Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-09-2007, 23:14   #23
nonickname
 
nonickname's Avatar
 
Reputacja: 1 nonickname ma wspaniałą reputacjęnonickname ma wspaniałą reputacjęnonickname ma wspaniałą reputacjęnonickname ma wspaniałą reputacjęnonickname ma wspaniałą reputacjęnonickname ma wspaniałą reputacjęnonickname ma wspaniałą reputacjęnonickname ma wspaniałą reputacjęnonickname ma wspaniałą reputacjęnonickname ma wspaniałą reputacjęnonickname ma wspaniałą reputację
STOK WZGÓRZA
23.09.2131
0712am

Noc minęła bez jakichkolwiek incydentów. Była cicha i spokojna. Jedynymi dźwiękami były: trzask ognia, wycie wiatru i szum falującej trawy. Nie odzywały się żadne nocne zwierzęta.

Obudziliście się mniej więcej kwadrans temu. Spakowaliście sprzęt i postanowiliście iść dalej na zachód. Skoro tu pojawiła się trawa, to jest szansa, że prędzej czy później natkniecie się na źródło wody. To pozwoli wam uzupełnić topniejące w zastraszającym tempie zapasy. Problem wody, jest w tej chwili najpoważniejszym jaki macie.

A więc zmierzacie dalej na zachód. Jak ocenia kapral Vay, dzisiejszy dzień będzie bardzo ciepły. Cieplejszy niż wczorajszy. Niebo jest bezchmurne i nawet o tak wczesnej godzinie powietrze szybko się ogrzewa. Wiatr jest bardzo słaby. A więc będziecie dziś mieli masy gorącego i nieruchomego powietrza. A to oznacza większe zużycie wody i mniej czasu na marsz. Bo przecież trzeba będzie się gdzieś skryć w godzinach południowych, przed słońcem. Z każdą chwilą kojarzy się wam ono coraz bardziej z czymś niedobrym.

Jak wczoraj oceniliście, dzisiejszy teren okazuje się być trudniejszy. Podchodzenie w pełnym rynsztunku pod górę okazuje się być wyzwaniem nie mniejszym, niż wczorajsza wycieczka. Tak samo, a może nawet gorzej jest ze schodzeniem z góry. Trzeba dużej siły fizycznej i skupienia, aby w odpowiednim momencie wyhamować, by się nie przewrócić. Vay przemieszcza się jakieś 30-50 m przed wami, lustrując teren przez lornetkę.

WZGÓRZA
23.09.2131
1103am

Słońce praży coraz mocniej. Tułaczka jest coraz bardziej męcząca. Jak tak dalej pójdzie, nie obędzie się bez odparzeń i pęcherzy. Zresztą to drobnostka w porównaniu z odwodnieniem. Za niecałą godzinę słońce da wam nieźle popalić. Na szczęście Vay znalazł miejsce, gdzie możecie się ukryć. Jedno ze wzgórz jakby pękło na dwoje. Można zejść bezpieczną, delikatnie opadającą ścieżką do rozpadliny o szerokości około 3 metrów. Jeżeli będziecie trzymali się tuż przy ścianie rozpadliny, to da wam doskonałą ochronę. Nawet gdy słońce zawiśnie pionowo nad wami.

WZGÓRZA
23.09.2131
0234pm

Popołudniowe słońce jest bardziej łaskawe dla śmiałków rzucających mu wyzwanie. Zmierzacie dalej na zachód. Nadzieja wstępuje w wasze serca. Widzicie nowy rodzaj trawy. Nie jest żółta lecz, zielonkawa. Nie jest też tak sucha. To może świadczyć o opadach deszczu, lub zbiorniku wodnym gdzieś niedaleko. Przyspieszacie kroku.

WZGÓRZA
23.09.2131
0427pm

W pewnym momencie idący 30m z przodu Vay daje wam znak ręką, abyście zatrzymali pochód. Jednocześnie przykucnął i wpatruje się w coś przez lornetkę.

Vay widzisz coś niesamowitego. Mimowolnie na twojej twarzy pojawia się uśmiech. W pierwszej chwili okrzyk radości rwie Ci się z gardła. Ale wojskowe przeszkolenie nie pozwala Ci popełnić tak dużego błędu.
Widzisz człowieka. Tak, człowieka. Jest jakieś 600m od ciebie. Nie zauważyłeś prędzej, bo zasłaniał Ci szczyt wzgórza, na którym zresztą stoisz w tym momencie.
Widzisz coś w rodzaju ziemianki. Obok poletko pieczołowicie pielone z chwastów przez wspomnianego człowieka. Na poletku coś rośnie. Jakieś wysokie rośliny, sięgają człowiekowi do pasa. Nie zauważasz innych ludzi. Nie widzisz żadnej broni palnej (z tej odległości da się stwierdzić, że nie ma broni długiej). Ma długie czerwonawe włosy sięgające mu do pasa. Nosi zniszczone ubranie, chyba ze skór i słomkowy kapelusz.

On przerywa swoją pracę i patrzy w twoją stronę. Nie potrafisz ocenić, czy Cię zauważył.
 
__________________
Arkham Radio

Ostatnio edytowane przez nonickname : 30-09-2007 o 00:48.
nonickname jest offline