Wątek: Sodraland 2527
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-01-2024, 06:35   #69
Cioldan
 
Cioldan's Avatar
 
Reputacja: 1 Cioldan nie jest za bardzo znany
Kristoff obudził się wyjątkowo wyspany. Dawno nie miał tak dobrej nocy i długiego snu. Na pewno pomogło wcześniejsze przyjście do domu dnia poprzedniego. Pozwolił sobie nawet na lekturę, a także zrobił sobie sesje treningową. Los mu sprzyjał, gdyż sąsiad z dołu tym razem gościł u kogoś, więc w kamienicy było spokojnie, natomiast w nocy deszcz pomógł w dobrym śnie.

Do Warana i Barana udał się wcześniej niż zwykle, gdyż tym razem wstał równie wcześnie co jego matka. Młody Gummiohr wziął ze sobą nawet śniadanie czyli wielką pajdę chleba z masłem i solą. Jego rodzicielka zarabiała dość dobrze pracując w ogrodach, jednak z uwagi na lichwę oraz na zakupy jedzeniowe, nie przynosiła zbyt wiele do domu. Jej nowe ciuchy, to przeważnie były stare ciuchy wyższych sfer, które miały trafić na śmietnik. Kristoff dokończył przy barze 'kanapkę' i dowiedział się przy okazji, że szef jest już w swoim gabinecie.

- Dzień dobry szefie! Wczoraj nie zdobyliśmy jakoś nadzwyczajnie dużo informacji. U Octavia, żeby wyciągnąć jakieś informacje od pracujących tam dziewczyn, to przydałoby się mieć jakieś pieniądze operacyjne. Poza tym Eskil i Grzywa dowiedzieli się, że na Dzbany przychodzi codziennie wieczorem ktoś kto dużo o tej zarazie mówi i będzie wiedział o tym niby leku. Bywa tam też w Festag po mszy. Tylko trzeba być uważnym, bo ponoć rozpowiadają też o wiedzy pradawnych i o tym, że zaraza to zbawienie... Ci prawdawni to od razu z Vivian mi się skojarzyli... tymczasem poczekam na resztę na jakąś odprawę... tak- dopiero wtedy Kristoff zauważył, że De Soto był zajęty. Zdał całą relację, szef jej jakoś tam wysłuchał, ale z jego wyrazu twarzy dało się wyczytać, że młody powinien poczekać na odpowiedź, a potem mówić. Pewnie wtedy wyszedł by wcześniej z gabinetu. Dobrze, że nie usiadł na krześle z drugiej strony biurka, albo, że nie wszedł tu z kanapką. Uśmiechnął się do szefa serdecznie i wyszedł rakiem z pomieszczenia.

Na zebraniu wysłuchał wszystkich, a także podsumowania szefa, miał też już proponować swój plan działania, ale nagle wbiegła zdyszana ruda Myra krzycząc coś o bluźniercach. Szef wyraził zgodę, a nawet jakby zachęcił do wzięcia sprawy w swoje ręce. Kristoff wiedział gdzie w Waranie znajdzie małą kolekcję kijów i kastetów. Jako, że nie zabrał z domu żadnej ze swoich szabel, to zgarnął dwa kastety i ruszył biegiem na zewnątrz...
 
Cioldan jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem