Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-01-2024, 18:06   #14
Dust Mephit
Hungmung
 
Dust Mephit's Avatar
 
Reputacja: 1 Dust Mephit ma wspaniałą reputacjęDust Mephit ma wspaniałą reputacjęDust Mephit ma wspaniałą reputacjęDust Mephit ma wspaniałą reputacjęDust Mephit ma wspaniałą reputacjęDust Mephit ma wspaniałą reputacjęDust Mephit ma wspaniałą reputacjęDust Mephit ma wspaniałą reputacjęDust Mephit ma wspaniałą reputacjęDust Mephit ma wspaniałą reputacjęDust Mephit ma wspaniałą reputację
Mimo, iż będąc jeszcze dzieckiem, Lidia przywykła do spania jak królik, to emocje dzisiejszego wieczoru mocno ją wyczerpały. Na domiar złego, w nocy przyśnił jej się koszmar, w którym kostucha zaczęła ją gonić na kościstym rumaku- tuż po tym jak odprawiła na tamten świat przebitego strzałą chłopa. Kiedy już złapała Lidię w swoje kościste, uzbrojone w pazury dłonie, złodziejka zerwała się ze snu. Jawa zastała ją jednak w niewiele lepszej sytuacji. Odgłosy wydawane przez kościstego rumaka były tak naprawdę parskaniem Burego i Rosta, a uczucie szponów śmierci na jej ciele okazało się nerwowym drapaniem Pana Fryderyka- jej kota.




Dziewczyna poderwała się na nogi widząc, że zwierzę wydawało się być czymś mocno pobudzone. Coś było nie tak. Wtem, gwałtownie hamujący wóz, prawie pozbawił ją równowagi. Z pewnością upadłaby, gdyby za coś nie złapała, a tak zdążyła jeszcze chwycić za leżące na prowizorycznej komodzie kołczan i łuk, który Adelard zrobił dla niej na osiemnaste urodziny.

-Nosz kurwa, co jeszcze? - Dosłyszała głos Margo, kiedy wychodziła z wozu na tyle ostrożnie, by nie zwrócić na siebie uwagi. W nocy rozjaśnianej jedynie blaskiem księżyca, pierwszym co ujrzała, było zielone światło bijące od czegoś, co zbliżało się w ich stronę.

~To nadal jakiś koszmar?~ - pomyślała otwierając szerzej oczy ze zdumienia, po czym szybko napięła cięciwę oddając strzał z łuku. Nie miała wielkich złudzeń, że będzie on tak celny jak te, które aż do dzisiejszego wieczoru oddawał Adelard. Szczęście w nieszczęściu, że była akurat pełnia, a stwora spowijała jakaś dziwna poświata. W innym razie, pewnie miałaby problem trafić w cokolwiek.

Strzała poleciała ze świstem w kierunku czegoś, co teraz zaczęlo jej przypominać wilka. Lidia nie oglądała się na dalszy obrót spraw. Kiedy tylko zwolniła cięciwę, zaczęła wspinać się na dach wozu. W duchu mogła tylko liczyć, by to piekielne stworzenie, biegnące w stronę Margo, nie okazało się równie szybie we wchodzeniu na wozy.

78, 29, 69, 17, 66

 
Dust Mephit jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem