Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-01-2024, 19:57   #195
Nanatar
 
Nanatar's Avatar
 
Reputacja: 1 Nanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputację


Nurkując w digital, zapomniała o słabości ciała, odsunęła wcześniejsze obawy o nierozerwalność jej istnienia od mięsa. Bycie Eleutherią nie ograniczało się do żmudnego przekładania zer i jedynek w licznych mózgach, przypominało narodziny anioła. Nowa powłoka była piękna i smukła, groźna i pancerna.
Tylko pozbyć się botów-kłopotów.
Mięso ma swoje przywileje, jak pieszczoty, tak ciało anielskiej maszyny pozwala na nieosiągalne dla ciała doznania, nieosiągalne dla większości biologicznych stworzeń. Euforia zalała świadomość Val nieistniejącą endorfiną wystrzeliła zmysły na nowe poziomy, zatrzymała dla pilot czas, to pozwoliło feminie-machinie skierować lot w wybrane miejsce, lekko jak zarzucenie biodrem, wypięcie pupy, wyciągnięcie ramion po przebudzeniu. Czas wreszcie wygrał i zrzucił boginię z piedestału w odmęty błota i szlamu. Brudu, świństwa informatycznego, orgazm podczas gwałtu. Obrzydliwość obrzydliwości i wstyd, a przecież wciąż w euforii.



Orus
Biegun północny
Tajna baza wojsk zwiadowczych - poziom 0


Z gwałtu świadomości spadła jeszcze niżej w hierarchii bogów, wprost w swe rozdygotane ludzkie mięso. Ciężko łapała nieregularny oddech, raz za razem wstrząsana spazmem. Nie mogła dojść czy jest jej za zimno, za gorąco, czy ciśnienie ją zgniata, czy rozrywa. Czuła się jakby ktoś wymieszał jej piguły.

Ktoś to pomieszał.

Zamrugała dostosowując się do zmysłów, jakby robiła to po raz pierwszy. Spostrzegła Toscę, która drugi już raz wyciągała ją z omdlenia. Usłyszała Mala, ale jeszcze nie była w stanie nic z siebie wydusić. Zajrzała do kuferka, złapała za liścieńca, ale dłoń w rękawicy odbiła się jej od przyłbicy hełmu.

Głupia sprawa. Roześmiała się.

- ha! Haha! Wreszcie się na coś przydałeś Reyes. - Odrzuciła jak papuga. - Strzelali do mnie głowicami z nanorobactwem. Z tej jebanej kopuły. Zajebie ich, a później zajebie ciebie Reyes. Co to kurwa było? - rozglądała się dookoła, próbując na powrót zlokalizować się w verite. - Gdzie sierżant? - wypaliła wreszcie niebezpiecznie poważnie i przytomnie.

Wdrapała się na swój kuferek z ramienia zdjęła granatnik. - Rozjebie ich, a później tego cwaniackiego trepa z pizzy. Wylądowałam trzysta, czterysta metrów od wyjścia.
 
Nanatar jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem