Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-01-2024, 18:58   #21
abishai
 
abishai's Avatar
 
Reputacja: 1 abishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputację


Trójka wampirów wspinała na wzgórze przedzierając się przez śnieg i dyskutując. Nastrój panujący wśród nich był wesoły. Choć Larry począł narzekać, gdy Garry wspomniał że powiedział wilkołakom o draugach. I futrzaki były bardzo nimi zainteresowane. I chętne, by dołączyć do łowów.
- Po co im w ogóle mówiłeś?- burknął Brujah.
- No. Myślałem że to co wzieli za fomory, mogło być sforą druagów.- wyjaśnił Garry i pokręcił głową. - Ale nie… to co tropili było znacznie od nich większe.-
- A co to w ogóle są te fomory? Warte to to zabijania?- zapytał się Brujah.
- Nie mam pewności, ale z tego co wiem to istoty spaczone przez złe duchy… - zadumał się hippis. - … służące Żmijowi. Coś w tym rodzaju.
- Tego by brakowało. - westchnęła Ann.
- Ano… przydałaby się jakaś rozrywka. Ciągłe pranie śmiertelników jest nudne. - ocenił Brujah “zgadzając” się z Ann.




Nadia czekała w milczeniu, jej zimne spojrzenie przeszywało nadchodzącą trójkę Kainitów.
Nie krzyczała, nie wrzeszczała, nie okazywała furii. Niemniej każde słowo które wypowiedziała… ociekało lodem. Nakazała złożyć raport i wyjaśnić brak kontaktu w podziemiach. Na szczęście dało się to zrzucić na problemy ze sprzętem i Nadia uwierzyła. A przynajmniej udawała że wierzy. Wysłuchała raportu, zadała kilka pytań. Nie skomentowała niczego.
- Dobra. Zbieramy się na dziś. Wyznaczę kolejne szyby, bo jak spojrzycie na mapę to zorientujecie się, że nie jest to jedynie zejście do kopalni. - zadecydowała Tremere.- Larry pomóż Charliemu zabezpieczyć z powrotem wejście do szybu. Ann, Garry pozbierajcie sprzęt.-
I cóż… nie pozostało nic innego niż słuchać wampirzycy. Bądź co bądź była przedstawicielką Księcia. I należało wykonywać jej polecenia.
Nawet gdy zachowywała się na oschła nauczycielka matematyki ze szkoły do której chodziła Ann. Brakowało jej tylko długiej długiej linijki. Było to na swój sposób… zabawne.
Bo Ann nieszczególnie bała się wybuchowej Nadii, która choć nie trzymała swoich emocji na wodzy, to miała pełną kontrolę nad swoim zachowaniem. Z drugiej jednak, Ann jak dotąd nie zalazła Tremere za skórę.
Przy okazji ogólnych rozmów podczas składania sprzętu caitifka dowiedziała się, że Książę i William dzwonili do Nadii. I poinformowali ją, że znaleźli ślady draugów. Samych stworów nie, ale sądząc po ich odkryciach… sfora kieruje się na wschód. Do Nowego Jorku.
Co było całkiem sensowne. W końcu to było największe żerowisko w okolicy, zwłaszcza jeśli preferowało się krew Kainitów nad ludzi. A ta sfora chyba rozsmakowała się we krwi wampirów.




Spotkali się u Lukrecji, w pokoju który służył do narad dla całej wampirzej społeczności. Lukrecja oczywiście dołączyła do nich podczas tej narady. Ann wraz Larrym powtórzyła to co powiedzieli Nadii i opowiedziała to co widziała w kopalni. Odpowiedziała na pytania Williama i Joshui. Potem Książę zrelacjonował swoje odkrycia. Znaleźli ślady draugów, a nawet ofiary ich uczty, ale samych potworów nie wytropili. Jedynie wydedukowali kierunek w którym sfora obecnie podąża. Nowy York. To wszystko jednak Ann już wiedziała wcześniej.
Niemniej Joshua i William mieli i inne nowiny.
Jutro miał przybyć ów mag zesłany tu w roli strażnika szpitala. Oraz jutro miał przybyć ktoś ważny z Nowego Jorku, wysłannik tamtejszego Księcia.
Potajemnie, bo planował spotkać się w jednym z domków Williama… zamiast przybyć bezpośrednio do miasta. Joshua nie wiedział kim miał być ów wysłannik, ale z pewnością miał być to ktoś ważny.
A Ann stanęła przed wyborem. Mogła dołączyć do komitetu powitalnego Joshui lub poznać wraz Williamem owego maga zaraz po przybyciu.
Wybór który mogła rozstrzygnąć po przebudzeniu następnej nocy. Miała więc wiele czasu na przemyślenia. Tym bardziej, że wraz z Toreadorem, wróciła do do domu Blake'a.
 
__________________
I don't really care what you're going to do. I'm GM not your nanny.
abishai jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem