Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - DnD
Zarejestruj się Użytkownicy

Sesje RPG - DnD Wybierz się w podróż poprzez Multiwersum, gdzie krzyżują się różne światy i plany istnienia. Stań się jednym z podróżników przemierzającym ścieżki magii, lochów i smoków. Wejdź w bogaty świat D&D i zapomnij o rzeczywistości...


Odpowiedz
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 10-01-2024, 22:52   #21
 
Mi Raaz's Avatar
 
Reputacja: 1 Mi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputację
Wokół było zbyt cicho. Nie było psów, nie piały kury. Nie tak powinno wyglądać miasteczko chwilę po wschodzie słońca. Oczywiście pruszący śnieg miał w tym swój udział, ale mimo wszystko Nolan był zaniepokojony.

Zamek do magazynu puścił. Mieli właśnie wejść gdy wojownik usłyszał dziwny okrzyk. Zaraz po tym usłyszał znajomy dźwięk zwalniania cięciwy. Jeden, drugi i zaraz kolejne. Poczuł ukłucie na plecach. Strzałą musiała się przebić przez gruby płaszcz i utknąć gdzieś na na łączeniach pancerza.

Potem pojawili się szarżujący goblińscy wojownicy. Bułat jednego z nich wojownik sparował tarczą. Nolan lubił walkę odkąd rozpoczął szkolenia. Nie myślał, że może ona dawać aż tyle przyjemności. Potrzebował chwili, żeby rozstawić nogi i przyjąć pozycję odpowiednią do walki. W tym czasie druga strzała trafiła go w ramię, tuż pod niedźwiedzim łbem.

Kątem oka zobaczył jak leśny elf zabija kolejnych napastników. Był szybki, a Nolan poczuł satysfakcję, że walczą po jednej stronie. Z drugiej strony miał za sobą elfiego mistrza magii, który najpewniej mógł zmienić cały przebieg bitwy. O ile gobliny go nie zabiją.

Dwie strzały to dość, żeby brać się do roboty. Nolan przystąpił do ataku. Między Aurorą, ścianą i goblinami było mało miejsca na szerokie wymachy, dlatego zaczął od odpowiedniego rozstawienia. Okrągłą tarczą odepchnął goblińskiego napastnika wyprowadzając pchnięcie mieczem.
- Karanthirze, odsuń się!
Miecz przebił twarz goblina wychodząc przez potylicę. Jednak mag nie ruszył się. Nawet nie drgnął. Jego oczy sugerowały, że skupiał się na czymś innym. Pirat doszedł do wniosku, że najpewniej już składa jakiś czar i skoro sam nie chce się ruszyć, to trzeba oczyścić mu pole.

Sprawnym ruchem pociągnął miecz do dołu, tak że trafiony wcześniej goblin został rozcięty w pół. Ciało pozostawało jednym tylko dla tego, że głowa była cała. Jego ciało nie zdążyło jeszcze opaść, gdy wojownik nacierał dalej. Tym razem miał już nieco miejsca. Wyprowadził niskie szerokie cięcie, takie, jakim mógłby powalić przeciwnika i go okulawić. Gobliny jednak nie miały zbroi, czy choćby nagolenników. Szerokie cięcie pozbawiło goblińskiego wojownika obu nóg. Żył, ale po takim cięciu mógł jedynie wykrwawić się, zanim Nolan wykona trzy oddechy. Szkutnik z nieco skrzywionym uśmiechem przyjął fakt, że dopiero teraz Karanthir ruszył na oddaloną pozycję.

Po chwili spadły kolejne strzały. Jedna wbiła się w nogę pirata. Druga w lewe ramię, całkiem niedaleko wcześniejszej. Zbroja zatrzeszczałą, gdy wojownik ruszył ramię w ramię z kapłanką. Nolan odnosił wrażenie, że zimny metal hałasował bardziej niż powinien. Stracił też z oczu elfiego mistrza. Wyraźnie wygrywali walkę.

Kolejnym zaskoczeniem było diabelstwo. Do tej pory Nolan myślał, że ma do czynienia z jakimś złodziejem czy zwykłym oszustem, tymczasem planotknięty pokazał w walce więcej magii niż dotąd elfi mag.

Zwłaszcza moment, w którym przeniósł kapłankę i krasnoluda robił wrażenie na piracie. Wiedział, że zapamięta to. Dla Nolana walka nie była jedynie personalnym wyzwaniem. Lubił myśleć o walkach zbiorowych jak o partii smoczych szachów. Tym razem był obserwatorem. Uczył się ruchów pionków. Ale w przyszłości liczył na to, że będzie graczem. Dlatego właśnie starał się dzielić swoją uwagę między walkę i obserwację towarzyszy.

Gdy szerokim cięciem od dołu rozpłatał ostatniego z goblinów których widział rozejrzał się jeszcze raz po polu bitwy. To co ich zaatakowało nie wydawało się być głównym oddziałem wroga. Ocierał krew z ostrza i myślał jakie powinni podjąć kolejne kroki.

- Sprawdźmy magazyn - powiedział do Jona - Może czegoś się dowiemy.
 
Mi Raaz jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 12-01-2024, 13:10   #22
 
Gladin's Avatar
 
Reputacja: 1 Gladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputację

Niezależnie od tego, jaki mamy kolor skóry, jakiego jesteśmy stanu, skąd pochodzimy, Śmierć traktuje nas jednakowo. Nie dyskryminuje. Tego dnia, gdzieś na lodowym końcu świata, przebity tym razem zbyt wieloma strzałami protestowałem w myślach. Jak mogę ginąć w ten sposób? Z ręki zwykłych goblinów? To nie może się tak skończyć. A jednak to właśnie wtedy znalazłem się tak blisko równości, jak kiedykolwiek mógłbym marzyć. Gdybym miał inny odcień skóry, leżałbym na śniegu i się wykrwawiał tak samo. Czy oto bogowie chcieli mi w ten sposób pokazać, że nie powinienem się użalać nad sobą, bo wszystkich ocenią jedną miarą? Przeżycie to, a gdy piszę „przeżycie”, to rozumię je dwojako, kazało mi na nowo spojrzeć na siebie.

- Thanix Krugarfind
Kliknij w miniaturkę

Ha! W drugą stronę, a jakże! - pomyślał Thanix, gdy przeszyły go trzy goblinie strzały. To jednak ja miałem rację - dodał jeszcze sam do siebie, zanim kolejne dwa ciosy położyły go trupem. Utracił świadomość, a życie uciekało z niego gorącymi strugami krwi, parującymi na mrozie, i zmieniającymi się w zamarznięte ciemne kreski na białym tle. Gobliny zaskoczyły go, naszpikowały strzałami, a jego pancerz go zawiódł.

Gdy odzyskał przytomność, wokół nie było przeciwników. Co się z nimi stało? Żył jeszcze? Ale jak? Nawet przestał krwawić? Czy to mróz ściął rany? Ale skoro jeszcze żył, mógł się odpłacić napastnikom. Szybki rzut oka ukazał mu kilka celów, chociaż w pewnej odległości od niego. Dalej na południe jakiś krasnolud odpierał ataki dwóch goblinów. Duergar przywołał zapasy sił i zerwał się do biegu. Zdążył jednak ściąć tylko jednego z napastników, nim drugi z krasnoludów zakończył walkę.

Ta zakończyła się zresztą nie tylko tutaj, ale i wokół nich. Nastała cisza, przerywana kilkoma nawoływaniami.
- Wszyscy żywi?- krzyknął do pozostałych. - A ty? - zwrócił się do krasnoluda. - Nie trzeba cię opatrzyć?

Okazało się, że czarnobrodu to Jorun Tamewater, na którego poszukiwanie duergar się udał.
- Strażnicy mówią, że gobliny dostały się tu jakąś inną drogą, niż przez palisadę. Tak sobie myślę, że pewnie podkop jakiś zrobiły, a może i pod miastem tunele są? - opowiadał Thanix, ocinając uszy zabitemu przez siebie goblinowi. - Podobno możesz coś na ten temat wiedzieć. Gobliny musiały znaleźć jakieś miejsce, gdzie niezauważone wyszły na powierzchnię. Trzeba by im to wyjście zamknąć, jeżeli chcemy mieć nadzieję na utrzymanie miasta. Zmierzałem właśnie w stronę Morskiego Wilka, żeby prześledzić tropy i znaleźć, skąd wyszły - dodał i schylił się, aby umyś śniegiem dłonie z posoki.

 
Gladin jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 13-01-2024, 20:39   #23
Aro
 
Aro's Avatar
 
Reputacja: 1 Aro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputację


Los miewał dziwne poczucie humoru i nie inaczej było w skutej mrozem Dolinie Lodowego Wichru. Oblegające Targos gobliny zesłał na nich nagle i znikąd, uśpiwszy wpierw czujność iluzją spokoju i okrywszy wszystko wokół śnieżną zasłoną, wnet rozdartą świstem strzał. Oryon, który przy zejściu z drewnianego pomostu i zagłębieniu się pomiędzy zabudowania przybrał lżejszy krok i przezornie trzymał się plecami opancerzonych towarzyszy, gotów był już nawet odetchnąć głębiej, gdy pierwsza salwa opadła na ich grupę pod murami magazynu, na krótko po tym jak leśny elf otworzył drzwi zręcznymi ruchami. Tak jak on sam, tak i żółtoskóre karłowate skorzystały z aury ograniczającej widoczność, opadając na nich w - trzeba było przyznać - całkiem dobrze przeprowadzonym ataku z zaskoczenia. Zaprzeczając przy tym powszechnemu przekonaniu o ich wątłym intelekcie, przemykając i kryjąc się w śnieżnych tumanach, nie pozostając zbyt długo w jednym miejscu.

Cwane manewry goblinów i żywiołowość pchająca towarzyszy do machania orężem praktycznie na oślep czyniły bezpośrednie starcie nader problematyczne, zwłaszcza dla Karrasa którego większość zaklęć opierała się na widzeniu ich celów. Pomimo tej komplikującej działania niedogodności - a może z jej powodu - diablę nader uważnie wypatrywało najmniejszego choćby otwarcia ze strony wrogów, nie zastanawiając się długo nad skorzystaniem zeń, gdy już się nadarzyło. Jak choćby gdy przemknął obok ścierającego się z aasimarką i Jonem goblina, przed oportunistycznym sztychem osłaniając się wyczarowaną naprędce tarczą, drugą dłonią wydobywając z sakiewki garść kolorowego piasku, którą cisnął w stronę strzelców, gestem i inkantacją rozdmuchując drobiny eterycznym podmuchem Splotu w feerię oślepiających barw. Mściwe zadowolenie, gdy oślepione czarem gobliny zawyły szaleńczo, nie potrwało jednak długo. Błyskotliwa magia przykuwała uwagę i Oryon nie był w stanie zatrzymać wszystkich pocisków, jakie en masse zleciały w jego kierunku.

Oryon wdzięczny był selûnitce za plecami, która dodała mu nieco sił zaklęciem, nawet jeśli rzeczone zaklęcie osiadło nań ciężarem senności. Opierając się pokusie zamknięcia oczu, zaklinacz z niepokojem zauważył, jak pociski nadlatywała z coraz to dalszych odległości, a pokraczne figury goblinów coraz to mocniej malały i niknęły w śnieżnej zasłonie. Krewcy towarzysze byliby zapewne gotowi ścigać ich po miasteczku, lecz biorąc pod uwagę zwinność karłowatych, Karras obawiał się że bitwa w takich okolicznościach prędko przerodziłaby się w farsową gonitwę rodem z jarmarcznej komedii. Zmotywowany tą myślą, po raz kolejny sięgnął po energię Splotu, wzmacniając ją dodatkowo źródłem mocy pulsującym w jego krwi, przywołując i otulając Aurorę oraz Jona srebrzystym wirem, załamującym powietrze na podobieństwo pomarszczonego zwierciadła. Gwałtownym ruchem, który wyrwał z niego syknięcie bólu gdy mięśnie zacisnęły się na grocie strzały tkwiącej w jego ciele, nadał wichrowi kierunek, w uderzenie serca przenosząc oboje z nich w zwarcie z łucznikami. A przynajmniej taką miał nadzieję, zmuszony zdać się na domniemywanie pozycji strzelców.

Szczęśliwie walka na krótko po tym dobiegła końca. Raniony ostatnim już pociskiem Oryon ledwo trzymał się na nogach, lecz mimo tego ruszył w ślad za Nolanem, wspierając się dłonią o ścianę domostwa, do której przylgnął parę chwil wcześniej. W ostatniej jednak chwili zmienił zdanie, wiedziony coraz silniejszymi zawrotami głowami, opierając się plecami o budynek i koncentrując na wyrównaniu oddechów.

Znajdź tylko krasnoluda. Ma sporo małżowin do ucięcia! — oznajmił plecom Szkutnika, przymykając oczy.

W chwilę później zjawiła się koło niego Aurora, uczynnie oferując mu pierwszą pomoc, na którą przystał niemrawym kiwnięciem głową.

Winnaś rozważyć, czy nie rozsądnie byłoby ostrzec sprzymierzeńców, zanim zdecydujesz się leczyć ich magią — poradził ze słabym uśmiechem. — Bycie uśpionym zaklęciem w ogniu walki może zostać nieopacznie odebrane przez niewłaściwe osoby.
 

Ostatnio edytowane przez Aro : 14-01-2024 o 02:43.
Aro jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 13-01-2024, 23:02   #24
 
Lord Melkor's Avatar
 
Reputacja: 1 Lord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputację


- Gratuluję Panowie... i Panie. Dobrze nam poszło, mimo tego, że daliśmy się zakoczyć. - Karanthir z uznaniem skinął głową swoim towarzyszom, po tym jak ucichł szczęk oręża i na śniegu pozostały tylko szczątki i jucha goblinów.

On sam dostał paroma strzałami, lecz ledwie czuł te rany. Było to możliwe dzięki gorącej mocy swojej Patronki, która krążyła w jego żyłach, dając przyjemne poczucie euforii i satysfakcji z żywotów odebranych ku chwale Piekielnej Księżniczki. Nie był do końca pewien co stało się z duszami zgładzonego przez niego gobliniego pomiotu, lecz jeśli trafili do Malbolge zamiast do domeny Maglubiyeta, która z tego co pamiętał z nauk w Akademii też znajdowała się w Niższych Planach, to czy faktycznie miało to jakiekolwiek znaczenie? Bardziej martwiło go, jak długo zdoła ukryć przed swoimi towarzyszami swoje prawdziwe pochodzenie jak i naturę swoich mocy, chociaz Aurora już wiedziała, że jest drowem i wydała się to akceptować. Musiał przyznać, że księżycowa kapłanka robiła wrażenie, jej moc odegrała w walce kluczową rolę, zarówno lecząc jak i odkrywając położenie ukrywających się wrogów. Nie wahała się też przed ratowaniem Thanixa, choć tamten wcześniej postanowił się od nich odłączyć. Pozostali również wykazali się szybkością reakcji i zmysłem taktycznym, pomimo tego, że przecież nie znali prawie w ogóle swoich talentów i zwyczajów. Diabelstwo krwi Mefistofelesa dysponowało potężną magią, zdolną nawet przenosić sojuszników po polu bitwy. Nolan równie sprawnie wywijał mieczem jak i udzielał wskazówek sojusznikom w bitewnym chaosie, a zamaskowany wojownik na którego wcześniej nie zwrócił uwagi, był pierwszym który zorientował się w zasadzce a goblinom niósł śmierć gołymi rękoma.

- Leć do góry i ostrzeż nas jak pokażą się kolejne gobliny - polecił swojemu chowańcowi. Miał nadzieję, że nikt nie zwrócił uwagi, że Merditrax wykazał zdolności, których zwykły kruk chowaniec nie powinien mieć, jak stawanie się niewidzialnym czy zabijanie piekielną trucizną.
- Sprawdźmy ten magazyn, a potem Thanixie możemy poszukać tego podkopu. Tylko proponuje się tym razem nie rozdzielać - dodał z cieniem uśmiechu na ustach.

 

Ostatnio edytowane przez Lord Melkor : 13-01-2024 o 23:04.
Lord Melkor jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 15-01-2024, 11:59   #25
Kowal-Rebeliant
 
shewa92's Avatar
 
Reputacja: 1 shewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputację

- K-chakhi - Zor’ayth zaklął pod nosem na widok oddalającego się towarzysza. Wydawać by się mogło, że istota podmroku powinna być ostrożniejsza na nieznanym terenie, jednak ten Duergar postanowił poruszać się sam po mieście atakowanym przez gobliny. Gith czasami zastanawiał się, czy dla istików niewola, którą planują dla nich ghaikowie, nie okazałaby się jednak wybawianiem.

Na szczęście zamek magazynu stawiał mniejszy opór niż ra’stil. Ledwie mnich zabrał się do otwirania, ciche stuknięcie zasygnalizowało powodzenie. To dobrze, bo głupio byłoby wykazać się niekompetencją przed “drużyną”. W tym samym momencie, kiedy jeden dźwięk zasygnalizował sukces w otwieraniu magazynu, inny dźwięk zasygnalizował kolejny sukces. Znaleźli gobliny, a właściwie to gobliny znalazły ich.

Zor’ath nie nazwałby tego pojedynki wymagającym. Najpotężniejszym przeciwnikiem okazała się być pogoda, która zdecydowanie ułatwiała tym małym szkodnikom ukrywanie się w mroku. Ciężko jednak zatrzymać wyszkolonego githzerai.

“Leśny elf” zaczął od złapania wystrzelonej w jego kierunku strzały, którą zaraz po tym cisnął w stronę innego napastnika, niestety chybiając, po czym ruszył na wroga. Dźgał włócznią, kopał, wyprowadzał ciosy lewą ręką i śmigał po polu bitwy płynnie przemieszczając się od jednego wroga, do kolejnego. W około pół minuty zabił pięć goblinów, samemu nie odnosząc żadnych obrażeń. W tym czasie jego towarzysze zdążyli poradzić sobie z resztą przeciwników. Być może mieli jednak jakiś potencjał, chociaż żadne z nich nie wyszło z potyczki bez szwanku.

- Będę pełen podziwu dla tych pokrak, jeśli były w stanie przygotować solidny podkop w zamarzniętej ziemi w mieście portowym. No może podziw to nieodpowiednie określenie, ale docenię ich determinację i wysiłek włożony w pęd ku własnej zgubie. - Zor’ath miał pewne wątpliwości co do słuszności hipotezy z podkopem, ale gobliny mogły kopać w zasadzie wszędzie, o ile bat wystarczająco często je smagał. Musieli jednak najpierw sprawdzić magazyn.
 
__________________
Potrzebujesz pomocy z kartą do Pathfindera lub DnD?
Zajrzyj do nas!

Ostatnio edytowane przez shewa92 : 15-01-2024 o 12:04.
shewa92 jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 17-01-2024, 20:37   #26
Młot na erpegowców
 
Alex Tyler's Avatar
 
Reputacja: 1 Alex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputację

Cytat:
— A ty? — Thanix zwrócił się do krasnoluda. — Nie trzeba cię opatrzyć?
— Nie mam czasu krwawić! — odburknął kary brodacz. — Ty zaś, jeśli trafisz jeszcze na jakieś gobliny i będzie ich zbyt wiele dla ciebie, po prostu poprowadź je z powrotem tą drogą, a ja wspomogę twoje żelazo swoim. Między nami, wyprawimy je z powrotem do ich dziur.
Jorun Tamewater okazał się krzepkim, acz mającym swoje lata krasnoludem tarczowym o czerstwej twarzy, bladej skórze i szorstkiej powierzchowności. Długa czarna broda razem z szerokimi wąsami zwisała mu luzem prawie do pasa. Po obu stronach czaszki miał potężne zakola, wgryzające się głęboko w krótkie, odstające na różne strony włosy. Umięśniony tors i zaokrąglony brzuch okrywały mu grube futra i pikowany kaftan, a za oręż służył młot bojowy z ostrym dziobem po przeciwnej stronie obucha.
Cytat:
— Strażnicy mówią, że gobliny dostały się tu jakąś inną drogą, niż przez palisadę. Tak sobie myślę, że pewnie podkop jakiś zrobiły, a może i pod miastem tunele są? — opowiadał Thanix, odcinając uszy zabitemu przez siebie goblinowi. — Podobno możesz coś na ten temat wiedzieć. Gobliny musiały znaleźć jakieś miejsce, gdzie niezauważone wyszły na powierzchnię. Trzeba by im to wyjście zamknąć, jeżeli chcemy mieć nadzieję na utrzymanie miasta. Zmierzałem właśnie w stronę Morskiego Wilka, żeby prześledzić tropy i znaleźć, skąd wyszły — dodał i schylił się, aby umyć śniegiem dłonie z posoki.
Tarczowy w międzyczasie przyjrzał się uważniej swemu podmrocznemu krewniakowi.
— Duergar w Targos? — zapytał niedowierzająco. — Jesteś ostatnią bestią, którą bym się spodziewał zobaczyć na tym wygwizdowie. Ba! Nie dałbym za to pary krzywych gwoździ, gdyby ktoś rzekł, że to prawda. A jednak! Mimo wszystko zrobiliście dobrą robotę, szatkując gobliny. Przeklęte beldarakin... wydaje się, że nieważne, w jaki zakątek świata byś szedł, zawsze tam są. Do tego rozmnażają się szybciej, niż zdążysz je zabijać... Ale sporo wam jeszcze brakuje, by zdobyć moje zaufanie... i zaufanie Targos. Cały czas potrzebuje ono dobrych ostrzy przeciwko tym plugawym skalnym pełzaczom. To, czego właściwie chciałeś od starego szkutnika?
Rzemieślnik zbadał reakcję Thanixa nie spuszczając zeń wzroku.
— Ha! Widzę Twoje spojrzenie, szary krasnoludzie i wiem, co sobie myślisz! Ukształtowanie drewna jest jednak takim samym wyzwaniem, jak nadanie kształtu żelazu lub kamieniowi – albo nawet bryle lodu, jeśli legendy o tym głupim Tiernonie są prawdziwe. W każdym razie me imię brzmi: Jorun Tamewater, choć życiorysy możemy wymienić innym razem. Póki co, pozostało jeszcze parę goblinich mogił, co potrzebują się wypełnić.
Rozejrzał się bacznie dookoła. Duergar w międzyczasie doliczył się w okolicy prawie o pół tuzina większej ilości żółtoskórych zwłok, niż by to wynikało z niedawnej potyczki. Najwidoczniej stary krasnolud już wcześniej nie próżnował.
— Nie słyszałem ostrzegawczego rogu z Palisady — Tamewater zaczął przechodzić powoli do rzeczy. — Martwi mnie fakt, że nie przeskoczyli miejskiego muru.
Wskazał głową kilkoro z zamordowanych przez siebie wcześniej przeciwników.
— Te gobliny niosły kilofy – co mi mówi, że to saperzy. Miałeś więc nosa. Te gryzikostki mogły się przedrzeć do niektórych starych jaskiń poniżej Targos i użyć ich, by dotrzeć do doków. Niedobrze. Klify są bogate w tunele, ale większość z nich zawaliła Straż Targos. Te tunele były używane przez przemytników wzdłuż Dualdon lata temu... gobliny mogły się wedrzeć do jednego z nich i przepełznąć pod Palisadą. Ale gdzie mógłbyś znaleźć takowy, nie jestem do końca pewien... mam jeno przypuszczenia. Spróbuj jednak poszukać w odwrotnym kierunku, gdzieś na północnym wschodzie, ponieważ tam było największe zagęszczenie walk. Jednocześnie jeśli tam się właśnie skierujesz, bądź pewien, że masz w ręku kawał wiernego żelaza. Pod ziemią może pełzać całkiem niemało goblinów.


Koniec tamtej potyczki zastał niektórych z bohaterów ciężko rannymi, innych, prawie że u bram Myrkula. Mimo to śnieg tego brzasku napoił się większą ilością posoki goblinów, niż przyszłych zbawców Dziesięciu Miast. Żaden z obrońców nie poległ. Niektórzy powiadają, że w pierwszym oddechu po zwycięskim zakończeniu śmiertelnych zmagań jest coś niezwykłego. Smakuje on życiem.
Cytat:
— Sprawdźmy magazyn — Nolan powiedział do Jona — Może czegoś się dowiemy.
Rann strażnik skinął mu głową, z trudem utrzymując pion mimo powierzenia ciężaru ciała wiernej włóczni.
Cytat:
— Znajdź tylko krasnoluda. Ma sporo małżowin do ucięcia! — oznajmił Oryon plecom Szkutnika, przymykając oczy.
W chwilę później zjawiła się koło niego Aurora, uczynnie oferując mu pierwszą pomoc, na którą przystał niemrawym kiwnięciem głową.
— Winnaś rozważyć, czy nie rozsądnie byłoby ostrzec sprzymierzeńców, zanim zdecydujesz się leczyć ich magią — poradził ze słabym uśmiechem. — Bycie uśpionym zaklęciem w ogniu walki może zostać nieopatrznie odebrane przez niewłaściwe osoby.
— Bywają chwile, gdy idzie wybierać między tym a snem wiecznym — odparła pragmatycznym tonem spaczona cieniem semi-niebianka. — Czyżbym podjęła złą decyzję?
Karras mógł zastanowić się nad tym pytaniem, krzywiąc nie tylko z bólu, ale i odruchowego dyskomfortu. Wszak mimo wszystko nadal tkwił w niej sferyczny pierwiastek dobra, który niezbyt dobrze wpływał na samopoczucie diabelstwa przy tak bliskim kontakcie z jego mefistofeliczną fizjologią. Jednocześnie postanowił on skorzystać z zakupionej w Luskan mikstury leczenia. Po chwili z zawodem stwierdziwszy, że ewidentnie nie trafiła mu się najlepsza partia.

Oryon Karras: Używa mikstury leczenia: 4 Punkty Zdrowia odnowione!

Mniej więcej w tym samym czasie słoneczny elf czarnoksiężnik posłał swojego chowańca na zwiad.
Cytat:
— Sprawdźmy ten magazyn, a potem Thanixie możemy poszukać tego podkopu. Tylko proponuje się tym razem nie rozdzielać — dodał z cieniem uśmiechu na ustach w kierunku powracającego duergara.
Lecz zamiar ten musiał jeszcze trochę poczekać na realizację, z racji, że upadła aasimarka na wszelki wypadek wpierw chciała wszystkich doprowadzić do zdrowia, lub stanu jemu bliskiego. Uczynić to zamierzała za pomocą specjalnego selûnickiego zaklęcia, które powodowało nieoczekiwaną senność, lecz zarazem w kojący sposób zasklepiało bolesne rany. Po zabiegu przybysz z Evermeet odebrał telepatyczny przekaz od swego sługi, w którym informował go, że na zachód od pobliskiego domostwa znalazł znieruchomiałe ciało mieszczanina. Natomiast nadstawiwszy uszu przy wejściu do samej chaty, usłyszał jakiś raban i goblińskie głosy.

Gdy drużyna postanowiła wreszcie wejść do środka magazynu, okazało się, że drzwi były nie tylko zakluczone, ale również zabarykadowane.

Nolan Hornraven: Siła (Atletyka) z Pomocą od Thanix [PT 15]: 14, 21 – Sukces!

Na szczęście wspólnymi siłami para krzepkich wojowników zdołała przepchać blokujące wejście beczki i regały. Ledwie chwilę później wszyscy znaleźli się we wnętrzu.



Od środka magazyn okazał się równie pokaźny, niż na zewnątrz. Jego masywny dach wspierały grube kolumny wykonane z bali a przestrzeń pod ścianami i na środku pomieszczenia zajmowały przeróżne towary. Większość z nich ulokowano na regałach, których półki w głównej mierze uginały się od skrzyń. Były też beczki z alkoholem, którego po tak długiej podróży poszukiwacze przygód aż mieli ochotę skosztować. Niektóre ze znajdujących się tam skrzyń nosiły emblemat Kompanii Kupieckiej Gallawaya. Dostrzegli też takie oznaczone symbolem Bremen, jednego z Dziesięciu Miast. Inne solidne, drewniane najwyraźniej były wypełnione futrami i skórami z Samotnej Kniei. Widać było również takie, które zawierały żelazne racje i kilkudziesięciostopowe zwoje lin. Po prawej były też oparte dziewięciostopowe pale. Ogółem jawiło się im, jakby wszystkie towary stały tam już od pewnego czasu. Poza tym Thanix dostrzegł na kamiennej podłodze jeden trop, najprawdopodobniej zostawiony przez Magdara Shenlena. Zdawało się, że zatoczył on szerokie koło wokół pomieszczenia, jakby czegoś szukał.

Co do samego komendanta portu, to zaraz po wejściu do pomieszczenia wszyscy bohaterowie dostrzegli kogoś, kto mógł nim być. Potężnej postury czarnowłosego mężczyznę w skórzanym pancerzu uzbrojonego w krótki miecz i sztylet.
— Na Dualdona, omal nie padłem z przerażenia – jesteście jedną z tych band najemników, wynajętych przez Ulbreka? — odezwał się tubalnym głosem. Mimo jego trwożliwych słów ciężko było oprzeć się wrażeniu, że prezentuje się jak rasowy wojownik. — Nazywam się Magdar Shenlen i jestem komendantem portu. Kiedy zobaczyłem gobliny, łupiące miasto, ukryłem się w tym magazynie i zabarykadowałem drzwi – jakieś wieści od Straży Targos? Czy przyślą posiłki?
 

Ostatnio edytowane przez Alex Tyler : 24-02-2024 o 16:32.
Alex Tyler jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 18-01-2024, 07:50   #27
 
Lord Melkor's Avatar
 
Reputacja: 1 Lord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputację


Czarnoksiężnik podziękował kapłance Selune za uleczenie, choć dotknięcie jej magii wywołało w nim dziwne senne uczucie. Poczuł pewną błogość, lecz senność oznaczała też chwilę słabości. Czyżby była to magia specyficzna dla jej bogini?

Wchodząc do magazynu Karanthir podzielił się z resztą drużyny tym co przekazał mu chowaniec:

- Mój mistyczny sługa zgłosił, że na zachodzie przy chacie jest ciało, chyba jednego z mieszkańców miasta. A w samej chacie słyszał zamieszanie i głosy goblinów, jeśli mamy czas to możemy zakładam to zbadać?

***********************

W samym magazynie natomiast rozejrzał się dookoła. Zbiór zgromadzonych dóbr był całkiem interesujący, zastanawiał się czy było tutaj coś szczególnie cennego co mogłoby stanowić zapłatę za ich usługi. Niestety, nie był znawcą co do powierzchniowych dóbr.

- Co według ciebie jest tutaj najwięcej warte? - spytał się Nolana cicho.

- Miło nam cię poznać komendancie, nazywam się Karanthir - następnie przedstawił się z nutą dumy Shenlenowi.
- Gratuluje domyślności, jak słusznie zauważyłeś jesteśmy najemnikami. Nie zdążyliśmy jeszcze zbytnio zorientować się w sytuacji, a nawet ustalić kwestii naszego wynagrodzenia, kiedy tylko wylądowaliśmy strażnicy Jon i Reig poprosili by przyjść ci z odsieczą, martwili się o ciebie, magazyn i i znajdujące się tu dobra, w szczególności mikstury leczące. No i wydaje się, że przybyliśmy tu w samą porę - wokół magazynu było chyba ponad dwadzieścia goblinów, nie miałbyś żadnych szans jakby tu się wdarli - elf pozwolił sobie podkreślić, że prawdopodobnie uratowali życie komendantowi.


 

Ostatnio edytowane przez Lord Melkor : 18-01-2024 o 07:55.
Lord Melkor jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 18-01-2024, 13:47   #28
Aro
 
Aro's Avatar
 
Reputacja: 1 Aro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputację


Fajna ta mikstura. Taka wybrakowana — Oryon sarknął z przekąsem, zgrzytając zębami.

Chociaż Luskan dalej w wielu miejscach pachniało świeżością odbudowy, to stare zwyczaje i rzemieślnicze tradycje i tam pozostawały wiecznie żywe. Karras przez chwilę miał ochotę cisnąć opróżnioną fiolką i korkiem w truchło goblina, który nieomal wepchnął go w ramiona Myrkula, teraz barwiące śnieg szkarłatem posoki, by ulżyć irytacji, jaką wywołał w nim eliksir bez wątpienia uwarzony "tanim kosztem". Zaniechał jednak tej czynności, w zamian krzyżując jadowitą żółć swojego spojrzenia z bezdenną czernią oczu kapłanki Księżycowej Panny, której magia o wiele sprawniej uśmierzyła ból i zaleczyła jego rany.

Bynajmniej Auroro. Jestem ci wdzięczny — odparł jej zwięźle.

Ciekawość cisnęła mu na usta pytanie, czy niebianka odczuwała mimowolny dyskomfort w jego obecności, tak jak on w jej. Planarny pierwiastek jego jestestwa w niezrozumiały dla Oryona sposób reagował na świetlisty okruch Niebios w jej krwi, którego nie zdołał stłumić nawet cień jakim była naznaczona. To pytanie jednak zachował na później, na bardziej odpowiednie miejsce i czas. Odzyskawszy sporą część sił i wyrównawszy szarpane oddechy, diabelstwo ponownie stanęło na nogi bez potrzeby wspierania się o ścianę. Karras zbliżył się do żółtoskórego truchła, czubkiem buta przewracając je twarzą do góry i mocniej naciągając skórzane rękawiczki. Nijak nieporuszony pustym spojrzeniem, przyjrzał się bliżej goblinowi i przykucnął, sięgając w stronę mieszka przy pasie. To samo uczynił z resztą pobliskich trucheł, podczas gdy Aurora oddała się leczeniu współpasażerów, a Nolan i Thanix forsowaniu drzwi magazynu.



By do upadłego chronić składowanych tutaj bogactw Targos przed szabrem, jestem przekonany — Oryon wyszeptał półgębkiem, z dobrze słyszalną sardoniczną nutą komentując historię komendanta.

Zaklinacz pobieżnie tylko rozejrzał się po magazynie, na dłużej zawieszając wzrok na beczułkach z alkoholem, które jak reszta dóbr zdawały się być składowana tam od dłuższego czasu. W duchu zdziwił się nieco na widok nietkniętego trunku, spodziewając się że płynny kuraż tuż obok pożywienia zostałby w oblężonym mieście rozkradziony jako pierwszy. Tudzież zgromadzony przez możnych i wpływowych, bądź rozprowadzany w celu poprawy morale obrońców. Oryon zakończył oględziny i otulił się nieco szczelniej futrem, zerkając ukradkiem na przemawiającego właśnie Karanthira. Kruczy chowaniec słonecznego elfa, już na "Jędzy" wzbudzający dziwne uczucie w diablęciu ilekroć nań spojrzał, coraz mocniej zaczął go intrygować, podczas bitwy przejawiając nietypowe cechy i zachowania. Pobudzona ciekawość, lekko okraszona niepokojem i podejrzliwością, musiała jednak - tak jak w przypadku Aurory - odczekać na lepszą chwilę.

Na posiłki właśnie patrzycie, komendancie — Oryon oznajmił mężczyźnie. — Jak rzekł już mój kompan, przysłano nas tutaj, by was odnaleźć i doposażyć się w lecznicze dekokty.
 

Ostatnio edytowane przez Aro : 18-01-2024 o 18:01.
Aro jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 18-01-2024, 15:44   #29
Młot na erpegowców
 
Alex Tyler's Avatar
 
Reputacja: 1 Alex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputację
— Niech Tymora was za to błogosławi! — odparł Karanthirowi z wdzięcznością rosły mąż o głosie tura. — A Reig pewnie ma mnie za bogacza – chyba że zamierza dać wam do dyspozycji wszystkie zapasy Targos – wówczas miałbym się czym dzielić.
Pogrążywszy się na chwilę we własnym myślach, komendant ogarnął wzrokiem całe pomieszczenie.
— Zdaje się, że ostatnio z Bryn Shander przybyły jakieś mikstury lecznicze. Znajdziecie je w jednej z tych skrzyń. Ponieważ nie mam ze sobą moich rejestrów, nie wiem, w której konkretnie — stwierdził. — A i jeśli już ją znajdziecie, będziecie musieli ją rozbić, chyba że potraficie sprytnie zająć się zamkiem.
Następnie wskazał wzrokiem stojące w pobliżu baryłki.
— W większości beczek znajdziecie broń przysłaną z Luskan, możecie więc je rozbić i w razie potrzeby porządnie się dozbroić. — oznajmił. — Ja natomiast spróbuję ostrzec mieszkańców miasta przed niebezpieczeństwem.
Po tychże słowach ruszył w stronę wyjścia.
 
Alex Tyler jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 18-01-2024, 19:45   #30
 
Gladin's Avatar
 
Reputacja: 1 Gladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputację

 Rozmowa z Jorunem

- Hm... krasnoludzki szkutnik... to ostatnia bestia, której bym się spodziewał na tym wygwizdowie - odciął się Thanix, zaraz jednak dodał - żartuję. Znasz lepiej to miejsca a i skierowano mnie do ciebie. Zaufam więc twej ocenie i ruszę na północny-wschód. Dziwni mnie jednak, że z kilofami dotarli aż tutaj. Winni byli je zamienić na inną broń. A skoro nie potrzeba ci pomocy, to tymczasem bywaj. Zerknę, jak sobie radzą towarzysze - odrzekł i ruszył w stronę pasażerów Wrednej Jędzy, dumając przy tym nad tym, co się właściwie zdarzyło, gdy stracił przytomność.
 Magazyn

Na szczęście wydawało się, że poradzili sobie lepiej, niż on sam. Po drodze zbierał goblinie uszy. Skończywszy, razem z Nolanem sforsowali drzwi do magazynu.


Cytat:
— Na posiłki właśnie patrzycie, komendancie — Oryon oznajmił mężczyźnie.

No i wydaje się, że przybyliśmy tu w samą porę - wokół magazynu było chyba ponad dwadzieścia goblinów, nie miałbyś żadnych szans jakby tu się wdarli
- poparł go Karanthir.
- A jakże - dodał Thanix i wyciągnął przed siebie worek z goblinimi uszami. - A oto i dowód.

Cytat:
W większości beczek znajdziecie broń przysłaną z Luskan, możecie więc je rozbić i w razie potrzeby porządnie się dozbroić. — oznajmił. — Ja natomiast spróbuję ostrzec mieszkańców miasta przed niebezpieczeństwem.
Po tychże słowach ruszył w stronę wyjścia.
- Zaczekaj! - duergar wyciągnął przed siebie dłoń, by go powstrzymać. - Nie chodź samopas. Ani siem nie obejrzysz, a zginiesz. Sam dopiero co ledwo uszedłem z życiem!
- Sam nie wiem, jakim cudem - dodał szeptem.
- Pójdź z nami, weźmiemy tylko co najpotrzebniejsze rzeczy. Jeżeli zostawimy teraz to pomieszczenie puste, to każdy goblin będzie mógł tu wejść rabować. Moim zdaniem gobliny wpełzły do miasta przez tunele pod miastem. Jorun Tamewater powiedział, że powinny być zamknięte, ale ubiliśmy kilka goblinów z kilofami, pewnie górników! Krasnolud rzekł, żeby szukać w pólnocno-wschodniej części miasta. To tak mi se widzi, że przydałbyś siem, coby ludzi zorganizować. Jednych do pilnowania magazynu, a drugich do zawalenia tuneli, jak je już znajdziemy. Ano i jeszcze, jak nam cie gobliny ubijom, to kto z nami kontrakt podpisze?

Powiódł oczyma po zgromadzonych.

- No i jeszcze Karanthir mówił, że tam gdzieś chałupa jest, co to trup obok niej leży a w środku goblinie głosy są. To może rzucim faktycznie tam okiem, zanim pójdziem dalej, ha?
 
Gladin jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Odpowiedz



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 22:28.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172