Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Sesje RPG - Warhammer Wkrocz w mroczne realia zabobonnego średniowiecza. Wybierz się na morderczą krucjatę na Pustkowia Chaosu, spłoń na stosie lub utoń w blasku imperialnego bóstwa Sigmara. Poznaj dumne elfy i waleczne krasnoludy. Zamieszkaj w Starym Świecie, a umrzesz... młodo.


Odpowiedz
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 14-01-2024, 19:33   #11
Hungmung
 
Dust Mephit's Avatar
 
Reputacja: 1 Dust Mephit ma wspaniałą reputacjęDust Mephit ma wspaniałą reputacjęDust Mephit ma wspaniałą reputacjęDust Mephit ma wspaniałą reputacjęDust Mephit ma wspaniałą reputacjęDust Mephit ma wspaniałą reputacjęDust Mephit ma wspaniałą reputacjęDust Mephit ma wspaniałą reputacjęDust Mephit ma wspaniałą reputacjęDust Mephit ma wspaniałą reputacjęDust Mephit ma wspaniałą reputację
- To nie on! - Krzyknęła Lidia, kiedy Armond zasłonił drewnianą belką cios rozwścieczonego mężczyzny.

Wypuściła powietrze z ulgą widząc, że Adelard usuwa się z pola widzenia, podobnie jak uczynił to szermierz Ricardo. Ostatnim, w czym chciałaby brać teraz udział, była walka z ludźmi, którzy przyszli się tu zwyczajnie bawić oglądając widowisko. Wzięła głęboki wdech zerkając na Margo. Czuła, jakby serce miało jej zaraz podejść do gardła. Nigdy za dużo się nie odzywała. Teraz jednak trzeba było, aby sytuacja jeszcze bardziej nie wymknęła się spod kontroli. I to jeszcze do tylu ludzi...

- Wiele razy widziałam, jak celnie potrafi strzelać Adelard - kontynuowała zwracając się już nie tylko do brata zmarłego, ale i do reszty gapiów. - Nie mógł tak chybić. Ktoś... Ktoś musiał zmienić tor lotu strzały! Patrzyliście wszyscy, czy ktokolwiek dostrzegł coś podejrzanego? Musimy znaleźć prawdziwego winnego.

35, 13, 34, 55, 13

 

Ostatnio edytowane przez Dust Mephit : 14-01-2024 o 19:36.
Dust Mephit jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 15-01-2024, 06:56   #12
 
Dhratlach's Avatar
 
Reputacja: 1 Dhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputację
Wszystko zaczęło się dziać jakby... na raz... chaotycznie i nieskoordynowanie. Gniewny chłop złapał w sękata dłoń leżącą przy ognisku i ruszył wprost na łucznika wykrzywiając prostacką twarz we wściekłym grymasie.

-Skurwysyynu, brata mi ubiłeś!! - krzyknął przyspieszając i wznosząc do ciosu narzędzie, które gdyby zderzyło się z głową łucznika, rozprawiłoby się z nią lepiej niż z dębowym polanem.

-Zróbcie coś! - krzyknął Margo. On już trupów, jak na jeden wieczór, miał serdecznie dosyć…

Erik miał coś powiedzieć, ale najpierw pojawił się kruk w obozowisku, potem drugi... a w koronach drzew i w obozie i po chwili wszędzie w około odezwały się kruki tym swoim...

- Kra! Kra Kra! Kra!

Chwilę później, zaledwie, chmura odsłoniła blado-zielone światło Morrslieba które skąpało obozowisko swoim złorzecznym blaskiem, a kruki zakrakały głośniej.

- KRA!

- Dość! Dość! - zakrzyknął Erik w lekkim zestrachaniu widząc co się dzieje, a nie działo się dobrze! O nie, co to to nie!

- Zło się interesuje, przestańcie!


46, 69, 12, 48, 70

 
__________________
Rozmowy przy kawie są mhroczne... dlatego niektórzy rozjaśniają je mlekiem!

Ostatnio edytowane przez Dhratlach : 18-01-2024 o 15:13.
Dhratlach jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 24-01-2024, 12:20   #13
 
Bielon's Avatar
 
Reputacja: 1 Bielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputację
„Zróbcie coś!” - krzyknął Margo. Ale nie sprecyzował dokładnie czym owo „coś” miałoby być. Nadmiar przestrzeni interpretacyjnej dawał wolną w sumie rękę. Ale też nie zabezpieczał przed wymknięciem się spraw spod jakiejś, jakiejkolwiek i czyjejkolwiek kontroli. I choć znane powiedzenie mówiło, że jak coś ma źle pójść, to pójdzie, to jednak… nie poszło.

Trudno by określić, czy była to zasługa słów Erika, zdecydowanych działań Jarla czy może czegoś innego, dość rzec, że po tym jak cios belką złamał chłopa w pół i zatrzymał w pół kroku reszta kmiotków dała drapaka do swoich. Tylko ich bose stopy migały w trawie. Może i bali się „Złego” co się po kniei kryje i sadzi na prostych ludzi zsyłając nietoperze, wicher i inne nieszczęścia po czarną magię włącznie, ale chłop z pałą to chłop z pałą. Zwłaszcza, że Jarl wiedział jak nią tłuc.

-Dobrze. Dobrze… - sapnął Margo i widząc, że całe zamieszanie nie skończyło się jatką jakby odzyskał rezon. - Zbieramy się stąd, nie ma co kusić licha.

W sumie rada była dobra. I to bez względu na to, które licho miał na myśli właściciel tego cyrkowego bajzlu. Czy to z opowieści Erika, czy to które mogło się zbudzić kiedy chłopi uzgodnią co i jak i dojdą do siebie. Adelard i Ricardo już byli przy wozie i przewidująco zaprzęgali konie. Zresztą nie byli jedyni, bo orszak kupców też zbierał się do odjazdu. Raczej nie był on planowany, bo robiono to w solidnym pośpiechu ale nie było co się liczykrupom dziwić. Ostatnimi czasy chłopi zaczynali podnosić głowy i jeśli można było wierzyć plotkom potrafili jak chcieli zaleźć za skórę nawet regularnemu wojsku. Lokalne bunty, ruchawki i niepokoje zdarzały się często, jak świat stary i wielki, ale ostatnimi czasy w Wissenlandzie…

Margo w pośpiechu zebrał wspólnie z Erikiem i Jarlem rekwizyty, które przynieśli na spektakl i wnet ruszyli do pobliskiego wozu. Bury i Rost gromkim parskaniem wyrażały swój sprzeciw wobec dalszej podróży, ale z ich zdaniem nikt się nie liczył. Idąca na końcu Lidia po raz nie wiadomo który w życiu zastanawiała się nad ulotnością ludzkiego istnienia spoglądając na stygnące zwłoki chłopa pozostawione póki co przy ognisku. Jego brak, o ile to był brat, jak tylko doszedł jako tako do siebie, wycofał się rakiem do swoich. Powodowana jakimś instynktem, nagłą myślą, podeszła do ciała i położyła obok nieboszczyka polny kwiat po czym pomknęła do swoich nie myśląc o nagłym dreszczu i chłodnym powiewie, który musnął ją w tamtej chwili. Albo raczej… starając się nie myśleć…

Wyruszyli sprawnie, szybciej od kupców, którzy zdążyli się już wcześniej rozłożyć i choć mieli więcej rąk do pracy, to jednak mieli też więcej bagażu do spakowania. Ewidentnie zresztą widać było, po słanych ukradkiem spojrzeniach, że kupcy nie za bardzo mają się po drodze z cyrkowcami. Nie można było ich za to winić, ale wiadomo też było że w kupię raźniej. Noc w pełni zawisła nad porośniętą lasami okolicą a zza wzgórz, przez które wiódł szlak, wychodził jaśniejący zielonym blaskiem księżyc. Diabli iście nadali pełnię…

-Co to do kurwy nędzy było?! - warknął Margo kiedy już zdążyli odjechać nieco od polany przy której dali swój popis. Raczej nie oczekiwał odpowiedzi, choć pytając patrzył na Adelarda, niekwestionowanego mistrza łucznictwa w ich trupie. - Ile razy powtarzałem, że robimy tylko to, co bezpieczne. Że nie chcę żadnych wypadków. Że nie toleruję wręcz wypadków! Ja już, kurwa!, mam wypadków w moim życiu dosyć! Czego wy kurwa nie rozumiecie? Nie umiesz szyć by wokół ogniska zrobić płotek, strzelaj do drzewa. Ludzie! Tam zginął chłop! Żył jak zaczynaliśmy przedstawienie a teraz leży w ziemi! Był chłop, nie ma chłopa! Tak nie może być. Wyobraźcie sobie co by to było, jakby to nie byli zbiegli chłopi?

Spojrzeli na niego zaskoczeni, bo w sumie nic nie wskazywało na to, by gromada uciekała w popłochu czy chowała się po krzakach. Wręcz przeciwnie, więc słowa Margo były chyba nieco na wyrost. Ale on wiedział swoje i kontynuował.

-Tak, tak! Zbiegli chłopi, może zbuntowani jak ci w Wusterburgu a może zwykli uciekinierzy. Ale na pewno zbiegli, bo i co gromada takich kmiotków mogła robić nocą na szlaku? Na zrękowiny swego pana jadą, jako zaproszeni goście? Chyba z kosami na sztorc!

-Szefie, to był wypadek…
-wymamrotał Adelard, który wciąż zastanawiał się nad tym, jak mógł tak konkursowo spieprzyć występ.

-No to kurwa jestem spokojny! I szczęśliwy, że tego nie planowałeś! - Margo splunął i zaciął konie do szybszej jazdy. Wóz turkotał jadąc po otulonej gęstym lasem, drodze. Milczeli, bo i co było gadać?





***

Było już dobrze po północy, kiedy wóz nagle się zatrzymał wybudzając ich z płytkiego snu w jaki zapadli ukołysani powtarzającym się rytmem. Spał nawet Margo, bo konie musiały na koniec człapać. Ale ich głośne parskanie obudziło ich wszystkich. I dobrze, bo ich oczom ukazał się stojący w poprzek drogi, jeżący sierść na plecach i jaśniejący dziwną zieloną poświatą … pies? Z jego gardła wydobywało się ponure, niskie warczenie. Gdzieś za nim, dalej nieco, jaśniało więcej zielonkawych sylwetek. A głos samotnego samca wzbogacił chór podobnych mu odgłosów.


-Nosz kurwa, co jeszcze? - jęknął Margo i sięgnął pod kozioł, gdzie jak wiedzieli zawsze wozi staranie owinięty w skórę samopał. Ale trudno było stwierdzić, czy zdąży, bo bestia ruszyła w stronę wozu z głuchym charkotem…



***


Proszę o 5k100 pod postem
.
 
__________________
Bielon "Bielon" Bielon
Bielon jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 24-01-2024, 18:06   #14
Hungmung
 
Dust Mephit's Avatar
 
Reputacja: 1 Dust Mephit ma wspaniałą reputacjęDust Mephit ma wspaniałą reputacjęDust Mephit ma wspaniałą reputacjęDust Mephit ma wspaniałą reputacjęDust Mephit ma wspaniałą reputacjęDust Mephit ma wspaniałą reputacjęDust Mephit ma wspaniałą reputacjęDust Mephit ma wspaniałą reputacjęDust Mephit ma wspaniałą reputacjęDust Mephit ma wspaniałą reputacjęDust Mephit ma wspaniałą reputację
Mimo, iż będąc jeszcze dzieckiem, Lidia przywykła do spania jak królik, to emocje dzisiejszego wieczoru mocno ją wyczerpały. Na domiar złego, w nocy przyśnił jej się koszmar, w którym kostucha zaczęła ją gonić na kościstym rumaku- tuż po tym jak odprawiła na tamten świat przebitego strzałą chłopa. Kiedy już złapała Lidię w swoje kościste, uzbrojone w pazury dłonie, złodziejka zerwała się ze snu. Jawa zastała ją jednak w niewiele lepszej sytuacji. Odgłosy wydawane przez kościstego rumaka były tak naprawdę parskaniem Burego i Rosta, a uczucie szponów śmierci na jej ciele okazało się nerwowym drapaniem Pana Fryderyka- jej kota.




Dziewczyna poderwała się na nogi widząc, że zwierzę wydawało się być czymś mocno pobudzone. Coś było nie tak. Wtem, gwałtownie hamujący wóz, prawie pozbawił ją równowagi. Z pewnością upadłaby, gdyby za coś nie złapała, a tak zdążyła jeszcze chwycić za leżące na prowizorycznej komodzie kołczan i łuk, który Adelard zrobił dla niej na osiemnaste urodziny.

-Nosz kurwa, co jeszcze? - Dosłyszała głos Margo, kiedy wychodziła z wozu na tyle ostrożnie, by nie zwrócić na siebie uwagi. W nocy rozjaśnianej jedynie blaskiem księżyca, pierwszym co ujrzała, było zielone światło bijące od czegoś, co zbliżało się w ich stronę.

~To nadal jakiś koszmar?~ - pomyślała otwierając szerzej oczy ze zdumienia, po czym szybko napięła cięciwę oddając strzał z łuku. Nie miała wielkich złudzeń, że będzie on tak celny jak te, które aż do dzisiejszego wieczoru oddawał Adelard. Szczęście w nieszczęściu, że była akurat pełnia, a stwora spowijała jakaś dziwna poświata. W innym razie, pewnie miałaby problem trafić w cokolwiek.

Strzała poleciała ze świstem w kierunku czegoś, co teraz zaczęlo jej przypominać wilka. Lidia nie oglądała się na dalszy obrót spraw. Kiedy tylko zwolniła cięciwę, zaczęła wspinać się na dach wozu. W duchu mogła tylko liczyć, by to piekielne stworzenie, biegnące w stronę Margo, nie okazało się równie szybie we wchodzeniu na wozy.

78, 29, 69, 17, 66

 
Dust Mephit jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 26-01-2024, 06:57   #15
 
Lynx Lynx's Avatar
 
Reputacja: 1 Lynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputację
Cóż udało się. Skończyło się jednym trupem i jednym poturbowanym chłopem. Ricardo miał już doświadczenie w takich sytuacjach i czynił wszystko w zgodzie z nim. Zwiał i przygotowywał już zwierzęta i wóz, kiedy reszta starała się zażegnać problem.
- W drogę czym prędzej.- powiedział, kiedy dotarła do niego reszta trupy. Uciekał tak jak z rodzinnego miasta, rodziny, rewolucji, wściekłej tuszy.
Widział siłę motłochu i czego może dokonać jej furia.
~ Pierdolona rewolucja~ zaklął w myślach. Wszystko przez nią stracił.
Teraz w nocnej podróży gdzie tylko pojedyncza mała lampka oświecała drogę, byle tylko, któryś z ich dzielnych rumaków się nie wyrąbał na nierówności przyszło się kulić na wozie.
Zaczął przez to wspominać. Rodzinny dom w Wusterburgu, rodzinkę, wynajętego nauczyciela szermierki przez ojca i nauki z starym skrybą.
Wtedy było jakoś lepiej, a teraz wszystko się spieprzyło.
Oczywiście nigdy nie jest tak źle, aby się nie mogło bardziej spierdolić.
Wilcy wyją
~ Ja pierdole
Jakby one normlane były, ale nie muszą być jakieś pierdolnięte.
Odruchowo wyciągnął rapiera, chwycił też jedną pochodnię co mieli na wozie i chciał ją odpalić od wozowej lampki.
Wilk choć dziwny to nadal wilk. Przed ogniem się zesra.
- Do boju aaa!- darł się i ruszył do realizacji swojej strategii bojowej.


