Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-01-2024, 20:37   #26
Alex Tyler
Młot na erpegowców
 
Alex Tyler's Avatar
 
Reputacja: 1 Alex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputację

Cytat:
— A ty? — Thanix zwrócił się do krasnoluda. — Nie trzeba cię opatrzyć?
— Nie mam czasu krwawić! — odburknął kary brodacz. — Ty zaś, jeśli trafisz jeszcze na jakieś gobliny i będzie ich zbyt wiele dla ciebie, po prostu poprowadź je z powrotem tą drogą, a ja wspomogę twoje żelazo swoim. Między nami, wyprawimy je z powrotem do ich dziur.
Jorun Tamewater okazał się krzepkim, acz mającym swoje lata krasnoludem tarczowym o czerstwej twarzy, bladej skórze i szorstkiej powierzchowności. Długa czarna broda razem z szerokimi wąsami zwisała mu luzem prawie do pasa. Po obu stronach czaszki miał potężne zakola, wgryzające się głęboko w krótkie, odstające na różne strony włosy. Umięśniony tors i zaokrąglony brzuch okrywały mu grube futra i pikowany kaftan, a za oręż służył młot bojowy z ostrym dziobem po przeciwnej stronie obucha.
Cytat:
— Strażnicy mówią, że gobliny dostały się tu jakąś inną drogą, niż przez palisadę. Tak sobie myślę, że pewnie podkop jakiś zrobiły, a może i pod miastem tunele są? — opowiadał Thanix, odcinając uszy zabitemu przez siebie goblinowi. — Podobno możesz coś na ten temat wiedzieć. Gobliny musiały znaleźć jakieś miejsce, gdzie niezauważone wyszły na powierzchnię. Trzeba by im to wyjście zamknąć, jeżeli chcemy mieć nadzieję na utrzymanie miasta. Zmierzałem właśnie w stronę Morskiego Wilka, żeby prześledzić tropy i znaleźć, skąd wyszły — dodał i schylił się, aby umyć śniegiem dłonie z posoki.
Tarczowy w międzyczasie przyjrzał się uważniej swemu podmrocznemu krewniakowi.
— Duergar w Targos? — zapytał niedowierzająco. — Jesteś ostatnią bestią, którą bym się spodziewał zobaczyć na tym wygwizdowie. Ba! Nie dałbym za to pary krzywych gwoździ, gdyby ktoś rzekł, że to prawda. A jednak! Mimo wszystko zrobiliście dobrą robotę, szatkując gobliny. Przeklęte beldarakin... wydaje się, że nieważne, w jaki zakątek świata byś szedł, zawsze tam są. Do tego rozmnażają się szybciej, niż zdążysz je zabijać... Ale sporo wam jeszcze brakuje, by zdobyć moje zaufanie... i zaufanie Targos. Cały czas potrzebuje ono dobrych ostrzy przeciwko tym plugawym skalnym pełzaczom. To, czego właściwie chciałeś od starego szkutnika?
Rzemieślnik zbadał reakcję Thanixa nie spuszczając zeń wzroku.
— Ha! Widzę Twoje spojrzenie, szary krasnoludzie i wiem, co sobie myślisz! Ukształtowanie drewna jest jednak takim samym wyzwaniem, jak nadanie kształtu żelazu lub kamieniowi – albo nawet bryle lodu, jeśli legendy o tym głupim Tiernonie są prawdziwe. W każdym razie me imię brzmi: Jorun Tamewater, choć życiorysy możemy wymienić innym razem. Póki co, pozostało jeszcze parę goblinich mogił, co potrzebują się wypełnić.
Rozejrzał się bacznie dookoła. Duergar w międzyczasie doliczył się w okolicy prawie o pół tuzina większej ilości żółtoskórych zwłok, niż by to wynikało z niedawnej potyczki. Najwidoczniej stary krasnolud już wcześniej nie próżnował.
— Nie słyszałem ostrzegawczego rogu z Palisady — Tamewater zaczął przechodzić powoli do rzeczy. — Martwi mnie fakt, że nie przeskoczyli miejskiego muru.
Wskazał głową kilkoro z zamordowanych przez siebie wcześniej przeciwników.
— Te gobliny niosły kilofy – co mi mówi, że to saperzy. Miałeś więc nosa. Te gryzikostki mogły się przedrzeć do niektórych starych jaskiń poniżej Targos i użyć ich, by dotrzeć do doków. Niedobrze. Klify są bogate w tunele, ale większość z nich zawaliła Straż Targos. Te tunele były używane przez przemytników wzdłuż Dualdon lata temu... gobliny mogły się wedrzeć do jednego z nich i przepełznąć pod Palisadą. Ale gdzie mógłbyś znaleźć takowy, nie jestem do końca pewien... mam jeno przypuszczenia. Spróbuj jednak poszukać w odwrotnym kierunku, gdzieś na północnym wschodzie, ponieważ tam było największe zagęszczenie walk. Jednocześnie jeśli tam się właśnie skierujesz, bądź pewien, że masz w ręku kawał wiernego żelaza. Pod ziemią może pełzać całkiem niemało goblinów.


