą, półki z miksturami w zależności od rodzaju mikstur doświetlone, lub nie.
Drgnęły koraliki... typowe, skomentował w myślach gnom przeczesując brodę. ~ Dlaczego zawsze wróże lubią drzwi z koralików? ~
Usiadł na przeciw Zellary wysłuchując jej wyjaśnień uważnie. Wszystko wyglądało zbyt pięknie.
- Więc chcesz powiedzieć, że nieuchwytny Lamm, hemoroid na zdrowej tkance miasta migający się od sprawiedliwości jest wytropiony przez... karty? Dlaczego nikt nie próbował tego wcześniej?! - spytał zaskoczony.
Jego nowi towarzysze byli dość mrukliwi, małomówni, to jednak zdeterminowani. Spojrzał na orczycę i dziwnego chłopaka przychylniej. Jeśli stracili tak dużo jak on przez tego gnoja, to momentalnie poczuł do nich sympatię. Zastanawiał się tylko co może wnieść chłopak z kotem? Było to ciekawe.

- Możemy ruszać jeszcze dziś. Pogoda jest taka, że im dłużej tu siedzę, tym mniejszą mam ochotę wychodzić. Zapewne ten szczur myśli podobnie. Dopóki władze Korvosy nie wiedzą nic o potencjalnej kryjówce Lamma, mamy szanse go dopaść. - rzucił i zanim wypowiedział ostatnie słowo, skarcił się w myślach. Przecież chwilę wcześniej padło stwierdzenie, że Rita przyszła ze strażnikami miejskimi. Postanowił jednak nie cofać nic. Zwykle mówił co myślał i nie widział żadnego powodu, żeby się hamować.

Na koniec, gdy już wszystko ustalono, Anthony wyciągnął swoją kartę i zapytał:
- Co znaczy jednorożec? -
 
psionik jest offline