Rzuty:78,44,45,23,61

 
Lynx Lynx jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 26-01-2024, 09:09   #16
 
Mike's Avatar
 
Reputacja: 1 Mike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputację
Armond drzemał oparty o skrzynię, gdy nagłe zdarzenie wyrwało go ze snu. Znając tradycje jakie na traktach panują, ujął rękojeść miecza i wyjrzał zza pleców, siedzącego na koźle Margo. Dojrzawszy bestię, i szefa wyciągającego samopał stanął za nim z gotowym do pchnięcia mieczem, albowiem wierzył w zdolności pryncypała strzeleckie. Co prawda do niedawna wierzył też w umiejętności strzeleckie Adelarda. Lecz samopał miał te właściwość, iż skierowany w odpowiednią stronę trafiał więcej niż w środek tarczy. A warunki pogodowe nie wskazywały na wicher mogący odchylić pocisk.

63, 23, 01, 45, 22

 
Mike jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 27-01-2024, 08:06   #17
 
Dhratlach's Avatar
 
Reputacja: 1 Dhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputację
W drodze nie powinno się spać. Szczególnie, kiedy było się w trasie na trakcie. Oczywiście, "nie powinno" nie znajdowało potwierdzenia w praktyce, bo jak, jak cały dzień roboczy? Tym bardziej, że Margo się uparł jechać na ten cholerny ślub, cholernej szlachty... Choć Erik rozumiał szczerze jego potrzebę grosza... bo i on sam nie śmmierdział nim. Gdyby śmierdział to by przyłączył się do niego? Hmm...

Tak czy inaczej zasnął. Gdzieś tam wepchnięty między skrzynię ze strojami cyrkowymi, kuglami żonglerskimi, a namiotem. Może nie było to najwygodniejsze miejsce, ale zawsze jakieś. Tak czy siak spł, choć spać nie chciał, ale spał. Morrsleb na niebie w pełni? Kruki? Śmierdziało mu to czerną magyją w okolicy... złem wszelakim i czyrakami starej wieszczuchy. Wiadomo, jak stara baba miała czyraki na nosie to to wiedźma parchata była i tyle.

Przebudził się wiedziony odgłosami... zwierza wszelakiego i darcia paszczy Ricardo... jak można radośnie iść do boju? Widział takich narwańców na pęczki w czasie Wojny... narwańcy z rzadka wracali w jednym i co ważniejsze żywym kawałku!

Ruszył na przód wozu. Tam gdzieś były pochodnie... i zmalawszy je chwycił jedną by odpalić od latarni i zorientować się w sytuacji. Nosz kurwa czarcie psy z samego dna otchłani Ogrodów Morra... jak nic przyszły po Bretończyka! Nie miał by nic przeciwko by go zabrały. Wiecie, dusza za duszę, ale wątpił by te bestie tylko na tym by przestały. W końcu to bestie były...

- Stań po mojej prawicy. - rzucił przelotnie do chowającego się za Margo siłaczowi z Norski, jak on chce razyć bestie na dole bedąc na górze, nie wiedział, i już zeskoczył z wozu trzymając się blisko niego by mieć plecy kryte.

W jednej łapie miecz co by woga kąsać. W drugiej pochodnia co by wroga palić. Na ustach suchota... bo się obudził i jeszcze niczego się nie napił. Nie, to była zła noc... zła noc...

22, 51, 49, 87, 06

 
__________________
Rozmowy przy kawie są mhroczne... dlatego niektórzy rozjaśniają je mlekiem!

Ostatnio edytowane przez Dhratlach : 27-01-2024 o 10:59.
Dhratlach jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 27-01-2024, 10:28   #18
 
Cioldan's Avatar
 
Reputacja: 1 Cioldan nie jest za bardzo znany
Adelard wysłuchał reprymendy od szefa. Normalnie by jeszcze coś odpowiedział, ale to nie była normalna sytuacja. Po pierwsze nie był jakoś długo jednym z pracowników, a po drugie ewidentnie zjebał. Nie chciał też wykręcać się przed nimi jakimś ptactwem czy wiatrem, ale sam był przekonany, że coś ruszyło jego strzałę. Teraz najważniejsze było aby dostać się do innego regiony, gdzie inni wieśniacy się buntują. Gdy zapadła cisza, udał się na dach wozu. Spojrzał w kierunku swojego konia i wózka na którym siedział wynajęty przez szefa woźnica. Margo dziś sam powoził głównym zaprzęgiem, więc Steffena odesłał do innego. Bretończyk sam nie powoził, więc innym rozwiązaniem było wiązanie konia do poprzedzającego go wozu aby podążał tą samą drogą bez wykwalifikowanego woźnicy. Łucznik zrobił przegląd łuku i strzał, chciał porozmyślać jeszcze o swej porażce, ale zasnął...

Obudziły go jakieś krzyki, więc zerwał od razu się na nogi. Rozejrzał się po okolicy, czy przypadkiem nie są okrążeni. Dziwacznie świecące wilki zbliżały się nieubłagalnie w ich kierunku. Trzeba było działać i to szybko. I celnie. Wyciągnął strzałę, napiął cięciwę i wystrzelił.

92, 53, 18, 11, 30

 
Cioldan jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 29-01-2024, 12:49   #19
 
Bielon's Avatar
 
Reputacja: 1 Bielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputację
Wszystko potoczyło się szybko. Zadziwiająco szybko jak na porę, stopień zmęczenia wieczornymi wydarzeniami i zaspanie trupy. Można by rzec, że zareagowali nad podziw sprawnie. Na początku.

Pierwsza zareagowała Lidia. Niemal odruchowo, wypracowanym tymi kilkoma latami tułaczki na traktach ruchem, sięgnęła po łuk i kołczan i niemal od razu nałożyła pierwszą strzałę na cięciwę jeszcze nim stanęła u boku Margo. Widząc zaś coś, co z całą pewnością nie miało przyjaznych wobec trupy zamiarów strzeliła. Odruchowo. I niemal natychmiast ruszyła, aby dołączyć do Adelarda, który zajmował swą stałą miejscówkę, dach wozu. Ciężko się wspina przy użyciu jednej ręki. Wrzuciła więc swój oręż na dach i skoczyła na barierkę podciągając się w górę. Uchem złowiła jeszcze brzęk cięciwy łuku Adlearda i skowyt. I może byłaby nawet szczęśliwa, gdyby nie to, że gdy podciągnęła się na dach dostrzegła swój kołczan sunący po dachu w kierunku burty wozu…

Adelard nie spał dobrze. Ciążyło mu na sumieniu życie niewinnego chłopa. Może dla tego zareagował błyskawicznie, kiedy tylko usłyszał warkot i usłyszał głos Margo. Jego dłoń od razu sięgnęła po strzałę tkwiącą obok sióstr w wiernym kołczanie. I łuk. Czymże strzała byłaby bez łuku? Wstał na chybotliwym dachu wozu i w blasku księżyca ujrzał mknącą w ich stronę bestię. I to nie jedną! Płonących zjadliwą zielenią bestii było kilka!


Otaczały wóz skradając się wśród krzaków, ale teraz już nie dbały o ukrycie. Sadziły wyciągniętymi susami starając się jak najszybciej dopaść swych ofiar. Adelard błyskawicznie posłał pocisk w kierunku tej, która znajdowała się najbliżej. Skowyt. Bestia koziołkująca w krzakach, podrywająca się jednak ale i on już sięgał po następny pocisk.

Ricardo, który zbudził się jako drugi, zdołał rozpalić pochodnię od stojącej na skrzyni lampy i przecisnąć się na przód wozu. Trącając przy okazji majtające się nogi Lidii dając jej okazję do wsparcia się o jego bark. To co ujrzał było dziwne, nienormalne. Zadrżał, ale przyszła też rozsądna myśl, że wilki choćby płonący zielenią, wilkiem jest jeno. Z płonącą żagwią garści dobył rapiera i zeskoczył z wozu świadom tego, że z wozu niewiele będzie w stanie zadziałać. Dopiero wówczas dostrzegł, że bestii jest kilka i że zbliżają się do wozu z różnych kierunków. Zadrżał po raz wtóry i może by spróbował wleźć z powrotem na wóz, gdyby nie skowyt którejś z trafionych przez łuczników bestii. I fakt, że drogę tarasował mu schodzący w dół, wyposażony jak i on w pochodnię, Erik. Zrobił mu miejsce widząc za nim jeszcze Jarla. To dodało mu otuchy. A otucha to było to, co było mu bardzo potrzebne.

Erik i Jarl przez chwilę tłoczyli się za plecami Margo, który właśnie uwolnił swój samopał i uniósł go celując w kierunku szarżującej bestii. Erik zeskoczył w dół, w ślad za Ricardo. Dzierżąc miecz i zapaloną pochodnię krzyknął do Jarla - Stań po mojej prawicy! - Liczył, że Norsmen pójdzie w jego ślady. Bo przeciwników, jak zorientował się w jednej chwili, było więcej, zdecydowanie więcej…

Huk samopału zadudnił na leśnym trakcie gromko otulając wóz błękitną chmurą dymu. Odpowiedział mu skowyt i charkot, odgłos upadku i pełen zadowolenia krzyk Margo. Spłoszone konie szarpnęły wozem i Adelard który zdołał już posłać trzy pociski ku szarżującym bestiom naraz stracił równowagę. Krzyknął zaskoczony i … już leciał w dół za wóz. Zdołał tylko zamortyzować upadek puszczając łuk, ale i tak rąbnął o trakt tak, że aż jęknęło. Strzały rozsypały się na trakcie, ale on zebrał się niemal błyskawicznie. Niemal. Szczerząca kły bestia wychynęła z gęstwiny i rzuciła mu się na pierś a on miał dość przytomności, by złapać kołczan który miał pod ręką akurat i wrazić mu w pysk odpychając łeb bestii z całych sił. Uderzył go smród łoju, sierści i jakichś ziół, lecz to wszystko rejestrował jakby przy okazji. Pazury szarpały mu pierś, darły przyodziewek i skórę, ale on nie zważał na to. Nie zważał na nic. Nie mógł, walczył o życie…

Lidia zdążyła wspiąć się na dach i złapać w ostatniej chwili kołczan, nim zniknął zupełnie poza krawędzią. Tylko kilka pierzysk poleciało w dół, ale nie zważała na to, bo dostrzegła powagę sytuacji. I już wznosiła łuk do strzału, gdy wtem huknął wystrzał, wozem targnęło a ona poleciała w kierunku Adelarda, który… zniknął spadając z krzykiem za wóz. Pomknęła w tę stronę i z góry dostrzegła bestię, która z krzaków skoczyła bezbronnemu łucznikowi na pierś. Kątem oka złowiła kilka innych, pałających zjadliwą zielenią sylwetek sadzących susami z obu w kierunku wozu…

Ricardo i Erik stanęli ramię w ramię i gdy tylko opadła spowijająca ich na ułamek chwili mgła dymu stanęli oko w oko z trzema bestiami, które najwyraźniej za nic miały płonące żagwie. Pędząc z głośnym charkotem dobywającym się z gardzieli, szczerząc kły, długimi susami pokonały ostatnie dzielące je od dwójki cyrkowców metry krzewów i paproci. I skoczyły ku nim z wściekłością iście nie spotykaną u zwykłego zwierzęcia…

Margo cisnął pod nogi samopał i już dzierżył w garści siekierę. Był gotów bronić swego dobytku i swoich ludzi. A było przed czym bowiem z każdej strony wozu dopadły płonące jaskrawą zielenią bestie.

A za nimi, z mroków leśnej gęstwiny wychynęło coś znacznie, znacznie gorszego…




***

Proszę o 5 k100 bo tamte się zdewaluowały.
 
__________________
Bielon "Bielon" Bielon
Bielon jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 30-01-2024, 08:37   #20
 
Mike's Avatar
 
Reputacja: 1 Mike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputację
- Bronić koni! - krzyknął do towarzyszy Armod, świadom iż nawet po wygranej walce, bez koni zbyt daleko nie zajadą. I skoczył z wozu na kolejnego wilka potężnie tnąc mieczem.

orzeł, resztka, reszka, orzeł, orzeł
75, 29, 61, 42, 23


 
Mike jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Odpowiedz



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 21:08.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172