Koniec tamtej potyczki zastał niektórych z bohaterów ciężko rannymi, innych, prawie że u bram Myrkula. Mimo to śnieg tego brzasku napoił się większą ilością posoki goblinów, niż przyszłych zbawców Dziesięciu Miast. Żaden z obrońców nie poległ. Niektórzy powiadają, że w pierwszym oddechu po zwycięskim zakończeniu śmiertelnych zmagań jest coś niezwykłego. Smakuje on życiem.
Cytat:
— Sprawdźmy magazyn — Nolan powiedział do Jona — Może czegoś się dowiemy.
Rann strażnik skinął mu głową, z trudem utrzymując pion mimo powierzenia ciężaru ciała wiernej włóczni.
Cytat:
— Znajdź tylko krasnoluda. Ma sporo małżowin do ucięcia! — oznajmił Oryon plecom Szkutnika, przymykając oczy.
W chwilę później zjawiła się koło niego Aurora, uczynnie oferując mu pierwszą pomoc, na którą przystał niemrawym kiwnięciem głową.
— Winnaś rozważyć, czy nie rozsądnie byłoby ostrzec sprzymierzeńców, zanim zdecydujesz się leczyć ich magią — poradził ze słabym uśmiechem. — Bycie uśpionym zaklęciem w ogniu walki może zostać nieopatrznie odebrane przez niewłaściwe osoby.
— Bywają chwile, gdy idzie wybierać między tym a snem wiecznym — odparła pragmatycznym tonem spaczona cieniem semi-niebianka. — Czyżbym podjęła złą decyzję?
Karras mógł zastanowić się nad tym pytaniem, krzywiąc nie tylko z bólu, ale i odruchowego dyskomfortu. Wszak mimo wszystko nadal tkwił w niej sferyczny pierwiastek dobra, który niezbyt dobrze wpływał na samopoczucie diabelstwa przy tak bliskim kontakcie z jego mefistofeliczną fizjologią. Jednocześnie postanowił on skorzystać z zakupionej w Luskan mikstury leczenia. Po chwili z zawodem stwierdziwszy, że ewidentnie nie trafiła mu się najlepsza partia.

Oryon Karras: Używa mikstury leczenia: 4 Punkty Zdrowia odnowione!

Mniej więcej w tym samym czasie słoneczny elf czarnoksiężnik posłał swojego chowańca na zwiad.
Cytat:
— Sprawdźmy ten magazyn, a potem Thanixie możemy poszukać tego podkopu. Tylko proponuje się tym razem nie rozdzielać — dodał z cieniem uśmiechu na ustach w kierunku powracającego duergara.
Lecz zamiar ten musiał jeszcze trochę poczekać na realizację, z racji, że upadła aasimarka na wszelki wypadek wpierw chciała wszystkich doprowadzić do zdrowia, lub stanu jemu bliskiego. Uczynić to zamierzała za pomocą specjalnego selûnickiego zaklęcia, które powodowało nieoczekiwaną senność, lecz zarazem w kojący sposób zasklepiało bolesne rany. Po zabiegu przybysz z Evermeet odebrał telepatyczny przekaz od swego sługi, w którym informował go, że na zachód od pobliskiego domostwa znalazł znieruchomiałe ciało mieszczanina. Natomiast nadstawiwszy uszu przy wejściu do samej chaty, usłyszał jakiś raban i goblińskie głosy.

Gdy drużyna postanowiła wreszcie wejść do środka magazynu, okazało się, że drzwi były nie tylko zakluczone, ale również zabarykadowane.

Nolan Hornraven: Siła (Atletyka) z Pomocą od Thanix [PT 15]: 14, 21 – Sukces!

Na szczęście wspólnymi siłami para krzepkich wojowników zdołała przepchać blokujące wejście beczki i regały. Ledwie chwilę później wszyscy znaleźli się we wnętrzu.



Od środka magazyn okazał się równie pokaźny, niż na zewnątrz. Jego masywny dach wspierały grube kolumny wykonane z bali a przestrzeń pod ścianami i na środku pomieszczenia zajmowały przeróżne towary. Większość z nich ulokowano na regałach, których półki w głównej mierze uginały się od skrzyń. Były też beczki z alkoholem, którego po tak długiej podróży poszukiwacze przygód aż mieli ochotę skosztować. Niektóre ze znajdujących się tam skrzyń nosiły emblemat Kompanii Kupieckiej Gallawaya. Dostrzegli też takie oznaczone symbolem Bremen, jednego z Dziesięciu Miast. Inne solidne, drewniane najwyraźniej były wypełnione futrami i skórami z Samotnej Kniei. Widać było również takie, które zawierały żelazne racje i kilkudziesięciostopowe zwoje lin. Po prawej były też oparte dziewięciostopowe pale. Ogółem jawiło się im, jakby wszystkie towary stały tam już od pewnego czasu. Poza tym Thanix dostrzegł na kamiennej podłodze jeden trop, najprawdopodobniej zostawiony przez Magdara Shenlena. Zdawało się, że zatoczył on szerokie koło wokół pomieszczenia, jakby czegoś szukał.

Co do samego komendanta portu, to zaraz po wejściu do pomieszczenia wszyscy bohaterowie dostrzegli kogoś, kto mógł nim być. Potężnej postury czarnowłosego mężczyznę w skórzanym pancerzu uzbrojonego w krótki miecz i sztylet.
— Na Dualdona, omal nie padłem z przerażenia – jesteście jedną z tych band najemników, wynajętych przez Ulbreka? — odezwał się tubalnym głosem. Mimo jego trwożliwych słów ciężko było oprzeć się wrażeniu, że prezentuje się jak rasowy wojownik. — Nazywam się Magdar Shenlen i jestem komendantem portu. Kiedy zobaczyłem gobliny, łupiące miasto, ukryłem się w tym magazynie i zabarykadowałem drzwi – jakieś wieści od Straży Targos? Czy przyślą posiłki?
 

Ostatnio edytowane przez Alex Tyler : 24-02-2024 o 16:32.
Alex Tyler jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem