Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-01-2024, 08:17   #3
Lynx Lynx
 
Lynx Lynx's Avatar
 
Reputacja: 1 Lynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputację
Ricardo z Estalii to mógł uchodzić tylko dla tych co nigdy w Estalii nie byli, ani Estalijczyka na oczy nie widziało. Czyli dla zdecydowanej większości widzów cyrku Margo. Coś tam gadać po tym południowym języku umiał, a że od dzieciaka miał zdolności dźwiękonaśladowcze to i akcent nawet symulował. Wystarczy dodać odpowiedni ubiór, trochę charakteryzacji, szczyptę magii cyrkowej i jego lekko ponadprzeciętne wyszkolenie szermiercze wspomożone znajomością podstaw anatomii i związanych z tym kilku trudnych specjalistycznych słówek, by prostaczków i mniej rozgarniętą klientele wprawiać w zachwyt.
-Ochh to ten wielki awanturnik Ricardo co z południa do nas przywędrował- wrzeszczał rozemocjonowany tłum na jego widok.
Toczył reżyserowane pojedynki, popisywał się szermierczymi figurami i sztuczkami, rozpisując się o śmiertelnych ranach jakie to one zadają. Opowiadał o przygodach jakie to przeżył i czego to nie dokonał.
Kroił w locie rzucane w powietrze warzywa i owoce, jeśli publika była na tyle majętna na takie zbytki. To był jego popisowy numer zapewniający zachwyt nad jego osobą, gdy wszystko szło dobrze.
Pieniądz wtedy płynął i trzeszczał, aż miło.
Gorzej było jak chybiał celu i owoc rozbijał mu się na głowie.
Wtedy śmiechom nie było końca, a salwa jarzyn, owoców, warzyw i tego co były pod ręką wielokrotnie potęgowała, aż musiał wiać ze sceny. Przynajmniej wtedy trupa miała co jeść.
Można, więc powiedzieć, że zawsze jakiś profit przynosił przez co przyklepał swoje miejsce w cyrku, choć w sumie nie był tu aż tak długo jak większość. Od czasu, kiedy to musiał porzucić dotychczasowe życie, ale to historia na kiedy indziej.

- Puta! kurwasz mać.- zaklął jak strzałą się wbiła w tego chłopa.
~ Szło tak dobrze.~ przeszło mu w myślach.

No, ale nie było czasu do stracenia. Sprawdził czy wszystko co ma trzyma się dobrze i nie zgubi się przy ewentualnej ucieczce.

Wyciągnął awaryjne gruszę co zawsze nosił przy sobie w rękę i podrzucając ją jak najwyżej krzyknął jak na głośniej.
-Łooleeee!!!
Od razu zaczął sięgać po rękojeści swojego starego dobrego rapiera.
W końcu.
Show must go on.
Rzuty:06,56,38,72,32

 
Lynx Lynx jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem