Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-02-2024, 22:32   #29
Cioldan
 
Cioldan's Avatar
 
Reputacja: 1 Cioldan nie jest za bardzo znany
Adelard śmierdział zielskiem. To nie były te zapachy do których był przyzwyczajony. Tamte były aromatyczne i sprawiały, że człowiek mógł poczuć się lepiej. Różnie je nazywano, ale tylko czasami sprawiały, że człowiek widział dziwne rzeczy, albo reagował w sposób z daleka odbiegający od normy. To zielonkawe gówno śmierdziało jak zmielone przyprawy oszczane przez dzika i zostawione na samopas przez tydzień.
Poszedł szybko na wóz aby oczyścić swoją ranę. Wiedział, że szef ma naprawdę mocne trunki, choć to słowo było na wyrost, znalazł w pół zużytą butelkę niemal czystego alkoholu i oblał swoją ranę aby wykazić wszelkie ustrojstwa. Widział, że spaczone istoty nagle wycofały się w głąb lasu, więc poszedł do mniejszego wózka by się przebrać. Słyszał z oddali dziwne rozmowy. Margo nie żył. Potem żył. Może jednak nie żył? Ciężko było cokolwiek wywnioskować.
- Dzięki Lidia za skok na wilka! krzyknął jak już się przebrał.
Klata piekła go niemiłosiernie, ale na szczęście nie była to głęboka rana. Raczej z tych co nawet dużej blizny nie zostawią. Jednak nie mógł odgonić myśli, że te cholerne istoty tu wrócą. Podszedł na przód wozu gdzie wcześniej siedział Margo. Zauważył, że ich szef wyglądał na trupa, ale rozmawiał z Jarlem jakby nigdy nic.
Czy to Adelard był już pochłonięty przez zieloną maź, czy może Jarl nie zauważył, że ich przewodnik zmienia się w jakieś niepojętne żywe truchło... Bretończyk trzymał znów swój łuk przygotowany do szybkiego ostrzału, ale patrzył też kątem oka czy nic nie zagraża Lidii.

4, 81, 82, 30, 98 tu

 
Cioldan jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem