Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-01-2024, 21:39   #20
Alex Tyler
Młot na erpegowców
 
Alex Tyler's Avatar
 
Reputacja: 1 Alex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputację

Niespodziewany ostrzał z łuków zaskoczył każdego, oprócz mnicha githzerai. Lata medytacji wzmocniły jego czujność i świadomość otoczenia do poziomu niedostępnego wielu rasom Prymarnego Planu Materialnego. Zgodnie z oczekiwaniami za atak odpowiadały gobliny, plaga wielu rejonów Faerûnu. Ich prymitywne pociski raniły Nolana i oddalonego Thanixa, kapłanka Selûne fortunnie oberwała dwoma strzałami w tarczę, natomiast Zor'ayth dzięki nadzwyczajnemu refleksowi zdołał pochwycić tę przeznaczoną dla niego i cisnąć w kierunku jednego z uzbrojonych w topory i bułaty wojowników, którzy chwilę później natarli na grupę bohaterów. Mimo elementu zaskoczenia szarżujący napastnicy nie zdołali zranić obrońców. Mniej szczęścia miał za to odłączony od grupy duergar, który oberwał dwie kolejne rany. Wraz z krwią opuszczały go siły, aż czuł zbliżającą się wielkimi krokami wizytę w Krasnoludzkim Domie na Górze Celestii (o ile nie upomniałby się o niego patron jego szarych braci – Wygnaniec).

Ledwie wszyscy zaczęli sposobić się do defensywy, a kolejna salwa z ukrycia poleciała w ich kierunku. Ta jednak była o wiele mniej celna. Mimo to jedna ze strzał okazała się być fatalną dla Thanixa, rzucając go na zaczerwieniony od własnej posoki śnieg. Upadłą aasimarkę ponownie uratowała tarcza écu z symbolem Księżycowej Panny, Hornraven jednak miał mniej szczęścia, mimo że również osłaniał się tarczą gobliński grot ugodził go boleśnie w nogę. Żeby utrudnić strzelcom ukrywanie się pośród domostw i śnieżycy sferotknięta wymodliła blask księżycowego światła w miejsce, skąd dochodził ostrzał, zdołała jednak naznaczyć nim tylko jednego z goblinów. W międzyczasie Mistrz Bitew powalił dwóch z żółtoskórych wojowników, jednego niemalże rozpłatawszy na dzwonka. Po wytworzeniu wyrwy w szeregach wroga krzyknął:
— Karanthirze, odsuń się!
Co też wspomniany uczynił, cofając się o dwadzieścia stóp. Jednocześnie nakazując swojemu krukowi-chowańcowi, by zaatakował jednego z niskorosłych napastników. Mimo skromnych rozmiarów ptaszysko okazało się niezwykle zabójcze, za jednym uderzeniem ostrego dzioba wbijając się przez oko głęboko w czaszkę pechowego goblina. W tym samym czasie adept nauk Zerthimona wsparł Szkutnika, powalając uderzeniem włóczni osaczonego goblina, a innego ciężko zranił finezyjnym i zarazem niezwykle efektownym kopniakiem. Wtedy też do działania zerwało się przyczajone diabelstwo, posyłając stworzoną ze Splotu widmową dłoń szkieletu, która dzięki udanej predykcji zraniła jednego z ukrytych łuczników, uczepiając się jego obumarłego od nekrotycznej energii ramienia. Po tym ataku zaklinacz schował się za budynkiem, mijając się z Uczciwym Jonem, który pognał odważnie w kierunku wroga.

Najwyraźniej zaniepokojona losem nieobecnego szarego krasnoluda kleryczka ruszyła na jego poszukiwania, wyrywając się z oczyszczonego przedpola. Chyba tylko dzięki wsparciu swej bogini, dobrotliwej patronki poszukujących, zdołała dostrzec przez panujący opad leżącą pośród śniegu sylwetkę konającego Czempiona. Gorąca prośba do Selûne o szybkie uzdrowienie brodatego mężczyzny najwyraźniej poskutkowała, bowiem niespodziewany srebrzysty blask przywrócił nieszczęśnikowi przytomność i zasklepił część z jego niezwykle poważnych ran. Mimo boskiego uzdrowienia poczuł on, że doznane obrażenia pociągnęły za sobą dotkliwe żniwo dla jego zdrowia. Czarnowłosa nie zamierzała jednak na tym poprzestać i dokonała swoistej wymiany, za uratowane życie duergara odbierając to należące do wcześniej podświetlonego przezeń goblina. Po ostatnim słowie treściwej modlitwy rozległ się upiorny dźwięk uderzenia w dzwon, który to dźwięk przerażającym sposobem wydarł duszę i całą energię życiową z drobnego ciała żółtoskórego łupieżcy. Niedługo potem na miejsce podbiegł Nolan, który nieskutecznie próbował zlokalizować uderzeniami na oślep cwanego łucznika, który krył się w pobliżu. W tej samej chwili Merditrax wzleciał do góry i uleciał w kierunku Thanixa. Natomiast zwinny githzerai wykonując akrobatyczne figury, zbliżył się do kolejnego goblina, po czym pozbawił go bez problemu żywota i ledwie wydarłszu włócznię z ciała ofiary dopadł kolejnego goblinoida, wymierzając mu silny cios pięścią, odbierając mu tym samym nie tylko dech, ale i znaczną porcję zdrowia. Wtedy też duergar zdołał się podnieść i z werwą niezwykłą dla kogoś, kto właśnie otarł się o śmierć, ruszył na odsiecz czarnobrodemu krasnoludowi tarczowemu, który bronił swojej łodzi przed nacierającą goblińską nawałą. Jego bojowy topór zakreślił łuk, naruszając skórzany pancerz i zostawiając głęboką bruzdę na ciele żółtoskórego.
— Jestem Thanix, przybyłem z kontyngentem z Luskan wam na pomoc! — zapewnił wspartego krewniaka.
Niemal w tej samej chwili zraniony przezeń goblin spróbował mu się zrewanżować, ale jego zamiar ukróciło ciężkie żeleźce młota bojowego czarnobrodego, roztrzaskując z głuchym trzaskiem jego niewielką czaszkę.

Po drugiej stronie pola bitwy zaklinacz Oryon przewidująco raził migoczącymi barwami dwójkę kryjących się w pobliżu goblinów, oślepiając ich eksplozją feerii kolorów. Moment później Jon zdołał śmiertelnie przeszyć jednego z łuczników a Karanthir skorzystał z mocy swej piekielnej patronki i uderzył nadprzyrodzonym wyładowaniem mocy, w efekcie gruchocząc do szczętu ciałko jednego z ostatnich goblińskich wojowników. Z błogosławieństwa Glasyi za odebranie życia, i na mocy mrocznego paktu zarazem duszy, powalonego wroga, poczuł ekscytujący przypływ nienaturalnej siły witalnej tłoczonej w jego członki.

W ramach odwetu kryjące się w okolicy gobliny wzmogły ostrzał, skupiając się na najmniej wytrzymałych bohaterach: Karrasie i D'Suldzie. W efekcie obaj poszukiwacze przygód zostali ciężko ranieni. Ten drugi chwytając za wystające z jego ciała prymitywne brzechwy, poczuł wręcz, jak niewiele mu brakuje do utraty zmysłów. Zapobiegliwa służka Naszej Pani ze Srebra zareagowała natychmiast, przywracając mu żarliwą prośbą do bogini porcję życiowej siły. Następnie pobiegła w kierunku, skąd poleciała jedna ze strzał. W sukurs poszedł jej były pirat, po kilku próbach sięgając mieczem skrytego wroga. W międzyczasie morderczo skuteczny Zor'ayth siał prawdziwy postrach w szeregach wroga, posyłając aż dwa gobliny do Maglubiyeta. Mniej więcej w tej samej chwili Thanix rozłupał czaszkę kolejnego pokurcza. Natomiast Oryon uknuł szybki plan w głowie i w efekcie postanowił sięgnąć po zmyślną magię.
— Nie opierajcie się zaklęciu — sferotknięty obrócił się na pięcie i krzyknął w stronę kompanów. — Ach, i możecie poczuć lekkie szarpnięcie! Nie ma powodu do obaw, to naturalna reakcja organizmu!
Następnie księżycowo srebrny magiczny wir wessał Aurorę i członka Straży Targos, wyrzucając ich po chwili w pobliżu domniemanych pozycji resztek kryjących się sił wroga. Po drugiej stronie całej chaty ledwie sekundę wcześniej czarnoksiężnik zranił nieziemskim uderzeniem kolejnego łucznika.

Nieco później goblin próbujący wyrwać się Nolanowi ruszył niespodziewanie biegiem, jedynie o włos unikając śmiertelnego ciosu ze strony czujnego wojownika. Wtedy też poleciała kolejna salwa. Choć ewidentnie pozbawiona werwy i skuteczności tej pierwszej. Oberwał jedynie Karras, ale dzięki wcześniejszemu uzdrowieniu nadal mógł stać na nogach, choć z trudem. Wtedy też Hornraven dopadł i powalił tego samego goblina, który mu wcześniej umknął. Ostatnim błędem żółtoskórego było oddanie strzału, miast ratowania własnego żywota. W tym momencie na polu walki zostali tylko trzej wrodzy łucznicy. Jednego wykończył z gracją niepowstrzymany niczym burza i tańczący pośród wrogów niczym wiatr w koronach drzew githzerai. Drugiemu odebrał życie Oryon, wyczarowaną widmową dłonią szkieletu zamieniając jego ciało w szarą, pozbawioną płynów ustrojowych mumię. Pozostały przy asyście chowańca został zmiażdżony nadnaturalnym uderzeniem energii Karanthira. Śmiertelne starcie dobiegło wreszcie końca.
 

Ostatnio edytowane przez Alex Tyler : 10-01-2024 o 22:19.
Alex Tyler jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem