Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-01-2024, 20:45   #2
Dust Mephit
Hungmung
 
Dust Mephit's Avatar
 
Reputacja: 1 Dust Mephit ma wspaniałą reputacjęDust Mephit ma wspaniałą reputacjęDust Mephit ma wspaniałą reputacjęDust Mephit ma wspaniałą reputacjęDust Mephit ma wspaniałą reputacjęDust Mephit ma wspaniałą reputacjęDust Mephit ma wspaniałą reputacjęDust Mephit ma wspaniałą reputacjęDust Mephit ma wspaniałą reputacjęDust Mephit ma wspaniałą reputacjęDust Mephit ma wspaniałą reputację
Trzy lata. Trzy lata minęły od kiedy Lidia ukryła się tutaj przed tłumem wieśniaków, który zamierzał ją zlinczować. Przedstawienia wystawiane przez Margo wciąż jednak wywoływały u niej mimowolny uśmiech, który z przyzwyczajenia zdarzało jej się lepiej, lub gorzej ukrywać. Kiedy miała piętnaście lat, ten mały, cyrkowy świat będący w ciągłym ruchu, wydawał jej się niczym magiczna kraina tętniąca jakąś pierwotną siłą- pełna kolorów, życia i twórczego chaosu. Z biegiem lat poznała jednak tę krainę "od kuchni" i mimo, że magia sceny trochę jej spowszedniała, zaczęła coraz bardziej doceniać skryty pod nią perfekcjonizm i ciężką pracę. Symfonia ruchów, gestów, dźwięków, gry świateł i słów tworzących razem idealną harmonię. Samo obserwowanie tego dawało jej ogromną satysfakcję. Czuła się dumna, że jest częścią trupy i wierzyła, że kiedyś będzie w niej odgrywać równie ważną rolę co Margo, którego zaczęła traktować jak ojca. Koniec końców, dał jej nowe życie i to dużo lepsze niż to, które całe szczęście miała już za sobą.

Dziś w tej symfonii zagrała jednak bardzo fałszywa nuta. Strzała powędrowała zdecydowanie za daleko od celu. Lidia miała niemal pewność, że nie było to dziełem ani przypadku, ani błędu strzelca. Zbyt wiele razy widziała precyzję z jaką potrafił trafiać Abelard. Ścisnęła mocniej grudkę z "magicznym proszkiem" i ruszyła szybko w stronę Margo, a głowie już świtał jej plan ucieczki, gdyby sprawy przybrały poważny obrót. Konferansjer zawsze miał jednak jakiś pomysł. Miał też niezwykły talent do improwizacji. Liczyła w duchu, że tak będzie i tym razem. Liczyła, że jeżeli każdy z cyrkowców wykona jego polecenia co do joty, to wszystko dobrze się skończy- może nie dla nieszczęśnika przebitego strzałą, ale przynajmniej dla nich. Dobrze wiedziała, że z rozwścieczonym tłumem nie ma żartów.

Zwolniła odrobinę kiedy mijała umierającego mężczyznę. Na widok wystającej z jego głowy strzały odrchowo zasłoniła otwarte usta zewnętrzną częścią dłoni, jakby kryjąc niemy krzyk. Wtedy właśnie uderzyło ją wspomnienie śmiertelnego wypadku sprzed kilku lat, w którym brała udział i co działo się później. Widmo tamtego wydarzenia czasem do niej wracało zanim zasypiała. Teraz czuła jednak, że było ono zwiastunem tego, co zaraz zacznie się dziać.

Otrząsnęła się i znów przyspieszyła, by jak najszybciej znaleźć się w pobliżu Margo i Abelarda- z każdym krokiem coraz bardziej obawiając się o los przyjaciół.


75, 8, 92, 55, 65

 
Dust Mephit jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem